czwartek, 6 marca 2014

Cwaniaki czyli "archeo" w akcji.

Oskarżony Igor M. to 46-letni tłumacz sądowy, założyciel popularnego forum internetowego o archeologii i redaktor pisma poświęconego odkryciom sprzed setek lat.

Mężczyzna od lat mieszka w Wielkiej Brytanii. Tam zafascynowała go historia Celtów. - Marzyłem o tym, że kiedyś uda się odkryć ich ślady w Polsce. Wiedziałem o badaniach prowadzonych w Nowej Cerekwi, gdzie dokonano odkryć w latach 70., ale wtedy uznano, że była tam jedynie osada rolnicza, na której potem wydzielono pola uprawne. Gdy tam pojechałem, nie widziałem nawet tabliczki informacyjnej - opowiadał M. przed sądem.


 W 2005 roku zaproponował stacji Discovery nakręcenie filmu dokumentalnego o śladach Celtów w Polsce. Opowiadał, że szukając plenerów do kręcenia zdjęć, natrafił na hałdę ziemi - pozostałość po wykopaliskach. - Wystawał z niej jakiś przedmiot, jak się potem okazało, była to piękna bransoleta celtycka. Oprócz tego znalazłem kilka monet i figurki.

 O znalezisku pasjonat poinformował naukowca z Uniwersytetu Warszawskiego, któremu wysłał znalezione przedmioty, by ten ocenił ich wartość historyczną.

- Po moim odkryciu w Nowej Cerekwi na nowo rozpoczęły się prace badawcze, podczas których dokonano przełomowych odkryć. Byłem pewien, że opolski wojewódzki konserwator zabytków wiedział, że to dzięki mojemu znalezisku archeolodzy na nowo podjęli badania. Potem jednak przekonałem się, że zostałem wykorzystany, a archeolodzy o moim odkryciu milczeli, choć w książkach rozpoznawałem znalezione przeze mnie przedmioty - mówił.

Rzeczywiście w latach 2007-2008 ekspedycja archeologiczna odkryła na polach pod Nową Cerekwią liczne ślady Celtów, świadczące o tym, iż istniało tu najdalej na północ wysunięte celtyckie centrum na szlaku bursztynowym. Znaleziono kilkadziesiąt złotych i srebrnych monet, a Opolszczyzna z dnia na dzień stała się posiadaczką największej w kraju kolekcji tego rodzaju.


 Jak się jednak okazało, o odkryciu Igora M. nie wiedział ani wojewódzki konserwator, ani też dyrektor Powiatowego Muzeum Ziemi Głubczyckiej. To oni w 2010 roku złożyli zawiadomienie do prokuratury, po tym gdy na forum archeologicznym przeczytali, że Igor M. posiada monety i figurki pochodzące spod Nowej Cerekwi.

Prokuratura oskarżyła pasjonata o przywłaszczenie cennych monet celtyckich i figurek z III i II p.n.e. oraz o bezprawne wywiezienie ich z kraju.

- Nigdy nie wywiozłem znalezisk za granicę. W Londynie pokazywałem tylko ich kopie zrobione jeszcze w Polsce. Po tym, gdy warszawski naukowiec odesłał mi przedmioty, leżały one w kartonie w mieszkaniu znajomego, który nie wiedział, co jest w środku - podkreślał. 


Mówił również, że nie nikomu nie oddał przedmiotów, bo przekonany był, że po zakończeniu prac w Nowej Cerekwi zostaną one włączone w ekspozycję razem z innymi znalezionymi przedmiotami. - Cały czas trwałem w przekonaniu, że archeolodzy powiadomili odpowiednie władze o moim znalezisku, stąd mają zgodę na prowadzenie dalszych badań - przekonywał.

Oficjalną ekspedycją archeologiczną w Nowej Cerekwi kierował dr Marek Bednarek z Uniwersytetu Wrocławskiego. Przed sądem przyznał on, że badania zaproponował mu warszawski naukowiec. - Pokazywał mi zdjęcia monet i figurek, ale nie wyjawił, skąd je ma. Mówił tylko, że ma swojego informatora, ale nic więcej - przyznał naukowiec.


Warszawski naukowiec mimo wezwania nie stawił się w sądzie. Z jego zeznań złożonych w prokuraturze wynika, że rzeczywiście przed laty oceniał znaleziska Igora M. Nie wyjaśnił jednak, dlaczego nie informował innych o odkryciu pasjonata. 

źródło:
GW. Opole

Jak zwykle poczytajcie oglądnijcie :
http://forum.investmap.pl/turystyka-promocja/przewodnik-dolnoslaskich-podziemiach-t4289-560.html

P.S.
Ukazał się wpis Karola na ZGE, dotyczący podobnych spraw warto sobie poczytać gdyż to prosto z życia wzięte :
 http://zobten.blogspot.com/2014/03/sleza-i-archeolodzy.html#comment-form

6 komentarzy:

  1. Cóż, można rzec- witamy w Polsce Panie Igorze! Przedziwnym miejscu, gdzie współkrajanie tylko czekają na Twoje (mniejsze lub większe) potknięcie. Sprawa jak żywo przypomina mi niedawną "akcję" z wydobytą "Walentyną".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie Polacy piszą prawo w swoim kraju. A kto Polską rządzi, pod różnymi przykrywkami to nie będę pisał. Polacy nie maja i nie będą mieli żadnych praw w Polsce, dopóki nie oderwie się tych pijawek.

      Usuń
  2. Poruszyłeś Wojtek bardzo ciekawą, według mnie, kwestię. Bo niestety ale przebieg wykopalisk prowadzonych "z urzędu" często zasługuje na jedynie na politowanie. Jeden z moich znajomych brał udział w wykopaliskach prowadzonych przez ochotników z uniwerków, a obecnie pracuje w prywatnej firmie prowadzącej takie prace na zlecenie i pod nadzorem konserwatora. Różnice w metodach pracy w obu przypadkach to przepaść epoki. Raz że firmy pracują szybciej, a dwa że dokładniej. Podobno właśnie na hałdach przewidzianych do wywiezienia można znaleźć bardzo ciekawe fanty jeśli wykopki przeprowadza ekipa "z urzędu".
    Swoją drogą samo wyznaczanie stanowisk jest już bezsensem. Np parę lat temu paru jakiś magistrantów przyjechało do nas na wieś, połaziło po miedzy i z paroma skorupami pojechało do konserwatora. Ten się ucieszył, wydał zarządzenie i teraz ludzie, którzy mają wykupione działki budowlane boją się cokolwiek robić, żeby się w kłopoty nie wpakować. A najlepsze w tym jest to, że żadne mapy, żadne kroniki ani nawet miejscowe podania nie wspominają, aby w tamtym miejscu stały jakiekolwiek budynki itp. Żeby było jeszcze ciekawiej, jakieś 2km od tamtego miejsca są ruiny XVII wiecznej kuźni, ale to już kompletnie nie jest ważne.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. To chyba nie pierwsza taka historia, gdzie ludzie odpowiedzialni za zabezpieczenie dziel, rekwiruja je sobie.

    OdpowiedzUsuń
  5. My tu o drobniakach sobie pitolimy, bo drobniaki to taka zasłona dymna, taka sama jak złapanie chłopaka co ma zardzewiałą krzywą lufę lub znalazł monetkę wartą 10 zeta. A tymczasem prawdziwa kasa płynie wartkim strumieniem w siną dal np. taki FOZZ jak to sie stało że do dzisiaj nie wiadomo gdzie są te pieniądze ??:

    122,8 mln dol.,
    10,7 mln marek niemieckich,
    16,8 mln franków francuskich,
    125 mln franków belgijskich
    3,5 mln zł.

    OdpowiedzUsuń