Oglądając wczoraj wystąpienie Pana M.Figla zauważyłem pewien ciekawy wątek przewijający się jakby w tle tego wystąpienia do którego tak de facto nie za bardzo doszło. Pan M.Figiel argumentując zmianę swoich zamierzeń przedstawił pewną koncepcję wyprzedzających działań strony niemieckiej w stosunku do pojawiających się obecnie jego wątków w temacie Bursztynowej Komnaty.
Powołał się się przy tym na "Suddeutsche Zeitung" i publikację tam zawartą. Mnie osobiście natomiast zainteresował inny element tej publikacji, o którym jakby mimochodem powiedział Pan Figiel, a mianowicie Niemcy powołali się na jakieś opowiadanie kolejarza. Dziwnym zbiegiem okoliczności parę lat temu sam osobiście byłem tym opowiadaniem zainteresowany i sprawdzałem w terenie autentyczność wątków tam zawartych.
Ciekawy byłem do tego stopnia, że zostało autorowi tych opowiadań zadane pytanie skąd On to wszystko wziął, na to pytanie mój kolega otrzymał odpowiedź, że to wszystko jest fikcją literacką.
Lecz jak sam stwierdziłem nie tak do końca fikcją i ten kto to napisał posłużył się sporą wiedzą terenową i historyczną oraz wplótł w swój wątek akcji niewygodne sprawy związane z pewną organizacją. Idąc parę lat temu tropem tego opowiadania natrafiłem na potwierdzenia zawartych w tym opowiadaniu "przypuszczeń", sprawdzałem między innymi wątek "ostatecznego rozwiązania Eichmanna" oraz brytyjskiej akcji "Anthropoid", prześledziłem też odtajnione niedawno wystąpienia Goebelsa i wiele innych pobocznych spraw, z których wynikało że autor otarł się że tak powiem oględnie o coś bardzo niewygodnego. Traf chciał , że przed wystąpieniem Pana Figla odpowiedziałem na pytania czytelników odnośnie prawd zamieszczanych w internecie. Podczas oglądania tego filmu zapaliła mi się znów czerwona lampka dotycząca pobytu Niemieckich naukowców od V w Tel Awiwie o czym pisałem parę dni wcześniej. I nasunęło mi się od razu pytanie ....niemieccy naukowcy od V parę lat po wojnie jadą do Izraela ?, powinni przecież ten kraj omijać szerokim łukiem. Wrócę ponownie do kolejarza, czemu o nim piszą w "Zeitungu" przecież to nikomu prawie nie znane niszowe jakieś tam opowiadanie, skąd Oni go z pod poszycia leśnego po tylu latach wygrzebali . Wniosek , że po pierwsze, ktoś tę sprawę drugowojenną na bieżąco monitoruje, po drugie autor dotknął czegoś niewygodnego, coś wyciągnął na wierzch. Ciekawe czy wpadniecie na trop o jakich ludziach mowa ?.
Po Twoim wpisie, jutro jeszcze raz obejrzę wystąpienie M.Figla. Obejrzałam je już co prawda, ale nigdzie nie wyłapałam, że chodzi o jakieś "opowiadanie". Jestem ewidentnie jeszcze nie w tak głębokim temacie...muszę nadrobić zaległości sprzed kilku lat -bo na tyle odłożyłam "tajemnice III Rzeszy" (czyt. nie mylić z książkami o tym samym tytule)
OdpowiedzUsuńhttp://www.covalus.ovh.org/spiswagon5.html
OdpowiedzUsuńgoły link nic nie mówi a nie wszyscy chcą czytać książkę.Wrzuć jakiś opis o co kaman.
Usuń1)brytyjska akcja "Androphoid", wot szto eto?
OdpowiedzUsuń2)wizyta specjalistów od V w Izraelu parę lat po wojnie,dajesz temu wiarę?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamach_na_Heydricha
Usuń(może nie powinnam z wikipedii, ale to tak na szybko)
http://www.diki.pl/slownik-angielskiego/?q=anthropoid
Żuraw, szybki jesteś :-)
OdpowiedzUsuńkamilos , to nie kwestia wiary lecz wiedzy , poczytaj uważnie "w odpowiedzi na maile 3".
Gastria,jasne wszystko powolutku :).
a co to brytyjska akcja "Androphoid"?
Usuńsorry kamilos to była literówka, "Anthropoid", juz poprawiłem :).
OdpowiedzUsuńWojtek czy widziałeś naocznie dowody na pobyt niemców od V w Egipcie, kopie depeszy France-Soir 7.06.1952r, kopie sprawy w sądzie w Hamburgu. Bo na razie opisujesz te rzeczy na bazie angielskojęzycznych stron www a to żadne dowody. Napisałeś że to kwestia wiedzy a nie wiary, ok ale wiedza internetowa to żadna wiedza! Tu ludzie piszą niestworzone rzeczy które się potem powiela w tysiącach stron internetowych i wychodzą z tego takie babole że hej!
OdpowiedzUsuńkamilos, pewnikiem babole że hej :). możesz tu wrzucić linki do tych angielskich stron www. ciekawy jestem co oni tam piszą.
OdpowiedzUsuńo proszę hecid.com/ufo/articles/articles/miethe.htm , hej! (to taka góralska partykuła wzmacniająca :)
OdpowiedzUsuńNo i dobrze piszą :)jeśli chodzi o te depesze agencyjne :), teraz aby to zweryfikować negatywnie wypada Ci jechać do Hamburga :-).
OdpowiedzUsuńwidzę że nie przeczytałeś uważnie. Zamieszczona tam cała rzekoma depesza z France-Soir (ale bez fotokopii, sam tekst )opisująca prace niemców i min. Mietego w Egipcie to kaczka dziennikarska. W depeszy opisano prace nad pojazdem dyskoidalnym o napędzie turboodrzutowym wykorzystującym spalanie helu (sic!) o max. wysokości lotu 20 km. Wystarczy, reszta hitów w depeszy. Niemcy musieli mieć jakiś specjalny hel bo ten nasz to jakiś niepalny i jeszcze nazywają go gazem szlachetnym. Musieli też mieć jakąś inną atmosferę bo w naszej powyżej MT.Everestu to i papierosa nie zapalisz a co dopiero na wysokości 20 km :) To tak w skrócie jak na post.
OdpowiedzUsuńAutor strony zamieszcza także podobną krytykę depeszy France-Soir z szanowanego branżowego amerykańskiego czasopisma Jane's Intelligence Review, October 1992, pages 452-458. Do znalezienia w bibliotece, myślę że tylko w Warszawie (sam w swojej pracy zawodowej korzystałem z tego czasopisma). Nie wszystko złoto co się świeci !
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOj kamilos, ja czytam bardzo uważnie i nie odnoszę się do bzdur odnośnie napędów oraz innych pierdół w niej zawartych, nie odnoszę się do tego co tam napisano, ja piszę o datach udzielenia takiego wywiadu i gdzie kto był w danym czasie, a to jest weryfikowalne z innych źródeł. Trzy razy się zastanów o czym piszę zanim zarzucisz mi nieuwagę :), Ci ludzie w tamtym czasie tam byli i udzielali wywiadów, nie byli w żadnej Rosji. Odrębną bajką jest to o czym mówili. O spodkach Everestach, gazach, napędach oraz wysokościach lotu pogadaj z Igorem W. Przed chwilą zarzucałeś mi że takiej depeszy nie było, teraz piszesz że szanowane amerykańskie czasopismo skrytykowało tą depeszę. Może się mylę i szanowane amerykańskie czasopismo Jane's Intelligence Review, October 1992, pages 452-458 skrytykowało depeszę która nie istnieje :-). No to się teraz zastanów, jest ta depesza czy jej nie ma ? :-), bo wygląda mi to na rozdwojenie jaźni, bez urazy... hej :)
OdpowiedzUsuńGdzie napisałem że depesza nie istnieje, masz omamy wzrokowe :) to już obłęd Wojtku a nie pasja :-). Pytałem się czy widziałeś naocznie kopie tej depeszy, nie raczyłeś odpowiedzieć, kwitujesz wszystko drobnym uśmieszkiem. Zażuciłem ci nieuwagę w czytaniu artykułu o rzekomej depeszy.Zacząłeś blog pisać profesjonalnie fotokopie, zdjęcia wycinków gazet i tak trzymaj. To że branżowe czasopismo poddało w wątpliwość treść depeszy świadczy tylko o tym że to kaczka dziennikarska i żadnego Miethego nie było w Egipcie czy w Izraelu. Zresztą tytuł artykułu na stronie www jest wymowny "Richard Miethe projektant spodów czy istniał?"
OdpowiedzUsuńkamilos piszesz tak :
OdpowiedzUsuń"Gdzie napisałem że depesza nie istnieje, masz omamy wzrokowe :) to już obłęd Wojtku a nie pasja :-)"
Przecież komentarz wyżej to Ty napisałeś :
cyt . "Zamieszczona tam cała rzekoma depesza z France-Soir (ale bez fotokopii, sam tekst )opisująca prace niemców i min. Mietego w Egipcie to kaczka dziennikarska."
Jeśli coś jest rzekome to tego nie ma, nieistnieje w rzeczywistości. Więc to Ty napisałeś że depeszy nie ma, to czytają inni ludzie miej trochę przyzwoitośc, im też zarzucisz omamy wzrokowe lub obłęd.
Tak jak Ci wcześniej napisałem szukaj, kwestionuj, udowadniaj, sprawdzaj, lecz nie żądaj ode mnie abym Ci każdą pierdołę udowadniał namacalnie bo jak widzę zaraz zaczniesz podważać istnienie Miethiego. Ano zbywam to uśmiechem, a co myślisz że będę armaty wyciągał i strzelał :).
Np. czy istnieje deklaracja niepodległości ?, powiem nie istnieje , a następnie się Ciebie spytam czy byłeś przy jej podpisywaniu i ją naocznie widziałeś ;-),wybacz ale nie chce mi się dłużej bawić w te gierki.
kamilos, możesz twierdzić że byli w Rosji lub na Marsie albo że w ogóle nie istnieli, takie Twoje prawo :). Zrób to, jak na razie nikt ich istnienia nie podważył, będziesz pionierem. Powodzenia życzę :).
kamilos, może inaczej zrobimy, napisz udokumentowany tekst że Miethe nie istniał tak jak Ci napisałem powyżej, nigdy go nie było, poprzyj to solidną argumentacją, maila mojego znasz, wyślij mi a ja Twój tekst tu na blogu umieszczę , będzie to Twój głos w tej sprawie , kratka komentarzy jest za mała do takiego opracowania. To może być dla czytelników internetu ciekawe doświadczenie :), mówię całkiem serio, to by był taki eksperyment na temat wiarygodności dziennikarskiej. Nie podważaj samego istnienia tej depeszy bo ona się ukazała, pomiń opisane w niej bzdury techniczne, ale weź się za samego Miethiego. Doktor ..więc gdzieś studiował, gdzie mieszkał?, kiedy się urodził ?.
OdpowiedzUsuńWojtku dziękuję za propozycję,ale nie skorzystam. To twój blog i możesz pisać co ci ślina na język przyniesie :) (bez urazy) a ja jako skromny czytelnik będę się często pytał o dowody twoich tez, takim prawem czytelnika :)
UsuńWracając do tematu, naszła mnie taka myśl że może "zeitung" miał na myśli literaturę wagonową czyli marnej prowencji książki SF, ale jak widzę Żuraw tez poszedł tym śladem, więc może coś w tym jest ?
OdpowiedzUsuńMnie naprowadził Lupo.Może masz rację.Mowa była o "powieściach wagonowych" To są tylko opowiadania :http://www.covalus.ovh.org/opowiadania.html
OdpowiedzUsuńNo to skucha, ja sie tak nie bawię :-), Wolfi przestań podpowiadać :). Ale kto wie co tak naprawdę "zeitung" miał na myśli.
OdpowiedzUsuńWg mnie nie trzeba szukać sensacji tam gdzie jej nie ma. Słuchając jeszcze raz wystąpienia M.Figla odniosłam wrażenie, że niemiecka gazeta ośmieszała polską literaturę popularno-naukową czy fantasy i całkiem nieźle to jej wyszło. W sumie trochę prawdy w tym jest. Niektórzy autorzy "tajemnic III Rzeszy" (nie mylić z tytułami książek, pisałam ogólnym hasłem), piszą takie "bzdury" w tychże książkach, że strata kasy na kupowanie takich książek, ponadto są one zbiorem wiadomości z kilkunastu już innych książek o tej tematyce - dość dobrze napisanych - a autorzy próbują coś dodać między wierszami, co niezbyt im wychodzi. Napisanie dobrej, o historycznych faktach książki jest dzisiaj sztuką. W dobie rozwoju fantasy, science-fiction, popularno-naukowości, książka o "suchych faktach" historycznych ma nikłe przebicie. Każdy szuka sensacji, tworzy własne teorie spiskowe i "nakręca" się sensacją niekiedy sztucznie stworzoną, na potrzeby książki (czyt. na potrzeby wzbogacenia się autora). Tymczasem to w tych "suchych faktach" historycznych kryją się prawdziwe tajemnice i sensacje. Ogłupiony "lekką" treścią książek o "tajemnicach III Rzeszy" nie potrafi już oddzielić fikcji literackiej od prawdziwości historycznych faktów. Książki o historii przecież są "nudne" i nigdy w nich się nic nie dzieje...
OdpowiedzUsuńGastria, w zupełności się z Toba zgadzam co do opracowań dotyczących pisarzy piszących o II WŚ , zastanowiło mnie tylko co ta twórczość ma wspólnego z gatunkiem SF. Dlatego pierwsze co wpadło mi na myśl to te opowiadania o Wagonach, to samo stwierdził mój kolega z którym dzień lub dwa wcześniej rozmawiałem. Nasze postrzeganie tematu o jakim mówił M.Figiel było bardzo zbieżne. Faktem jest, że nie czytam od lat literatury SF i mogę nie znać pozycji które opisują wydarzenia drugowojenne w otoczce SF. Dla mnie przeszłe wydarzenia są mega sensacyjne, a szczególnie to drugie dno jakie jest pod napisaną po wojnie i utrwalaną przez pół wieku historią. Co do " teori spiskowych", to jak się teoretyzuje to nie giną ludzie, a jak zaczynaja ginąć to już nie jest teoria spiskowa lecz spisek.
OdpowiedzUsuńOkreślenie "teoria spiskowa" zostało wymyślone przez tych co ukrywają spiski. A jak pokazuje historia, nawet ta najnowsza, spiski sa powszechne, przykładów jest tysiące.
No i nie trzeba było długo czekać :(, od " teori spiskowych" zaczęto przechodzić do wykonawstwa.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=rLNDukEI_L8&feature=youtu.be
"Pod rządy Rad Żydowskich oddano część zakładów przemysłowych w których niewolniczo pracowali Żydzi. Utworzono j żydowskie jednostki SS. Do dziś niewiele o nich wiemy. Nie wiemy też ile kehillah odmówiło współpracy, a ile na nią przystało. Nie ma żadnych list dokumentujących to zjawisko. Jednostki SS złożone z Żydów oznaczano symbolem G od wydziału GB. Dotychczas w swoich działaniach natrafiłam na jedną G-100 utworzoną na terenie Czech. Skoro Twój SS-man miał na ramieniu G-108 oznaczało, że istniały inne. Chcę poznać zasięg tego zjawiska. " sprawa opowieści kolejowych jest ciekawsza niż się wydaje ;-)
OdpowiedzUsuńKarol, Niemieckie archiwa, GB-Chemie, GB-Bau. Nie mylisz się jest bardzo bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńSporo ludzi ma wątpliwości co do pewnych faktów przedstawianych po wojnie. Takie wątpliwości mają nawet sami Żydzi, nie wszyscy młodzi podążają z głównym medialnym nurtem, zaczynają zadawać niewygodne pytania. Poniżej link do amatorskiego śledztwa zrobionego przez jednego z młodych Żydów szukającego odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=In2qQ5BUgpM&feature=relmfu