Jak już zacząłem o tych skarbach co to wszyscy ich szukają, i wciąż się zastanawiają gdzie te skrzynki ze złotem i obrazami :-) , to i skończę przykrą ale autentyczną prawdą.
Mało ludzi zdaje sobie sprawę jak rosły pewne fortuny i w jaki sposób co niektórzy się wzbogacali od czasów powojennych praktycznie do dni dzisiejszych.
Zacznę może od lat powojennych, gdzie kwitły procedery które może nie wyszły by na światło dzienne, gdyby nie chęć przejęcia pewnych walorów i interesów.
A więc podczas tej "chęci" trzeba było parę spraw wyciągnąć na wierzch.
I tym sposobem niejako przy okazji w 1975 r. dowiedzieliśmy się, że z " Polski " wypłynęły miliony dolarów, za które zakupowano na Zachodzie i Południu stugramowe sztabki złota i złote monety. Była to taka mała kropelka bo tylko skromne 16 ton złota :). ( słownie.. szesnaście ton ). W czasie od 1951 do 1973 te miliony dolarów wyjechały i wróciły do "Polski" jako złoto, które zostało na czarnym rynku sprzedane ( trochę Tym , trochę Tamtym).
Jak doszło do przejęcia interesu to oskarżono Witolda.M i tłumacza ambasady Brazylii Mieczysława.M., oskarżono ich o przewałki na 1,5 miliarda zł. Czemu o tym piszę i co to ma wspólnego ze skarbami ?
Ma i to bardzo wiele, ponieważ jak się okazało w sprawę jest zamieszany pewien obywatel mieszkający w Austrii, antykwariusz.
Jak bystry czytelnik zauważył sprawa dotyczy okresu od 1951r. do 1973r. a wychodzi na światło dzienne w 1975r.
Wtedy to w maju 1975r. do naszego antykwariusza Czesława B. przy Wienner Ringstrasse dociera dwóch miłych panów z " Polski" i spotyka się z nim w Cafe Landtraum. Co proponują naszemu Wiedeńskiemu antykwariuszowi ? , ano prosty układ .....odda dzieła sztuki wywiezione z " Polski" oraz da pełnomocnictwa do kont Panów Witolda oraz Mieczysława., a w zamian jego nazwisko nie wypłynie na procesie.
Jak zostało to ujawnione ? ano Pan antykwariusz opisał to w " Der Spiegel", bo nagłośnienie gwarantowało mu że nie dokona "samobójstwa".
Kim był nasz antykwariusz ?
Był z pochodzenia Żydem, który podczas wojny miał zrobioną operację plastyczną. Po wojnie w latach 1950 i późniejszych kierował w Warszawie antykwariatem Veritasu a tam antyki kupowali dyplomaci .
Pod koniec lat 50 Ubecja miała jakiś interes do antykwariusza opatrzony kryptonimem "Antykwariusz".
Po czym nagle nasz antykwariusz "dał nogę z Polski". Po prostu uciekł do Wiednia, nawet nie sprzedał swojej willi na Mokotowie ale ją wynajął ambasadzie USA. :).
Ciekawa zaiste to była ucieczka, ponieważ aby otworzyć ten antykwariat przy Dorothergasse żona wywiozła stąd cały wagon dzieł sztuki i antycznych mebli. A resztę majątku dowoził sukcesywnie sam Pan Roberto C.P. jeden z brazylijskich dyplomatów. Oni to ci Brazylijczycy wywozili z " Polski" dzieła sztuki i walutę, a wracali ze złotem.
A co na to IPN ? , ano okazuje się że nasz antykwariusz objęty jest w tym czasie obserwacją przez przez I Departament MSW, a sprawa ma kryptonim " Merkury" ...." każda rzecz przywieziona przez dyplomatę do Austrii przechodzi przez jego ręce, i że jest w dobrych stosunkach z konsulatem PRL oraz radcą handlowym".
Teraz ciekawostka o tym biedaku... wywiad szacuje jego majątek na cztery do pięciu milionów dolarów.:-).
Podczas tego przetasowania wyszło, że z polski wyjechały 103 obrazy holenderskich, niemieckich i polskich malarzy. 22 wyroby z porcelany z tego część łabędziego serwisu Bruechla, którego sobie szukano w Lubuskiem i na północy, wazy z serwisu Augustus Rex i srebra Faberge.
W tamtych latach sprawę poruszało nawet Radio Wolna Europa ... "jak to się stało, że możliwy był taki wywóz przez tyle lat, kiedy na granicy polskiej nikt nie przejechał jeśli szmuglował zwykłą konserwę ?."
Podczas procesu była cisza na temat tego, że tych dwóch w/w i ten trzeci mieli jakieś powiązania z MSW.
Do roku 1965 szefem kontrwywiadu a potem wiceszefem MSW był gen. Matejewski on to nadzorował SB i on to miał tak zwanych "koni" . "Konie" posiadały indywidualne zezwolenia na nielegalny handel dewizami, byli to kelnerzy ulokowani po hotelach , szatniarze i inni.
"Der Spiegel" wyciągnął tą sprawę oraz to, że odbył się w 1972r przy tym przetasowaniu tajny proces w którym skazano generała M. na 12 lat.( odsiedział podobno 6), razem z nim zostali skazani dwaj dyrektorzy kontrwywiadu Ryszard S. i Henryk Ż, ponadto dwaj naczelnicy wydziałów "dwójki".
Przy okazji wyszło, że rezydenci wywiadu w Berlinie przemycali do kraju posrebrzane żyletki.
W tym też czasie okazało się, iż prowadzono akcję "Zalew" gdzie na działkach pracownicy MSW zakopali złoto.
A potem wylazła na światło afera "Żelazo", o której już jest więcej danych, i można sobie tego poszukać, tu już było ostrzej bo były trupy. A złoto w ilości 230 kg, oraz inne dobra wyparowały z MSW.
Oczywiście przy sprawie naszego antykwariusza również zarobiono oficjalnie, nagrody dostali pułk. T.K 25 tyś zł., prokuratorzy po 10tyś, sędziowie I instancji od 8-13tyś zł., reszta po 1,5tyś.
Ale to nie koniec, bo generał M. przejął willę po Witoldzie M. 155 m2 razem z antykwarycznym wyposażeniem, za którą płaciło MSW. Czyli meble, srebra i obrazy.
Pierwsi sekretarze przejęli wille mieszkania i działki. To co się ostało ze złota i walut bierze NBP. Mercedesa ,VW i BMW dostaje MSW.
Z tej akcji pozostało jeszcze do rozparcelowania trochę obrazów, między innymi " Pędzący jeździec na białym koniu " J. Chełmońskiego, " jarmark koński", obrazy Kossaka, Fałata, Gierymskiego itp.itd. malarze niemieccy z XVI i XVII wieku. Miśnieńska porcelana, XVII-wieczne srebra, zegary kominkowe.
I tak 2/3 obrazów, meble, 3/4 sreber poszło do Urzędu Rady Ministrów.
Do muzeum poszła judaica, zabytkowe szkło.
Mniejsze rzeczy jak papierośnice, porcelana , platery dostało MSW.
Ale MSW chciało też wille i posiadłości ...a więc posiadłość jednego z oskarżonych L.D. pod Legionowem i willę w Komorowie jako obiekty ważne dla bezpieczeństwa państwa :-).
MSW argumentuje "ważność dla bezpieczeństwa państwa" tym, że willa L.D jest w pobliżu jednostki wojskowej, a na willi w Komorowie można zainstalować antenę do podsłuchu urządzeń elektronicznych :).
Willa Witolda M. jest już prawie w posiadaniu generała Milewskiego. który wprowadził się tam we wrześniu 1978r.
Antykwariat w Wiedniu pozostał dalej pod szyldem C.B.
W tą sprawę zamieszani byli różni T.W., np. w Łodzi pewien ksiądz Leon D. skupował antyki od radcy Ministerstwa Komunikacji :-). Ksiądz Leon D. był wcześniej kustoszem muzeum diecezjalnego, ten to zgromadził 250 obrazów, 617 wyrobów ze srebra, 124 starodruki, 73 rzeźby, wyroby z porcelany, na ówczesną kwotę 11 milionów zł, same dzieła sztuki jakie były w obrocie podczas konfiskaty opiewały na 40 milionów zł.
Aby przeczytać trzeba ściągnąć na dysk
Ach ten Wiedeń , nawet tam grasował "samobójca".
Tak sobie dodam, bo to historia całkiem współczesna emitowana przez TVP 2. Z perspektywy czasu można stwierdzić że ci Panowie zebrani w studio się mylili, po prostu nie docenili przeciwnika.
https://www.youtube.com/watch?NR=1&v=WHNJkFRnrt8&feature=endscreen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz