Zjechali się super weseli inteligentni ludzie, którzy interesują się tajemnicami wszelakimi nie tylko tajemnicami Riese, tu okazało się że posiadają również bogatą wiedzę zarówno o Riese, jak i innych obiektach w naszym kraju. Pogoda nam dopisała jak na zamówienie.
Przygoda przygoda każdej chwili szkoda :-).
W tym miejscu chciałbym przeprosić Tych, którym odmówiłem. Proszę o zrozumienie i wyrozumiałość lecz z doświadczenia wiem, że spotkanie w grupach powyżej 30 osób kiedy zjeżdżają się indywidualiści jest w zasadzie nie do opanowania, i trzeba by poświęcić praktycznie jeden dzień na jeden punkt aby go omówić w pełni i do końca. Więc przyjąłem zasadę kto pierwszy ten lepszy.
Założeniem tego zlotu było nawiązanie koleżeńskich bezpośrednich kontaktów pomiędzy ludźmi jacy przyjadą z różnych nieraz oddalonych od siebie miast, oraz przedstawienie trochę innego spojrzenia na tereny określane jako Osówka. W mojej ocenie zabrakło nam jeszcze trochę czasu , ale niestety czas nie jest z gumy i musieliśmy się ograniczyć do tego co zrealizowaliśmy.
Dzięki uprzejmości Zarządu Osówki otrzymaliśmy bezpłatne wejście całej grupy do podziemi, oraz dzięki uprzejmości naszego kolegi Bogdana przewodnika na Osówce mogliśmy się w bardziej rozwiniętym temacie dowiedzieć co było tam badane.
Oczywiście wszystko ograniczał czas , lecz mimo tego parę ciekawostek dorzucił od siebie Mariusz. M.. ( który wraz z " Witkiem" w praktyce od początku działań na Osówce brali czynny udział we wszelkich pracach.)
Zdaję sobie sprawę z tego, iż temat przeszliśmy trochę po łebkach, lecz myślę że udało się nam przedstawić chociaż zarys tego co planowałem.
Ten nieszczęsny czas który nas ograniczał nie pozwolił nam na pełne przedstawienie przez moich przyjaciół Mariusza i " Witka" sprawy uskoku, który również sprytnie ominął Bogdan, który doskonale wiedział, że jak się zatrzymamy w tym punkcie to z pod tej ziemi wyjdziemy w nocy :).
Co niektórzy zasięgnęli języka od samego strażnika podziemi :-).
Oczywistą oczywistością było ognisko i kociołek prezia Klinu, który wcale nie jest przereklamowany, gdyż jak zwykle smakował wybornie :-). W tym miejscu mogę zdradzić małą tajemnicę tego kociołka :).
Dzwonię rano w sobotę do Rysia i pytam, my już w cuglach, a Ty gdzie ?.
Może byś tak wcześniej przyjechał to byśmy jeszcze sobie zanim się wszyscy zjadą pogadali ??.
I tu pada odpowiedź Rysia , nie przyjadę wcześniej bo szykuję kociołek, kopię swoje nie nawożone kartofelki i inne moje warzywka, bo wszystko musi być świeżutkie a nie jakieś tam chemiczne g..... z marketów :-), przecież nie dam ludziom trucizny :-).
Prezio i jego sławny kociołek :-), jak widać Marcin wie co dobre :-)
Zatrzymam się na moment przy tym ognisku.
Konwencją tego zlotu nie był zjazd " gadających głów" , mających jedyną niepodważalną rację, lecz stworzenie okazji do wymiany swoich spostrzeżeń i poglądów.
Celem było stworzenie okazji do osobistej rozmowy pomiędzy tymi którzy mieszkają dalej ( i z tego powodu nie mają możliwości stałego przebywania na tym terenie), a takimi ludźmi jak Mariusz, "Witek" i inni, którzy od dziecka uczestniczą personalnie w odkryciach, i na których plecach promowały się "gwiazdy eksploracji". Napomknę tutaj , że to oni odkryli sztolnię na Wołowcu oraz to Oni wraz z SGE (oraz dzięki uczynnej pomocy innych liniarzy przebywających na forum :
http://www.sztolnie.fora.pl/swiat-gor-sowich,3/ ) ją dogłębnie zbadali.
Zarówno Klin jak i Oni w różnych konfiguracjach personalnych dokonali wielu wejść, między innymi robili Jawornik i inne Soboniowe tematy szybikowo, zawałowo - sztolniowe, opisywane potem w książkach.
Więc upraszczając, uczestnicząc w tym ognisku można było sobie po prostu się dosiąść z pifkiem oraz kiełbaską i zadawać pytania jakie tylko komu przyszły do głowy :-), kto chciał skorzystać to skorzystał, kto wolał sobie pogadać z kim inym to sobie gadał aż gardło spuchło :-).
Była również okazja przysiąść się do Piotra Maszkowskiego, notabene piszącego i pracującego w "Odkrywcy", ( którego osobiście bardzo cenię za wyciąganie właściwych wniosków, oraz za poparte archiwaliami merytoryczne artykuły ) i z nim osobiście wymienić poglądy lub się od niego więcej dowiedzieć szczegółów, gdyż jak wiadomo artykuły w "Odkrywcy" też mają ograniczoną ilość stron.
Piotr badając jeden z tematów w pobliżu Siedlimowic wygospodarował trochę czasu i zasiadł na pieńku u nas przy ognisku, za co chciałbym mu w tym miejscu w imieniu swoim jak i Klinu podziękować.
Żałuję tylko iż część kolegów i koleżanek musiała niestety jak to w życiu nieraz bywa jechać i nie pozostała na dzień następny, lecz myślę że co się odwlecze to nie uciecze, a sądząc po otrzymanych mailach nie jeden raz coś wspólnie zrobimy.
W dniu następnym pochodziliśmy trochę z wykrywaczami, w interesujących nas miejscach gdzie Tomek szczęściarz odnalazł zakopany pod korzeniami drzewa mapnik.
Dziękuję wszystkim przybyłym za wspólnie mile spędzony czas, na pewno poznacie niebawem resztę ekipy Klinu oraz resztę naszych przyjaciół, którzy teraz nie mogli dojechać. Do następnego zobaczenia :).
P.S.
Jedynym błędem nie tylko moim zdaniem, gdyż podobną opinię wyrazili moi przyjaciele z pod Bornego Sulinowa było zatrzymanie się na nocleg w agroturystyce "Finezja" w Sierpnicy, ponieważ już na wstępie wszyscy odnieśliśmy takie samo wrażenie, że nie jesteśmy witani uśmiechem, lecz że ktoś nam robi jakąś łaskę iż nas przyjął, tak jak byśmy za pobyt nie płacili.
O ile do tej pory gdziekolwiek czy to u "Gosi" u Małgorzaty i Czarka Przeworskich, czy to u Maćka Urbasia w Sierpnicy witani byliśmy zawsze z radością i z gospodarzami mamy do dzisiaj przyjacielskie stosunki oraz wspominamy u nich pobyty bardzo mile. To gospodarze "Finezji" nie przypadli nam że tak powiem do gustu. Nie wspomnę o innych sprawach jak dodatkowe opłaty za kawę do śniadania z czym spotkaliśmy się po raz pierwszy w życiu ( nie chodzi nam tutaj o jakieś dodatkowe pięć złotych od osoby, lecz o formę pobierania opłat) , i na pewno do " Finezji" już nigdy więcej nie zawitamy ani my, ani nasi znajomi.
Co do "Finezji" nie pomylić z restauracją nieopodal w Głuszycy.. bo tam (nie na nocleg) na pyszne i tanie jedzenie na prawdę warto się udać :)
OdpowiedzUsuńNo cóż...wypada więc zapytać. Kiedy kolejny zlot? ;)
OdpowiedzUsuńMoja ocena jest oceną organizatora i ona tak na prawdę nie jest miarodajna. Wszystko zależy teraz od tych co byli i od ich opini oraz komentarzy. Jeśli stwierdzą tutaj że coś z tego wynieśli, lub że warto takie imprezy organizować to pomyślimy, jesli stwierdzą że nie ma sensu to damy sobie spokój i pozostaniemy tylko z tymi co chcą utrzymywać dalej kontakty. Tak że czekamy na ocenę, warto czy nie?
UsuńCzekam na kolejne tego typu spotkanie,no i na grochówkę z kociołka Prezesa,którą sam obiecał :-) ,pozdrawiam.
UsuńZlot rewelacja. Świetni ludzie, super atmosfera. Wszystko było na medal (oprócz Finezji oczywiście). Jeszcze raz dziękuję Wojtku za zaproszenie i jak dla mnie kolejne spotkanie mogło by być już za tydzień hehe. POzdrawiam wszystkich: Trzcianke, Rawicz, Wałbrzych, Poznań, Kraków i resztę pozytywnie nakręconych ludzi z którymi spędziłem wspaniale czas. Oczywiście wielkie podziękowania dla prezesa ;) za pyyyyyszny kociołek i oficjalna petycja o zakup większego :P Do zobaczenia jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPetycja została przyjęta, właśnie przed chwilą dzwonił, że ma gdzieś zabunkrowaną kuchnię polową. Grochówka będzie gotowana na drewnie dębowym. Więcej nie piszę bo już się ośliniłem :-).
OdpowiedzUsuńWiem że kociołek fajna sperawa, ale ja miałem na myśli jakieś uwagi uczestników, może coś niejasne, może oczekiwaliście czegoś innego, może za krótko,może oczekiwaliście że coś konkretnie porobimy, albo co ? jakieś krytyczne uwagi ?
OdpowiedzUsuńWidzę że wolicie pisać na maila, wstawię więc wasze maile aby inni uczestnicy również dowiedzieli się jakie było Wasze zdanie:
OdpowiedzUsuń" Cześć Wojtku,
Przede wszystkim chcę podziękować za zaproszenie na zlot. Było super i naprawdę nie spodziewałem się, że w tak fajnej atmosferze będzie to zorganizowane. Byłem już wcześniej na innych zlotach, ale tu nie było żadnej komercji. Po prostu ludzie, którzy się tym interesują i chcą dowiedzieć się czegoś wiecej. Trochę Prezes mnie zmartwił, że w przyszłym roku będzie organizował taki właśnie "komercyjny" zlot, ale oprócz niego może udało by się powtórzyć coś takiego jak w teraz?
Szkoda tylko że tak mało czasu mieliśmy i nie mogliśmy zostać na drugi dzień, ale niestety sprawy służbowe i po części rodzinne ...
Czy planujecie w Klinie kopać lub wiercić jakieś miejsce? Jeśli tak, to zapisujemy się jako ochotnicy do roboty :-)
Pozdrawiam serdecznie
Paweł "
" Witam,jeszcze raz chciałem Ci podziękować za zaproszenie na zlot i mile spędzony czas,świetnie się bawiłem.Do tej pory myślałem że środowisko eksploratorów jest środowiskiem zamkniętym dla przeciętnego ludka lubiącego historie,po spotkaniu z Tobą i Klinem zmieniłem zdanie.Jak byś wybierał się w Sowie to proszę daj znać chętnie się przyłączę.
Pozdrawiam
Tomek "
Tomek wstyd się przyznać, zajumałem Ci rekawiczki :-) he he.
Taki jestem :). Oddam przy okazji :).
" Cześć Wojtek,
jeszcze raz dziękuję za możliwość udziału w wyprawie
Podsumowując, super ludzie posiadający sporą wiedzę z różnorodnych dziedzin, super atmosfera i klimat.
Niestety, trochę krótki wypad, gdyż nie starczyło czasu na wymianę poglądów i opinii na pewne sprawy z pozostałymi uczestnikami, jednak myślę, że 3 dni powinny wystarczyć na przyszłość :)
Jeśli będziesz planował kolejne wyprawy, proszę o info, z wielką chęcią wezmę udział :)
Pozdrawiam
Konrad "
Myślę że na tym zakończę temat zlotu i opini bo dostaniemy od tych waszych pochwał czerwonych uszu.
Nadal czekam na słowa krytyki i Wasze uwagi.
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za słowa uznania, oraz za to że miałem przyjemność poznać tak miłych ludzi :).
OKI
Takie spotkania organizuje też Dariusz Kwiecień. 29 czerwca odbyło się spotkanie w poznaniu. Następne odbędzie się w Kudowie Zdrój. Mam pytanie czy warto słuchać Dariusza Kwietnia, ponieważ różne opinie o nim słyszałem.
OdpowiedzUsuńMasz wolną wolę, możesz zrobić to co uważasz za słuszne.
UsuńJa swoje zdanie odnośnie tych opowieści wyraziłem w poście odnośnie Ludwikowic oraz tutaj:
http://riese-inne.blogspot.com/2013/06/sprostowanie.html
Słuchaj wszystkich. A jak masz rozum, to ocenisz co jest prawdą a co fałszem. Tylko musisz zrozumieć, że tych tematów nie da się pojąć "w tydzień". Wielokrotnie powtarzałem, że to są puzzle. jak już zbierzesz i ułożysz, choć połowę obrazka - jest szansa, że zdobędziesz wiedzę - o co w tym wszystkim chodzi.
UsuńNie myśl, że "guru" i piszący książki o RIESE są autorytetami. Oni tylko zarabiają na życie.
Ochow i achow nie bylo konca?
OdpowiedzUsuńJakby tez zaluje, ze nie mialem sie juak wyrwac i dostac tam na spotkanie.
Oczywiscie, nie musicie zalowac, ze mnie nie bylo, albowiem nic nie wnioslbym do tematow.
Jestem sceptykiem i wiem, ze tam nic szczegolnego nie mozna odkryc. To co jest widoczne, to pozory. Czesc tych pozorow zostalo zabezpieczone przez wojsko.
To co ma byc zakryte, jest trudne do ujawnienia. Musialby byc dobry sprzet i duzo pracy.
A Dariusz... ? Kazdy ma prawo fantazjowac, bujac w oblokach i zyc w swoim swiecie.
Nikt bogatemu nie broni by tracic jego wlasne pieniedze i przede wszystkim cenny czas, zeby spotkac sie z Dariuszem.
Sam, jak pierwszy raz widzialem artykul filmowy ww. czlowieka, to az zachlysnalem sie jaka on ma wiedze, lecz po chwili logicznie patrzac na jego wywody, to az smiac mi sie chcialo od tych bredni, ktore przedstawial.
"Tak że czekamy na ocenę, warto czy nie?" Co za pytanie? Jasne, że tak.. jak komuś się nie będzie chciało po lesie biegać, Wisły i Warty przekraczać, to chociaż dla świetnych ludzi i kociołka smacznego..
OdpowiedzUsuńA tak poza tym.. to konkretnie, merytorycznie, każdy mógł mieć swoje zdanie, bez guru wszechwiedzącego i pieprz... niepotrzebnego..
qubas13 - polecam podręczniki do historii szkoły podstawowej, a dopiero później posłuchać Pana Dariusza, którego również słuchać lubię..
p.s. trzeba prezesa do następnej edycji Masterchef zgłosić.. z jego Morą przy pasku, bo fiskarsy przy tym kiepskie:)
Pozdrawiam
do następnego mam nadzieję, że pomiędzy da się zorganizować jakiś "mikrozlocik" z nowo poznanymi kolegami i koleżankami
Sprostowanie co do DK, lubię w formie kabaretu, ale skończyło mnie bawić, gdy wychwalał sowieckich bohaterów wyzwalających nasz kraj w 45, po tym jak 5 lat wcześniej na niego napadli..
OdpowiedzUsuńDziwne słowo, "wyzwolenie", kiedy tak jak Marcin piszesz , sowiet najpierw napada i morduje, potem idzie na zachód zagarnia tereny, opornych nadal morduje i zostaje jako okupant na pół wieku.
UsuńDziwnym również jest że "historyk" za jakiego się podaje ktoś z linku wstawionego tu przez Jana Krabata do rzeczonego blogu, mówi że ewidentne fałszowanie historii jest "pożyteczną działalnością".
Ja rozumiem że ktoś się może pomylić raz, dwa lub trzy.
Lecz jak mówią moi znajomi ....jak nazwać kogoś kto wciąż się myli ???....Pomylony ?.
Wiadomym też jest, że z wyznawcami wiary się nie walczy, wiara ma to do siebie, że nie opiera się na racjonalnych przesłankach, wide fontanna przed pałacem w Jedlinie :). Pomimo ewidentnych zdjęć i dokumentów pan w panterce tak jak i jego wyznawcy wierzy, że tej fontanny tam nie było, a może i do dzisiaj nie ma ? :-). Trudne to przypadki :).
Do powyższego wpisu mogę dodać, że owszem jest mowa o szybie w Jedlinie przy pałacu ale nie w miejscu fontanny.
UsuńTak jak napisałem wcześniej, pan w panterce coś usłyszł od kogoś, lecz nie wie co, po co, i na co to usłyszał :).
Czyli wie, że gdzieś dzwon dzwoni lecz w jakim kościele tego już nie wie. I na tym właściwie można by zakończyć ten temat.
Wojtek Bardzo proszę ucinaj wątki personalne. To może wywołać tylko złe skojarzenia.
OdpowiedzUsuńWiesz że szanuję Twoją pracę i Ciebie i niech tak pozostanie. Na jednym z blogów już jest jeden recenzent wszystko wiedzący i dlatego omijam już jego blog z daleka.
W zasadzie masz rację, nie ma raczej sensu to rozwijać i komentować. Ktoś tam zapytał jest parę wypowiedzi takich a nie innych i na tym zakończmy ten temat. Tam też jest blog i każdy sobie może tam komentować.
Usuń