środa, 9 lipca 2014

Osówka, wartownie Cd.1

Jak już zaczęliśmy fantazjować i pisać scenariusze to napiszmy scenariusz o tak zwanym Jorgu. Jest to postać wykreowana przez "autorytet wszelaki większy". Jak nam wiadomo był podwójnym agentem :), ( i jeden i drugi :-) ).

Jest kwiecień 1945 roku , Jorg ciężkim krokiem zbliża się drogą do wejścia nr 2 , mundur kapitana Abwehry jest cały przemoczony :),
klnąc pod nosem na padający śnieg ( i niejakiego OKI-iego ) :-) człapie w rozmokłym śniegu :) nie zważając na występujące po drodze wycieplenia
 podąża uparcie w stronę majaczącego wsród skał wejścia, w kieszeniach ma pół kilo trotylu którym to ma zamiar wysadzić tajny obiekt o kryptonimie S3.
 Papieren zeigen-pokaziren  Herr Kapitanos zwraca się do niego stojący przed wejściem wartownik Hans :). Jorg zza pazuchy podaje mu Ausweis oraz zezwolenie od samego Adolfa.

Papieren sind OK szprecha Hans i odsuwa się na bok.

Jorg włazi w wąski korytarz, zadowolony że śnieg nie pada mu na głowę zrzuca mundur kapitana wojsk Niemieckich pod którym ma koszulę ze znaczkiem NSDAP , po czym  dziarskim krokiem rusza korytarzem w lewo.

Przechodzi parę metrów i zdziwiony słyszy jak z naprzeciwka szczeka jakaś "miotła", czuje parę uderzeń w klatkę piersiową i głowę, to strzela Frytz z wartowni. Ostatkiem sił krzyczy to Ja Jorg kapitan Abwehry nie strielaj.
Następnie widzi ciemność przed oczami, a kiedy ta mija zauważa świetlistą postać.
 Kim jesteś dobry człowieku pyta Jorg....świetlista postać mu odpowiada to ja Święty Piotr, witaj w raju.
Ale zanim do niego przejdziesz i spotkasz się z hurysami muszę Ci Jorgu zadać frapujące mnie pytanie .... Po kiego czorta zdejmowałeś ten Niemiecki mundur ??.

Na to odpowiada Jorg podwójny agent....bo był przemoczony Święty Piotrze, a przecież papiery miałem w porządku już przy wejściu sprawdzone :), po za tym już mi je dziesięć razy po drodze sprawdzali, więc skąd Frytz wiedział że jestem dywersantem ??. I w tym momencie Święty Piotr zrobił zafrasowaną minę gdyż nawet On tego nie wiedział :-).

Cdn.

P.S.
Post jest odpowiedzią na maile w których co niektórzy twierdzą że w tym lewym korytarzu nie sprawdzano papierów.

I jak zwykle linki :-) :
http://www.sztolnie.fora.pl/swiat-gor-sowich,3/ 
http://medartzasada.blogspot.com/ 
http://zobten.blogspot.com/ 
http://wszechocean.blogspot.com/ 
http://riesetruppe.blogspot.com/ 
http://dolnoslaskipodroznik.pl/ 
http://historycznesudety.pl/ 



19 komentarzy:

  1. Poczucie humoru i dystans to ważna rzecz.Czyli będziemy uprawiać bajko pisarstwo? :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak Paul przez jakiś czas tak , będzie to bajkopisarstwo, taki zapłon co by sie każdy sam zastanowił i wymyślił sobie do tych obetonowanych pomieszczeń własny scenariusz. Taki logiczny scenariusz. Bo jak na razie to ludziska włażą, widzą okienko strzelnicze , dowiadują się że to wartownia i lecą dalej. Ale po co, na co , czy to ma sens czy nie ?, a kogo to obchodzi, jest wartownia jedna druga trzecia , piąta. Na co, po co ? egal. Jest i już.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odnośnie wartowni - dla mnie ma to dość jasny sens - wartownie i komory przy nich to normalne "codzienne" wejście/wyjście do/z kompleksu, z odpowiednimi szykanami - przepustki, rewizje osobiste itd. jak również komory mogły służyć za "poczekalnie", już po przejściu wstępnej kontroli, ale przed wpuszczeniem do dalszej części kompleksu, np. oczekiwanie na "przewodnika" osobę wprowadzającą. Korytarz główny najprawdopodobniej na co dzień w jakiś sposób zamknięty - krata, drzwi lub jakiś inny sposób, w przypadku konieczności zwiększenia przepustowości, wygody, ewakuacji itd. - otwierany.
    Taki układ wskazuje na miejsce o wysokim stopniu ochrony.
    Kontrola i nadzór odbywają się w takich miejscach "kaskadowo".

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowny Panie Wojtku!
    - żarcik z Telewizyjnych Opowieści całkiem udany, ale gdy odległość między zagajeniem a puentą przekracza 5 cm to widz może "przyciąć komara".
    Wracając do eksploracji tzw. WARTOWNI, to ... będą zapewne, jak mój imiennik Krzysztof Kolumb, który kilka stuleci po gawędziarskich (niepiśmiennych) Wikingach odkrył Amerykę w dodatku zamieszkiwaną przez ... Indian!
    Stawiam, więc TEZĘ:
    Obiekty, które standartowo, we wszystkich podziemnych, skalnych kretowiskach RIESE umieszczone są obustronnie w sztolniach wejściowych w pobliżu ich portali, które "zwyczajowo" nazywane są WARTOWNIAMI są (w rzeczywistości swojej istoty) pozostałościami po SOLIDNYCH WENTYLATORNIACH obsługujących oczyszczanie powietrza po "mocno pylących" strzałowych robotach górniczych.
    Sądzę, że być może podstawowym urządzeniem zapewniającym odpowiednie przepływy powietrza w "lutniociągach" wdmuchujących czyste powietrze z zewnątrz sztolni były wysokoobrotowe turbiny z napędem elektrycznym o mocach liczonych w megawatach. Odpylanie zaś, prowadzono za pomocą urządzeń też wirowych nazywanych cyklonami. Urządzenia "szybko wirujące o dużych przepływach" wymagają dostarczenia znacznych mocy, a w przypadku prac podziemnych właściwym nośnikiem energii jest elektryczność, którą zapewnie dla niezawodności funkcjonowania dostarczano "dwustronnie".
    Z racji zagrożenia katastrofą, gdyby turbodmuchawa lub cyklon o znaczącej mocy "rozsypała się sama z siebie" technologia, ta wymaga "obudowania solidnym żelbetem" - stąd powstały te "wartownie" jako jedyne wybetonowane w niedokończonych skalnych kretowiskach. Tudzież, z racji zagrożeń sabotażem urządzeń o kapitalnym znaczeniu dla planowanych postępów robót górniczych z niemiecką skrupulatnością ochraniano je karabinem maszynowym i "handgranat"-ami.
    Zapewne części obiektów nie ukończono, bo planowane przez Niemców postępy w kurczeniu się ich "przestrzeni życiowej" nastąpiły szybciej niż sobie zakładali, więc obiekty zajęte zostały przez "zdobywczą armię" o szczególnej łakomości na zawansowane technologie. Co prawda "zwycięscy" mieli kłopoty w odróżnieniu zegarka naręcznego od kompasu na rękę, ale "trofieje" potrafili sprawnie zdemontować, skrupulatnie spakować i zawieść do "swoich" gułagów w których zamknęli "swoich na-uczonych". To pewnie wtedy powstały legendy o wirujących dzwonach, ogromnych cygarach odrzutowych i tym podobnych UFO obsługiwanych przez "wilkołaki".
    No cóż prawie wiek minął, sowietyzm*1 dogłębnie NAS przeorał i szukamy nie tego co należy i nie tam gdzie to jest. Nazizm na pewno był "de humanitarny", ale nie był irracjonalny. Ziemia zawsze odda co w niej zbrodniczo ukryto, ale trzeba umieć się z nią ... dogadać.
    Panie Wojtku! - pozdrawiam serdecznie z zaiste Kopernikowskiego OLsztyna na Warmii i SUKCESÓW życzę, bo Pan mi "wyglądasz" na tego "co z ziemią potrafi się dogadać".

    - *1 SOWIETYZM = PRACOWNIK jest PRACOBIORCĄ
    - DEMOKRACJA = PRACOWNIK jest PRACODAWCĄ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy to zaiste temat z tymi wentylatorami, trzeba nad tym pomyśleć.

      Usuń
    2. No i stanęliśmy w ciekawym punkcie. Stanęliśmy na rozdrożu, z jednej strony mamy tezę o punktach kontrolnych, z drugiej tezę o wentylatorowni.
      Mamy na linii górników i jak widać specjalistę od systemów wentylacyjnych. Ciekawy jestem która koncepcja zostanie bardziej uargumentowana ?

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  5. jakoś nie bardzo do mnie przemawiają te wentylatorownie - choćby per analogiam w innych kompleksach, np z Jonastal sa bardzo ładne zdjęcia pokazujące baterię cyklonów NA ZEWNĄTRZ kompleksu w ładnie wybranej niszy w zboczu. Cyklon musi to powietrze gdzieś wyrzucać, a w przypadku wartowni nie bardzo ma gdzie. Prowadzenie dodatkowych rur w świetle tunelu wejściowego (rur o sporym przekroju) istotnie by światło tego tunelu zmniejszyło. Poza tym w pomieszczeniach przy wartowniach mieściłoby się po jednym cyklonie, a Niemcy tego typu urządzenia co najmniej dublowali. Tym bardziej, że te urządzenia nie pracują w cyklu ciągłym, tylko "zmianowym".
    Kolejna sprawa - ochrona schronami z km i granatami...? Mocno naciągane. Dwóch wartowników z peemami by w zupełności wystarczyło.
    Dalej - wstawianie cyklonów do tak małego pomieszczenia, bezpośrednio przy korytarzu wejściowym, bez bezpośredniego wyrzutu powietrza = potworny hałas.
    Jakoś mi ta teza nie leży.
    pozdrówka - Kapuchy vel Hermann ;)
    PS. Jeszcze sprawa zdublowania układu wartowni w 2 - nie zastanawia Was sprawa uskoku...? dwa poziomy za wejściem - 2 wartownie. Rozdział ruchu i dostepu do dwóch różnych części kompleksu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kapuchy, jak mówią "stara miłość nie rdzewieje" :), bakcyl nadal działa :). No właśnie wspomniała o tym już "makartina" różnica poziomów.
      No i mamy teraz trzecie spojrzenie- spojrzenie architekta, zaczynamy ciekawie do tego podchodzić. Myślę że takie podejście nakreśli nam ogólny obraz tych obetonowań, na odcinku od wejścia do "uskoku".

      P.S.
      Kręgi jeszcze wstawię, dzięki za materiał zdjęciowy. :).

      Usuń
  6. Gdyby stały tam wentylatory to generowały by hałas i przy wejściu w zasadzie więźniowie by widzieli tą maszynerię, w opisie więźniów pracujących w Riese nie spotkałem się z tym by ktoś to opisywał (co nie znaczy, że nie mogło tego tam być).

    OdpowiedzUsuń
  7. Drugie pytanie, po co w maszynowni okna strzelnicze i zrzutnia granatów? Rozumiem, że wedle autora koncepcji wykonana by zamaskować przeznaczenie pomieszczenia, że nie była to maszynownia tylko wartownia, no ale co to zmienia? W zasadzie nic, bo ani wartownia, ani maszynownia nie daje wskazówek co do konkretnego przeznaczenia obiektu bo obie funkcje tych pomieszczeń są dopuszczalne praktycznie w każdym obiekcie podziemnym.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wedle autora koncepcji "wentylatorowni-wartowni ", o ile dobrze zrozumiałem to :

    " Tudzież, z racji zagrożeń sabotażem urządzeń o kapitalnym znaczeniu dla planowanych postępów robót górniczych z niemiecką skrupulatnością ochraniano je karabinem maszynowym i "handgranat"-ami."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy ktoś przebywał dłużej w takim pomieszczeniu niż kwadrans. Wibracje i hałas są tak duże, że jakakolwiek rozmowa nawet na 10 cm ucho -usta nie wchodzi w grę, a wnętrzności w brzuchu drgają jak galareta. Zapewne po 8 godzinach wartownik musiał by być odesłany na 14 dniowy urlop zdrowotny.

      Usuń
  9. Witajcie Panowie! - nooo, robi się całkiem sympatycznie
    1 - Argument z HAŁASEM i WIBRACJAMI
    od "wirówek wentylacyjno-odpylających" wewnątrz pomieszczeń Wartowni jest celny, ale w jej obiekcie było kilka pomieszczeń. Załoga i jej ochrona nie musieli stale przebywać w hali maszynowej, a solidny "betonik" jest najlepszym opakowaniem do zamknięcia hałasu i wibracji....
    2 - Argument o braku "kominów" z wartowni, jest natomiast zupełnie chybiony.
    Cały system wentylacyjno-odpylający prace strzałowe przebiegał zapewne poziomo. Popatrzcie choćby na systemy odgazowania postrzałowego w przypadku fortecznych armat ogromnych kalibrów. Poza tym kubatura hali za pomieszczeniem załogi mogła pełnić rolę akumulatora nadciśnienia powietrza jeżeli była odpowiednio szczelna. Wydobywcze roboty górnicze odbywały się bowiem cyklicznie: - Strzał (5 minut) - Wentylowanie (30 minut)- Wywóz urobku i jednocześnie kolejne Roboty Minerskie (600 minut) - i kolejno tak samo 24 godziny na dobę. W czasie braku potrzeb intensywnego przedmuchu, aby oszczędzić na "mocach turbin" nadciśnienie (lub podciśnienie) do przedmuchu byłoby akumulowane w "dużej hali za wartownią". To umożliwiałoby, uzyskanie dużych, impulsowych przepływów powietrza z urządzeń o zmniejszonym zapotrzebowaniu na moc w relacji 30/600 = 1/20 ...
    3 - Argument o za wąskim "gardle" wentylacyjnym na portalu sztolni nie trafiony.
    Z materiałów obrazujących rzeczywisty wygląd wlotów sztolni prezentowanych wcześniej na forum doskonale widać, że ten portal miała dwa poziomy - tory wąskotorówki były na estakadzie opartej na spągu - NIKT niestety nie analizował, dlaczego taki był!
    4 - Argument, że nie wentylowano i odpylano wyrobisk, bo nie liczono się ze zdrowiem i sprawnością Niewolników - Chybiony zupełnie!
    Niewolnicy byli, co prawda byli tylko ładowaczami i napędem wagoników do transportu urobku, ale ich zła kondycja psuła efektywność robót. Niemcy nawet jak nie chcieli, to musieli dbać o ich kondycję... Poza tym, o ile opóźniałoby roboty "sprzątanie" trupów zatrutych niewolników na przodku gazami postrzałowymi lub zaduszonych pyłem skalnym. Tak może dziać się tylko w produkcjach filmowych Hollywoodu lub Mosfilmu albo "Bajdy" (Wajdę z jego "produkcjami" nomen omen na myśli miałem)
    Pozdrawiam Wszystkich Sympatycznych Uczestników tego Forum
    z przesłaniem, że SYMPATIA to w istocie umiejętność "wcielenia się w byt innej osoby", aby posiąść jej WIEDZĘ...

    OdpowiedzUsuń
  10. Koncepcja wartowni jako wentylatorowni jest slaba. Zasadnicze pytanie pada w takim momencie gdzie idzie "ciag powietrza" w tych wartowniach i jesli idzie (ponoc to sprawdzali),to dlaczego taka mala przepustowosc powietrza jest tam, nie ma rur, nie ma nic?
    Kolejnym pytaniem jest - to po co taki wysoki fragment korytarza (o ile dobrze zauwazylem na zdjeciach), w ktorym jest wartownia, kiedy do zwyklej wartowni nie potrzeba wiele.
    Prosze Wojtek :) poprawione

    OdpowiedzUsuń
  11. 3 - Argument o za wąskim "gardle" wentylacyjnym na portalu sztolni nie trafiony.
    Z materiałów obrazujących rzeczywisty wygląd wlotów sztolni prezentowanych wcześniej na forum doskonale widać, że ten portal miała dwa poziomy - tory wąskotorówki były na estakadzie opartej na spągu - NIKT niestety nie analizował, dlaczego taki był!

    Co do tego punktu :), analizowane to było :).

    Czas teraz spytać, jakie techniczne -konkretne argumenty z uzasadnieniem występują przeciw koncepcji "wentylatorowni"??

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy w tych pomieszczeniach na silniki napędzające dmuchawy znajdują się łoża pod te silniki? Czy aż tak daleko poszedł kamuflaż, że zniszczono nawet te łoża i wylano podłogę na nowo. W obiektach gdzie były takie maszyny (silniki, kompresory itp) , a potem je zabrano nikt nie bawił się w zacieranie śladów, że coś tam było i nie ma. Nie można nadinterpretować i za bardzo fantazjować jak pewien fachowiec, co z chłodni kominowej zrobił lotnisko dla vrili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przyrównuj Karol kolegi OLsztyńskiego do "autorytetu mniejszego" :), podane zostało sporo ciekawych informacji i postawiona ciekawa teza , którą jeśli chce się obalić trzeba użyć do tego sensownych kontrargumentów. No i masz parę takich :

      " Czy w tych pomieszczeniach na silniki napędzające dmuchawy znajdują się łoża pod te silniki? Czy aż tak daleko poszedł kamuflaż, że zniszczono nawet te łoża i wylano podłogę na nowo. W obiektach gdzie były takie maszyny (silniki, kompresory itp) , a potem je zabrano nikt nie bawił się w zacieranie śladów, że coś tam było i nie ma."

      Usuń