Jak co tydzień znów pojechaliśmy na poszukiwania szczęścia , tak jak już wcześniej wspomniałem zaczyna nas zżerać rutyna, trafienie na 1000 -czną bombkę lub zardzewiały pocisk przestaje działać dzwonkiem alarmowym, a to jest błąd który można przypłacić oderwaniem paluchów jak to jest zapalnik , lub oderwaniem którejś części od d.....y przy większym kalibrze . Bawiutkanie się zardzewiałym żelastwem jest to całkowity brak wyobraźni lub wiedzy.
Wczoraj znów wyszło jedno żelastwo, które pozostało na swoim miejscu. Pytanie już tu padło co się znajduje ??, ano wczoraj trochę współczesnych monetek zgubionych przez traktorzystę, parę ruskich zegarków i mile spędzony czas na polu.
A po poszukiwaniach spotkanie z kolegami 4 x 4, którzy w ramach Głogowskiej imprezy wozili za frico niepełnosprawne dzieciaki po dziurach i bezdrożach. Mówią, że nie ma nic fajniejszego jak radość tych dzieciaków. Po naszym łazikowaniu i ich jazdach oczywiście ognisko na bazie, kiełbaski oraz opowieści dziwnej treści :-).
Zacząłem o zardzewiałym żelastwie, ale to nie tylko żelastwo może być przyczyną spotkania się ze Stwórcą w ekspresowym tempie. Nie tak dawno w lesie dwóch chłopaków trafiło na drewnianą minę pudełkową, jeden zaglądnął co jest w pudełeczku, i niestety tragicznie się to skończyło.
Jak wcześniej napisałem rutyna lub brak wiedzy może być przyczyną tragedii , łopata zgrzyta o obły kształt a my kopiemy dalej, a bo ze 100 razy nic się nie wydarzyło to i teraz się nie wydarzy.
Dwie paskudy.
Zarypisty błąd , wydarzyć się może w każdej chwili, a jak mówią " strzeżonego Pan Bóg strzeże ". Lepiej zostawić żelastwo i nie wyciągać , niż narażać się na zgon.
Poniżej link do saperskiej przestrogi warto to sobie wbić w głowę :
http://detektory-metali.republika.pl/html/dra_nienie_kobry_cz__i.html
Dla tych co kopią i szwendają się po różnych dziurach, warto poczytać o drażnieniu kobry część I i II.
Parę lat temu dwóch studentów wybrało się do poniemieckiej fabryki mat.wybuchowych w Brożku , myślimy sobie jest prawie 70 lat po wojnie cóż może się stać w takiej starej fabryce ( cegła nam na głowę ewentualnie może spaść ? ). Otóż tych dwóch weszło latem do bunkra i nagle bunkier eksplodował. Jak do tego doszło ?, prozaicznie, weszli z ziemi unósł sie kurz zawierający środki wybuchowe, zapalili zapalniczkę i potem tak to wyglądało jak poniżej. Dachu nie ma bo odfrunął 30 m dalej.
Po wybuchu bunkra.
Ci kolejarze którzy opisali taką fabrykę mieli dużo szczęścia, byli bardzo mądrzy i dla tego mogli to opisać po wojnie:
Tak że warto nieraz posłuchać mądrzejszych, poczytać oraz się do tego zastosować
Na zakończenie optymistyczny akcent czyli linki do ludzi którzy wyprawują się terenowo :) :
Pierwszy link do " Bormanna", myślę że się spręży i wstawi zdjęcia zanim ja wstawię :-).
http://riesetruppe.blogspot.com/
http://tropemzapomnianychmiejsc.blogspot.com/
Do Karola zaglądnijcie na opowieści starszych opowiadaczy :
http://zobten.blogspot.com/
No i do Makartiny na "słowo na niedzielę"
http://www.polskikadr.pl/
Na koniec zmiana tematu. Dla Pań :) :
http://fashion-of-heels.blogspot.com/
Czas szybko mija. I obiad do podgrzania czekal...
OdpowiedzUsuńhttp://cdn1.asteroid.pl/a.garnek.pl/026/643/26643704_800.0.jpg/zdjecie.jpg
OdpowiedzUsuńhttp://cdn1.asteroid.pl/a.garnek.pl/026/642/26642742_800.0.jpg/zdjecie.jpg
I tu na drugim zdjęciu, jak byście pojechali prosto za te drzewa na wprost ( zamiast ciągać się linami ) , to byście na nas wyjechali :).
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNiektórzy myślą inni sprzedają: http://allegro.pl/mozdziez-70mm-i3446846196.html Tak też można, głupota ludzka nie zna granic.
OdpowiedzUsuńLink nie działa.
UsuńLink działa tylko aukcja została usunięta przez pracowników allegro. Do sprzedania był pocisk moździerzowy kal. 70. W tle zdjęcia z pociskiem było widać jeszcze inne armatnie.
UsuńAlbo nikt nie zna sie i nie orientuje w tym temacie, albo wszystkich zatkalo, ze nie chca pisac.
OdpowiedzUsuńAz dziwne!
Nikogo nie zatkało, link do drażnienia kobry jak najbardziej ciekawy. Można by dodać jeszcze do panteonu rozrywkowych gadżetów szklane miny (glassmine) niewidoczne dla detektorów, czasami zalewane w ścianach betonowych lub zakopywane w ściółce na przedpolach okopów, miny butelkowe , granaty betonowe oraz miny betonowe używane pod koniec wojny przez wolfszturm oraz skaczące ( springmine , shrapnellmine) uzbrajane w kilka zapalników , napełnione kilkami stalowymi - wyskakujące metr nad ziemię i dopiero eksplodujące, włącznie z odciągami z drutów poprzywiązywanych do drzew lub palików bo i takowe jeszcze 10 lat wstecz znajdywałem pod Gubinem, a jako, że pomysłowość ludzka nie zna granic można dodać wszelkiego rodzaju pułapki typu "zrób to sam" konstruowane przez saperów z inwencją.
OdpowiedzUsuńHm...a propos "paskud". Kilka ładnych lat temu sam byłem w szoku, jak dwóch lokalsów pokazało mi taki "skład" w dolinie Kamiennej, między Szklarską Dolną a Piechowicami. Leży to ustrojstwo wciąż płytko pod ziemią (bo i ciężko było głębiej zakopać, skoro wszędzie skała) a po drugiej stronie rzeki leżą...zapalniki. W sumie stara i sprawdzona metoda unieszkodliwiania, jeśli nie ma czasu na wywóz bądź zdetonowanie.
OdpowiedzUsuńPo wojnie były akcje LWP rozminowywania - kiedy były kłopoty logistyczne to wykręcano zapalniki , a resztę pozostawiano na miejscu.
OdpowiedzUsuńPanie i Panowie, znam takie miejsca gdzie nic nie wykręcano i nic nie robiono, a jak to tylko z gróbsza. Pozbierano co na wierzchu, pozwożono, rozpalono ognisko w dole i z głowy, parę wybuchło a resztę rozrzuciło po lesie.
UsuńNie wspomnę już o całych zakopanych skrzyniach w których ze średnich samolotowych paskud nawet farba nie zeszła, prawie żadnych śladów korozji. Mają malunki i oznaczenia.
Ale po co to komu ??. Lepiej zostawić, bo doczesna powłoka może się nam jeszcze do czegoś przydać. Ostatnio kolega mi przysłał link ...pod Kamienną Górą saperzy wytargali 20 ton tego śmiercionośnego żelastwa.
Nie wspomniałem o pociskach z fosforem :
Usuń" Fosfor biały to silnie trująca substancja powodująca poparzenia nieulegające zabliźnieniu. Na niemieckich plażach, szczególnie przy wyspie Uznam, na którą ze względu na ośrodek produkcji rakiet V-2 alianci zrzucali bomby fosforowe, zanotowano tam setki przypadków poparzenia plażowiczów. Już połknięcie 0,1 gr fosforu białego prowadzi do śmierci. Mniejsza dawka może wywołać choroby wątroby, płuc i nerek. Na takie pociski lecz niemieckie można się natknąć przy dawnych składach Luftwaffe. Dla tego bardziej kumaci zawsze kopią w rękawiczkach bo nie wiadomo czego się dotyka. Dotyka się odłamków, potem wytrze ręką usta i nieszczęście gotowe.
Po prostu trzeba wiedzieć i uważać. Bodajże w 2005 u nas nad morzem w Ustce mieliśmy fosfor na plaży na 13 kmb.