Kiedyś dawno temu byłem zagorzałym fanem TV , oglądałem wszelkie programy podróżnicze i historyczne.
Nowinką były takie kanały jak Discovery , historyczne i takie tam różne :).
Wielokrotnie oglądałem naukowe próby wyjaśnienia budowy piramid , wtedy w Egipcie badaniami rządził niejaki Hałas co wszystkim wszem i wobec wmawiał, że Ci co do dzisiaj żyją w lepiankach postawili piramidy.
Potem oglądałem nawiedzonych doktore i profesore , którzy z dziwnym błyskiem w oku budowali za pomocą jakiś drążków i wielokrążków piramidy w skali mikro, czyli posługując się kamykami o wadze od 50 do 100 kg budowali trzy metrowe zapadające się krzywe piramidalne dziwadła, aby w końcowej części programu triumfalnie ogłaszać że właśnie coś udowodnili.
Cóż, wtedy to właśnie stwierdziłem że ktoś mnie próbuje nabić w butelkę, ponieważ skala mikro nijak się ma do skali makro w kontekście używanego narzędzia. W skali mikro za pomocą nitki podniosę zapałkę , w skali makro aby podnieść 150 tonowy lub 800 tonowy głaz potrzebuję stalowych lin, a nie nitek z łyka.
Nie wspomnę tu o głazach z Baalbek, które tak wyglądają a ważą ok 1211 ton. Wtedy to wywaliłem TV :).
Kamyki z Baalbek.
Nieraz podczas kopania w górach nachodziła mnie taka dziwna myśl , jak to było że Ci więźniowie w tych pasiakach i drewnianych chodakach pracowali w górach. Nie otrzymując właściwego wyżywienia, bez jadła i picia w zimowych górskich warunkach , bici kijami po plecach pracowali np. 4 miesiące ?.
Nie dalej jak dzisiaj dostałem info, że pokazał się w internecie film opisujący jak to więźniowie w Górach Sowich zimą nieśli po lasach kilometrami jakieś skrzynie :). No to sobie tak pomyślałem warto by wrócić do dawnych lat i pokazać jak wtedy wyglądały zimy.
Zdjęcie z nizinnego Wałbrzycha, ze strony Ragnara.
Tak wyglądały wszystkie zimy dawniej, a i dzisiaj nieraz tak wyglądają że zasypuje na wysokość łopaty.
Więc jeśli mówimy o zimach w górach w tamtych czasach to zdajmy sobie sprawę, że 80 cm śniegu i powyżej to był standard .
I tu w tym miejscu mnie oświeciła taka myśl, jeśli ktoś twierdzi że Ci więźniowie nosili skrzynie po lesie w tych pasiakach z gołymi nogami w drewnianych chodakach, to można by z powodzeniem zastosować pewien eksperyment.
Eksperyment by polegał na tym, że któryś z tych co tak twierdzą robił by za więźnia. Taki eksperyment w skali mikro.
Zimą założę mu drelich roboczy bez bielizny na gołe ciało, na gołe nogi drewniane chodaki.
Pójdziemy do lasu wykopiemy mu norę , tam wrzucimy słomę. I tak o dwóch kromkach chleba i zupie z brukwi potrzymamy go bez żadnej pracy, żeby się przypadkiem nie przemęczał z półtora tygodnia w tej jamie na mrozie.
Po tym czasie dam mu parę razy drewnianą pałą po krzyżach i po nogach , dostanie pół worka cementu i w tych chodakach ( mam takie holenderskie) pogonię go w ten kopny śnieg do lasu w góry.
To jest tylko około 10 dni takiego eksperymentu. Jak myślicie czy supermen by to wytrzymał ?. Może jest ktoś chętny wziąć udział w eksperymencie ( może to być autor tych filmowych rewelacji :-) ) , nakręcimy z tego film aby nie było wątpliwości co do wyników eksperymentu ??
Przekonać się też można czy przeżyje trzy miesiące ciężkiej pracy , lany pałą, bez jedzenia i bez ciepłych ciuchów zimą w górach mieszkając w jamie na słomie ?
A na koniec możemy jeszcze oczywiście w ramach zakończenia eksperymentu zrobić marsz zimą do byłej Czechosłowacji.
Tak mnie to zawsze nachodziło kiedy coś ryjemy w tej skale, młode chłopy wyżarte, wytrenowane , i co chwilę zmiana, a robota idzie jak krew z nosa , wiaderko za wiaderkiem i znów zmiana.
Więc spróbowałem się postawić w sytuacji gdybym nie miał na nogach specjalnych butów tylko drewniane ślizgające się chodaki z których wypadała by mi co chwilę noga i musiał bym w nich chodzić w ponad metrowym śniegu, do tego nie jadł bym z pół roku , spał zimą na sianie w nie ogrzewanej jamie i jeszcze ktoś lał by mnie bez litości drewnianą lagą. Jaka jest efektywność pracy takiego więźnia ?.
Czy jest możliwe noszenie czegoś setki metrów w 80 cm śniegu po pas ??. Warto by samemu spróbować, a potem dopiero opowiadać naiwnym bajki z tysiąca i jednej nocy.
Do tego tematu jest też zagadka, jaki element nie pasuje na tym zdjęciu ?.
Słuszny wpis Wojtek. Ja też gdy czytam o podobnych "nadludzkich" wyczynach więźniów zaczynam mieć poważne wątpliwości, a na głowie rozbłyska mi czerwona lampka z napisem "achtung!". Coś tu nie teges wyraznie. Ktoś wyraznie zaczadza nam obraz nielichą świecą dymną. Bo w rezultacie, albo warunki wcale nie były tak tragiczne jak opisują (chyba najgłupszy Niemiec kumał że skatowany i słaby więzień to- nieefektywny więzień), albo...może chociaż te najcięższe prace prowadziły wyspecjalizowane grupy, które w drewnianych trepach i zwykłych pasiakach raczej nie biegały?
OdpowiedzUsuńWojtku, gdzie zrobiono te zdjęcie ?? Czy chodzi o więźnia ??
OdpowiedzUsuńZdjęcie figuruje jako ofiara eksperymentów nazistowskich, dotyczy prawdopodobnie eksperymentów w komorze ciśnieniowej. Medart, z jakich badań? tego nie wiem, wie to tylko ten co to zdjęcie wykonał,i nie chodzi o kroplówkę.
UsuńA propos zdjęcia. Coś tam chyba a'la kroplówka nad lewą ręką się znajduje. Nie wiem czy to o to chodzi. To zdjęcie z "badań" H.Strugholda?
OdpowiedzUsuńJeżeli to nie kroplówka, to więzień. Stoi on w takiej pozycji że za plecami nie ma żadnego podparcia (uprzęży) , uprząż jest z przodu. Tracąc przytomności powinien się osunąć, pochylić się ciałem. A on stoi "wyprostowany" jakby był oparty o ścianę, ale "kumaty" co robi.... A dodatkowo dolna część uprzęży przechodzi pod brzuchem.
OdpowiedzUsuń