W tamtym tygodniu odbyła się w pod Gostyniem impreza, na którą zjechali się różnej maści militaryści, grupy rekonstrukcyjne i wielka rzesza turystów.
O ile głośno jest o zlotach w Boryszynie i na pomorzu to ta jakoś pozostawała w cieniu, pomimo tego iż moim subiektywnym zdaniem bije tamte na głowę.
Dlaczego tak mówię ?, ano dla tego że tutaj się raczej wystawia a nie jeździ po piaskach i błotach, choć wszystkie maszyny są na chodzie. Zjeżdża się sporo ciekawych maszyn i nie tylko ze wschodu.
Atmosfera bardziej kameralna, można było sobie zrobić zdjęcie ze znanymi postaciami serialu :)
Było też wiele ciekawych atrakcji, nie tylko bitew przedstawianych przez grupy rekonstrukcyjne. Między innymi epokowe mecze piłkarskie i walki bokserskie pomiędzy międzynarodowymi drużynami.
A bitew było sporo ponieważ co godzinę walczono :) w różnych konfiguracjach. Samoloty bombardowały " Lis pustyni " działał, nawet były palmy :-).
Wystawiający sprzęt świetnie obeznani z tematami historycznymi, można było się sporo dowiedzieć dotknąć posłuchać i pooglądać, a nawet się przejechać.
Dla dorosłych i dla dzieci prawdziwy raj, poza terenem było dobrze zorganizowane miasteczko gastronomiczne gdzie się można było pożywić nie tylko zimnym pifkiem, lecz także dobrym jedzonkiem którego był spory wybór.
Oczywiście biwakujący również mieli swoje kuchnie :-).
Żywili się jak widać czymś z tamtej epoki , ale wyglądali na zdrowych i byli uśmiechnięci, czyli było smaczne i zjadliwe :).
Oprócz grup typowo zmilitaryzowanych były również grupy partyzantów i innych formacji zbrojnych.
Uważam że bardzo udana impreza i warto dopilnować terminu oraz na następny rok przyjechać z dziećmi i rodziną. (Jak kto jeszcze dzieci nie ma to szybko się starać co by je nie ominęło :-) ).
Dla każdego znajdzie się coś miłego ponieważ oprócz tego co opisałem jest również spory bazar gdzie można się obkupić od skarpet i panterek różnego rodzaju po czapki hełmy i uzbrojenie wszelakie.
Choć nie powiem , ta najmłodsza część nieraz była zawiedziona gdyż rodzice nie kupowali im oryginałów.
Ale i oni jak dostali plastikowy karabinek oraz opanowali szturmem jakiś pojazd, a w dodatku rodzice kupili loda to po chwili już im mijało :-)
Jednym słowem świetna zabawa dla każdego.
Oczywiście spotkaliśmy starego przyjaciela mojego przyjaciela i wylądowaliśmy pod dachem witani " chlebem i solą tej ziemi " :-).
Jak zdrowie dopisze to na następny rok na pewno tam zawitamy bo naprawdę warto.
http://www.strefamilitarna.info/sm/
pod tymi linkami można oglądnąć filmy :
http://www.youtube.com/watch?v=7RO1xwmcPgs
http://forum.worldoftanks.eu/index.php?/topic/248220-strefa-militarna-gostyn-czyli-czolgi-w-wlkp/
a pod tym świetne zdjęcia pawbrzega :
https://plus.google.com/photos/110672297032660462734/albums/5900824088918353953?banner=pwa
Swietny NSU kettenkrad.
OdpowiedzUsuńKiedys czytalem w gazecie o tym pojezdzie i pasji pana bodajze z Wroclawia.
Z lat wojny mam tylko maszyne do pisania i stary motocykl 125 Sachs.
Malo, ale wystarczy.
Jeździł, fajna maszyna :), mnie się podobał polski Sokół, ekstra motocykl i ekstra zrobiony były dwie sztuki.
UsuńTo CWS to Sokol, wzorowany na Harleyu.
OdpowiedzUsuńTez rzadki model.
Tak ten CWS M111 to Sokół, obok niego ten zielony to też Sokół.
UsuńHarley WLA.
OdpowiedzUsuńOstatnio z Holandii przyjechal Jeep Willys Overland. Jest ich pare sztuk wokolo. Ludzie spelniaja swoje marzenia.
Podgostyński piknik to impreza zacna i jak najbardziej godna uwagi. Kumpel melduje się tam co roku (jest z Poznania) i chwali sobie jak diabli. Mnie tam niestety jeszcze nie rzuciło, choć w zeszłym roku rozważałem wyjazd. Ale niestety...:(
OdpowiedzUsuńSwoją drogą ciekawi i cieszy fakt, że jak na razie imprezie daleko od komercji i sztampy, jaka chociażby stała się udziałem legendarnego swego czasu Darłowa.
P.S. A skąd zajechał ten ładnie utrzymany PzKpfw II z symbolem DAK i 21 pancernej?
Medart, myślisz że po "chlebie i soli " tej ziemi pamięć się poprawia ? :-). A po za tym, było tego tam tyle że szok, naprawdę nie sposób spamiętać.
UsuńDobre zdjęcia. W porównaniu do Boryszyna , gdzie panuje jarmark jak na odpuście i czuć typową komercję i klimat spędu dla mas - niebo, a ziemia. Z tego też powodu na Boryszyn już od kilku lat nie jeżdżę.
OdpowiedzUsuńZerknijcie na link i sa tam filmy.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie odtworzone detale.
Ty Karol powinienes jezdzic na "off road", a nie jakies tam komercje. ;)
to zapraszam w bieszczady trasa Zagórz Komańcza.A tras "off road"-wych u mnie po wycince nie brakuje. Mały ciągnik nie ma szans przejechać. :))
UsuńNa "off road" od kilku lat nie jeżdżę ;-). Jak widzę przeszkodę to ją omijam, bajorek okolicznych wzdłuż i wszerz nie rozjeżdżam jak okoliczni ofrołdersi co katują maszyny jazdą wokół komina i pobliskie stawy i glinianki rozjeżdżają na amen, a potem dzwonią coby potopione auta im pomagać wyciągać. Mam trzy zasady - pierwsza to "jeżdżę sam". Druga i trzecia są takie same jak pierwsza. Ukraina, Rumunia. Koło domu każdy jest kozak, ale urwać most 1000km od domu i kilkadziesiąt od najbliższej osady i mamy zonk. Dlatego przeszkody omijam, jeżdżę sam i mam szacunek i respekt wobec przyrody. Nawet śmieci po innych zdarzyło mi się pozbierać ;-).
UsuńJohn Cash, widzisz Karol ma rację, pamiętasz dwie uszkodzone 4x4 w Walimiu ze dwa trzy lata temu, fajnie było a potem kosztowało niestety :(.
UsuńNie znacie sie "dzieciaki".
UsuńJest impreza, jest zabawa. Wyczynowo bawie sie w off road, ktory miesci sie w takich granicach jak profesjonalny i jeszcze amatorski.
Mi to duzo daje. I daje tez efekty.
Ja ten okres mam za sobą ;-).
UsuńTak się zastanawiam, na swoje eskapady na jakie jeździłem i jeżdżę to i dużym fiatem bym dojechał, tyle że nieco dłużej by mi to zajęło. Znajomy takim "karetką" był na dalekim wschodzie, kupił go za pińcet , a zrobił nim wyprawę życia. Tak więc niekonieczne są oszpejowane auta a wiedza i trochę doświadczenia. No ale miło czasem zrobić bród jak woda idzie po masce, a koła 35 cali robią swoje.
Karol, dzisiaj takie czasy, ze ludzie jak ciezko pracuja to i moga spelniacv jakies swoje marzonka.
OdpowiedzUsuńJa mam 37" opony i jezdzilem po mosty w blocie i po polowe przedniej szyby w wodzie.
Wole tu jezdzic niz daleko. Nie boje sie awarii, uszkodzen, bo to taka zabawa.
Wy bawicie sie w poszukiwanie skarbow i nakrecanie sie w te tematy. Ja bawie sie w inne zabawy, a ci z powyzszego linku bawia sie w grupy rekonstrukcyjne.
I kazdy ma jakas pasje, szczegolnie w "naszym" wieku.
Oto chodzi! :)
Oczywiście, wszystko jest dla ludzi. Pod warunkiem jednakże, że w głowach się nie poprzewraca, a hasło "Polaczek cwaniaczek" nie wejdzie w krwiobieg, jako wyznacznik współczesnej zaradności i trendu "bierz co chcesz". Co przełoży się np. na zachowanie typu: szpanerskie i bezmyślne wyścigi enduro po szlakach parków narodowych (vide- ostatnie Karkonosze).
UsuńJak 37 cali to zapewne tylko Patrol Y61 , a jak tak to i zapewne z Rajdy 4x4 gdzieś nicki znajome się opatrzyły ;-).
UsuńZnam ten wyścig zbrojeń, dopustem bożym zostałem wyleczony z tego opętania, bo kasa cała szła w wynlazki co to raz działały dobrze, a innym razem okazywały się zbędnym gadżetem. Obecnie przy średnich przeszkodach nawet przodu nie załanczam bo mi się nie chce ;-) z auta wychodzić i sprzęgiełek przestawiać, ale fajnie mieć świadomość, że dużo koni pod maską, dobry moment i blokadę mostów. Jakoś tak lepiej mi się wtedy podróżuje bezdrożami ;-).
A mnie się nieraz wydaje że John i cała ekipa nie powinna jeździć na kołach tylko powinna sobie zakupić amfibie do pływania po Odrze :-) , he he.
Usuńhttp://www.garnek.pl/grand
I kupcie sobie kopoki :-)
A tak się kończy pływanie w Odrze :-) :
Usuńhttp://www.garnek.pl/grand/24123169