" W siemianowickim Centrum Leczenia Oparzeń zmarła 67-letnia kobieta, która miała kontakt z barszczem Sosnowskiego. Mimo niewielkiego oparzenia, nie udało się jej uratować."
Nie tylko żmije i kleszcze mogą spowodować problemy.
Ta paskudna roślina ma to do siebie, że nie tylko bezpośredni kontakt fizyczny spowoduje poparzenia i nie gojące się rany, a w skrajnym przypadku nawet śmierć.
Podczas upałów roślina ta wydziela unoszący się w powietrzu olejek eteryczny, i nawet przejście w pobliżu spowoduje oparzenia, nie wspominając o dostaniu się tego olejku do płuc.
" Pani Elżbieta poparzyła się kilka dni temu, kiedy w stroju kąpielowym szła na plażę nad jeziorem. Nie zdawała sobie sprawy, że roślina, którą mijała, a która z wyglądu przypomina przerośnięty koper, spowodowała u niej tak silne poparzenia na nogach i biodrach."
Inny przypadek:
"- Początkowo lekarze nie wiedzieli co żonie jest. Nikt czegoś podobnego nie widział. Nogi zrobiły się czarne. Musieli usunąć tkankę. Do kości – dodaje, a pani Sławka wtóruje mężowi: – Uratowali mi życie. Jeden z lekarzy stwierdził, że chyba bardzo chcę żyć. I dostałam drugie życie. "
Na te dziadostwo można natknąć się wszędzie, więc należy mieć oczy szeroko otwarte i nie zbliżać się do tego paskudztwa w upalne dni nawet na odległość 10m.
Zabawa z jadowitą "kobrą".
"Na czym polega ryzyko kontaktu z barszczem Sosnowskiego? W upalne
dni barszcz Sosnowskiego wydziela opary, które mogą porazić układ
oddechowy. Również krążące w roślinie soki mają silne właściwości
parzące. Jej zdradliwość zaś polega na tym, że objawy nie są widoczne i
odczuwalne bezpośrednio po kontakcie z rośliną. Kiedy poparzymy się
pokrzywą, pieczenia odczuwamy natychmiast. "
"Dodatkowo wystąpić może zapalenie skóry i zapalenie spojówek. Na
nasilenie występowania objawów mają wpływ warunki, szybszej i
silniejszej reakcji można się spodziewać przy większej wilgotności
(deszcz, spocona skóra) i nasłonecznieniu. Aktywatorem dla toksyn są
bowiem promienie ultrafioletowe. Kontakt z rośliną może spowodować
poparzenia II i III stopnia. Zawsze w takim przypadku należy zgłosić się
do lekarza. Jeśli parzący sok dostanie się do oczu, do czasu
interwencji lekarskiej należy chronić je za okularami o jak najwyższym
filtrze UV. Zarówno skórę, jak i oczy trzeba jak najszybciej dokładnie
przemyć dużą ilością wody (w przypadku skóry – z mydłem)."
W czasie upałów toksyczne związki barszczu Sosnowskiego mogą
wydostawać się z rośliny również w postaci lotnej. Związki te oprócz
poparzeń skórnych, mogą powodować obrażenia dróg oddechowych, wymioty,
bóle głowy, nudności. W szczególnych przypadkach mogą prowadzić do
uszkodzenia wzroku.
Roślina jest niebezpieczna również dla zwierząt, u których może
powodować poparzenia, podrażnienie przewodu pokarmowego, a nawet krwotok
wewnętrzny.
http://wszechocean.blogspot.com/
A w tym czasie wrocławska straż miejska zabezpiecza i usuwa dość podobny do barszczu kozłek lekarski :(
OdpowiedzUsuńNa marginesie, nie tylko na barszcz należy uważać!
OdpowiedzUsuńhttp://www.polskatimes.pl/artykul/3921951,nie-tylko-barszcz-sosnowskiego-grozne-sa-tez-pasternak-arcydziegiel-lekarski-szczwol-plamisty,id,t.html
Ze swojej strony dodam, że w pobliżu cieków wodnych rośnie podobna roślina Arcydzięgiel (tzw. Archangelica). Do złudzenia przypomina barszcz a różni się kwiatostanem (kulisty). Na fali walki z barszczem można wystraszyć się a nawet zniszczyć stanowisko arcydzięgla... a ten jest pod częściową ochroną.
OdpowiedzUsuńW lubuskiem trochę tego się widuje, kwitnie w najlepsze i ma się dobrze, okolice Gaworzyc - kilka miejsc w tym roku widziałem. Na Dolnym Śląsku w okolicy Niemczy. Co ciekawe są to skupiska nieduże, dobry herbicyd i po problemie - widać problem jest ciekawy w mediach, ale w rzeczywistości samorządy? czy gminy mają to gdzieś....
OdpowiedzUsuńTak, w Zimnej Brzeźnicy pomiędzy ruinami pałaców rośnie cały las tej paskudy. A co do władziuni to maja inne problemy w główkach.
UsuńLatają teraz za naszą kasę i na szybko próbują ludziom robić kisiel z mózgu że "zielona wyspa" leci w świetlaną przyszłość.
Zamiast pieniądze przeznaczyć na leczenie dzieci, lub na jakieś ludzkie cele to nadal wywalają nasze pieniądze w błoto bo chcą dalej żłopać za free z koryta. Jeżdżą teraz pociągami a za nimi latają na pusto rządowe samoloty, a po drogach podążają za nimi na pusto rządowe limuzyny.
Udają że są z "ludem" bo przecież taka kopaczka przez 8 lat nic nie robiła tylko wystawała po peronach. Niezły teatr. Wcalę się nie zdziwię jak przed wyborami założą pomarańczowe kamizelki i zaczną zamiatać ulice żeby na chwilę pokazać jak "ciężko pracują".
A tylko ich wybierzcie a już na następny dzień pokażą wszystkim środkowy palec i szyderczo śmiejąc się powiedzą wypier.....lać na szczaw i mirabelki.
Bo tak właśnie jest. Nie chcieliśmy "komuny" bo to oznaczało jakieś "straszliwe" zniewolenie w ramach RWPG i UW, no to teraz mamy tzw. "wolność" (głównie od rozumu) i NATO z UE. Za "komuny" był jakiś porządek i państwo opiekuńcze, dzisiaj mamy totalny burdel i państwo okradające nas z każdego grosza. Itd. itp. Do czego zmierzam? - do tego, że można było tego uniknąć i pójść chińską drogą. Ale żydostwo i czarna swołocz do tego nie dopuściła. I tylko ona jest głównym beneficjentem "przemiany ustrojowej" - do czasu...
UsuńTo kogo Panie Wojtek wybierac?
UsuńKogo?
(foty doszly?)
Doszły, kolega dostał zdjęcia ale medytuje czy będzie mu pasować, dzięki że pamiętałeś.
UsuńA kogo wybierać? , a co ja prorok czy co ?, najlepiej jak już wybierać to z głową.
UsuńZgadza się, ta roślina potrafi być upierdliwa. Piszę to, bo za szczeniaka miałem z nią bliski kontakt. Zaczerwienienia i blizny na rękach pozostały mi do końca wakacji. Pamiętać trzeba by podrażnione miejsca absolutnie chronić przed działaniem promieni słonecznych, gdyż zwielokrotniają one działanie toksyn.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą znałem też ludzi, którzy podobnie mocne reakcje alergiczne mieli przy kontakcie ze zwykłą...pokrzywą.
Metoda jest prosta: najpierw ściąć baldachy kwiatowe, żeby nie wykształciły się nasiona, a potem spryskać to-to roztworem Roundup'u. Po uschnięciu wyrwać i spalić. Wypróbowałem i polecam!
OdpowiedzUsuńNie należy popadać w paranoje, kozłek jest naszą rodzimą rośliną, jak pokrzywa, oset itp. Jest w Europie tak rozpowszechniony że likwidowanie go nie ma sensu i jest marnowaniem pieniędzy. Barszcz jest gatunkiem inwazyjnym i nie jest to nasza naturalna roślina a jej populacja nie jest aż tak wielka i tutaj zwalczanie ma jeszcze sens.
OdpowiedzUsuńStraszenie wszelakimi, kleszczami, komarami, barszczami i innymi pomidorowymi też służy określonym celom - nie pętaj się gdzie cię nie proszą. Bo a nuż zauważysz coś za dużo i jeszcez przyjdzie ci do durnego łba opisac to na jakimś blogu, pejsbuku czy innej cholerze i namącisz w glowach i sprowokujesz kogoś do wymądrzania się na tematy niewskazane :D. ot.. normalka - media mają kształtować społeczeństwo. Na kształt podatnej i łatwej w obróbce plasteliny ;)
OdpowiedzUsuńDlatego pałętać się trzeba, ale uważać na zaKaukazkie paskudy :-).
Usuń" Roślinę tą zwalcza się w sposób następujący: należy najpierw ściąć wszystkie kwiatostany najlepiej jeszcze przed kwitnieniem albo w czasie kwitnienia, kiedy jeszcze nie pojawiają się nasiona i zniszczyć najlepiej przez spalenie."
OdpowiedzUsuńNie wiem jaka jest prawda odnośnie tego spalania, zapewne jak robi to się miejscowo i dokładnie jest to skuteczne bo przecież w ogniu nasiono musi się spalić.
Czytałem kiedyś, że masowe spalanie powoduje że wraz z wiatrem niespalone dokładnie zarodniki są rozprzestrzeniane na inny teren co w rezultacie powoduje że jest tego coraz więcej. Ale to chyba dotyczyło jakiś dużych ilości tego dziadostwa, spalanych masowo na większym obszarze.