niedziela, 1 lutego 2015

Nowy sowietikus czyli odsłona Orwella.



 Właśnie otrzymałem maila od Historyczne Sudety z pewną treścią, bardzo ciekawą szczególnie dla poszukiwaczy. Radość w bolandii zapanuje ogromna i szczęśliwość bo korytowe dziady w Warszawie znów wymyśliły jak by Nas jeszcze bardziej udupić w tej bananowej republice, Ustawa o rzeczach znalezionych czyli  :


Ustawa o rzeczach znalezionych
2015-01-16
MS
Określenie praw i obowiązków znalazcy rzeczy, zasad i sposobu przyjmowania rzeczy znalezionych, właściwości organów w sprawach ich przyjmowania, sposobu poszukiwania osób uprawnionych do odbioru rzeczy znalezionych, szczególnych zasad przechowywania pieniędzy, papierów wartościowych i kosztowności oraz sposobu postępowania z przedmiotami o wartości historycznej, naukowej lub artystycznej - to regulacje zawarte w Ustawie o rzeczach znalezionych, przyjętej 15 stycznia 2015 r. przez Sejm.

Jej celem jest wypełnienie luk prawnych powstałych na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego i dostosowanie przepisów o rzeczach znalezionych do aktualnych warunków społeczno-gospodarczych.

Ustawa wprowadza minimalną wartość rzeczy znalezionej (100 zł), która warunkuje wystąpienie uprawnień i obowiązków zarówno znalazcy, jak i właściwego organu.

Zgodnie z nią znalazca rzeczy należącej do osoby mu znanej powinien niezwłocznie zawiadomić ją o tym fakcie i wezwać do odbioru rzeczy. W przypadku, gdy znalazca nie wie, kto jest uprawniony do odbioru rzeczy, albo, jeżeli nie zna miejsca pobytu tej osoby, niezwłocznie zawiadamia o znalezieniu rzeczy starostę, będącego organem właściwym do odbierania zawiadomień o znalezieniu rzeczy, ich przechowywania oraz poszukiwania osób uprawnionych do ich odbioru.

Do kompetencji starosty, właściwego ze względu na miejsce zamieszkania znalazcy lub miejsce znalezienia rzeczy, należy przechowywanie rzeczy znalezionych oraz poszukiwanie osób uprawnionych do ich odbioru.

Odebranie zawiadomienia o znalezieniu rzeczy oraz przyjęcie rzeczy przez starostę stwierdza się w sporządzonym przez niego protokole, który stanowi podstawę wydania znalazcy poświadczenia przyjęcia zawiadomienia o znalezieniu oraz przyjęciu rzeczy. Protokół i poświadczenie sporządza się również w przypadku wskazania przez znalazcę miejsca, w którym rzecz się znajduje.

Jeżeli wartość rzeczy przekracza 100 złotych, a brak jest możliwości doręczenia osobie uprawnionej wezwania do odbioru tej rzeczy lub osoba ta jest nieznana, starosta dokonuje wezwania poprzez jego wywieszenie na tablicy informacyjnej w swojej siedzibie przez okres jednego roku licząc od dnia znalezienia rzeczy. Jeżeli szacunkowa wartość rzeczy znalezionej przekracza kwotę 5.000 złotych, starosta zamieszcza również ogłoszenie w dzienniku lokalnym lub
ogólnopolskim, a także w Biuletynie Informacji Publicznej.

 Starosta lub inny organ przechowujący wydaje rzecz osobie uprawnionej do jej odbioru po uiszczeniu przez nią kosztów przechowywania i utrzymania rzeczy w należytym stanie, a także kosztów poszukiwania osoby uprawnionej do odbioru rzeczy.

Szczególne nowe unormowanie dotyczy skarbów, które nie stanowią zabytków archeologicznych w rozumieniu przepisów ustawy o ochronie zabytków. Skarbem jest rzecz o wartości materialnej znaleziona w okolicznościach uzasadniających przekonanie, że poszukiwanie właściciela byłoby oczywiście bezcelowe. Zgodnie z projektowanym rozwiązaniem, skarb taki staje się przedmiotem współwłasności w częściach równych znalazcy i właściciela nieruchomości, na której rzecz została znaleziona. Jeżeli jednak skarb jest zabytkiem lub materiałem archiwalnym, własność nabywa Skarb Państwa, a znalazca jest obowiązany niezwłocznie wydać go staroście (projektowany art. 189 k.c.).

Jeżeli rzecz jest zabytkiem i staje się własnością Skarbu Państwa, znalazcy przyznaje się nagrodę należną znalazcy zabytku archeologicznego. Jeżeli natomiast rzecz jest materiałem archiwalnym i staje się własnością Skarbu Państwa, znalazcy należy się nagroda przyznawana przez Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych.

Przewiduje się utworzenie krajowego rejestru utraconych dóbr kultury, prowadzonego przez ministra właściwego do spraw kultury. Do rejestru wpisywane będą cztery kategorie przedmiotów. Wykaz ten będzie obejmował wszystkie zabytki skradzione lub nielegalnie wywiezione za granicę, a nie tylko przedmioty wpisane do rejestru zabytków lub do inwentarza muzeum albo wchodzące w skład narodowego zasobu bibliotecznego.Umieszczenie dobra kultury w krajowym rejestrze utraconych dóbr kultury ma uniemożliwić utratę przez właściciela własności tego dobra kultury w następstwie ziszczenia się przesłanek nabycia od osoby nieuprawnionej oraz w drodze zasiedzenia. Od dnia dokonania wpisu w rejestrze nikt nie będzie mógł zasłaniać się nieznajomością ujawnionych w nim danych. Domniemanie dotyczyłoby też prawdziwości danych rejestrowych.


Wydział Komunikacji Społecznej i Promocji
Ministerstwo Sprawiedliwości

................................................................. 

 Co tu widzę ?

Szczególne nowe unormowanie dotyczy skarbów, które nie stanowią zabytków archeologicznych w rozumieniu przepisów ustawy o ochronie zabytków. Skarbem jest rzecz o wartości materialnej znaleziona w okolicznościach uzasadniających przekonanie, że poszukiwanie właściciela byłoby oczywiście bezcelowe. Zgodnie z projektowanym rozwiązaniem, skarb taki staje się przedmiotem współwłasności w częściach równych znalazcy i właściciela nieruchomości, na której rzecz została znaleziona. Jeżeli jednak skarb jest zabytkiem lub materiałem archiwalnym, własność nabywa Skarb Państwa, a znalazca jest obowiązany niezwłocznie wydać go staroście (projektowany art. 189 k.c.).

Jeżeli rzecz jest zabytkiem i staje się własnością Skarbu Państwa, znalazcy przyznaje się nagrodę należną znalazcy zabytku archeologicznego.


Znów dyplom, uścisk ręki prezesa lub 5tyś zeta. Zmienia się to tylko o tyle, że teraz znalezioną monetkę o wartości powyżej 100 zł można uznać za rzecz znalezioną i należy oddać jako rzecz znalezioną staroście.
 W przypadku, gdy znalazca nie wie, kto jest uprawniony do odbioru rzeczy, albo, jeżeli nie zna miejsca pobytu tej osoby, niezwłocznie zawiadamia o znalezieniu rzeczy starostę, będącego organem właściwym do odbierania zawiadomień o znalezieniu rzeczy, ich przechowywania oraz poszukiwania osób uprawnionych do ich odbioru.

A pod to można wszystko podciągnąć,   jak znajdziesz np. monetę z 1925r a tacy ludzie z tych roczników jeszcze żyją, sam takich ludzi znam nawet z 1916r , więc mogą cię dupnąć i powiedzieć że nie oddałeś staroście, a ktoś ją zgubił ( i zachodzi podejrzenie że ten co zgubił żyje)  , takie bzdurne ale jest haczyk, abyś potem udowadniał że nie jesteś  wielbłądem. No bo załóżmy, że przybędą smerfy a ty masz na polu w kabzie taką monetkę albo kilka z tego rocznika (srebrnych marek), to zawsze mogą ci wmówić że miałeś niezwłocznie oddać staroście jako rzecz znalezioną .

Szczególne nowe unormowanie dotyczy skarbów, które nie stanowią zabytków archeologicznych w rozumieniu przepisów ustawy o ochronie zabytków. Skarbem jest rzecz o wartości materialnej znaleziona w okolicznościach uzasadniających przekonanie, że poszukiwanie właściciela byłoby oczywiście bezcelowe.

A z kolei ten powyższy zapis z monety 120 letniej  robi skarb, bo poszukiwanie właściciela z założenia jest bezcelowe, gdyż już nie żyje (a nie jest to zabytek archeologiczny, i to jeszcze nie wiadomo) , czyli wszystko co będzie miało ponad 100-120 lat to będzie skarb, lecz nie wiadomo do kogo należący więc patrz punkt 1.

Więc wszystko co znajdziesz do 100 lat oddajesz do starosty ( będzie ustalał właściciela), i  z wszystkim powyżej 100 lat lecisz niezwłocznie zawiadamiać starostę 
 ( bo to jest skarb , a nie wiadomo do kogo należał i czyją jest własnością a wart jest ponad 100zł czyli kwalifikuje się pod rzecz znalezioną ).
  W przypadku, gdy znalazca nie wie, kto jest uprawniony do odbioru rzeczy, albo, jeżeli nie zna miejsca pobytu tej osoby, niezwłocznie zawiadamia o znalezieniu rzeczy starostę, będącego organem właściwym do odbierania zawiadomień o znalezieniu rzeczy.

To tylko u sowietów i tutaj mogli wymyślić, bo to znów będzie kręcenie oraz interpretowanie, czyli kwadratura koła.

 Jedynym waszym legalnym "skarbem" będzie złom znaleziony na polu o wartości tylko do 100 złotych, gdyż nie kwalifikuje się pod rzecz znalezioną do zgłoszenia staroście, a kwalifikuje się jako "skarb nie archeologiczny" ponieważ został znaleziony , czyli możecie spokojnie i bez obaw zasuwać z nim do punktu złomu okazać dowód i sprzedać, a następnie podzielić się pół na pół z właścicielem pola, a potem może za 10 lat jak jakiemuś złodziejowi znów coś odbije że kasa by się przydała, to zrobią ustawę, cofną się 10 lat wstecz, skontrolują skupy złomu i razem z rolnikiem dostaniecie karę z Urzędu Skarbowego za utajnianie dochodów. Mało razy tak zagrali.
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=13463&Itemid=55 
  
Może też się okazać iż w punkcie złomu dostaniecie za złom 150 zł bolandowych, i wtedy już jesteście w świetle bolandowego "prawa" PRZESTĘPCĄ. 
Zawsze można będzie Wam zarzucić że nie zgłosiliście natychmiast staroście o znalezisku, a ON chce ustalić właściciela znalezionego przez Was zestawu lemieszy i kawałków miedzianego drutu , których wartość przekroczyła ewidentnie100zł.
Przerobili i przerabiają to poszukiwacze i miłośnicy zardzewiałych luf, pustych łusek oraz dziurawych hełmów. Mają z tym niezły sądowy bal :(, za każdy kawałek zardzewiałego padła pomalowanego czarną farbą dostają wyroki. Dopasowują im tam różne cuda wianki, począwszy od "grup zorganizowanych" po "terrarystów" chcących napadać na "władziunię" z zardzewiałym MG.

Przecież wiadomo że to nie ustawa dla Kazika. S. który znalazł na chodniku  portfel z zawartością 2 tyś. Bo kto go ścignie ? smerfy? starosta?. Podniesie i pójdzie w siną dal.

To ustawa na kopaczy, bo na polu to HO HO jakie skarby są, a archeo teraz cierpią, bo starych monetek za dużo w obiegu krąży to i ceny spadają. Lata ta szarańcza z wykrywkami i psuje im tylko rynek zbytu, łażą całymi rodzinami z żonami i dzieciarami każdy z wykrywaczem. A kapusiów z ORMO nie ma, służby poszły w biznes i grube wałki , nie ma kto teraz węszyć po Desach, antykwariatach i giełdach staroci , bieda :(.
Ale zawsze na mocy ustawy można namieszać, smerfom statystyka się podniesie i będzie cacy.


.............................................................................
P.S.


33 komentarze:

  1. METROpolia z Bajdy pana Wajdy!

    Wojtku nie marudź, bo jak eksploracje terenowe dopiszą do Ustawy o Grach Losowych, to wtedy dopiero zaczną się prawdziwe schody. Urząd Celny który jest właściwy do stosowania tej Ustawy, kontynuując perfidne tradycje Przedsiębiorstwa Eksportu Wewnętrznego „Pewex”, ma bowiem teraz kompetencje do "terenowej pracy operacyjnej".

    Moja śp. Rodzicielka, parę lat temu wysłała mojemu bratu, a jej synowi jako pamiątkę rodzinną obraz olejny, który obstalowała na zamówienie. Obraz ten Poczta Australijska dostarczyła adresatowi do domu w "specjalnym konwoju bankowym". Brat zupełnie osłupiał tymi ceregielami, ale niebawem sprawa znalazła banalne wyjaśnienie - to polski Urząd Celny!

    Za sprawą absurdalnie kosztownych knowań Urzędu Celnego na rewersie "eksportowanego prywatnie" obrazu znalazły się nalepione białe kartki z:
    - czarny odcisk "okrągłej pieczęci" od Konserwatora Miejskiego z zielonym sznureczkiem
    - czerwony okrągły odcisk pieczęci od Konserwatora Wojewódzkiego z brązowym sznurowadłem
    - zielony odcisk pieczęci Notarialnej z biało-czerwonym sznurkiem.
    Do tych pieczęci dopisane były też starannie kaligrafowane teksty po polsku, że ten obraz nie jest zabytkowy, nie stanowi on dobra narodowego a jego autor oświadcza, że jest osobą prywatną...

    Pocztowcy australijscy jak zobaczyli ten kolorowy, nobliwy "rewers" obrazu, oraz wobec pustej rubryki "wartość" uznali go za dzieło bezcenne. W trosce o wysoką jakość świadczonych przez nich usług, wysłali więc to dzieło w chronionym konwoju.

    W sumie, to nie można się dziwić konsternacjom australijskich pocztowców, bowiem koszt "ozdobienia" rewersu obrazu kilkakrotnie przewyższał jego koszty materiałowe.

    Władza RP jest więc "słusznie" dumna i głosi na świat cały: "Polak POtrafi"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to mnie właśnie zaczyna mierzić, bo co już się nastawię na powrót do sztolni to zauważam następnego ślimaka będącego według Nich rybą.

      Ta ustawa powinna brzmieć tak :

      1) Znalazca rzeczy wartościowej staje się jej posiadaczem. Z tym że połowa jest jego, a połowa wartości rzeczy należy do właściciela gruntu. Pierwszeństwo zakupu ma skarb państwa w terminie 60 dni.

      2) Rzeczy znalezione można pozostawić u Starosty w biurze rzeczy znalezionych.

      Koniec ustawy.

      Usuń
    2. Jakoś nie widzę braw, czyżby sprawy oczywiste stały się już w tej bolandii nieoczywiste ? Napisałem tekst ustawy, poszukiwacze wszelkiej maści, nie chcecie takiej ustawy ?.

      Ja to rozumiem, chcecie mieć takie ustawy jak ta poniżej :

      1) Jak Zdzisławowi wypadnie moniak z lewej kieszeni a znajdziecie go o godzinie 12 to musicie natychmiast odnieść do starosty, jak nie odniesiecie to czarnuch ma prawo zamknąć Was w małpiej klatce na 2 lata.

      2) Jak Zdzisławowi wypadnie z tylnej kieszeni o godzinie 9 a znajdziecie o 9:15 to macie obowiązek odnieść natychmiast i zameldować burmistrzowi , jak tego nie zrobicie to grozi wam kara 2 lat ciężkiego więzienia we Wronkach.

      Coś mi się wydaje że masochiści lubią być biczowani. Myślenie masochisty jest już tak przestawione, że czerpie z biczowania przez sadystę swoistą przyjemność. Zakochał się w tym użalaniu się nad sobą w ciszy i na forach , nie potrafi już pięścią pier...nąć wyjść na ulicę i powiedzieć dość.

      Ale cóż wymagać, bili i rżnęli Was Krzyżaki różnej maści, Prusaki, Niemcy, Moskale, sowiety, - wciąż pod butem wciąż niewolnicy, nie ma się co dziwić. Ci co się sprzedali za michę zupy piszą mi maile że nie chcą tego czytać. Że chcą o betonach w Riese.

      Ja będę pisał o tym co chcę, a nie o tym co zupaki chcą. Jak Wam coś zupactwo i lewactwo nie na łapkę to macie wybór, zmieńcie kanał na TVN.

      Usuń
  2. "Nowy sowietikus czyli odsłona Orwella"

    Wojtku take it easy - wyobraź sobie, że nastąpiło za przyczyną, choćby plam na Słońcu "przebiegunowanie" ziemskiego globu. Te miejsce, gdzie teraz bytujesz to jest Kraj Lonia. Ty odkryłeś wieczorową porą, w sobie powołanie do eksploracji terenowych. Nazajutrz idziesz na Pocztę i mówisz pocztomistrzowi o swoim odkryciu. On po chwilowym zastanowieniu i paru pytaniach dodatkowych wydaje Tobie do wypełnienia formularz wniosku o wydanie Licencji Eksploratora. Siadasz przy stoliku, sprawdzasz czy pocztomistrz nie pomylił formularza na przykład z formularzem do Licencji Kierowcy Małych Pojazdów Drogowych. Wypełniasz skrupulatnie 12 rubryk i oddajesz pocztomistrzowi. On sprawdza poprawność wypełnienia, upewnia się, że "na pewno tego chcesz". Dołącza Twoje zdjęcie z automatu pocztowego i wysyła "gdzieś" do "jakiegoś" Urzędu.
    Za tydzień dostajesz pocztą do domu Licencję Eksploratora Terenowego z dołączonym identyfikatorem i instrukcję zawierającą Kodeks Eksploracji Terenowych.

    Jak już ochłonąłeś z emocji nad elegancją otrzymanej Licencji, i dostałeś pozwolenie od rodziny na wagary, to wymyślasz swój Projekt Eksploracyjny. Zanim naszykujesz graty i podwodę terenową, to idziesz na Pocztę, aby "zabukować" swój Projekt. Do stosownego formularza wpisujesz od kiedy do kiedy, odkąd dokąd i z kim.

    Ruszasz wielokrotnie w teren. Gdy już zabrakło miejsca w twoim garażu na skarby i masz też dość wietrzenia się w terenie, kończysz projekt. Robisz remanent, potem na Poczcie wypełniasz formularz zamykający ten projekt.

    Udało się! - znowu jest sukces. Nikt Tobie w tym nie bruździł, bo projekt był zabukowany. Zostałeś bohaterem domowym, gdy sowicie zaopatrzyłeś swoją rodzinę wpływami ze skarbów. Teraz już możesz delektować się drapaniem po plecach i śniadaniem do pościeli!

    Do następnego Projektu...

    ps. - a jak coś w Kodeksie Eksploratora Terenowego nie pasuje Tobie, to po "wyżaleniu się" wśród kolegów w Salonie Piwnym walisz na Pocztę naprawić "to". Wypełniasz stosowny formularz, podany bez emocji przez pocztomistrza - i dalej znowu masz sukces...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OLsztyński nie cierpię chodzić na pocztę :).

      Usuń
    2. Wojtku, ale to "inna" Poczta. Jedynym urzędem, który 95% Ozi przez cale życie, nawet te "bardzo skomplikowane życie", odwiedza jest Poczta. Jedynym urzędnikiem, którego w swoich "trudnych sprawach" oglądają to pocztomistrz. Ozi nie muszą "doręczać" dokumentów ich dotyczących między różnymi urzędami, które te dokumenty wytwarzają. Jak powiedziałby, znany "celebryta" - "tam nie nic, zupełnie nic, tylko poczta jest"

      Znany mi były "kilofek" o dźwięcznym nazwisku Wawrzuta, po jednej wizycie na poczcie zmienił je na >łoli<, aby koleżeństwo ozi nie gubiło zębów (naturalnych i tym bardziej sztucznych) przy wymawianiu jego "urodzin". Polski paszport pozostawił po "polsku".
      ...
      ps. - na Pocztę nie koniecznie trzeba chodzić. Są też, do wyboru poczty "drive in" jak restauracje MacDonald...

      Usuń
    3. Wolę stanowczo te "drive in", :) , na pewno taki system jest dobrym systemem. Ja wiem jedno, nie wiem jak dzisiaj, lecz kiedyś spotkanie z urzędnikiem siedzącym na zachód ode mnie było przyjemnością.
      U nas zaś do dziś jest czynnością przed która należy zażyć leki na nerwy i po wizycie odpoczywać następne dwa dni.

      No chyba że spotkanie polega na tym, iż zgadzam się na wszystko, idę i płacę. Przychodzi pismo, idę i nie dyskutując płacę, nie istotne czy zgodnie z prawem, po prostu dla świętego spokoju płacę.

      Tak płacą Rosjanie milicji na drogach , co jakiś czas stoi taki sobie na drodze i pobiera haracz, ludzie płacą dla świętego spokoju.

      U nas podobnie , ludzie płaca dla świętego spokoju te 50, czy 150 zł bo ciąganie się po urzędach i sądach kosztuje więcej. Więc dla świętego spokoju płacą te haracze. Taki mafijny sycylijski system , przychodzi bandyta i złodziej, a ty mu dajesz bo chcesz mieć święty spokój.
      Tak już ludzi wytrenowali, że chodzą i oddają te haracze nie dyskutując, a nawet jak im co powiesz to się obrażają na Ciebie, a nie na bandytę . Jak z nimi się rozmawia to mówią a w d..., dałem i mam święty spokój, a tyś jak głupi to się z nimi szarp.

      Więc jak ktoś nie protestuje tylko płaci to Oni biorą, a co ?

      Usuń
  3. Chyba za mlody jestem bym mogl komentowac wszystko co podane jest na forum. Jeszcze nie dojrzalem do tego by tworzyc eseje jak towarzysz niedoli OLsztynski. :)
    Niebardzo dojrzaly by wszystko ogarnac... coz, pozostaje czekanie.
    Nie jestem kilofem, ani gornikiem. Taki mlody mysliciel, acz nie dokonca mlody.
    Mysliciel o specyficznym podejsciu do tematow. Przede wszystkim nie popadam w paranoje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie w temacie, a może?
    https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=LuIO27jdMiU
    https://www.youtube.com/watch?v=H9hkedC3cnw

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej w temacie niestety.
      Marzy im się nadal nieograniczona nie odwoływalna władza. Wydaje im się że za pomocą czołgu karabinu i pałki będą wiecznie rządzić, i z ludzi robić niewolników. Ale się wkrótce zdziwią. Bo ten co dziś strzela to może być jutro zastrzelony. Jak to mówi stare przysłowie ....jaką bronią zaczynasz walczyć od takiej zginiesz. Nic się nie uczą.

      Usuń
    2. Tez, uważam, ze w temacie. Dzięki za linki - podam dalej!

      ps. w kraju Ozi, taka "sowiecka demokracja" nie jest możliwa. Tam ludzie sami mają "długą broń strzelecką", nawet w stanie Victoria, gdzie broń krótka, w tym gazowa jest zakazana. Funkcjonariusze państwa, którzy mogą ją posiadać, nie mogą jej skrywać za pazuchą - muszą ją nosić w "olstrach" na pasie jak rewolwerowcy z hollywoodzkich westernów.

      Licencję na posiadanie karabinu załatwia się na Poczcie. Pobierasz z Poczty formularz, na którym 6-ciu twoich sąsiadów (z adresu, a nie odległych znajomych) musi podpisać, żeś nie furiat, ani wariat. Potem składasz na Poczcie wypełniony formularz wniosku o licencję, a z kopią "pozwolenia od sąsiadów" idziesz do marketu strzeleckiego po giwerę i patrony...

      To, takie proste! - no chyba, że ktoś nie chce "znać" swoich sąsiadów!

      Usuń
    3. U nas nie możliwe jest legalne posiadanie broni , jak myślicie dlaczego ?

      Usuń
    4. Oni się nas boją. Słusznie.
      Rząd który nie boi się swoich obywateli pozwala im na posiadanie broni. Przykład - USA, Rosja.

      Usuń
    5. Tak sobie pomyślałem, że wolny człowiek nie musi nikogo pytać o prawo do posiadania broni. Problem w tym, że Oni nie uważają nas za wolnych. Nie wydaje się broni niewolnikom, gdyż mogą wzniecić bunt. Niewolników trzyma się krótko, dając im tylko tyle substytutu wolności ile trzeba by nie wywołać buntu. Nic ponadto.

      Usuń
    6. W rozumowaniu naszych polityków bezpieczeństwo ma zapewnić obywatelowi policja, nie broń osobista. Problem jest taki, że aby to było skuteczne na jednego obywatela powinien przypadać do zapewnienia mu bezpieczeństwa jeden policjant.

      Usuń
    7. Tak sobie pomyślałem, że wolny człowiek nie musi nikogo pytać o prawo do posiadania broni. Problem w tym, że Oni nie uważają nas za wolnych. Nie wydaje się broni niewolnikom, gdyż mogą wzniecić bunt. Niewolników trzyma się krótko, dając im tylko tyle substytutu wolności ile trzeba by nie wywołać buntu. Nic ponadto.

      I to jest Karolu właściwa odpowiedź, Boją się. I słusznie że się boją.
      Ja będąc na ich miejscu też bym się bał.

      Usuń
    8. https://www.youtube.com/watch?v=hBBw6TR2KiA

      Usuń
  5. W zasadzie to tutaj jest wszystko prawie nie legalne. legalna jest tylko śmierć podatnika i jego legalnie płacone podatki.

    1.Wyjście z wykrywaczem, nielegalne
    2. Wyjście z psem bez kagańca, nielegalne
    3. Posiadanie kuszy, nielegalne
    4, Nóż w kieszeni powyżej 10 cm, nielegalny
    5. Nunhaku ( japoński cepek do ryżu) nielegalny
    6. Spłonka na półce, nielegalna
    itp itd.

    Za nieuzasadnione posiadanie noża w miejscu publicznym będzie można trafić do więzienia na 2 lata. Takie zmiany zakłada poselski projekt nowelizacji ustawy o broni i amunicji oraz kodeksu karnego.

    Czy zasadnym jest to, że w barze wyciągnę ostrego opinelka aby sobie odkroić kawałek plasterka kiełbasy, czy mi wolno to zrobić ? ach, lepiej nie, ach najpierw wystąpię o interpretację do ministerstwa sprawiedliwości , ach a bo jak mię złapią czy to jest uzasadnione takie posiadanie ?, czy muszę użyć plastikowego widelca ?.

    A jak ktoś ma szajbę i będzie miał nóż , czy się tym plastikowym widelcem obronię ? ach pewnie zginę.

    Ale co to za problem dla pana Ministra ?, pan Minister się tym nie przejmuje bo on ma pod pachą Glocka do obrony, a w teczce colta, więc ma to w d......

    Tak jak ma to w d....ie , że nie znoszę kroić kiełbasy plastikowym nożykiem. A

    Ale jak mówi stare przysłowie " jak Bóg Kubie tak Kuba Bogu.", więc i ja mam gdzieś panów ministrów z ministerstwa głupich kroków i ich specjalistów od dezorientacji kotów.

    https://www.youtube.com/watch?v=L8EB_pLz784

    OdpowiedzUsuń
  6. Wojtku, jest jeszcze gorzej z "tymi nielegalnościami"...

    W Argentynie, Brazylii i innych krajach Ameryki Południowej nielegalnym jest:
    - zburzenie dachu nad głową rodzinnie, lub "wyrzucenie na bruk"
    - zabór narzędzi pracy rolnikowi lub "rzemieślnikowi" lub komukolwiek innemu, gdy te narzędzia są źródłem jego utrzymania

    Sowiecka TV pokazuje obrazki "fawele", lub innych "dzielnic nędzy", ale nie opowiada dlaczego "nie można ich zlikwidować po sowiecku"...
    TV pokazuje tam "nędzarza rybaka", który nie opłaca licencji rybackich, ale nie pokazuje dlaczego nie można odebrać mu "antypaństwowego narzędzia połowowego"....

    Tam nawet nędzarz nie jest NIEWOLNIKIEM!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatni zabrano traktor rolnikowi, zresztą nielegalnie i w asyście smerfów. To ja się pytam od czego są smerfy. Czyżby rolnik nie mówił że to pomyłka ?. To kogo oni chronią ? i komu służą?.

      Usuń
    2. Sprawę rolnik niby wygrał, pachołkowi komornika odebrano licencję (bo komornik osobiście nie zajmował ciągnika), jednak rolnikowi ciągnika nie oddano bo został już sprzedany w komisie za 1/3 wartości komu podstawionemu - w świetle prawa sprzedany legalnie. Dla mnie jest to działanie w złej wierze i pozostaje "prawo naturalne" by odzyskać swoją własność, gdyż prawo urzędowe chroni złodziei.

      Usuń
  7. Jak na to wszystko patrzę to dochodzę do wniosku, że być może ONI planują tu wkrótce świadomą rozpierduchę. Tu już widać że idą po bandzie i na chama destabilizują co się da. Jednocześnie już po mału w mediach "onych" zaczynają się dywagacje i opinie o "niestabilności demokracji". Zaczyna się mała "nagonka" na systemowego zwierzaka. A co im tam, niech lemingi (nawet te najbardziej oporne) zobaczą jak są pokrywani przez nas od tyłu. Tak sobie zapewne schlebiają i czekają, jak napięcie wzrośnie dostatecznie. Bo dziś nie ma KOR, nie ma Związków Zawodowych (ten śmieszny twór który nosi to miano, ma w swoich kręgach więcej kretów niż na kretowisku), ale jak będą chcieli to znów szybko wygonią ludzi na ulicę, dadzą kilka transparentów i hasełek i...poczekają. W końcu ustawa 1066 już w użyciu, także problemu nie będzie. Jak nawet "pałujący" i żołdaki zaczną sapać i robić tyły, to mają pod bokiem Bundeswerę (już nawet ćwiczą w Drawsku).
    A potem kurz opadnie i obudzimy się jedynie na wąskim poletku ziemi w okolicy Częstochowy lub Krakowa i to będzie kulminacja "dzieła stworzenia" ONYCH. Naprawdę chciałbym, ale trudno mi wyobrazić sobie inny scenariusz. Za mocno zbliżyliśmy się wszyscy do jądra ciemności. Niczym płk Kurtz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio latamy co dzień po lasach prawie dzień w dzień, ale jak tak dalej pójdzie to niedługo nie będzie po czym latać, tną wszystko na potęgę, 100 letnie buki, 200 letnie dęby, małe drzewa, duże drzewa jak idzie. Ruch jak w ulu. Tragedia, czegoś takiego do tej pory nie widziałem.

      Usuń
  8. I jeszcze taki bonusik:
    https://www.youtube.com/watch?v=v70pZvRadgU#t=201

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://www.youtube.com/watch?v=7Qan5GOu2wE

      No cóż Medart :(

      Usuń
    2. A potem w praktyce to wygląda tak :

      https://www.youtube.com/watch?v=J8SxpZUTR3U

      Usuń
  9. Wojtku - wyłożyłeś link żołnierskiego filmu "koniecznie podaj godnie dalej"

    ŻOŁNIERSKI TO FILM, bo woła on o żołnierski epilog:

    - na grobie Ostatniej Wiernej Wdowy Katyńskiej Ojcumiłej dnia i roku pamiętnego
    stawił się Honorowy Poczet Żołnierski - KARA
    i
    - 3 krotna salwa, bo 3 rząd
    i
    - 7 krotna salwa, bo 7 szereg
    i
    - 4 krotna salwa, bo 4 mogiła
    i
    ten "adres" wystarczy, nie trzeba go psuć pustym gęby mieleniem...

    ps. dziś licznik wyświetleń stoi na liczbie 546 - ile będzie "pojutrze"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OLsztyński tak jest zawsze, widać było to na przykładzie "kilofków", siedzieli cicho dopóki ich nie ruszyli. Nie obchodzili "kilofków" bezdomni, ofiary sądów, kalecy, emeryci, stoczniowcy, włókiennicy, rolnicy. Myśleli że tak będzie wiecznie?.

      Przecież wiadomo od wieków, że jak wykończą jednych to przyjdą wykończyć następnych. Od kiedy sięgam półwieczną pamięcią, jak wykończyli rzemieślników to następni byli w kolejce rolnicy. Kolejka czeka, i z kolejki co jakiś czas wypada na następnego.

      Wiadomo też, że wykończa wszystkich po kolei. Jak się komuś wydaje że po niego nie przyjdą to jest w błędzie. Właśnie historia jest tym narzędziem które to najlepiej pokazuje. Dlatego się nią kręci jak szmatą w wirówce.

      Jak się młodzi nie obudzą dziś to za 5 lat obudzą się w "trumnie" w której pozostanie jeno piach. Walczące na trzy fronty dziadki już wymierają, reszta leży już 60 lat po różnych piwnicach i parkach. my też niedługo odejdziemy. Zostaną tylko młodzi niewolnicy, ci którzy jeszcze nie uciekli ile jeszcze mają życia przed sobą? 30-35 lat będą zapierniczać coraz dłużej i dłużej. Odsetkowa śruba zaciągniętego długu będzie rosła w nieskończoność. Podatki coraz większe bo i odsetki rosną. I obudzą się bez praw do niczego na nie swojej ziemi nie mając tak naprawdę nic.

      Ja sobie tak obserwowałem "kilofków". Oni myślą że coś ugrali ?.
      Przegrali na całej linii, jak chciano sprywatyzować to się postawili, potem odpuszczono na moment i za parę lat chciano zamknąć. To się wobec tej wizji zgodzili na prywatyzację. I myślą że coś ugrali a tak naprawdę to już po nich. kopalnie zmienią właściciela i zamiast pana X przyjdzie jego kumpel pan Y. Wydoi co się da i zamknie.

      Usuń
    2. Oczywiście że nic nie ugrają. Zresztą co mają ugrać, skoro zarząd ichnich "związków" ustala śmieszne postulaty, które później mafia rządowa sprytnie wykorzysta przeciwko nim samym. Tym się da 100zł podwyżki, tamtym obieca jakieś tam ulgi bzdurki i znowu "kilofki" uwierzą. Podobnie z "małorolnymi". Kupili już ich polityką sprzedanej ziemi. Dadzą teraz i przez lat kilka pieniążki a potem...radź sobie dalej sam wydziedziczony niewolniku. I pozostanie albo pętla na szyje, albo ostrzenie kos. Tyle że na to drugie już nie te czasy. Jednym słowem jeśli "kilofki", "małorolni" czy "belfrzy" nie pokapują się o jaką stawkę chodzi, już jutro mogą obudzić się z ręką w nocniku. Bynajmniej nie pustym.
      https://www.youtube.com/watch?v=qz9H4wQwk0g

      Usuń
    3. Wiesz co Medart w tym jest najtragiczniejsze? komentarze pod spodem, taki np. jak ten :

      " Myślałam,że to tak tylko w Polsce...Pocieszające, że nie tylko, że być może wszędzie tak jest. Elita ma wszystko, a przeciętny człowiek ma być tanią siłą roboczą, niewolnikiem. A w sumie to chyba nie ma z czego się cieszyć, że tak jest wszędzie. Tragedia,że mamy tego świadomość i nie możemy nic zrobić. I tragedią jest jeszcze to,że ludzie którzy dostają się na szczyt za każdym razem postępują tak samo - bez mrugnięcia okiem zaczynają wykorzystywać tych którzy zostali na dole. Smutne."

      Smutne to jest to, że ta istotka siedzi przed kompem, ogląda to, wie co ją czeka ma tego świadomość i mówi ....." Tragedia, że mamy tego świadomość i nie możemy nic zrobić."

      Ona już z góry tak jak większość bezwolnych marionetek założyła że nie może nic zrobić. Toż nawet dziki murzyn jak go przywieźli z Afryki na plantację bawełny potrafił nadzorcy wyrwać bat, obtłuc tym batem nadzorcę i się uwolnić.

      Ma rację ten Rosjanin, urobili ludzi jak wosk. Ludziom się wydaje że Ci od bata to jacyś Nieśmiertelni Bogowie ?. Przecież to zwykli śmiertelnicy. Nawciskali ludziom jakiś religijnych kitów o przebaczaniu i zamiast uruchomić KARA , łażą i skamlają paląc opony zatruwając tylko środowisko.
      Albo utrudniają innym życie blokując im drogi, przez co następuje skłócenie ludzi na dole. To jakaś głupota.
      A co komu mieszkającemu w wilii w Puszczy Białowieskiej przeszkadza paląca się na drodze opona albo blokujący drogę ciągnik ?.
      On tam sobie siedzi z dala i się śmieje z tego. Najwyżej wyśle swoich czarno-niebieskich smerfnych niewolników aby pogonili to bydło. A czy smerfny niewolnik dostanie cegłą w łeb czy niewolnik rolnik straci oko od gumowej kuli to jemu jest to ganz egal. Strzepnie sobie pyłek z garnituru od Armaniego, zje homara na śniadanko, wsiądzie w rządową Lancię i pojedzie na następny bankiet.

      Usuń
    4. O tu jest taki przykład, "kilofki" zniszczą auto prywatnemu przewoźnikowi który jest Bogu ducha winien.

      https://www.youtube.com/watch?v=5sTUwJ0lqLE

      Jakaś głupota :(.

      Usuń
  10. A na zakończenie takie coś, jak by do się do tego nie odnieść to warto nad tym się zastanowić :

    https://www.youtube.com/watch?v=YwxwWbdy8qU

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawe, niewątpliwie ciekawe. To tłumaczenie takie jakieś nie oddające w szczegółach istoty rzeczy. Ale już działania prawne mają jakieś fundamenty. Od dawna mnie zastanawiało jak to jest że przylazł jakiś kmiot na moją ziemię i każe mi płacić za to iż po niej chodzę. Że stoi na niej mój dom.

    OdpowiedzUsuń