Jakoś tak się stało że padł pomór na mnie i kolegów po ostatnim zwianiu nas z pola, więc jest chwila co by coś poklepać w klawisze zanim przestaniemy prychać i kaszleć :).
A że mi się upiekło i z nosa mi się nie leje tylko łeb boli, więc udało mi się pojeździć w międzyczasie tu i ówdzie. Między innymi trafiłem znów do Lubiąża.
W zasadzie to takie naturalnie, że jak coś z głową to do Lubiąża :-). Nawet był pomysł aby wejść na teren szpitala ale odpuściliśmy bo mogli nas tam złapać i jako szajbusów trochę podleczyć :). Bo jak wiadomo wszystkim wszem i wobec, że Eksplorator to wariat a jak wariat to i złodziej, ( jak złodziej to i pijak) a jak już głowa boli to psychiatra coś tam dopasuje :), więc lepiej uważać :).
Szpital psychiatryczny Lubiąż
Po tym filozoficznym wstępie rodem z Barei można by przedstawić w końcu o czym w tym Lubiążu mowa, i tu napiszę tylko w małym skrócie, gdyż są opracowania które zajmują całe książki a tu nie ma miejsca na szczegółowe dywagacje tym bardziej że Lubiąż to dla mnie temat poboczny. To jest za duży chroniony obiekt , i bez pozwolenia "władzi" tam się nic palcem nie dotknie. Ale myślę że o parę spraw można by się spytać i je teoretycznie rozważyć.
Eksplorator rok 1994.
Parę opowieści z dawnych lat :
"W
1972 r. tw. ps. "Andrzej" - osoba duchowna, jednostka
sprawdzona i całkowicie związana ze Służbą Bezpieczeństwa
- na nasze zlecenie nawiązał kontakt z ziomkostwem "lubiążan",
które po zawarciu układów z RFN w /1970/
stało się niezwykle aktywne w organizowaniu wycieczek do
Trzebnicy i Lubiąża. Miejscowości te związane są z kultem
św. Jadwigi".
"Realizując zadania tw. ps. "Andrzej" bliżej
zaprzyjaźnił się z niejaką Elizabeth Pohl, której
matka przed wojną i w okresie wojny była gosposią
u miejscowego proboszcza w Lubiążu ks. Nowaka, później
przesiedlonego do RFN, a po wojnie pracowała w szpitalu
radzieckim mieszczącym się w budynkach dawnego klasztoru
Cystersów".
"W
rozmowach z matką E. Pohl, jak również przy jej
spowiadaniu, uzyskał informacje, że w okresie wojny klasztor
był wykorzystywany jako fabryka zbrojeniowa. Miał on podziemne
połączenie z fabryką zbrojeniową funkcjonującą pod ziemią
przyległych pól uprawnych. Wejście do podziemi miało
znajdować się w rejonie furty, zaś kilkukilometrowy system
korytarzy miał wylot na wzgórzu trzech krzyży w rejonie
tzw. lasku św. Jadwigi, gdzie była kaplica drogi krzyżowej".
"Pod
koniec wojny mieszkańcy Lubiąża zostali zmuszeni do zdeponowania
w klasztorze, zarządzanego przez wojsko, wszystkich swoich
kosztowności. Złożono tam również dobra materialne
kościoła katolickiego i ewangelickiego, a także cenne
rzeczy z klasztoru, zwłaszcza z części zwanej pałacem
opata. (...) Kosztowności te łącznie z dowiezionymi
w skrzyniach przedmiotami pochodzącymi z innych regionów
Dolnego Śląska zostały ukryte w tunelach fabryki, która
została skutecznie zamaskowana, a wzgórze trzech krzyży
zniwelowane celem zatarcia śladów".
TW.
"Andrzej". w ciągu kolejnych miesięcy zdobył
zaufanie również księdza Nowaka, blisko się z nim
zaprzyjaźniając.
W 1975
roku niemiecki duchowny wysłał do polskiego kolegi niezwykłe
ostrzeżenie:
"Zawiadomienie! Proszę nie dopuścić do
przyjazdu na teren Lubiąża żadnego autobusu w m-cu maju. Ci
ludzie Gerhard Wojschke i Paul Jenach z żoną chcą
w niegodziwy sposób wykraść zachowane w tajemnicy
dobro co do nich nie należy. Czy będą jechać pociągiem, czy
autobusem, proszę nie pozwolić wjechać do Polski. Policja powinna
uważać na granicy".
Wydział
Zabezpieczenia Operacyjnego "B" objął podejrzanych
obserwacją.
Rzeczywiście obywatele Niemiec przejawiali podczas
wizyty wzmożone zainteresowanie zakamarkami wokół Lubiąża,
do których nie trafiali raczej zwykli turyści. Co więcej,
penetrowane przez nich miejsca pokrywały się z wymienianymi
przez TW "Andrzeja" jako kluczowe tropy prowadzące do
wejścia podziemnej fabryki."
Takim to sposobem zdobywało i zdobywa się nadal informacje tak zwane "operacyjne".
Z tych informacji wynika że ktoś tam chciał przejąć schowek byłych Niemieckich mieszkańców, więc niemiecki ksiądz chciał powiadomić "władzię" gdyz uznał to za kradzież tym bardziej ze w schowku były również ukryte dobra kościelne . Myślał całkiem logicznie, gdyż chciał zablokować tylko wjazd tych ludzi do Polski. Wiadomo mu zapewne było, że jak wykopią to przepadło, bo przeca ani ten co wykopie ani "władzia" nie odda nic żadnym prawowitym właścicielom.
Co z tego wynika?, jak dla mnie są to dwie informacje jedna o fabryce a druga o depozytach ludności cywilnej.
Jak już wcześniej pisałem zawsze gdzieś będąc w terenie człowiek coś nowego się dowie, więc i tym razem od byłej pracownicy szpitala psychiatrycznego która przybyła tam w roku 1945 uzyskaliśmy informację o innym depozycie kościelnym, który to ujawnił będąc już w RFN ksiądz Szulc. Ale to już odrębna historia tak jak odrębną jest działalność szpitala psychiatrycznego po wojnie i losy żołnierzy AK, oraz losy osób niepoprawnych politycznie, są również inne wątki ale one nie należą do wątku o którym chciałem napisać.
A jest nim pewna niejasność jaka rzuciła mi się zresztą nie pierwszy raz w oczy. Poniżej zdjęcia :
Schody do nikąd.
Jak ktoś będzie zainteresowany tą tematyką to można by poprowadzić luźne rozważania :). Ponieważ jest to zagadka z cyklu co Wam nie pasuje na tym obrazku :-).
Poniżej pomieszczenie za schodami oraz dalsza część elewacji.
Pomieszczenie za ścianą.
Dalsza dolna część elewacji z lewej strony od schodów "do nikąd".
No a po całym oglądaniu spotkaliśmy starego wygę co już tam działa od lat przebrany za rybaka :-), i który nam zapodał opowieść o dzwonach ze złota ukrytych w pobliżu ( jak ja lubię te opowiastki :-), wyobrażacie to sobie ? ...dzwony ze złota jakie ukryli tu Niemcy ?. Nie prostując tej opowieści tylko kiwając ze zrozumieniem głowami " bo my turyści w końcu nic nie wiemy :) " pojechaliśmy dalej popatrzeć sobie na "koźlaka" przebudowanego na nie wiadomo co, który to znajduje się u wylotu drogi na Wołów.
Koźlak piękna sprawa.Szczególnie z bliska robi niesamowite wrażenie, a zwłaszcza mocowania do łopat wiatraka;) Szkoda że nie ma możliwości żeby zobaczyć jak to ustawiało się do wiatru... Jeśli chodzi o sam klasztor, to jeśli chodzi o tambylców to zaraz obok klasztoru mieszka facet, którego warto pociągnąć za język. Ma całkiem sporo informacji i zbiór starych.fotografii. Co prawda jak to zazwyczaj trzeba pewne gadki odrzucić ale już dla samej fotografii na której widać obrabiarki precyzyjne poustawiane w jednym z korytarzy warto z nim pogadać. Co do fotek gdzie zamiast drzwi są okna to dodam jeszcze taką ciekawostkę, że wzgórze 3 krzyży, które jest obecnie to nie to wzgórze które było kiedyś;) Taka kolejna zmyła;) Pogdybać sobie możemy, jestem za ;)
OdpowiedzUsuńJak za , to może zapytam , jaka by była koncepcja że zamiast drzwi jest okno ?
OdpowiedzUsuńWiec zapytam: zamiast okna, byla brama i co w tym takiego dziwnego?
OdpowiedzUsuńJezeli jest "nasyp" pod oknem, to co tam moze byc, o ile cos jest (jesli nie tylko nasyp pod taras i schody, skoro sa tam podpiwniczenia)?
Jeszcze nalezy przemyslec na jakim poziomie sa wody gruntowe, przy rzece w stosunku do podziemnych fabryk i jak sie one rozchodzily ewentualnie?
OdpowiedzUsuńLogicznie rzecz biorąc to wywalono drzwi i wstawiono okno by ukryć jakiś ciąg komunikacyjny. Tylko że mi tam nie pasują te schody. Na prawo od schodów mamy okno czy zsyp i te dwie rury wystające, dalej na prawo następne okno - zamurowane. Być może te schody służą temu, żeby maskować kolejne takie okno. Wtedy spełniałyby dwie funkcje po pierwsze odciągałyby uwagę od tego co niżej, a po drugie stanowiłyby zabezpieczenie przed obsuwaniem się gruntu. Zauważ, że te schody są z totalnie innej cegły niż reszta ścian w tamtym miejscu. Kluczowe byłoby sprawdzenie piwnicy, ale niestety jak tam byłem to wstęp do nich był niemożliwy. Obecnie piwnice są udostępniane chyba tylko 2 razy w roku.
OdpowiedzUsuńI to jest profesjonalna odpowiedź :)
UsuńTe schody to ściema.
Proponuję zwrócić uwagę na dach oraz okna, facjatkami zwane lub lukarnami :), oraz podwójne okna :), do sprawy podejść bardziej profesjonalnie, a nie takie gdyby ryby :). trzeba trochę poszperać kochani :). Bezspornym jest to że wywalono drzwi a wstawiono okno. Ale to nie wszystko :)
OdpowiedzUsuńKuźwa Wojtek, takie gadanie wiem ale nie powiem. Jak nie wszystko, to powiedz co. Jak mam profesjonalnie podejść do kilku małych niewyraźnych zdjęć pokazujących niewielkie fragmenty wielkiej budowli, to z definicji jest nieprofesjonalne.
OdpowiedzUsuńMoje zdjęcia są nie wyraźne? moje ? Ty nie wyraźnych zdjęć nie widziałaś :-).
UsuńDla Makartiny wieksze spojrzenie na teren
Usuńhttp://panchaia.org/2009/08/lubiaz/
No i?
UsuńNo i zdjęcia :)
UsuńNo i co z tego że zdjęcia? Zdjęcia w linku tylko w jednym miejscu pokazują fragment rzeczonych schodów. Zdjęć na dysku mam 20G no i nadal nie wiem co z tego.
UsuńPani pytala, prosila i ma je, ponizej, w szerszym ujeciu.
UsuńSchody wychodzą na jedyne na parterze okno bez kraty (w prawo jest jeszcze jedno z wyciętą kratą). Drzwi dawno usunięte prawdopodobnie po sekularyzacji na początku XIX wieku lub w czasie remontu w latach 30-tych XX w.
OdpowiedzUsuńDrzwi ładnie widać na starych rycinach z XVIIIw. /sorki że linki z portalu na "W", którego nazwy nie wolno tu wymawiać/:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f5/Werner_Kloster_Leubus.png
a kilkadziesiąt lat później to jeszcze więcej drzwi zrobiono:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/52/Closter_Leubus.png
i nawet te dwa słupki widać i liczbę "20". Nie znam niemieckiego i mogę tylko z legendy odcyfrować "Convent border" ? Czyli jakby granica klauzuli. Skoro od 1810 klauzuli nie było to i drzwi stały się niepotrzebne i je zamurowano.
Ja mam bardziej ogólne pytanie. Dlaczego akurat tu Niemcy coś robili z falami radiowymi. Przecież mogli sobie coś wymurować lub wykuć - idealnego w dowolnym miejscu III Rzeszy. Najgorzej adaptuje się coś już gotowego.
Z drugiej strony w zakolu rzeki i to zalesionym - skrytość całkiem niezła.
Wody dużo, grunt mocno nasiąknięty, ale i drzew dużo. Propagacja fal radiowych - no właśnie świetna czy taka sobie ?
Patrząc na Google Maps - w samym miasteczku Lubiąż Północny- ciekawe rozmieszczenie (na planie koła ?) grupy starych budynków. Coś tam było ? Jest ?
P.S. Żałuję, że Lubiąża jeszcze nie nawiedziłem i już jest na mojej wakacyjnej liście.
Łaaał ........porządne śledcze podejście.
UsuńJusif....proponuję skupić się na temacie elewacji i cysterskich przebudów, bo temat jest nie zakończony. to nie jest tak że memory fajf (Siara Siarzewski).. dwa zdjęcia z wiki i sprawa z głowy :).
UsuńGdyby chciano być dokładnym a na ogół Niemcy chcieli to wykonano by to z większym pietyzmem na co zwykle i czasu i środków starczało.A może to podpucha tak po prostu zmyłka skoro stoi to,to tak centralnie że i ślepy by ujrzał? Już po raz kolejny zapodam moją "złotą myśl",nie wszystko jest tym czym się wydaje że jest :-) A może co było pierwsze? Czy owe zrujnowane dziś schody czy nie istniejący obecnie układ ściany? Zgoda,jedno i drugie można przebudować.Kolejny pytajnik? Co w tym przypadku jest elementem maskowania? A może jednak schody? Może celowo zostały wykonane bardzo niedbale lub postarzone coś w stylu wintage? To ciekawe bo różne autorytety zwykle większe już odtrąbiły spory czas temu że weźcie to na miękko bo tam nic nie ma.Wielu to nie zadowala.To nie do Ciebie Wojtek personalnie,uwaga natury ogólnej bowiem stale słyszę niemal że ktoś się tam (w opactwie) pojawia.Siorek miał tam swego świętego graala niemal ale mam wrażenie że gubił się sam w swoich niby dedukcjach.I umarł biedaczysko,może ze zgryzoty... choć są i tacy którzy uważają że nie wszystkie jego notatki były od czapy.Jak się przyjrzeć niszy od pomieszczenia wewnątrz to ani pies ani wydra? Dlaczego? Wnoszę to nie z rozmiaru a z wykończenia łuku,nie jest to ani łuk okienny ani drzwiowy tyle podpowiada mi dawno uczona historia sztuki.Ale to mi,każdy może mieć inne zdanie.Wybrzuszenie takie rozległe bulge opodal też może być dwuznaczne.Zgoda że nie jest naturalne...
OdpowiedzUsuńJak widać przebudów na tym właśnie odcinku było sporo, pytanie teraz można postawić co by się wewnątrz architektonicznie nie zgadzało i jakie są poziomy gruntu na zewnątrz. Czy wszystko nam przy tym miejscu pasuje.
UsuńNa liknach Jusifa widac roznice w gruncie przy tym wejsciu.
UsuńNo, kombinuj, spójrz na browar :).
UsuńPaul, najlepiej z nie żyjącego zrobić wariata, i tak miał dużo szczęścia, że nie wylądował na stałe w tym Lubiążu. A mało tego, jeden z Niemieckich agentów aktywny w Polsce zarzuca że nie znał niemieckiego, tak jak by tłumaczy na świecie nie było.
UsuńWiesz zapewne czyje to opinie?! Ale "autorytet" ma dobre samopoczucie."Zmusiłeś mnie Wojtek bym jeszcze raz przejrzał >buch< o Lubiążu.Czy jest tendencyjna? Może.Stawiane są pytania i podawane pragmatyczne odpowiedzi.Czyli "my wszystko .wiemy,my wam powiemy". :-D Siorek był fanatykiem tematu ale uważam że nie był przy tym kretynem.
Usuńzasmiecam komentarzami, ale.. :
OdpowiedzUsuńhttp://fotopolska.eu/149903,foto.html
Spojrzałem Adler i poległem :-D Ty to potrafisz pojechać w pomidory :-))
UsuńPaul, To takie zboczenie z 4 x 4 , wjechać jak najdalej w krzaczory, he he :-).
Usuńi jeszcze tu odsylacz:
OdpowiedzUsuńhttp://www.odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=637241
Adler nie rozbawiaj mnie linkami z Odkrywcy :), gdzie się wypowiadają ludzie na temat "Tajemniczych rur" ...które są zwykłymi piezometrami :-).
Usuń