Strony

niedziela, 12 marca 2017

Złoty Cielec cd.

Jako rzeczono tako następuje nieuchronny ciąg dalszy tej opowieści :

Rok 1982 :

Ryszard W. przybył do Nowego Sącza bo jak wszystkim wszem i wobec wiadomo raz zaszczepiona gorączka złota  trawi zaszczepionego do śmierci, w tym konkretnym przypadku zaszepiła ona naszego urzędnika.
Nasz były urzędnik wydziału kultury nie był już w tym czasie urzędnikiem lecz nauczycielem w pewnej wiejskiej szkółce i prządł jak to mówią "byle do emerytury", ale gorączka nadal go trawiła. Nie był na tyle głupi  aby iść tak sobie do "władzi" i powiedzieć o całej sprawie,  ponieważ tak jak wcześniej napisałem wiedział że taka wiedza skutkuje "potrąceniem na pasach przez nieznaną ciężarówkę ze żwirem".

Wiedział również że nie jest w stanie sam tego wyciągnąć gdyż aby wejść do sprytnie ukrytego pokoju trzeba było rozbić którąś ze ścian lub sufity. Lecz ciekawość pchała go do tego aby dowiedzieć się co tam się znajduje. 
Wiedząc że R.W. jako reporter który zajmuje się takimi sprawami ma większe możliwości zaczął go namawiać do ruszenia tej sprawy jak to się mówi w " świetle reflektorów",  czyli aby zrobić to z telewizją przy udziale kogoś z ministerstwa oraz z przedstawicielem kongregacji Onych-uszatych.

R.W. postanowił w końcu sprawę ruszyć,  i po powrocie do Warszawy wraz ze swym bratem który był w tamtym czasie kamerzystą "Poltelu" napisali pismo do tak zwanego Ministerstwa Kultury i Sztuki, i skierowali również odpis pisma do kongregacji Onych-uszatych. Jednocześnie R.W. zwrócił się do T.Kraśki jako szefa w TV aby można było taki reportaż  z tej akcji nakręcić i wyemitować. Trzeciego października 1982 roku takie zezwolenie R.W. otrzymał., znajduje się te zezwolenie w prywatnym archiwum R.W.

Wszystko było by ślicznie gdyby nie było tak ja zwykle. 
Tak jak zwykle oznacza, że tak zwane  "Ministerstwo Kultury i Sztuki" w tym przypadku reprezentowane przez wysokiego urzędnika ministerstwa  Aleksandra Ż. dbając o "dziedzictwo narodowe"  i posiadające tak zwaną "misję zleconą przez naród", czyli opiekuje się i dba, aby żaden z obywateli zamieszkałych na terenie wiadomego kraju zawsze miał puste kieszenie.

Sprawa potoczyła się według znanego i wciąż powielanego schematu " urzędnik zapalił się szczerym ogniem", co w praktyce wyglądało tak jak w przypadku znanego wszystkim ostatniego "złotego pociągu" lub wcześniejszych działań Podsibirskiego, czy znanych działań w Sobótce,  po czym nagle zgasła jak zdmuchnięta świeca.

W tym przypadku R.W. po którymś telefonie do Aleksandra Ż. otrzymał taką informację, że trzeba sprawę rozpoznać, a nawet że ktoś już tam był i już  wiercił.
Dokładnie informacja była taka, iż podczas wiercenia okazało się że jest tam w tej kamienicy ukryty betonowy bunkier z wysoko jakościowego betonu marki "Herkules" jakiego potem Niemcy używali między innymi do budowy bunkrów Adolfa H., czyli podobnie jak w Książu ....wiertło się ślizga a potem koronka pali.
( Taśma z nagraniem tej rozmowy również wylądowała w prywatnym archiwum R.W).

A wiec w wielkim skrócie, ówczesna " lewa noga" zawiadująca stanem wojennym na własną rękę z partyzanta bez kamer postanowiła jak zwykle wypełnić swoje prywatne kieszenie.

Potem sprawy potoczyły się według powielanego schematu , pojawiło się tam w zajmowanym przez cygana mieszkaniu 
" dwóch  nieznanych nikomu pokojowych malarzy", 
którzy to w nocy przybyli do Nowego Sącza i wynajęli kwaterę u w/w cygana, którego mieszkanie przylegało do ukrytego pomieszczenia. 
W czasie nocnej suto zakrapianej libacji wysłali cygana po trunek na melinę, kiedy cygan obrócił biegusiem z meliny zaskoczył "malarzy ",  którzy w tym czasie zabrali się za wiercenie ściany. Cygan długo się nie zastanawiał tylko ciupasem na jednej nodze podskoczył na MO. po czym przybyli niebiescy i zawinęli "malarzy" którzy wylądowali w sądzie. Tam okazało się że to "pracownicy Poltelu",  którzy na własną rękę postanowili sprawdzić prawdziwość tej informacji.

W zaistniałej sytuacji R.W. uderzył bezpośrednio do cygana, ten zaś rzekł...Panie daj pan spokój, łażą wciąż jacyś w mundurach, jakieś dziwne typy, pukają po ścianach, zrobili wykop w piwnicy gdzie trafili na stary trzon kominowy, a mnie nakazali trzymać mordę na kłódę.

Sprawa się nie skończyła, dwa lata później Leon P. ujawnił że próbowano się dostać do schowka od strony strychu. Ryszard W. miał zamiar doprowadzić sprawę do końca, lecz jak to jest w zwyczaju, w dzikim kraju  sprawa utknęła w martwym punkcie.

A co do następnych może z tą sprawą powiązanych skarbów, to spróbuję temat rozwinąć w następnej części. 
Ponieważ wszem i wszystkim wiadomo, że One-uszate będąc w gettcie nie dysponowali betonem marki " Herkules" i nie mieli możliwości wykonać takiej inwestycji, lecz  mieszkając w tym miejscu mogli widzieć co po cichu wykonywali Niemcy. I tu może ta historia być powiązana ze znaleziskiem z roku 1800-tnego które wyparowało,  i nie należało do Onych -uszatych.
Cdn.


P.S.
http://www.gazetalubuska.pl/turystyka/art/7914770,w-tych-miejscach-skarby-wciaz-sa-do-odkrycia,id,t.html

Zaś tu poniżej  mondrości polskich specjalistów którzy powołują się na mądre przepisy Bułgarsko -Rumuńskie odnośnie poszukiwań. Teraz Rumuni mogą się pocałować w tylną część ciała,  kiedy 
1 kg złote bransolety wyemigrowały z Rumunii do prywatnych sejfów.
 "Według ustaleń rumuńskiej policji rabusie znaleźli spiralne bransolety w Sarmizegetusie, starożytnej stolicy Daków, którzy zamieszkiwali niegdyś Rumunię. Prawdopodobnie w 2002 r. przemycili warte miliony euro zabytki poza granice kraju ". 

Niestety nigdy już nie uda się odzyskać dokładnych informacji o miejscu ich złożenia i o wszystkich towarzyszących bransoletom przedmiotach. Badacze wiedzą jedynie, że co najmniej część bransolet była ukryta w zbudowanej z kamiennych płyt skrzyni."
http://news.nationalgeographic.com/news/2011/01/110113-transylvanians-gold-bracelets-treasure-dracula-vampires-science/ 

A jeszcze poniżej mądrość normalnych ludzi żyjących w Norwegii. Po znalezieniu wykrywaczem ze spokojem poszukiwacz zadzwonił na archeo, i Norwegowie mają miecz, monety ukryte w umbro tarczy , koraliki i opisane stanowisko archeo. A poszukiwacz ma banana na twarzy zamiast ciągania się po sądach i szarpaniny z baranami, co by mu się bez wątpienia przydarzyło gdyby na swoje nieszczęście mieszkał w dzikim kraju.
  https://www.nrk.no/trondelag/arkeologene-har-funnet-ut-mer-om-eieren-av-dette-sverdet-1.12202269

https://www.nrk.no/trondelag/fant-1600-ar-gammel-gullring-1.11920886
https://www.nrk.no/trondelag/fant-mynt-fra-1200-tallet-1.11368947







28 komentarzy:

  1. Ciekawa sprawa , szkoda tylko że tak mało zdjęć :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Jan Krabat napisał:

    "Tia, a Samuel Nowakowski z Kamiennej Góry jest uchodźcą... Zalecam mniej plotek, więcej sprawdzania faktów - poszukajcie w internetach "Caynton Caves"."
    .........
    Sorry przez przypadek usunąłem, ale odzyskałem z kopii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo Jan że to taki "złoty pociąg", jedyna prawda w tych sprawach to to że , Samuel był mordercą i zatłukł dziecko siekierą, oraz to że takie groty są.

      Usuń
    2. Takie groty sa i do dzis palo siem swiece.

      Usuń
    3. Sasha, myślę że Ty z takiej groty pochodzisz i tylko dzięki tym świeczkom jesteś JAŚNIE OŚWIECONY.

      Usuń
    4. Sądząc po tych wiele wnoszących do sprawy komentarzach i tekstach o "palocych sie swieczach"
      to może tak być :-).

      Usuń
    5. https://www.youtube.com/watch?v=maDTJsGgmD0&feature=youtu.be film z groty

      Usuń
  3. Jan Krabat - piszesz, że ktoś był uchodźcą, a potem temu sam zaprzeczasz. Nikt tutaj nie pisał że był uchodźcą, więc nie rozumiem związku przyczynowo skutkowego z tematem wątku. Grot podobnych nie trzeba szukać za granicą. Mam gdzieś zdjęcie, jak taki jeden z tego forum zaglądał do lisiej nory pod lipą i zdziwił się kiedy ujrzał sklepienie z cegieł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karol, Jan nawiązał do sprawy sprzed lat, i zapodał jedynie analogię do tamtych stwierdzeń.

      Usuń
    2. a co do zdjęć to nie pokazuj bo się nabijać będą że łazi po jakiś lisich norach , he he :)

      Usuń
  4. Oczywiście, wiele lat temu w swoim dokumentalnym filmie pokazał to czarno na białym jeden z młodych uczciwych Onych-uszatych. Może jego bożkiem nie był złoty cielec.

    OdpowiedzUsuń
  5. W Twoim linku jest część materiału tego młodego człowieka,

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałem nie pisać ale nie wytrzymałem. Fajna opowieść do ogniska bo więcej w niej bałaganu niż faktów. Kamienice miały prawie zawsze stropy drewniane, więc jakby wylano betonową skrytkę na piętrze (z opowieści wynika że kamienica 2 piętrowa a próbowano dobierać się też od strychu)to bardzo szybko znalazłaby by się w piwnicy. Rozpoznanie betonu marki "Herkules" na podstawie palącej się koronki wiertła też powala precyzją, znaczy mój stary blok PRL-owski też miał beton tej klasy bo wiertła też się paliły? No i jeśli ta informacja trafiłaby do służb w tamtych czasach to miejscowi sekretarze załatwiali to szybko i prawie "dyskretnie" nie przejmując się jakimiś lokatorami. Więc jak dla mnie jedynym faktem w tym opowiadaniu jest to, że taka skrytka istniała, jak w wielu innych kamienicach w gettach. Inna kwestia co mogła zawierać. Najbardziej dziwi mnie jednak to, że myślący ludzie bezmyślnie przepisują takie legendy. Rzeczywistość najczęściej jest prosta i mało widowiskowa, dopiero kolejni opowiadacze dodają super betony, cudownie "rozmnażają" broń i skarby. Popatrzcie na zdjęcia tych grot, czy tak wyglądają zapomniane podziemia, toż one wyglądają dekoracje filmowe. Przecież to jakaś "kupa" dziennikarska na miarę "muchołapki". Bo groty pewnie istnieją, ale cała reszta nie trzyma się kupy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Dryomys to są opowieści ogniskowe, jest w nich szczypta prawdy i dwa funty innych fantazji pisarskich. Fajnie się czyta, a jeszcze do tego jest
      nieubłagany ciąg dalszy :-).

      Usuń
    2. Z tym to bym polemizował :

      " Kamienice miały prawie zawsze stropy drewniane,"

      Już dawno dawno temu stosowano ceglane stropy łukowe a potem stropy Kleina i tym podobne wynalazki.

      Usuń
    3. Tak ale niemal wyłącznie na parterze. Nikt bez przyczyny nie pakował się w większe koszta, co widać nawet w pałacach. Może i moje doświadczenie opiera się na Wrocławiu i Przedgórzu, ale myślę że w Galicji jeszcze bardziej liczyli każdy grosz

      Usuń
    4. Ale dawaj kolejny odcinek, bo lekko się czyta. Może konkurować z pierwszymi opowiadaniami Asi J.

      Usuń
    5. He he, Adaś we wszystkim brał udział, ja nie :-).

      Usuń
    6. Bez wątpienia był to rejon uboższy, lecz byli tam też bardzo zamożni ludzie.

      Usuń
    7. ...a jeszcze do tego jest nieubłagany ciąg dalszy

      no właśnie ten ciąg dalszy zapowiada się najciekawiej.. czekamy :)

      Usuń
  7. Przykładów można mnożyć jeszcze długo.
    Wszyscy niemal mogą ogarnąć temat tylko tu jest jak jest.
    Chociaż rumuńskie prawo dotyczące poszukiwań i samych zainteresowanych jest też chore.
    Natomiast cała Skandynawia ma po ludzku.
    Lepiej już absolutnie wyjechać na pobojowiska Normandii czy do BRD i człowiek łazi z dozą spokoju pod patrolówką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziw tylko bierze jak trzeba być tyle lat otumanionym aby wybierać wciąż takich samych oszołomów. Jak nie radek zdradek to antoni z wytrzeszczem.

      A na dodatek wokół wszędzie medialny jazgot oszalałych Uszatych. Nie dalej jak wczoraj trafiam na "wirtualną z nazwy Polskę", i cóż tam u poprzebieranych za Germanów Onych czytam.

      Artykuł pod tytułem "politycy zdradzili wojsko", ktoś podobno napisał kniżkę.

      Czytam i nie wierzę, ani słowa o PIS. Myślę nie możliwe, i miałem rację.... nie możliwe.

      10 wierszy w dół okazało się, że winny jest PIs - Lech Kaczyński, antoni, Jarek z kotem, i na dokładkę aby nie było im smutno dołożono radka zdradka, którego zaraz wybielono w wybielaczu, że radek to cacy, i tak musiał robić bo zmusił go PIS.

      Na placu boju pozostali Ci co ukradli księżyc, antoni i cały PIS.

      I tak za każdym razem, gdzie nie zaglądnę, deszcz pada ....winien PIS, słońce świeci winien PIS.

      Wybrali wnuka z wermahtu....winien PIS.

      Nie wybrali wnuka .....winien PIS.

      Ktoś się potknął na schodach ....winien PIs bo jarek nogę podkładał jak był dzieckiem.

      Wypadek na drodze ....winien PIS, bo kot Jarka przebiegł drogę.

      Z kogo się śmieje Górski....z PIS. Gdyż PO z cmentarnym ząbkiem i Uszatymi oraz Petru z Uszatymi dziewczynami to Powaga Jewropejska i pełen profi :-). Masakra :).

      Orban coś powiedział winien PIs, nie powiedział tez winien PIS.

      LE PEn nic nie powiedziała, pismak napisał że powiedziała ...kto winien ?....oczywiście JArek i PIS , podwójna masakra :-).

      Kometa nadlatuje ....winien Misiewicz i PiS :-)...a co :-).

      W tych bredniach brak już polotu i beczka z szambem się wciąż ulewa. Czy ONI mają ludzi za małorolnych głupków?, sądząc po tym co mówią i robią to raczej tak.

      Usuń
    2. Może te media krytykują tych co aktualnie przy władzy. Wszak nie tak dawno było, ze zacytuję nieodżałowanego W. Młynarskiego:"
      Pociąg spóźnił się do Buska – wina Tuska.
      Podupada kurort Ustka – wina Tuska.
      Groch się jakoś marnie łuska – wina Tuska.
      W Totku Ci nie wyszła szóstka – wina Tuska.
      Zaszkodziła Ci kapustka – wina Tuska.
      Cioci Zosi siadła trzustka – wina Tuska.
      W szczerym polu uschła brzózka – wina Tuska.
      W gardle Ci uwięzła kluska – wina Tuska.
      Dyszel złamał się u wózka – wina Tuska.
      Waza stłukła się etruska – wina Tuska.
      Zimny deszczyk w oczy pluska – wina Tuska.
      Gorzkie łzy ociera chustka – wina Tuska.
      Połamała nóżki kózka – wina Tuska.
      Księdzu z głowy spadła piuska – wina Tuska.
      Polska to kolonia ruska – wina Tuska.
      Na stadionach rąbanina – Tuska wina.
      Spytasz mnie publiko moja, a cóż to za paranoja?
      To katechizm jest prześliczny sporej partii politycznej.
      A dlaczego Panie święty ten mój wierszyk nie ma puenty?
      W miejsce puenty mgła i pustka – wina Tuska."

      Usuń
    3. Fakt, Wojciech bardzo lubił Tuska więc się nie dziwię że brał go w obronę.

      Usuń
  8. A tu jewropa w całej krasie :

    "Rządzący w trosce o bezpieczeństwo sanitarne przygotowali dla rolników cały zestaw nowych obowiązków. Już wkrótce przy każdej oborze będzie prowadzona ewidencja wejść i wyjść.".......piszą One poprzebierane za Germanów w tak zwanej Wirtualnej P.

    każde wejście do chlewni, obory czy kurnika rolnik powinien odnotować.

    "Tego rodzaju zapisy znalazły się w ministerialny rozporządzeniu w sprawie wymagań weterynaryjnych. Organizacje rolnicze zapowiadają zdecydowany sprzeciw w tej sprawie."
    .............................
    Podobno jeszcze rolnicy będą psom tłumaczyć aby do krów nie podchodziły i kotom aby do obory nie zaglądały....i to całkiem serio. :-). Psy i koty dostały zakaz przebywania w pobliżu hodowli :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcą jewropejczycy wprowadzić obowiązek prowadzenia szczególnej ewidencji wjazdów i wyjazdów środków transportu oraz osób odwiedzających gospodarstwo.

      Ja proponuję karabiny maszynowe w wartowniach i strzelanie bez ostrzeżenia do wszystkiego co się rusza bez przepustki , zapisu, czipa i rozkazu z centrali w Brukseli, Berlina lub Warszawy.

      Bo to tak wszystko powolutku, najpierw zakazy dla poszukiwaczy, potem czas przyjdzie na grzybiarzy, wędkarzy, kolarzy , biegaczy po lesie, rolników, oraz na psy i koty.

      Usuń
  9. http://www.o2.pl/artykul/nastolatek-znalazl-diament-wart-fortune--6102510444643457a

    Ma szczęście że nie żyje w takim realnym nie kończącym się komuniźmie jak w Bolandii , bo by go kominiarze najechali i zabrali diament dla jakiegoś ministra z Dziedzictwa Narodowego.
    No bo wszystko co na ziemi, pod ziemią i w powietrzu należy do "Państwa". A jak by w ręku miał urządzenie elektroniczne to poszedł by siedzieć.

    OdpowiedzUsuń