środa, 27 lutego 2013

Skarbowe tematy Cd.1

Po ostatnim odnalezieniu przez Makartinę pewnych dokumentów  opisujących odkrycie skarbów w sejfach Wałbrzycha można powiedzieć, że wiele poniemieckich walorów było ukrywanych w instytucjach urzędowych. Wiele pozostawiono w sejfach sądząc że będą w miarę dobrym zabezpieczeniem przed natychmiastowym zniszczeniem lub grabieżą. W końcu za chwil parę miano z powrotem powrócić, o ile Ci na najwyższych szczeblach chowali konkretnie ponieważ wiedzieli jaka jest rzeczywista sytuacja, to szaraki urzędnicze na dole wiedzieli to samo co my teraz.

Wiadomo że "wyzwoleńcza bratnia armia" szukała i znajdowała. Część odnaleźli też tak zwani powojenni spryciarze ponieważ ślady wskazywały na czasy powojenne.
Swego czasu natrafiono podczas remontu w podziemiach Malborka  po zerwaniu podłogi na zejście do podziemi, w których był tak zwany pancerny skarbiec z pięcio -tonowymi drzwiami sejfowymi. Po długiej walce jednego z najlepszych w Polsce specjalistów od otwierania kas okazało się, że jest to skarbiec depozytowy, skarbiec był okradziony,  ktoś do niego dostał się z drugiej strony po przebiciu ściany skarbca, a przebicie zamaskowano kupą gruzu. Włamanie musiało nastąpić w 1947r lub później. Na to wskazywały ślady odnalezione w skarbcu.
Tak wyglądały niemieckie kasetki depozytowe :).

Tak samo zejście do pomieszczenia sejfu było ukryte pod podłogą w Czocha, ten sejf  obrobili również powojenni spryciarze.
Zejście do sejfu w Czocha

Kiedyś  gdzieś tam na Dolnym Śląsku znaleziono również sejf , ale co w nim było ?, trudno stwierdzić.
Dolny Śląsk.

Tych  pomieszczeń sejfowych może być jeszcze w różnych instytucjach całkiem sporo, ponieważ każda ważniejsza posiadała jakiś tam sejf, lub pomieszczenie sejfowe  jeśli tylko dysponowała jakimiś ważniejszymi dokumentami, tak ja ta w Wałbrzychu.


Otworzyć takie drzwi sejfowe to trochę trzeba się nagimnastykować nawet jeśli mają być zniszczone.

Dlatego nieraz prościej było dostać się do takiego pomieszczenia poprzez boczną ścianę lub sufit jeśli była taka możliwość, bo odpadał wtedy palnik acetylenowy. Nawet w dzisiejszych czasach i dysponując dobrym sprzętem dostanie się do ukrytych pomieszczeń sprawia sporo kłopotów.
Jest wiele różnych do dnia dzisiejszego ukrytych pomieszczeń i przejść o których nie zdajemy sobie sprawy nawet kiedy po nich chodzimy lub jeździmy.


Te przy budynkach mają nawet nieraz sprawną instalację elektryczną. Więc Ci ,co śmiejąc się mówią (tak zwani sceptycy) .... taaak  siedział tam Niemiec i światło jeszcze się świeciło, niech sobie dalej tak gadają :-).
Po tej drodze powyżej 55 lat jeździły samochody i nikt nie przypuszczał że pod nią jest schron przeciwlotniczy.

Pod tym budynkiem (na zdjęciach poniżej) w Świdnicy, zachowała się w świetnym stanie niemiecka stacja wzmacniankowa, Jak Niemcy ją wybudowali i wyposażyli to o niej wiedzieli, musieli też o niej wiedzieć  Rosjanie.
Ale w czasach PRL-u był to strasznie tajny strategiczny obiekt , tak tajny że nawet okoliczni mieszkańcy nie zdawali sobie sprawy co pod nim jest :-). Czyli tajemnica była zachowana dla Polaków.



Wydaje mi się że każdy pałac lub zamek posiadał własne pomieszczenia sejfowe, 

ostatnio nawet złapano takich dwóch co targnęli zakopaną w przy pałacowym parku pustą kasę pancerną :).

Co roku pojawiają się różne informacje dotyczących pomniejszych lub większych znalezisk, więc dużo jeszcze nie zostało odkryte. Całkiem nie tak dawno poszukiwano jeszcze różnych skarbów i depozytów. 
  
Sporo  spraw wypłynęło po roku  80, kiedy ludzie nielegalnie w stanie i po stanie wojennym uciekali do RFN. Będąc już za żelazną kurtyną wielu przy flaszce rozwiązywały się języki, nie mieli tej świadomości że wmieszani razem z nimi w ten tłum byli agenci PRL-u. Sporo wieści wypłynęło też wtedy od tak zwanych " pochodzeniowców". 

Wiele takich schowków zostało opróżnionych po wojnie w latach 50, szczególnie dotyczy to kolekcji muzealnych . Np. w latach 50 była akcja zorganizowana przez niemieckie służby, gdzie wyciągnięto z Puszczy Bukowej i wywieziono do NRD jedną ze skrzyń z kolekcji Muzeum Szczecińskiego.
Sprawa się wydała po wielu latach. Część tej kolekcji znajduje się w muzeum w Stralsund.
Jedną  skrzynię z  tej kolekcji znaleziono w Polsce zakopaną na terenie przypałacowym  przy drodze, więc część jest dalej gdzieś prawdopodobnie u nas ukryta, i o tej części Niemcy nie mieli informacji. Choć i z tej wykopanej skrzyni (jako że w tym dziwnym chorym kraju za znaleźne dostaje się dyplom, jak się ktoś długo doprasza), nic nie zostało ujawnione. Przypadkowo tylko odzyskano miecz, a po za tym nic więcej.  

No i jak zwykle mamy też innych spryciarzy, lecz Oni to bardzo długa historia.


  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz