czwartek, 17 lipca 2014

Osówka, wartownie Cd.3

Przejdźmy do trzeciej historii związanej z wartowniami .

Kapitan Abwehry Hans Kloss (potrójny agent pseudo Janek :), dziarskim krokiem zbliża się do tajnego obiektu S3 ukrytego we wnętrzu góry Osówka. Przy wejściu nr 2. wartownik Hans krzyczy ....haltostop :), dokumenten kuken Herr Kapitanos... 

Hans Kloss z kieszeni świeżo wykrochmalonego munduru wyciąga legitymację oraz przepustkę od samego Adolfa.....
Papieren sind gut .....bitten wchodzen :). 
Hans wchodzi w ciasny tunel , w tunelu panuje stała temperatura 7 stopni C. Ściąga wykrochmalony mundur oficera Abwehry, pod którym ma równie wykrochmaloną przez Grettę koszulę ze znaczkiem NSDAP.

Po przejściu kilkunastu metrów mija stojącego przy wejściu do prawej "Wartowni " wartownika. Dochodzi do przegradzających główny korytarz zasieków i skręca w lewo....gdzie natychmiast słyszy..... Halt papiren pokaziren. 
Znów wyciąga papieren, którym bacznie przygląda się barczysty SS-man. 
Po sprawdzeniu SS-man dzwoni z zawieszonego na ścianie telefonu ....hej Frytz alles gut papieren są OK.
Proszę iść prosto ...mówi SS-man. Hans dziarskim krokiem idzie na wprost wycelowanej w niego lufy rozpylacza która zamontowana jest na specjalnym stojaku za grubą prawie metrowej grubości ścianą z metalową zasuwą.

Dochodzi do posadowionych po prawej stronie pancernych drzwi które się cicho uchylają.
Słyszy za sobą syk zamykających się pancernych wrót i widzi parę metrów przed sobą jasno oświetlone schody biegnące w dół. Kloss schodzi po schodach dociera do następnych pancernych wrót i tu otwiera się w nich okienko.
 Papieren pokazieren słyszy znów znajomą komendę.... wkłada w okienko papieren, okienko się zamyka.

 Po dłuższej chwili otwierają się z sykiem pancerne wrota i wchodzi do obetonowanego pomieszczenia, z którego w lewo i w prawo biegną korytarze. 
Po wykonaniu misji w podziemiu Hans wychodzi prawym korytarzem mija jakiś wybity w suficie  szybik w którym idą w górę lutnie i po schodach do góry  (przez prawą wartownię) wychodzi na zewnątrz.:)



Uskok

Cdn.

Na prośbę czytelnika w komentarzach zaznaczam miejsce wartowni i uskoku. To tylko jest lokalizacja , proszę zobaczyć na lewym planie na górze za wartownią występuje nasyp z rumoszu to jest uskok. Zdjęcie z czterema planami można ściągnąc na dysk i powiększyć wtedy stanie się bardzo czytelne.


P.S.
Wakacyjnie i turystycznie Magda na tropie ciekawych miejsc:
http://magdachemini.blogspot.com/2014/07/kamieniec-zabkowicki-paac-jak-ze-snu.html?showComment=1405664306398#c1043151422876911894 
oraz Pat na bunkrowym szlaku :
http://tropemzapomnianychmiejsc.blogspot.com/
Karol o maskowaniach, odnalezionych podziemnych fabrykach i różnych tajemnicach:
http://zobten.blogspot.com/2014/06/mniej-znane-groty-na-slezy.html#comment-form 
Wiele ciekawostek :
http://forum.investmap.pl/turystyka-promocja/przewodnik-dolnoslaskich-podziemiach-t4289-600.html 

72 komentarze:

  1. Ciekawa opowiastka ;)
    Czyli według Ciebie w uskoku znajduje się powrót, czy raczej wyjście z korytarza w który wchodzimy w wartowni?? To tłumaczyłoby istnienie uskoku i brak korytarza (w tej chwili) powrotnego, jaki jest w 1.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to tłumaczyło by brak takiego korytarza powrotnego.

      Usuń
  2. Punkt środkowy otwarty, na planie krzyża, gdzie uskok mógłby być wyjściem wentylacji poprowadzonej w korytarzu bitym nad dzisiejszymi schodami , może tak może nie. Ale to by tłumaczyło ta dziurę idącą w kierunku wyjścia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gwoli wyjaśnienia, uskok nie mógł być wyjściem dla ludzi, bo wtedy wartownie straciłyby jakikolwiek sens, tak sobie dumam. Czyli wejście i wyjście do poziomu poniżej wartowni tylko przez wartownie. Jeżeli z dołu wyszły by rury wentylacji i przeszły do chodnika powyżej schodów to też może tłumaczyło by niecentralne bicie tego
      chodnika.
      Wtedy wyszło by dlaczego kruszarki są przy jedynce, przeca nie pcha się urobku do góry tylko z góry na dół. Więc można by hipotetycznie założyć że drążenie nie przebiegało od wejścia 2-jki lecz tylko przez wejście 1-nki.
      Wtedy można by przyjąć takie założenie, że do ukończonego obiektu (czyli tylko kawałek chodnika , wejście do wartowni i te dwie wartownie oraz zejście z wartowni do niższego poziomu ), przebijając się od jedynki wydrążono cały widoczny dziś kompleks. Jeśli przebito się w górę z poziomu poniżej wartowni przez uskok w celu wentylacji to widocznie mogła się zmienić jakaś sytuacja techniczna. Bo jak widać boczny chodnik nad uskokiem jest nie ukończony, a jak wiadomo to ukończony obiekt musiał już mieć jakąś wentylację, lub nie chodziło o wentylację lecz o jakieś inne media ( hgw jakie).Taka wstępna koncepcja.

      Usuń
    2. "dzie uskok mógłby być wyjściem wentylacji"

      Tylko czy wentylacja tuż obok wejścia i wyjścia ma sens? Nie znam się na mechanice płynów / gazów ale wydaje mi się, że takie rozwiązanie niewiele by dało.

      Usuń
    3. Do tego też przejdziemy jak pokażę system budowy innych obiektów. :)

      Usuń
  3. Gwoli następnego wyjaśnienia, sprawdzanie dokumentów musiało się odbyć w większej odległości od wartowni lecz w zasięgu wzroku strzelca Frytza. Czyli odpada okienko w pancernych drzwiach gdyż ten co stoi już przy tych drzwiach jest praktycznie poza zasięgiem ostrzału ( po to jest właśnie wyrzutnik granatów), gdyby przypadkiem ktoś zlikwidował wartownika w korytarzu i udało mu się doskoczyć pod te pancerne wrota oraz próbował kombinować przy tych wrotach, to wartownik Frytz zamknął by stalową zasuwę i potraktował kombinator (a) -(ów) granatami. Podczas takowej sytuacji oczywiście Ten co by kombinował znalazł by się w ogniu tych dwóch wartowni i został by odcięty na małym odcinku. Dlaczego teraz mamy taką sytuację że chodnik biegnie pomiędzy wartowniami i włazimy pochylnią do góry zamiast zatrzymać się przy pionowej skale ? To wiedzą tylko Ci co wleźli tam zanim nasypano to badziewie.

    Dlaczego dzisiaj wartownie są bez sensu??, gdyż można biegiem przelecieć głównym korytarzem i zanim Frytz i Herman ze swych wartowni coś zobaczą i nacisną spust będziemy już praktycznie przy uskoku a dalej to już tylko atakiren to wie tylko ten kto tą bajkę wymyślił :).

    OdpowiedzUsuń
  4. I nie martwił bym się tymi wartownikami od sprawdzania dokumentów, bo oni są na odstrzał. Tak jak każdy wartownik co łazi ze złomem na plecach przed naszymi koszarami, i koszarami na całym świecie.

    Jak stoi w drewnianej budce lub łazi, a nie siedzi za solidną betonową ścianą to nie ważne od kogo dostanie, od swoich czy obcych, w razie "W" jest na odstrzał i już.
    Jesli uda mu się jakimś cudem na początku zadymy nie dostać kulki lub kosy od kogokolwiek, a ustrzeli wroga to może dostanie pośmiertnie jakiś kawał ordero-blachy na trumnę.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Jesli uda mu się jakimś cudem na początku zadymy nie dostać kulki lub kosy od kogokolwiek, a ustrzeli wroga to może dostanie pośmiertnie jakiś kawał ordero-blachy na trumnę." Dobre, dobre ;)
    Wszystko dokładnie tak jak piszesz. Teraz co do uskoku i tego korytarzyka nad schodami. Jest przesunięty ponieważ strop byłby za cienki i mógłby się zarwać. Nie może to być korytarz do normalnego poruszania się z w/w powodu. Żeby pełnić normalną, komunikacyjną funkcję musiałby być przesunięty jeszcze bardziej bądź odbijać od razu jak najdalej od dolnego chodnika. Uskok musiał być odcięty od reszty, właśnie z tego powodu, żeby wróg nie przedostał się dwoma susami do reszty kompleksu. Pisałem Ci że nie bardzo czuję tego uskoku. Teraz wszystko jest jasne.

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawostka: http://facet.interia.pl/ciekawostki/news-osowka-tajemnice-podziemnego-miasta,nId,1464488#iwa_item=3&iwa_img=1&iwa_hash=13986&iwa_block=worthSee

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Link Ci chyba padł czarny orle bo nie idzie... :-(

      Usuń
  7. Dość długo wczoraj myślałem nad uskokiem i oto moja hipoteza


    Założenia.
    - istnieją podziemia pod wartowniami
    - ludzie do funkcjonowania potrzebują wody
    - praktycznie w każdym procesie wytwarzania czegoś na pewnym etapie potrzebna jest woda

    Tezy
    - Korytarz główny nie ma znaczenia komunikacyjnego (nie ma konieczności priorytetowego obmurowania go). Na czas budowy służy do wywozu urobku. Po ukończeniu obiektu wejście (przy wartowniach) do niego zostanie zamurowane "na grubo" .
    - Zamurowane zostanie również wejście do wartowni od strony wydrążonych korytarzy - ściana przy krawędzi uskoku. Przy podłodze jest tylko kratka do odprowadzania wody na uskok.
    - Obiekty wartowni są odseparowane od pozostałej części znanych nam podziemi.
    - docelowo korytarz "główny" służy tylko do odwodnienia kompleksu
    - przy uskoku (wykorzystując jego sciany) zostaje zbudowany zbiornik piętrzący wodę. Wysokość zbiornika - od krawędzi uskoku do poziomu podziemi pod wartownią.
    - "boczny tunelik" idący od uskoku służy do doprowadzenia wody rurami nad betonowy strop prawej wartowni (po co - wyjaśnię poniżej).


    A teraz trochę szczegółów co Hans robił po przejściu za metalowe drzwi:

    Za drzwiami ładna Helga poprosiła go o zdjęcie szykownego munduru i założenia gumowego, szczelnego skafandra. Ki diabeł pomyślał Hans ale Helga była ładna jak na Helgę i pomyślał czemu nie - spróbujemy :). Następnie zszedł schodami w dół kątem oka widząc jak Helga zanosi jego starannie złożony mundur do wartowni wyjściowej (jest połączenie między nimi). Jak zobaczył co jest w podziemiach przestał się dziwić dlaczego wymagano skafandra, zrobił co miał zrobić i udał się do wyjścia prawą wartownia. Tam czekała na niego Helga i mudur. Już miał wyskakiwać z gumowego wdzianka, kiedy nagle z sufitu wartowni zlał go zimny prysznic. Odechciało mu się amorów, ubrał się i wyszedł z obiektu, po drodze zauważają że Helga odnosi skafander do "wartowni wejściowej". Mhhhh... pewnie dla następnego amanta... pomyślał Hans.


    A teraz kilka wyjaśnień:

    - ludzie potrzebują do egzystowania / produkcji wody i to najlepiej pod ciśnieniem. Nie będą zlizywać / latać z wiaderkiem celem nabrania / nałapania wody skapującej ze ścian. A więc na dolnym poziomie powinna być instalacja wodna z rurami / kranikami / bidetami itp. Spiętrzenie słupa wody w zbiorniku przy uskoku zapewnia ciśnienie bez żadnych pomp i innych ustrojstw
    - zastanawiało mnie po co jest taka różnica pomiędzy wybetonowanymi sufitami wartowni a rzeczywistą wysokością wydrążoną w skale. Potrzeba doprowadzenia systemu wodnego (pryszniców) w jakiś sposób to tłumaczy. Tak samo wyjaśniona jest sprawa "bocznego tuneliku".
    - zastanowiło mnie jaki jest sens "drzwi" pomiędzy wartowniami - Hans nam to wyjaśnił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Boże! Załamuję się! Długo myślałeś Andrzej i wymyśliłeś??? Czytam to już dwukrotnie i ogarnąć nie mogę Twego toku myślenia ;-)) Po kiego zamóruwka w głównym korytarzu przy wartowniach?? Odcinasz,segmentujesz,upraszczasz tylko że nie słusznie cokolwiek.Z wodą się zgodzę ale to odkrywcze nie jest Andrzej,wybacz! I jeszcze jedno korytarz główny jak większość ciągów głównych ma znaczenie komunikacyjne.Zapodaj sobie jego profil i wymiary,nie jest maleństwo choć nic chyba nie może się równać w rozmiarówce z zalaną halą na Włodarzu...

      Usuń
    2.  "Po kiego zamóruwka w głównym korytarzu przy wartowniach?? "

      Jak ktoś słusznie zauważył w dyskusji pod poprzednim wpisem :

      "wartownie nabierają sensu tylko wtedy gdy sztolnia po zakończeniu budowy jest zamknięta na wprost (zaraz za strzelnicami) bramą lub po prostu betonową ścianą."

      nie chciałem powtarzać stwierdzeń które juz padly

      "I jeszcze jedno korytarz główny jak większość ciągów głównych ma znaczenie komunikacyjne"

      Ciąg komunikacyjny rozumiem ze jest wtedy kiedy służy do łączenia przynajmniej 2 pomieszczeń pomiędzy którymi można się swobodnie przemieszczać. Jeżeli pragniesz uskoku jest zbiornik to tym korytarzem nie dotrzesz z głębi kompleksu do wartowni. Tym samym korytarz traci pojęcie komunikacyjnego. Jest ślepa uliczką. Która można wykorzystać np magazynujac w nim np zapasy konserw i czystych gaci. A że o dużej kubaturze tym lepiej więcej gaci się tam zmieści :)

      " Z wodą się zgodzę ale to odkrywcze nie jest Andrzej,wybacz! "
      Proszę zapodaj jakieś linki do tego tematu chętnie się zapoznam co tam piszą.

      Usuń
    3. Sorry pisałem z tel zamiast
      Jeżeli pragniesz uskoku
      Powinno być
      Jeżeli przy uskoku

      Usuń
    4. Koledzy nie czas na sarkazm i inne pieprzoty. Argumenty się liczą a nie stwierdzenia czy ktoś coś z kimś o czymś.

      Tak że skupmy się na temacie taka moja prośba. Nie odnośmy się personalnie do komentujących lecz przedstawiajmy kontrargumenty jeśli coś nam nie pasuje. OK ?

      Usuń
    5. Nie będę w to brnął z uwagi na prośbę Wojtka.Nie zgadzam się ze wszystkimi tezami Andrzeja ale to nic personalnego.

      Usuń
  8. I jak to ładnie zycie pisze nowe scenariusze :). A co Wilczur mówił ? " weszliśmy pod Osówkę i mierniki nam oszalały, wycofałem ludzi".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kwestii Wilczura pisałeś, że o inną dziurę chodziło. A Kwiecien pisał tak, weszliśmy na osówce na dolny poziom i dosliśmy do stalowych drzwi.

      Usuń
    2. Panie Wojtku proszę podać jakiś email do Pana (w profilu nie wyświetla się - pewnie ma Pan tak udostępnione opcje prywatności że nie każdy go widzi). Mam "interes" :).

      Usuń
    3. Mój scenariusz trzyma się "kupy" ? Generalnie nie jestem eksploratorem, nie mam żadnych związków z tym środowiskiem. W Riese byłem ze 2 razy - wycieczkowo. 1-2 razy na miesiąc poczytam Pana blog. Być może jest coś co przeczy mojej hipotezie - nie jestem głęboko w temacie. Ot takie spojrzenie kogoś z "zewnątrz".

      Usuń
    4. mój mail jest w pierwszym komentarzu w profilu ... riese.oki@gmail.com

      Usuń
    5. Witt, :

      "W kwestii Wilczura pisałeś, że o inną dziurę chodziło. A Kwiecien pisał tak, weszliśmy na osówce na dolny poziom i dosliśmy do stalowych drzwi."

      Kwiecień nie mógł w czasach kiedy Wilczur był w Sowich nigdzie dojść bo go na świecie jeszcze nie było, a jak już dotarł to miał pewnie ze trzy lata i dotarł do nocnika :).

      Co do tego co pisałem to wróć do komentarza "mareckiego" o kopalni Deutschland. A czy to ma jakiś związek pozostawiam do przemyślenia. Jak na razie staramy się stawiać różne hipotezy a następnie postaramy się o wyłonienie Tej najbardziej opartej na faktach, opiniach specjalistów oraz logice.

      Usuń
    6. Ja bardzo ładnie proszę koleżeństwa napominam by "umiarkowanie" zapodawać to co twierdzi D.K. To że ludzie twierdzą i mówią różne rzeczy nie oznacza tzw.prawdy objawionej.No to co Wojtek napisał to tys prowda.W latach sześćdziesiątych >obywatel< J.Wilczur chadzał tamtędy i owędy sobie radośnie.Wystarczy obszerniej poczytać blog jak sądzę.

      Usuń
    7. "Umiarkowanie" :-) ??, w przełożeniu na nasze znaczy "w ogóle nie" :-)

      Usuń
    8. Ma się rozumieć,idealnie załapałeś :-))

      Usuń
  9. To na 99,9% był radon skoncentrowany w niewietrzonych wyrobiskach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra uwaga Pana Jana! , ale dopowiem trochę:

      Słusznie, że dr. Wilczur niezwłocznie wycofał ekipę nie posiadającą stosownych zabezpieczeń płuc.

      Duże stężenie radonu w atmosferze górnych poziomów "zamkniętego" obetonowanego kompleksu skalnego jest przesłanką dowodzącą jego znacznej objętości kubaturowej.
      Być może mamy tam do czynienia nie "z niewietrzeniem wyrobisk", ale z "zasyfonowaniem" naturalnych ciągów wentylacyjnych na skutek "pracy górotworu". Popatrzcie na słynny pożar w Tunelu Gottharda, po którym przez 3 lata (dłużej niż trwała jego budowa) naprawiano/prostowano pofalowane brakiem dogadania się skalanej calizny z ziemską grawitacją...

      Usuń
    2. Na miejscu eksploratorów zadał bym Panu Wilczurowi jedno sakramentalne pytanie :

      " Gdzie szanowny Pan stwierdził to promieniowanie"

      O ile po latach można nie pamiętać chodników i innych szczegółów, to pamięta się czy była to Kopalnia czy Osówkowe wyrobiska. Następnie podał bym takie info do ogólnej wiadomości.

      Jak wiemy do dzisiaj takiego info nie ma, czyżby nikt nie zadał takiego pytania ?

      Usuń
    3. Panie Wojtku.

      - abstrahując od "wiarygodności różnych badaczy Riese" określanej ich samorodnymi lub "zadaniowanymi" fantazjami, fo w istocie rzeczy, chciałem tylko zwrócić uwagę:

      na celowość zastosowania "pompek do detekcji i pomiaru stężenia radonu"


      Powinny być na wyposażeniu tzw. wojewódzkich stacji sanepid - ale nie potwierdzę faktu, bo od 20 paru lat nie mam z nimi kontaktów zawodowych) lub w laboratoriach atestujących "dokonania budowlane"...

      A jak "stamtąd nie użyczą" to może jacyś sympatyczni "jaskiniowcy z pasji, bo... są" użyczą tych gratów?

      Sądzę też, że wiele można się też dowiedzieć z izotopowego badania osadów w zbiornikach sedymentacyjnych (nazywanych przez Was "tajemniczymi tamami") w "sztolni odwadniającej (-nr3-?)".
      No ale z tym, to tylko do Laboratorium Radioizotopowego PAN na Żeraniu - o ile ono jeszcze istnieje?

      Usuń
    4. Może z tym "Pan" to poproszę o mówienie po imieniu lub nicku, będzie prościej. Dziękuję za okazany szacunek.

      Z równym szacunkiem zapytam kolegę OLsztyńskiego o celowość takiego badania, oraz o wyjaśnienie , czy takie badanie wniosło by coś do sprawy, a jesli tak to do czego moglibyśmy je wykorzystać ?

      Usuń
    5. Przede wszystkim zadałbym pytanie czy ten radon mógł się znajdować w znanych sztolniach? Otóż najprawdopodobniej nie. 1 i 2 o ile mi wiadomo były zawsze w jakimś stopniu dostępne. Różnica poziomów między wejściami gwarantuje to, że wyrobiska same się przewietrzą. W takim razie wychodzi, że albo to nie radon, albo to "coś" nie znajdowało się w znanych obecnie korytarzach. I ja raczej byłbym za tą drugą opcją bo Wilczur pisał, że kiedy chciał ponownie zbadać to miejsce to okazało się że wejść już nie można.

      Usuń
    6. 1- "celowość takiego badania"
      , oraz o wyjaśnienie , czy takie badanie wniosło by coś do sprawy, a jesli tak to
      2 - "do czego moglibyśmy je wykorzystać ?"

      Więc, Wojtku to tak:
      ad1.
      Sprawdzenie czy faktycznie istnieją "rozległe, nieodkryte, podziemne wybetonowane obiekty" nazywane hipotetycznym podziemnym miastem pod znanymi współcześnie kompleksami RIESE lub w ich okolicach.

      Badanie to, choć ma charakter wydobywania "informacji z pod poziomu szumu" jest możliwe technologicznie i przede wszystkim stokroć tańsze niż kopanie/fedrowanie "inwentarzem żywym lub zmechanizowanym".

      Koncepcja opiera się na przesłance, że wszystkie niemieckie (tak ogólniej wszystkie europejskie) cementy budowlane produkowane były i są w oparciu o "głębinowy" węgiel kamienny wykazują duże skażenie uranem, na skutek jego kumulacji w popiołach (to tak, jak skapywanie C2H5OH w destylacji sfermentowanego zacieru) w stężeniu przewyższającym jego naturalne występowanie w sowiogórskich skałach (nawet tych pochodzenia wulkanicznego, ale dla dobra tej sprawy paskudnie starych). Uran ten na skutek powolnego starzenia się promieniotwórczego na pewnym etapie uwalnia gaz zwany RADONem, promieniujący wysokoenergetyczne cząstki alfa. Radon jako gaz szlachetny przechodzi do atmosfery, z której aczkolwiek szybko znika zamieniając się w izotopowe ciała stałe, to jest łatwo wykrywalny na skutek emisji promieniowania alfa.
      Więc, tak jak pies policyjny w obronie interesów fiskalnych państwa potrafi wyniuchać przez najdrobniejszą szczelinkę każdą bimbrownię, tak My możemy wyniuchać (odpowiednio rachującym emisję w powietrzu cząstek alfa) Detektorem Obecności Radonu.
      Z uwagi na zapewne słabą wentylację "zaginionego podziemnego miasta z betonu" być może czulszym i tańszym detektorem radonu będzie dozymetr cząstek alfa skalibrowanym właściwie do szumu tła. Inaczej mówiąc dozymetr całkuje chwilowe przepływy w czasie, tak jak wodomierz nasze pobory gminnej wody z dokładnością co, do dużego "kielonka". Aby poznać objętość/kubaturę dużej cysterny wcale nie muszę do niej wchodzić wystarczy że zbadam ile wody z niej wypłynie po zalaniu pod korek i odkręceniu spustu - podobnie możemy "zmierzyć/wyszacować" kubaturę "zaginionych betonowych (inaczej mówiąc, wykonanych z promieniotwórczego europejskiego cementu) podziemnych miast/wiosek bez konieczności "dokopywania się" do nich.

      Dodatkowo atut to, że do kalibracji dozymetrów możemy wykorzystać skamieniałe worki cementu na szczęście nasze, zostawione nam na pamiątkę oraz fakt, że radon doskonale rozpuszcza się w wodzie, której te góry produkują wcale nie mało nawet w czasie suszy. Jesienne i wiosenne ulewy to tak je przemywają "do cna", że nawet podziemną psią budę "dla sobaki A.H." wyrachować "da się".

      Usuń
    7. Koledzy, powiem Wam, że jak mnie "rozpytują do" na przykład ukarania mandatem czym się zawodowo zajmuję, to odpowiadam "im" Himilsbachem: "nie wiem, albo nie pamiętam". Wam jednak powiem "jak przed św. Piotrem": ja zajmuję się wydobywaniem informacji z pod szumu, czyli zamiast obsługiwać komputer to nim posługuję się. Ta robota wygląda tak: - 1. obok klawiatury pc, połóżcie otwartą książkę z tekstem lub obrazkami - 2. nakryjcie tak przygotowaną "informację" natłuszczonym papierem po opakowaniu kanapki lub kalką techniczną czyli "szumem" - informacja ginie pod poziomem szumu! - 3. kartką zaczynamy odpowiednio szybko poruszać w różnych kierunkach w płaszczyźnie przyłożenia tego "szumu" - i "...ech, znowu sukces!" Och, Wy Koledzy też potraficie odczytać informację z pod poziomu szumu? - Jesteśmy Eksploratorami!

      Jakbym o czymś nie "dopowiedział" to "lekarstwem na wszystko" lepszym od bednarskiego i wikipedii niech będzie Prof. ZBIGNIEW PAWEŁ ZAGÓRSKI:
      http://archiwum.wiz.pl/1997/97082500.asp

      ad2.
      Tak sobie "marzę", że może to wykorzystać do wygenerowania paru tematów prac magistersko-inżynierskich na kierunkach stosownych jak zakreśliłem w ad1.?

      Siedzą sobie "nudnie" i "smutnie" na uczelniach studenci i ich promotorzy. Jak ci średniowieczni zakonnicy liczą ile aniołków w główce szpilki zmieści się albo jak ci z zakonów bojowych wymierzają ilu pogan na miecz da się nadziać, a ilu na kopię... Można by tych "smutnych nudziarzy" tak zupełnie solidnie w górskiej atmosferze "przewietrzyć" i odrobinę historii "odszumić"?

      Usuń
  10. W kwestii mapy kpt. Niewęgłowskiego. Miałem w szkole rysunek techniczny, choć mało pamiętam coś mnie męczy, trochę modelowałem w 3D i przez to nie mogłem jednej rzeczy poskładać.
    Teoria jest taka.
    Na rysunku Niewęgłowskiego jest coś czego wcześniej nie zauważyłem, mamy strzałkę, położenie według południka, co weryfikowałem u jednego źródła, powinno się zgadzać, mamy okrąg i punkt 0 oraz linie idącą pod pewnym kątem styczną z okręgiem. Niestety rysunek jest na tyle rozmazany po powiększeniu, że niczego nie mogę rozczytać. W dwuwymiarze mamy dwie osie, x i y czyli wysokość i szerokość, w trójwymiarze mamy jeszcze jedną oś, czyli głębie, tak ją nazwijmy umownie.
    Zakładam, że kapitan zrobił taki zabieg, obrócił rzut planu osówki według osi SN (wskazującej południk) o właściwy kąt (pod literką S na osi jest taka przekątna kreska, co oznaca, że nastąpił obrót), z tym że dwuwymiarowo, w obrocie uczestniczyła jeszcze tylko oś głębi i to ją mamy zaznaczoną pod kątem do SN. Osi szerokości w ogóle nie zaznaczył, bo i tak nie brała udziału w obrocie.
    Zabiegu tego użył pewnie specjalnie ze względu na „uskok”, czyli różnicę poziomów, bo dzięki tego typu obrotowi w przestrzeni uzyskujemy dwie rzeczy. Różnica poziomów (głębi) wychodzi na dwuwymiarowym szkicu w przypadku dwóch chodników biegnących jeden pod drugim w sposób taki, że chodnik z niższego poziomu przesuwa się w bok pod kątem (w zależności w którą stronę nastąpi obrót w tą stronę on się przesunie), i tak jak jest w tym przypadku, połączenie jego z chodnikiem wyższego poziomu jest pod kątem, wartość kąta chyba powinna być podana właśnie na oznaczeniu obrotu między kątem tych linii SN i głębi w okręgu. A drugą rzeczą, którą uzyskujemy dzięki temu ze oś „szerokości” nie brała udziału w obrocie i nie zmieniła kąta w stosunku do osi SN jest to, że patrząc z góry układ chodników tego samego poziomu nie zmienił geometrii.
    Gdyby oś „szerokości” też brała udział w obrocie to mielibyśmy wrażenie mniej więcej takie, że w tym przypadku akurat cały plan przekręcił by się odwrotnie do biegu wskazówek zegara.
    Znalazłem w szafie stary podręcznik i znalazłem pojęcie, to jest dimetria ukośna, zdaje się, że pewien rodzaj rzutu trójwymiarowego w dwuwymiarze. Poszukam jakiś linków do zdjęć by to zobrazować, ale w podstawówce już rysowaliśmy w ten sposób bryły na matematyce, właśnie w dimetrii ukośnej..
    Wiec przesunięcie poziomu sztolni numer dwa razem z wartowniami względem całego kompleksu wynika nie z równoległych jakiś innych mitycznych chodników, ale z narysowania szkicu poglądowego planu osówki w rzucie dimetrii ukośnej. Niewęgłowski widział to samo, ten sam układ chodników, który dziś widać w okolicach wartowni i uskoku, ale tak jak według jednej z możliwości mógł zobrazować na planie w widoku z góry miejsce różnicy poziomów, pamiętam, że rysowaliśmy na rys. technicznym w ten sposób, ale totalnie nic nie mogłem skojarzyć. Za podejrzenia o nietrzeźwość czy brak kompetencji muszę go przeprosić ;)

    http://www.technikag2.republika.pl/images/rysunek/akso1.jpg

    Ściana z żółtym kółkiem pozostaje w tej samej pozie jak przed obrotem, a im dalej w głąb tym większe przesuniecie. Jak ktoś tego nie widzi, to niech zwinie w rulonik jakiś papier, zegnie na kształt Sztolnia nr2 – pion uskoku- poziom sztolni nr1, ustawi to jakby patrzył z góry i obróci, wyjdzie to samo co na rysunku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo witt, to się nazywa żyłka poszukiwawcza. Aby tak dalej. :).
      Wymagało to od Ciebie poszperania po papierach, poszukania, poczytania, przemyślenia tematu.. Wnioski uargumentowane. Dobra robota.
      Ja tu nie ułatwiłem sprawy i przedstawiłem plan w obróceniu o 90 stopni w prawo w celu porównania do innych planów.
      Aby zobaczyć jak widział to Niewęgłowski należy obrócić go o 90 stopni w lewo.

      Usuń
    2. Ale Wojtek, aj na to czasu nie mam, w metodzie, którą przyjąłeś jest taka niedogodność, że po kolei żaden ze scenariuszy się nie zazębia w którymś momęcie, nawet jeśli przyjmować założenia które by go uwiarygadniały (tak jak przy poprzednim poscie napisałem a teraz Ty, że dwójka np mogła nie służyć komunikacji budowy) i tak gdzieś jest brakujące ogniwo i nie masz możliwości zaargumentowania, jakiegokolwiek by to uwiarygodnić, ale też z drugiej strony nie da się tych scenariuszy obalić, ani ja ani pewnie Ty sam byś ich nie obalił, rzeczywistym realnym argumentem, stuprocentowym, a nie swoim przekonaniem. Co mi zresztą Paul wytykał, że pisze ogólnie, absurdalnie itd., a tylko sugeruje inne alternatywy poglądowe, których przecież nie udowodnie, ale jest ich przecież multum. Mamy problem z uskokiem? Przecież mogło nie być różnicy poziomów w tym miejscu.
      Poza tym, przecież wszyscy widzimy, między wlotami obu sztolni jest przekrój boczny uskoku, no najprawdopodobniej bo ja niczego nie mogę odczytać na tej mapce, cyfry i litery są zlane. Skoro by cos widział w ujęciu z góry to by to narysował na przekroju uskoku, bądź dorysowałby drugi przekrój. Ale na przekroju bocznym nie ma nic innego na poziomie wartowni ani na nizszym, jakby widział chodnik pomiędzy wartowniami ponizej ,to by kolejny przekrój zrobił. Poza tym sugestia, że Niewęgłowski coś widział ma się nijak z maskowaniem przez niemców czy włochów, maskowali w 45 a kapitan był w 49 roku.
      Ale jak już piszemy dziwne scenariusze, to następny niech będzie, że z wartowni po prawej jest przejscie pietro wyzej do poziomu sztolni numer 1. A właśnie, dlaczego ten chodnik wyzej nazywacie sztolnią numer jeden? To wprowadza zamęt, sam nie mogłem się na początku połapać o czym piszesz z tymi scenariuszami i o który wlot chodzi.
      Wojtek, a jak byś to odniósł do innych obiektów, podobno na włodarzu jest goła wartownia z wybetonowaną podłoga, to raz.
      Dwa, czy sądzisz, że ta wartownia i chodnik jest w jakiś sposób wyjątkowy w stosunku do innych obiektów i wartowni?
      Przy poprzednim poście ktoś zauważył, że to może wyglądać na chaos ale niemcy wiedzieli co robią. Ja tu chaosu nie widze, widzę ład, chodniki ladnie trafiaja do celu, ladnie się lącza, ladne sieci są, a że gdzieś jest wyzej, gdzieś niżej, gdzieś wąsko, gdzieś szeroko to wiadomo, że to jest czas budowy,

      ale gdy ktos zaczyna umieszcać tu kawalek dalej chodnik, tu zejscie do poziomu, tu jakiś chodnik idzie nad drugim po przekątnej, tam jest wlot 10 mertów wyzej i 15 w prawobo 5 niżej i 10 w lewo od widocznego wlotu dopiero wtedy powstaje chaos.

      p.s. To akurat nie ma znaczenia czy zapodałeś go poziomo czy pionowo, i on i my widzimy to samo, pisać mógł tak a patrzeć tak jak my, tego w ogóle nie bierz pod uwagę.

      Usuń
    3. witt
      "Mamy problem z uskokiem? Przecież mogło nie być różnicy poziomów w tym miejscu"
      popatrz na te 3 zdjęcia z tego postu - widzisz schody posadowione na gruzie - to jest ten zasypany uskok. Różnica poziomów tak na moje ok 2 - 3m. Ja myślałem że uskok to góra 50cm. Jak zobaczyłem te zdjęcia to dla mnie był lekki szok - to nie powstało przez przypadek

      Usuń
    4. witt, załóż sobie taki scenariusz. Ten blog nie jest wykładnią, ja nie jestem wykładnią i nikt tutaj z obecnych.

      Jest jakiś strumień wiadomości który sobie płynie w jakimś nieznanym Ci kierunku.
      Co jakiś czas odbija raz w lewo raz w prawo, lecz wciąż powraca na ten kierunek.

      Płyniesz sobie po tym strumieniu łódką którą ktoś delikatnie steruje.

      Czas wskoczyć do strumienia i samemu popłynąć korzystając jedynie z wody tego strumienia, a nie z łódki. :).

      Usuń
    5. Dlaczego liczymy od prawej do lewej , zapewne dla tego że idąc od obozu OT i Gospody w której się odbywały narady :), pierwsza była sztolnia nr 1. ta wyżej, potem 2 ta niżej, i 3 ta najniżej .

      Adekwatnie było na Soboniu i Włodarzu. :).
      Wniosek z tego taki że punktem początkowym był zawsze Walim, dlatego te sztolnie były po wojnie nazwane sztolniami Walimskimi.

      Usuń
    6. Witt rewelacja z tym odwzorowaniem. Ale dobrze podejrzewałem że coś z uskokiem ;) Swoją drogą jak czytałem Twój opis to nie wiedziałem co z czym, ale jak włączyłem plan od razu wszystko było jasne :)
      Co do tego czemu się tak uskoku czepiamy to wygląda to tak, że wiadomo że prace w Riese zaczęły się sporo wcześniej niż się to mówi, znane są powojenne relacje w których opisywane są miejsca które nijak nie mają się do tego co jest obecnie (vide Wilczur). I teraz chodzi o to, żeby opierając się na naszych spostrzeżeniach i przemyśleniach oraz wiedzy każdego spróbować te miejsca odnaleźć. A uskok tutaj aż bije po oczach ;)

      Usuń
    7. To by oznaczało że jeżeli kp. Niewęgłowski prawidłowo oznaczył uskok pod koniec lat 40-tych , to kilkanaście lat później Wilczur nie mógł tam wejść bez przebierania zawału.

      Usuń
    8. Przy założeniu, że plan sporządzony przez Niewęgłowskiego służącemu Rosjanom jest właściwym planem. Lepiej zawsze kogoś przecenić niż nie docenić, szczególnie przeciwnika. Ogólne pojęcie że "robili to kałmuki na bani" jest pojęciem błędnym. Tak jak wszędzie w jednym przypadku mamy kałmuków, w innym wybitnych specjalistów. I dopiero sprawdzenie gdzie kto był i kim był pozwala nam na ocenę.

      Usuń
    9. Konrad, :
      "Co do tego czemu się tak uskoku czepiamy to wygląda to tak, że wiadomo że prace w Riese zaczęły się sporo wcześniej niż się to mówi, znane są powojenne relacje w których opisywane są miejsca które nijak nie mają się do tego co jest obecnie (vide Wilczur)."

      Znane też są wojenne i to od ludzi co tam przebywali ( nie więźniowie). :)

      Usuń
    10. Wojtek wbijam link (niech mi to będzie raz jeszcze wybaczone) pojawiła się już nowa pozycja.Zamiar powziąłem by kupić bowiem nijak się inaczej nie przekonam czy warto... http://www.technol.anv.pl/?k:66/ZAG%C5%81ADA%20RIESE&lang=pl

      Usuń
  11. Witam. Panowie mam małą prośbę do Was. Czy możecie wskazać (opisać) gdzie na tych planach co Wojtek wcześniej pokazał, jest ta wartownia i ten uskok. Szukałem i nie znalazłem, a nie byłem i nie widziałem Osówki. Może za mało szukałem ??. Ale za to znalazłem tą kolorową mapę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wstawiłem zdjęcie w posta głównego.

    OdpowiedzUsuń
  13. Witek.
    To nie "glizda", choć się tak samo nazywa :)
    http://archiwum.wiz.pl/1997/97082500.asp

    Kolega OLsztyński jak widać wydobył na światło dzienne coś spod "szumu".
    Więc jest jakieś światełko w tym "tunelu", trzeba tylko do roboty zaprząc mózgowców z Wałbrzycha od kopalnianych pomiarów. Przy założeniu że geo-radar coś pokaże i pomiarze radonu można jak widać uzyskać interesujące wyniki, jeśli się będą te wyniki pokrywały. Bardzo ciekawe. Wręcz genialne w swej prostocie.

    Jako że nie jestem specjalistą w tej dziedzinie pozwolę sobie zadać koledze OLsztyńskiemu parę pytań :
    1) Jaki wpływ na błąd pomiaru Radonu może mieć np. znajdujący się w okręgu Uran.
    2) Jaki wpływ na błąd pomiaru Radonu może mieć znajdujące się w pobliżu lub pod badanym obiektem złoże węgla.

    Zadaję te pytania nie bez powodu, w bezpośrednim sąsiedztwie interesujących nas miejsc są stare kopalnie węgla, w których działało po wojnie R1 zajmujące się poszukiwaniem i wydobywaniem Uranu. O ile węgiel to pewnik, to co do R1 do dziś brak danych.

    3) Jak wyodrębnić w takim przypadku ( jeśli taki wpływ jest, a zakładam że jest) pomiar z "betonowych hal" od tła jakie daje węgiel lub Uran ?

    Moje pytania są pytaniami laika może będą śmieszne, lecz nie można być specjalistą od wszystkiego :).

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak to jest jak palce na klawiaturze są szybsze niż myślenie i czytanie ze zrozumieniem. Tych pytań jakby nie było gdyż odpowiedź tkwi w workach cementu.
    :). Ale dla potwierdzenia jak będziesz tak uprzejmy to jednak poproszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wetnę się przed kol. OLszyńskiego - radon jest jak Duch Święty, a ten jak wiadomo tchnie kędy chce. Poniewać większość Osówki nie jest obetonowana, radon może sobie migrować szczelinami i wraz z wodami podziemnymi z różnych, dowolnie oddalonych źródeł. Co więcej, ilość radonu w dowolnie wybranym obiekcie w Sudetach nie jest stała w czasie - zmienia się wraz z porami roku, warunkami meteo a nawet fazami Księżyca.
      Dlatego - moim skromnym zdaniem - jedynie słuszna metoda na poszukiwanie domniemanych ukrytych wyrobisk to georadar + wiercenia.

      Usuń
    2. http://www.redbor.pl/artykuly/gornictwo_uranu.htm

      Kolego Janku, za pewne znasz te materiały, ale "per analogum" my szukamy odpowiedzi na pytanie:

      Czemu służyła "krecia robota w Górach Sowich?

      ps. w powyższym linku znalazłem ciekawe "wyjaśnienie" dlaczego Jankesi tak drastycznie DREZNO zbombardowali...

      Usuń
    3. Kol. Janku lub Inni Koledzy, jeżeli poważnie "interesują" Was GEORADARY, to mogę zaprotegować Wam "konsultacje techniczne" z moim przyjacielem Bogdanem Cherkiem. Jest On jednym z zaledwie kilku "chłopców radarowców", którzy osiągnęli globalny sukces w tej technologii:

      http://abmsensor.com/

      Paradoksalnie! - Genezą tego sukcesu, były: "Stan Wojenny" inaczej zwany w jego przypadku "wypędzeniem niezłomnych", niechęć do "prac naukowych" jankeskich mba (master of busyness administration - skąd nazwa firmy ABM jest "odwrotnością" idei mba) oraz "kaszubska upierdliwość" i "poznańska oszczędność" Bogdana - jego SENSORY są obecnie najtańsze i najszerzej aplikowane na Świecie.

      Niedawno rozmawiałem z nim dość szeroko o technologii GEORADARÓW, choć osobiście nie zaangażuję się w aplikacje do nich sensorów ABM, to mogę kogoś protegować.
      Każdy "ktoś", który wykaże "twórcze kompetencje w zakresie georadarów" może dostać od ABM-SENSOR "za darmo" egzemplarze dedykowanych sensorów do aplikacji wdrożeniowych wraz z pełnym supportem "wiedzy radarowej". Spełnić jednak, należy minimalne zabezpieczenia formalno-prawne wartości niematerialnych, których właścicielem jest ABM-SENSOR. Te zabezpieczenia są skutkiem "sparzenia się" bezowocnym i kompromitującym zaangażowaniem firmy w aplikację jej sensorów do projektu "krajowego systemu przeciwpowodziowego" prowadzoną przez "grupę cichych wrocławskich hochsztaplerów".
      Nawet, nie trzeba robić wycieczek do Kanady, bo Bogdan doskonale posługuje się SKYPE. Dedykował w nim odpowiednią tożsamość do konsultacji. Jest tylko mały problem - przesunięcie czasu aktywności zawodowej Polska-Kanada oraz dyscyplina w "gadaniu na temat".

      PS.
      Powoli, osobiście zaczynam skłaniać się do tezy, ... że niemiecka "krecia robota w Górach Sowich" jest/była pozyskiwaniem "nierozpoznaną/tajną technologią" też bliżej "nierozpoznanych/tajnych zasobów mineralnych" występujących w ziemskiej naturze w ilościach tak śladowych, jak rudy uranowe... Być może, ten "tajny minerał" uwalniał się w pyle "po strzałowym" - stąd prace podziemne zamiast odkrywkowych oraz przy powstawianiu pewnej wielkości frakcji w kruszarkach. W końcu "najmniej wiemy o infrastrukturze technicznej tego kretowiska" - albo Niemcy TO wcześniej dobrze "utajnili", albo potem Sowieccy Zdobywcy TO "entuzjastycznie utajnili nawet bez rozpoznania"...

      Usuń
  15. Jeszcze inaczej.Uważa się że co najmniej dwie osoby w BRD są w posiadaniu dokumentacji technicznej nazwijmy to... "projektu Riese"Jak by to uprościło myślę że wszystko i to dosłownie.Tak sobie marzę no i na słońcu dziś nieco przebywałem więc mi się porobiło... :-)) Zgadzam się z tą tezą odnośnie papierów.Pewnie i więcej jeszcze lecz cząstkowo.Wszak jak już tu pisano (na blogu) każda firma uczestnicząca w pracach musiała się rozliczać skrupulatnie po niemiecku z efektów prowadzonych prac i etapów ich realizacji.To taka uwaga natury ogólnej,wiem że Ameryki nie odkryłem ale puść to proszę...

    OdpowiedzUsuń
  16. czy przekrój L-M dotyczy uskoku? (mapa jest bardzo nieczytelna i niektórych oznaczeń nie da się na niej zlokalizować)

    OdpowiedzUsuń
  17. - jest to przekrój pionowy (wzdłuż "głównego" chodnika)
    - nie jest to pokazanie w większej skali fragmentu mapy (zbliżenie)
    dobrze rozumiem ?

    Na mapie ciemnymi kropkami są oznaczone "obetonowania" czy oznacza to że autor mapy (powyżej Witt udowodnił że znał się na swojej robocie) jak tam wlazł od strony wartowni to widział obetonowane "lico" uskoku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest przekrój pionowy wzdłużny uskoku. A że się znał to widać ( jak udowodnił Witt). Zaznaczył nawet na uskoku stopień który tam kiedyś był.

      Usuń
    2. ciekawa sprawa, korytarz nie do końca jeszcze wydłubany a uskok obetonowany. Na maskowanie to raczej nie wygląda - od razu rzuca się w oczy że coś z tym jest nie tak. Na planie "nad" uskokiem jest pozioma kreska ale nie na poziomie posadzki tylko nieco wyżej - tak jakby otwór był zakryty / zwężony

      Usuń
    3. po zastanowieniu się i analizie zdjęć i przekroju uskoku dochodzę do wniosku że faktycznie "główny" korytarz mógł być drążony od strony wejścia 1. Od wartowni wydłubali niewielki fragment w poziomie (do uskoku) i "czekali" aż się przebiją z góry (raczej cięzko dłubać do góry". Obetonowanie mogło służyć do "mocowania" na "schodku" lutni albo dla łagodnego spływu wody z korytarza. Ktoś wspominał że w latach 90 lał się tam strumień wody. Hałas spadającej wody z 2-3m w zamkniętym dość akustycznym pomieszczeniu może być duży. Kwestia gdzie ta woda była odprowadzana. Jeżeli uskok był zamierzony to po co korytarz do niego prowadzący pomiędzy wartowniami. Jedynym sensownym pomysłem jaki mi przychodzi do głowy to:
      - komunikacja pomiędzy wartowniami
      - po zamknięciu i zrobieniu otworów strzelniczych do obrony na wprost
      Z tego przekroju wynika (i porównaniu go do zdjęć) wychodzi mi że w momencie sporządzania go "górne wyjście" było dużo węższe (pomimo że obetonowany uskok jest stromy a dzisiejsze gruzowisko znacznie łagodniejsze) niż jest dzisiaj - zawaliła się część "stropu"?

      Usuń
    4. A my widzimy to tak, Najpierw został zrobiony element od wejścia do uskoku , wybetonowano wartownie , lub obetonowania wcale nie było (na tym poziomie który obecnie widzimy ). Osobiście sadzę że było to jedynie wyjście z obiektu który znajduje się poniżej. lub na tym samym poziomie.

      Następnie na samym końcu czyli rok 1944 jesień -zima wykonano drogę która biegnie przy jedynce i dwójce i zaczęto bić chodniki od strony jedynki. Uskok który powstał jest skutkiem przebicia się z poziomu jedynki do gotowego już wcześniej wyjścia zapasowego. Stworzyło to wrażenie że wejście na dwójce jest elementem całości systemu a nie odrębnym wcześniejszym obiektem. Trudno na dzień dzisiejszy powiedzieć czy ściana na której widzimy dzisiejszy uskok była obetonowana . Z relacji pierwszych kolegów co tam łazili nic takiego nie wynika. Na uskoku była goła czysta ściana skalna.
      Gdyby uskok był obetonowany w jakiś sposób to przy kopaniu na nim były by jakieś kawałki betonu w rumoszu lub pod nim.

      dlaczego tak sądzę:
      Więźniów którzy zaczęli karczować teren sprowadzono na Osówkę w to miejsce na jesień 1944r , zaczęto dopiero budować zalążki baraków. Nie było kuchni i umywalni. Zamieściłem te dokumenty wcześniej tu na blogu. Czyli wynika z tego że to co jest dzisiaj widoczne od wejścia nr 1 do uskoku to robota wykonana w 4- 5 mcy. Ponieważ w Lutym już organizowano wymarsze na Czechosłowację.

      Usuń
    5. Teoria trzyma się kupy przy założeniu że są inne nie znane nam poziomy pomieszczeń.
      Co do obetonowania uskoku. Może na przekroju czarnymi kropkami zaznaczone jest belkowanie / deskowanie .  na przekroju C - D, ściany zaznaczono zygzakiem - "gołe skały"?
      Wyjście dodatkowe / awaryjne w miejscu uskoku - być może, tylko rozsądek podpowiada żeby takie wyjście robić w pewnym oddaleniu od wejścia głównego a nie tuż przy nim.  Poza tym chyba łatwiej byłoby zrobić pionową ścianę + drabina do góry. Tymczasem "korytarz" był łamany (opieram się na przekroju z mapy nie na tym co jest teraz) - kształt uskoku ma jakiś cel. 

      Usuń
    6. Nie za bardzo się może rozumiemy. ja nie twierdzę że pod uskokiem jest jakieś wyjście awaryjne. zakładam że było ale w miejscu obetonowania a uskok jak wiemy nie był obetonowany. Po za tym sam uskok przy założeniu że są wartownie traci na znaczeniu, co wykazała pierwsza opowieść o Szmicie. Po za tym tak jak napisałem kiedy nie było przebicia od jedynki to dzisiejszy uskok był tylko pionową ścianą ( ślepym przodkiem korytarza). Kto wie dzisiaj czy pod tą ścianą Rosjanie nie próbowali się dostać do dolnego poziomu, a to co widzimy pod uskokiem nie jest ich robotą.

      Usuń
  18. i jeszcze jedno czy "PREKRÓJ" to jest błąd, czy kiedyś tak się mówiło (zamiast przekrój), czy jest to jakieś pojęcie w kartografii (googiel nic sensownego nie zwraca)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ruski polskiego nie znał to tak pisał :)

      Usuń
    2. ale jakie "ó" powinno być to wiedział

      Usuń
    3. jasne jak sporządzał plan Jugowic to nawet już pisał "Przekroje" :), wyuczył się szybko. To raczej zależało od tego kto z jego ekipy to rysował. Osobiście wątpię aby robił to sam.

      Usuń
  19. klania sie kolegom elementarny brak wiedzy a kazdy po jdnej wizycie na osowce robi sie ekspertem , nie tedy droga moi mili
    w poprzednich postach zasugerowalem wam kilka tematow ktore bez siebie nie moga istniec ! nikt nie ruszyl na razie ich tropem a OKI biedny ciagnie jak kon ten cieszki woz :)
    dzis podrzucam wam znow jedno info , info bardzo istotne , moze wyjasnic wam ono wiele aspektow projektow budowy , ktore zostaly zrealizowane
    na osowce byla jeszcze jedna sztolnia i to jak ktos nie ufa dalmusowi to w tym wypadku musi zaufac mosingiewiczowi co w niej byl i o niej pisze , sztolnia dluga ciemna ..... do reszt opisu odsylam do artykulu i co najistotniejsze WEJSCIE OMUROWANE CEGLA , teraz odsylam wszystkich do przestudiowania gorniczych podrecznikow po co obkladano cegla takie wejscia i co jeszcze to oznaczalo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No może po tej jednej czy paru wizytach to ekspertem nie jest, ale cos koło tego :).

      Ja Dalamusowi nie ufam :-), była nie jedna a dwie, o jednej z nich piszesz.
      I masz rację o tym koniu :).

      Ale tym koniem to nie jestem ja :), ja jestem woźnicą :).

      Ciągnie koń wóz z węglem, wjeżdżają do miasta i woźnica krzyczy: ....węgiel przywiozłem, węgiel przywiozłem !!!

      Na to koń się obraca i mówi ....Tak k...wa, Ty przywiozłeś.

      :-), :).

      Usuń
    2. :) ta jest istotna , tamta domniemana koniku :)
      nie lubisz dalmusa ? taki poczciwina z niego byl :) i do tego niemiec !

      Usuń
    3. Ja tam bylem tylko raz i nic nie pamietam, nie kojarze tego wszystkiego. Nie jestem fachowcem, ekspertem.
      Natomiast wprowadzilbym korekte.
      Sprawdzanie wszelkich dokumentow bylo przed wartownia, zawsze przed. Nikt nie wsadzal dokumentow do otworu w wartowni. Stal jakis zolnierz przed wartownia i spogladal w oczy i w zdjecie z "ausweis".
      Te wartownie to typowe punkty obronne w "razie czego". Ale mogli je wybudowac tylko dla zmylki, jak to zostalo wczesniej napisane - maskowanie innej czesci sztolni?

      Usuń
    4. Tak sobie czytam i tak sobie myślę że warto powracać wielokrotnie do tego co było, kolega OLsztyński napisał :

      "
      PS.
      Powoli, osobiście zaczynam skłaniać się do tezy, ... że niemiecka "krecia robota w Górach Sowich" jest/była pozyskiwaniem "nierozpoznaną/tajną technologią" też bliżej "nierozpoznanych/tajnych zasobów mineralnych" występujących w ziemskiej naturze w ilościach tak śladowych, jak rudy uranowe... Być może, ten "tajny minerał" uwalniał się w pyle "po strzałowym" - stąd prace podziemne zamiast odkrywkowych oraz przy powstawianiu pewnej wielkości frakcji w kruszarkach. W końcu "najmniej wiemy o infrastrukturze technicznej tego kretowiska" - albo Niemcy TO wcześniej dobrze "utajnili", albo potem Sowieccy Zdobywcy TO "entuzjastycznie utajnili nawet bez rozpoznania"..."

      Warto to dobrze przemyśleć.

      Usuń