Swego czasu jak jeszcze biegaliśmy po górkach w różnych konfiguracjach i zastanawialiśmy się co gdzie i po co, jedna z osób przeglądając zdjęcia lotnicze zwróciła uwagę na taki ciekawy dil w G.S.
Zawsze jakoś tak bywało że pałętaliśmy się tam gdzie nikt się nie pałęta i oglądaliśmy nie te miejsca które były wciąż przez namolnych pisarzy wskazywane :-).
Poniżej zamieszczę jedno ciekawe zdjęcie lotnicze i ciekaw jestem
czy wpadniecie na pomysł gdzie to, i co jest widoczne na zdjęciu. Ciekawostka jest zaznaczona dwoma kółkami na górze zdjęcia.
Wprawdzie pozostawiłem dla ułatwienia pewien istotny fragment zdjęcia lotniczego, to dla Tych co nie dysponują całym zdjęciem i niezbyt nad tym siedzieli, oraz nie znają dokładnie terenu, może to być ciekawe wyzwanie intelektualne i zarazem nowa informacja.
Pewien fragment :-).
Ciekawostką i zarazem taką anegdotą może być też taka sytuacja z życia wzięta dotycząca konkretnie tej teraz opisywanej okolicy.
Spotkawszy się z jednym pisarzem który wciąż opisuje Góry Sowie i Riese oraz występuje w TV robiąc za "autorytet" pozwoliłem sobie zadać tylko jedno proste pytanie dotyczące tego o czym coś tam w książce naszrajbował.
Pisarz próbował coś kręcić i opisywać inne miejsce, a kiedy zorientował się że nie rozmawia z tak zwanym " leszczem" w błyskawicznym tempie dokonał odwrotu na z góry ustalone pozycje, zbywając niewygodnego "pytacza" natychmiastowym brakiem czasu :-).
Po tym zdarzeniu zorientowałem się, że nie należy zadawać pytań pisarzom :-). Do dzisiaj mamy z tego ubaw jak zasiądziemy do opowieści przy ognisku :-).
Ale dość opowieści sprzed lat, powracam do tematu.
Ułatwieniem może być również to zdjęcie (poniżej) nietypowego elementu wystającego z ziemi, który znajduje się w pobliżu lecz nie dotyczy tego elementu zdjęcia. Jest jedynie podpowiedzią o jaki rejon Gór Sowich chodzi.
Podpowiedź :-).
A na zdjęciu poniżej możecie podziwiać ten element wystający z ziemi od dołu :-).
30 metrów niżej.
A więc poszukiwacze do dzieła :).
P.S.
Dołączę fragment mapy górniczej którą podesłał Jusif i zdjęcie lot.
Na zakończenie jak zwykle :
http://www.poszukiwawcza.pl/index.php/10-glowna/34-sokolowsko
http://www.poszukiwawcza.pl/index.php/10-glowna/37-sokolowsko-czesc-druga
https://www.youtube.com/watch?v=ZG5TpRstGfY
Dobra chłopaki, to wam powiem... Co parę lat robię sobie taki spacerek po górach, ale turystyczny, nie eksploratorski. Raz byłem na imprezie eksploratorów ale mnie nie wciągnęło. W górach czuję się lepiej niż w domu, nigdy mnie nie spotkało nic złego w górach (oprócz oparzenia od słońca, pogryzienia przez końskie muchy i "złapania" kleszcza, ale to się mogło wydarzyć wszędzie). Łażę sam, bo nie ma za dużo chętnych do 30-40 kilometrowych spacerów. No i raz idę sobie z Andrzejówki, za Głuszycą wchodzę na czarny szlak, obozowy, czy jakoś tak i nagle mam wrażenie, że ktoś się na mnie gapi, ale takie, że pierwszy i ostatni raz w górkach się naprawdę bałem, chociaż było dopiero co po południu i świeciło słońce. Zapierdalałem, jakby mnie ktoś gonił, odpuściło dopiero za Kolcami. Jestem raczej z tych "racjonalnych", ale więcej się tam nie zapuszczałem, ale dzisiaj kiedy przeczytałem twojego posta w punkt określiłem położenie i dwie minuty później miałem je na Google Mapsach. Jakieś 2,5 km na pd-wsch. od miejsca gdzie "mnie złapało". Taka sytuacja.
OdpowiedzUsuńTam nieraz bywają takie sytuacje w paru miejscach.
UsuńZnam je z autopsji.
Kiedyś to i "strasz graniczna" czaiła się zamaskowana. Stąd było czuć oddech czyjegoś wzroku na ramieniu wędrowca. ;-)
UsuńZawsze jest rozwiązanie.
Irracjonalny strach na szlaku, jakieś trudne do przewidzenia reakcje pod wpływem niesprecyzowanych i ukrytych czynników? Postacie których być nie powinno i może dźwięki nie pasujące do otoczenia?
UsuńHe he...witaj w klubie :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńŻadnych postaci nie było, żadnych czynników, kosmitów czy innych kwietniowych klimatów. Po prostu niepokój którego nie mogę porównać do czegokolwiek innego. Pewnie są środki, które to potrafią wywołać, ale ja z nich nie korzystam. Wcześniej nawet nie wiedziałem, że mam w głowie taką lampkę świecącą na czerwono: "Spierdalać!" :-)
UsuńWitam w klubie. Coś takiego doświadczałem w Karkonoszach. Odczuwałem to właśnie jako śledzenie mnie przez jakiegoś niewidzialnego obserwatora. Myślę, że to raczej kwestia klimatu samotnej wędrówki i przeczytanej lektury.
UsuńPo odcięciu od smogu miejskiego człek trochę lepiej reaguje. Nieraz jest podobne uczucie jak patrzy na człeka jakiś drapieżnik a człek nawet o tym nie wie. Może to być migrujący samotnie wilk lub borsuk albo lis.
Usuń@Wędrowiec- Lampki mamy wszyscy, tyle że większość naftowe, a tylko nieliczni wypasione led-y ;)
UsuńWojtek, dobrze że poruszyłeś tę kwestię, zresztą już kiedyś przy jakiejś tam dyskusji wywołaną. Bo w istocie wystarczy trochę więcej spędzić czasu w lesie, a człek od razu łapie inną częstotliwość i otwiera trzecie oko :)
A że przeważnie ego jeszcze wtedy nie do końca wygaszone, a wciąż żywe i "wierzgające",to następuje zgrzyt i...niemiła konsternacja. A tak naprawdę gdybyśmy lepiej słuchali siebie i uważniej wpatrywali się w zieleń drzew, z miejsca wiele pytań okazało by się zbędnych.
Medart, staram się przy takich historiach być pragmatyczny. Ale jak pisałem było parę tematów których do dzisiaj nie rozumiem. Mogły to być jakiejś nieznane zjawiska fizyczne, no bo w końcu nie wszystko wiadomo i nie wszystko wyjaśniono.
UsuńKiedyś będąc w lesie właśnie na Dalkowskich Górkach spacerowałem sobie z moją Akitą. Pies miał zawsze w nosie dzikie zwierzaki, inne domowe zwierzaki, ludzi i genaralnie na wszystko jak to mówią miał wywalone :-). Czyli jednym słowem nie bał się niczego i nikogo. Taka rasa.
Las bukowy rzadki, jesień, brak poszycia, szedłem sobie ścieżką a pies biegał po odkrytym i widocznym pustym lesie jakieś 20 m ode mnie. Nagle ni z tego ni z owego dał w długą do nogi, postawił irokeza i patrząc w to miejsce z którego nawiał wywalił kły i warczał jak traktor aż mu piana z pyska szła. Jak mówię, niczego i nic w pobliżu, widoczność w lesie na jakieś ponad 100 m. Pusto.
Dobrze Cię rozumiem, bo i mnie przecież objawiało się "nieczyste" ;):)
UsuńA o zwierzątkach i ich możliwościach odbioru pewnych sygnałów też już pisaliśmy przy okazji podobnych tematów, zatem nie będę teraz tego powielał. W końcu lepiej poczytać, co fachowcy mają do powiedzenia w temacie przewodnim tego wpisu :)
Takich spacerów zrobiłem już z parę tysięcy kilometrów. W każdych warunkach z wyjątkiem zimy, bo w zimie to jednak przyjemniej się jeździ na nartach. Sypiało się i pod chmurką i generalnie z wyjątkiem drobnych niedogodności typu zimno, mokro, katar, obtarcia, nigdy żadnych "nieprzyjemności". Co do dzikich zwierząt, to kiedy po raz pierwszy w ciemnościach i we mgle słyszałem rykowisko jeleni, owszem wyobraźnia podpowiadała różne obrazy ale raczej w formie rozrywkowej. Raz miałem przygodę z bezpańskim psem, który nawet nie ukrywał co ma zamiar zrobić, ale hukowiec go skutecznie zniechęcił. To są wydarzenia na poziomie 2. Kiedy mafia próbowała mnie opodatkować było 6 a przy dachowaniu 7. A tam była dycha. Osobiście sądzę, że nie ma takiej możliwości wyostrzenia zmysłów, które by tak podbiło jakiś subtelny sygnał. Biorę pod uwagę, że mogłem mieć jakieś zapalenie, które skutkowało wydzieleniem jakiegoś neuroprzekaźnika w gargantuicznej obfitości i organizm był na haju. I wtedy to mógł być przypadek, że akurat tam, mogło się zdarzyć gdziekolwiek. Inna opcja to badania naukowe na przypadkowej populacji, gazy bojowe, infradźwięki, silne promieniowanie elektromagnetyczne. Powiedzmy, że jakiś dobrze ukryty atawizm na intensywne zapachy drapieżników, ale to byłby pierwszy i ostatni raz jaki mi się przytrafił. Dzięki. Fajnie się było tak wygadać. Fajne macie hobby. :-)
UsuńJa wprost jestem przekonany że to nie sensacje natury fizycznej wywołują ten stan.
UsuńLecz miejsca, coś w tym miejscu albo się pojawia, albo samo miejsce ma jakąś właściwość która wywołuje takie napadowe stany lęku.
Swego czasu zawożąc sprzęt w miejsce działania pozostawiłem kolegę i pojechałem odprowadzić auto aby nie dostać kartki z paroma zerami do zapłaty. Nie było mnie około 45 minut bo wracałem z buta pod górę. Po przyjściu mój towarzysz mówi mi że więcej w tym miejscu nigdy sam nie pozostanie ponieważ coś go wciąż obserwowało. Jasny słoneczny letni dzień godzina około 10 rano. W tym samym miejscu innego dnia podczas prac całej grupy ludzi i On i ja widzieliśmy to o czym poniżej napisał marecki, szybko poruszające się COŚ wzrostu około 2 m. Oczywiście aby nie wywoływać sensacji kiedy spytał czy to widziałem odparłem z uśmiechem że nie wiem o czym mówi.
Ale wiedziałem bo sam to widziałem. Tak jak kiedyś napisałem to Coś porusza się piekielnie szybko. Są też pewne miejsca w Sowich gdzie wysiadają tel. kom. oraz GPS. Myślę że jest to związane z nagłym wzrostem pola elektromagnetycznego. Może to ma związek a może nie. Trzeba by spytać nagle pojawiającą się mgłę. Lecz nie sądzę aby odpowiedziała.
Wędrowiec, z ciekawości zadam niedyskretne pytanie :-), południowa strona Gór Sowich ?
UsuńA wy nasmiewacie sie z Dariusza Aprila!? ;)
Usuń@Wędrowiec, urzekła mnie twoja "skala strachu". W moim życiu to max. 4 lub 5 się pojawiało.
UsuńMożesz dokładnie określić gdzie spotkała Cię ta "dycha"?
Wojtku, a może zrobimy mapę dziwnych miejsc. Może z tego coś wyjdzie ? Dziwne uczucie, ale bez obserwowania, miałem przy wejściu do tunelu w Pogorzelcu. Lato, duchota po deszczu, a w wąwozie mgła i przenikliwy chłód. Pomyślałem, że z tunelu, ale tunel czysty i cieplutki. Powoli, bo dużo pstrykam, "sfociłem" tunel. Z kwadrans fotografowałem dodatkowo wejście od Kowar. Chcę wracać, a w kilometrowym tunelu - mgła jak mleko, która przyszła za mną. Dziwne uczucie. We mgle wróciłem tunelem do słonecznego już Pogorzelca. Ale sam byłem, to może atawizm i przeżycie na "3". W tunelu była jeszcze "5" przy wodospadzie, ale to kiedyś przy ognisku. ;-)
Szlak Martyrologii, tak w połowie drogi od wejścia na nasyp przy drodze w Głuszycy a Kolcami. Od tego czasu nie chodzę tamtędy. Nie mam problemu z wyobrażeniem sobie operacji matematycznych na więcej niż 3 wymiarach, ale jak długo się da wolałbym uniknąć zaakceptowania tego pomysłu. To otwiera za dużo możliwości do rozważania i można skończyć w sweterku z przydługimi rękawami. Niedziałanie GSM w górach nawet tak niewysokich to nie jest nic nadzwyczajnego można nawet sprawdzić na BTS Search, czy w danym miejscu powinna być dziura, czy jej nie powinno być i to powinno być rozstrzygające. Co do GPS to im mniej widać nieba tym mniejsza szansa na dobry odczyt. Też może się przytrafić. Szczególnie w smartfonie. Nie ulegajmy paranoi. Po prostu trzeba wrócić we dwóch i z lepszym sprzętem. A w ostateczności to "Ojcze nasz" i "Zdrowaś Mario".
Usuńja nie mówię o braku zasięgu, tylko o wyłaczeniu się lub zawieszeniu paru urządzeń na raz.
UsuńA co do drogi pomiędzy Głuszycą a Kolcami to idąc w stronę Osówki po prawej zaczyna się Niedźwiedzi Zakątek. Dlaczego Niedźwiedzi ? Może miały tam legowiska w dawnych czasach niedźwiedzie, a może co innego.
Skupiona wiązka mikrofal o odpowiedniej mocy wywołuje w urządzeniach elektronicznych błędne działanie a w rezultacie zawieszenie, w szczególnym wypadku trwałe uszkodzenie. GPSów nie wyłączają niedźwiedzie ani OMG wilkołaki. Przy założeniu białkowej konstrukcji takiej kryptydy łatwo można oszacować wydolność jej organizmu. Człowiek hipotetycznie mógłby biegać ok. 60km na godzinę, powiedzmy 200m bo na tyle wystarcza ATP. Kangur 100km na godzinę. Gepard 115km. Więcej się nie da z powodu siły mięśni, ścięgien, kości, zdolności do pobierania tlenu, transportu do komórek, efektywności procesów na poziomie komórkowym. Taka "szybko przemieszczająca się" kryptyda musiałaby wydatkować dużo energii (dużo jeść), produkowałaby dużo ciepła, które musiałaby efektywnie oddać do środowiska - pociłaby się, śmierdziała, zostawiała ślady stóp (albo obuwia) i kupę. Dlatego, koledzy uważam, że trochę ściemniacie dla podtrzymania miłej rozmowy ;-) Co innego jednostkowe czy powtarzające się napady niepokoju i efekty fizyczne w postaci ograniczenia funkcjonalności urządzeń elektronicznych a co innego kryptyda w rejonie, który stał się atrakcją turystyczną. Nie zaciemniajmy sobie obrazu. Fotopułapki można kupić już za 400 zł. To byłby nawet dobry pomysł na PolakPotrafi :-)
Usuńhe he :-), no nie mów. Jest jeden taki co wciąż czuje ten odór w powietrzu. Nakręcił o tym smrodzie chyba ze 200 filmików :-).
UsuńCo oni tam podawali? Powietrze pod ciśnieniem? do młotów udarowych?
OdpowiedzUsuńCiekawa zagadka, prawda?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJak nic komin lub wywietrznik.
UsuńA czy średnica nie za duża na podawanie sprężonego powietrza? Nie mam w tym zakresie zbytniej wiedzy ale łatwiej utrzymać wysokie ciśnienie przy mniejszej średnicy. Ja bym skłaniał się ku wodzie, pytanie tylko w którą stronę ją pompowano. To na zdjęciu w rurze to pręt czy rurka i czy to z epoki czy późniejszy dodatek?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńStrzelam -zamykanie żaluzji w czerpni?
OdpowiedzUsuńA czy to może mieć coś wspólnego z odwiertami geologicznymi? W oficjalnym wykazie nie ma w tym miejscu odwiertu. Ale może ktoś bardziej doświadczony w tym temacie się wypowie.
OdpowiedzUsuńMogę rozwiać wątpliwości, jeśli chodzi o tą rurę z dolnego zdjęcia, to zostawmy to w spokoju. To tylko tak gwoli określenia jaki to teren.
UsuńNajważniejsze są te dwa kółka na górze zdjęcia.
Od lewej okolice Bartnicy-Świerki w tle po prawej Gontowa...w lini prostej w dół zaczynając od 1,kółko,6 niewielki zagajnik po prawej postrzępiony las,miejsce wysadzenia składu amo w chwili obecnej duży lej w ziemi...
OdpowiedzUsuńBardzo dobra znajomość terenu :-). A co sądzisz o obiekcie w kółku ?
UsuńNiestety jeszcze mnie w tym miejscu nie było:)
UsuńTa rura to jest komin wentylacyjny tunelu kolejowego w Świerkach :-)
OdpowiedzUsuńJacek S., dobry strzał wygrałeś pralkę Franię :-), do pralki była by wyżymaczka gdyby nie pewien detal.
UsuńTo nie jest komin wentylacyjny Tunelu w Świerkach.
Jest to "rura" w miejscu komina który zniknął. Taki drobny detal.
Obszar pola górniczego Anna :D
OdpowiedzUsuńCześć Milqin, widzę że czuwasz nad tematem, to dobrze :-)
UsuńPozdrówka.
Nie mam polskich map górniczych, ale na niemieckiej, chyba przedwojennej, dostępnej tu: http://dolny-slask.org.pl/930639,foto.html?idEntity=557193
Usuńjest to pole Elsass (51) lub raczej Gersons Gluck (75).
Warto zgrać tę mapę na dysk, znaleźć Świerki (Konigswalde) i powędrować palcem do góry na pole nr 75 a tam ... pod napisem "Gneis" jest mały brązowy kwadracik. ;-) Może to błąd skanowania, a może jakiś szyb ? Nie wiem co się wtedy oznaczało brązowym kwadratem.
P.S. Wojtek, jeśli moje maile wciąż lądują w SPAMie to poszukaj dwóch dzisiejszych z fotkami.
To nie mapa górnicza a skorowidz z 1905 r - nie wiem na jakiej podstawie zdatowali ją na 1913, ale zawiera spis Blattów z 1905.
UsuńProblem w tym miejscu to geologia. Jesteśmy na granicy karbonu i permu. Dlatego mamy odpowiednio po jednej stronie węglówki, a po drugiej kamieniołomy. Pomiędzy nimi jest "uskok". I ten kwadracik jest właśnie na nim. A konkretnie w... Sierpnicy.
Zatem wygrał Pan pralkę franię z wyżymaczką i maszynę singer ;)
Protestuję, Singer zostanie u mnie :-).
UsuńFrania + wyżymaczka i dodatkowo Singer? To jakiś strzał w punkt. ;-) Czyli jest tam coś, "aż sprzed wojny". Wojtek tu przekazał dobre słowo na niedzielę i szkic: http://riese-inne.blogspot.com/2012/08/tajemnica-muchoapki-cd6.html
UsuńKiedyś wielkie internetowe JA pisało o Gontowej, że to lipa, że Niemcy nie dawali rady drążyć sztolni w piaskowcu, bo ludzie radzą sobie z tym od setek lat. I miał rację.
"Słońce Nowej Rudy" samo nie wie co gada, jak na razie lata i robi sobie wszędzie w znanych od lat dziurach tak zwane selfie :-).
UsuńAle może być tak że ktoś już wkrótce rzuci mały promyk światła na pewne sprawy, kto wie?.
Kwadracik to to co jest za kościołem, obszar chodników GG.
UsuńAlleluja i Amen
No właśnie, Chwalmy Panią :-).
UsuńJurek, to w kółku co zaznaczyłeś lewą strzałką.
OdpowiedzUsuńWojtek, widzę że drążysz w kierunku Włodyki :)
OdpowiedzUsuńRaczej w kierunku Gontowej, azymut Sierpnica
Usuńmiejsce na zdjęciu -> Gontowa ("przystanek") -> Włodyka (azymut Ludwikowice)
UsuńMożna i tak, z tym że Ludwikowice miały już swoje połączenie kolei szerokotorowej a Osówka nie.
Usuń"Ludwikowice miały już swoje połączenie kolei szerokotorowej" właśnie dlatego o nich piszę
UsuńA nie można tam napuścić super odkrywców Petera i Andrzeja by zgłosili odkrycie. Tam i przy "grillu"?
OdpowiedzUsuńI będzie po domniemaniach, tajemnicach wszelakich.
Prawda wyjdzie na jaw. ;-)
Sami niech się napuszczają tam gdzie stoją Golden Zugi :-).
UsuńA w tej rurze zapodanej na foto jest cug?
UsuńCzy w tej mniejszej rurce co cug jest chyba, mogla byc woda (odprowadzenie), powietrze do kompresorow, przewody telefoniczne, sterujace?
Nie bądź Pan rura i nie pękaj Pan :-), nie rura jest tematem.
UsuńNa zdjęciach lotniczych ten obiekt nie wygląda na nic wysokiego, bo nie rzuca cienia. Jakby kwadratowe ogrodzenie. Zastanawiający jest zaś ten cień w drugiej ćwiartce - wskazuje na budowlę stożkową. Sprawdzę w terenie i jak znajdę to podam wymiary. A może już ktoś ma ? ;-)
OdpowiedzUsuńnie ma sie co smiac , zyja takie istoty ktore poruszaja sie szybciej od nas , ich ruch mozna zlapac nieraz katem oka
OdpowiedzUsuńto powoduje nasza niepewnosc i uczucie obserwowania , kto jest w temacie to wie o czym pisze
Ja tam się z niczego nie śmieję, jestem w tym temacie śmiertelnie poważny.
Usuńsw Krzysztof
OdpowiedzUsuńnikt nie podjal mojego tematu , a szkoda bo to rozwiazanie waszej zagadki
OdpowiedzUsuńChodzi o przedstawianie Św. Krzysztofa z głową psa?
OdpowiedzUsuńCynocefal?:)
No dobra, jak już tego chcieliście ;-). Niech mi ktoś prosto wytłumaczy, jak z wilczogłowych widzialnych stali się niewidzialni ?.
OdpowiedzUsuńoni sa widzialni , tylko ze jak napisalem wczesniej poruszaja sie szybciej od ludzi
OdpowiedzUsuńOk, zadałem złe pytanie w takim razie. To spytam jeszcze raz inaczej. Dlaczego dawniej wiedziano jak wyglądają jak się ubierają, jak polują.
UsuńDzisiaj nic o nich współcześnie nie wiadomo, ostatnie przekazy były o wilkołakach i na tym koniec.
no coz , nie chca sie asymilowac z ludzmi ( zreszta kto by chcial ) znasz historie , nie musze przypominac Ci , ze to ciagla walka , istoty tego samego gatunku ciagle sie morduja , spiskiuja wobec siebie , knuja intrygi zadaja sobie smierc okrutna na rozne sposoby , bardzo wyrafinowane
OdpowiedzUsuńczy ty chcialbys z kims podobnym mieszkac w jednym bloku ? na jednym podwurku , hcodzic do tych samych sklepow na zakupy ?
idyla szczesliwa nie trwala by nawet jeden dzien , czlowiek jest podly i zawistny , po jednym dniu cynofale byly by napietnowane i scigane , palone na stosach , mordowane masowo , tylko za to ze sa inne
te istoty maja swoj rozum i umieja z niego korzystac , nie potrzebuja broni atomowej by sie wyniszczac lub nawzajem zastraszac
Czyli wychodzi na to że kiedyś ludzie byli lepsi, bo się razem przechadzali.
UsuńNo i jeszcze jedno, w górach Sowich Marek, to teraz nie tak jak dawniej, stonki wszędzie pełno, gdzie nie poleziesz tam Japończycy :-). Więc jak się poruszają to ich nie widać. ale jak przestaną chodzić to powinni być widoczni jak za dawnych czasów. Ktoś by się na nich natknął przypadkiem przy takiej ilości ludzi.
UsuńJedyne co jest pewne to fakt że wielu z nas miało w pewnych miejscach uczucie bycia obserwowanym, widziało Coś co lata jak " człowiek błyskawica" i miało przekaz podprogowy " spierd...aj stąd w podskokach", nie wspomnę już o "krakowiakach".
"Piachy zachodniej Sahary przecina na pół koryto rzeki Wadi Mattendush. Jest równie suche jak wszystko dookoła. Skaliste brzegi i spalone słońcem głazy pokrywają ryty. Przedstawiają one scenki z codziennego życia ich autorów oraz podobizny zwierząt. Niektórych z nich nie widziano w okolicy od czasów, gdy zieloną sawannę wchłonęła pustynia. Są tu żyrafy, słonie, ale też ludzie z głowami psów. Ryty pochodzą sprzed 4000 lat, co znaczy, że Kynokefalowie byli tu 1500 lat przed Herodotem.
UsuńTo nie wszystko. Na jednym z rysunków dwóch psiogłowców transportuje cielsko upolowanego nosorożca. Słowo „transportuje” najlepiej oddaje wykonywaną przez nich czynność. Psiogłowcy bowiem ani zwierzęcia nie ciągną, ani go nie pchają. W dodatku znajdują się od niego… w pewnym oddaleniu. Niektórzy archeolodzy są skłonni przyznać, że „kontrolują jego ruch magią”. I rzeczywiście czary i kontakty z zaświatami były tym, co psiogłowcy potrafili najlepiej. Oprócz zabijania."
A masz jakiś link do tego rytu ?
UsuńNiestety, cytat pochodzi z artykułu hymmm...wątpliwego czasopisma :/
UsuńNie żebym czytywał, ale natknąłem się przypadkiem:
http://www.wrozka.com.pl/tajemnice/tajemnice-watykanu/583-2013/03177/7288-zagadka-sw-krzysztofa?showall=&limitstart=
He he Nie bajaj , słyszałem że prenumerujesz :-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńAle wracając do Sowich, w czwartek oglądałem na Discovery o "złotym pociągu", miałem to przemilczeć z wiadomych powodów. Ale dzisiaj trafiłem na coś takiego.
OdpowiedzUsuń"Nie mogę nie zapytać o tzw. "muchołapkę" w Ludwikowicach Kłodzkich. Sam byłem tam kilka razy i widząc ją nie dziwię się, że pojawiają się różne teorie. Związane choćby z projektem V7. "
odpowiedź:
............. Cóż, jak ktoś chce, niech wierzy. Ale powiem panu coś, czego jeszcze nikomu nie mówiłem.
- Każdego roku organizujemy teatry historii "RIESE - pamięci ofiar...", które są hołdem dla wszystkich osób, jakie zginęły przy budowie kompleksu Riese. Jednocześnie jest to protest przeciwko wojnie, agresji zbrojnej, fizycznej czy nieludzkiemu traktowaniu ludzi. W ubiegłym roku zaprosiliśmy jednego z ostatnich ocalałych więźniów Ludwigsdorfu (obozu na terenie dzisiejszych Ludwikowic Kłodzkich) - Jana Latańskiego, polskiego robotnika przymusowego, który pracował w pobliskiej fabryce materiałów wybuchowych. Ten człowiek dużo mówił o warunkach pracy w obozie, o wejściu Rosjan, ogółem straszliwe rzeczy.
- W każdym razie fabryka, której częścią była tzw. "muchołapka", znajdowała się w wewnętrznym kręgu tajności. Żaden z robotników przymusowych nie mógł się do niej nawet zbliżyć. Latański twierdził, że widział duże rury idące do "muchołapki". Co pompowały? Nie jest w stanie tego powiedzieć. W tym miejscu pracowali Żydzi z obozu Gross-Rosen, których wyznaczano do najgorszych zadań. Mówił, że widział tam "kolorowych ludzi". Ich twarze, ręce były pokryte kolorowymi substancjami. Najprawdopodobniej pracowali przy różnego rodzaju chemikaliach, wykorzystywanych w przemyśle zbrojeniowym."
............................
No to powiem tak, nie spodziewałem się że Kazek powie coś o czym nikomu do tej pory nie mówił :-).
Nie spodziewałem się też, że zdradzi tą "tajemnicę".
Nie spodziewałem się, że można opowiadać takie bzdety za pieniądze.
Też się wiele nie spodziewałem po tym programie, ale czekałem na niego niecierpliwie. Dlatego, że 2 tyg. wcześniej miałem z Ł Kazkiem, Bormannem i 40-osobową grupą innych kolegów spotkanie weekendowe pt. "Riese dwa Oblicza" II. Wyprawa Specjalna. Wędrowaliśmy po Książu, 65-tym kilometrze, podziemiach Włodarza. A w pałacu Jedlinka obejrzeliśmy kapitalny film z T. Słowikowskim z 1980 roku (ciekawe relacje Polaków - wiertniczego w sztolniach oraz maszynisty parowozu). Prywatnie Łukasza bardzo lubię za popularyzacją RIESE i Gór Sowich. Jak będę mógł - będę go wspierał. Tyle cukrowania. ;-)
OdpowiedzUsuńSam program - pierwsze śliwki robaczywki, jest dużym sukcesem, choć i moje niewprawne ucho wyłowiło parę nieścisłości. Ale zgram go sobie, bo jest tam też parę smaczków do których chciałbym na stop-klatce wrócić:
- bardzo fajne grafiki, w tym z zaznaczeniem dwóch linii pod Książ;
- nieznane zdjęcie z Książa na dziedziniec gdzie widać szyb i kolejkę /wiele innych widziałem-tego nie/;
- ciekawa symulacja z AGH jakie anomalie powinien w skarpie taki pociąg wywoływać;
- zdjęcia z drona /jak połączyć kilka klatek - ciekawe widoki mogą się ukazać;
- teczka w IPN H. Klose - mam blisko to sobie ją spróbuję poczytać.
Widać mało Jusif widziałeś jak coś tam było nowego :). A w teczce Klosego nic nie ma, szkoda prądu.
UsuńJa z kolei dowiedziałem się niezmiernie ciekawych rzeczy, miedzy innymi tego że świadek z tendra jest świadkiem Andreasa :-), ot taka ciekawostka przyrodnicza. Ciekawe co na to Tadeusz.S :-).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKarolu, jasne że prawda a kto mówi że nie :-). Prawda znana i opisywana do znudzenia. Nawet tutaj była opisywana przeze mnie w formie "odgrzewanego kotleta".
Usuńcyt :
" ............. Cóż, jak ktoś chce, niech wierzy. Ale powiem panu coś, czego jeszcze nikomu nie mówiłem."
To się dzieje teraz, w roku 2016 :-) a nie 50 lat temu.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMasz rację Karol, zmyliło mnie to że na początku tego artykułu napisano że to wywiad z ekspertem od Gór Sowich. To mnie wprowadziło w błąd :-).
UsuńMacie na nim używanie, stare wygi. ;-) A ja uważam, że Łukasz całkiem zgrabnie, w formie popularyzatorskiej, prowadzi wyprawy "Riese dwa Oblicza" (z Bormannem), a w programie pokazał historię gorączki "złotego pociągu", oraz, że w tym miejscu gdzie szukają, pociągu NIE MA. A ludzie wciąż na forach protestują, robią happeningi by kopać, wiercić, choćby w nocy. Tam NIE MA SENSU i to w filmie widać. Może w drugą stronę skarpy, bo o to teraz Andreas i Piotr walczą. Ale jak na zgłoszeniodawców, ODKRYWCÓW - to właśnie oni kiepsko wypadli. Mógłbym powiedzieć sprawdzam, ale ... prowadzicie ciekawe blogi, które Karol jeszcze filmikami na YT okrasza.
OdpowiedzUsuńOKI, blog twój, nie ma równych. Przez 4 lata wiele tematów poruszyłeś, pewien jestem, że zrobił wiele dobrego w popularyzacji wiedzy o RIESE, odkręcania różnych bajek i mitów. Sam widzę swoją powolną /hi,hi/ ewolucję. A pamiętam jak bardzo szybko, na skróty chciałem się wszystkiego o tym temacie dowiedzieć i rozwikłać tajemnicę Gór Sowich, a wciąż jeszcze siedzę w piaskownicy. Dajcie Łukaszowi czas by rozwinąć skrzydła, bo "występ" na Discovery to jednak sukces. Krytykujcie co słabe, ale i pochwalcie czasem. ;-)
Pozdrawiam w Wielkanocnym duchu radości i pojednania. ;-)
---
P.S. Blog Grzegorza "bormanna" jest również kapitalny, bo to leśnik, tubylec, eksplorator i tu był wychwalany. Żeby tylko miał on więcej czasu na kontynuowanie i częstsze pisanie.
Spoko. :-)
UsuńWracając do tematu, ten obiekt w kółku to mi wygląda na jakiś kamieniołom / odkrywkę z usypaną górą rumoszu skalnego. Ciekawe czy najpierw był wyrab lasu w tym miejscu a potem powstał ten obiekt, czy obiekt powstał a przy okazji wyciachali Las.
OdpowiedzUsuńNajlepiej iść tam na miejsce i sprawdzić.
Usuń.... ""prowadzicie ciekawe blogi, które Karol jeszcze filmikami na YT okrasza.
OdpowiedzUsuńOKI, blog twój, nie ma równych. Przez 4 lata wiele tematów poruszyłeś, pewien jestem, że zrobił wiele dobrego w popularyzacji wiedzy o RIESE, odkręcania różnych bajek i mitów. O tak tak, dobrze mówisz... Moja wiedza również się poszerzyła..
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie ta tragedia, nie może powstać dokument trzymający się realiów. Dopóki coś krąży w drugim obiegu jest w miarę trzymające się ziemi. Jak zabiera się za to jakaś TV to zaczyna się to co mówia i potem piszą odklejać od rzeczywistości.
UsuńPowiedzenie " ze teraz powiem Panu cos pierwszy raz o czym nikomu dotąd nie mówiłem" ? prosze wybaczyć.
Podejście na filmie do gościa co trzyma k 700 i pytanie : co pan teraz robi ? odpowiedź - namierzam tory ...które mam pod nogami na głębokości sic ...40 cm. osłabiło mnie całkowicie.
Odkryciem jest to że znalazły sie stare zdjęcia w Kanadzie przedstawiające zamek Książ. To jest hit.
A nie pitolenie o badaniu torowiska bocznicy które jest na głębokości 40 cm. Tygodniowo takich dołków kopię z 10 szt. To jest 4 min roboty i pa.
Karolu, Leona blog również przeglądam i relacja z Kamiennej Góry spowodowała, że też ją zwiedziłem, dwukrotnie i jeszcze mam smaka tam wrócić, bo Antonówka została. Tylko, że Leon zwiedza różne ciekawe miejsca i tylko to. Nie bada historii, nie zmusza do myślenia, do wyciągania wniosków, stawiania pytań.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńI ma jeszcze jedną zaletę, nie pieprzy banialuków :-).
OdpowiedzUsuńW 1994r. albo '95. przed wejściem do sztolni kopalni uranu w Kowarach (tym za budką ze szlabanem, na przeciwko stromej, wyasfaltowanej, bardzo krętej i wąskiej drogi - tej odbijającej prostopadle od tej kamienistej, którą przyjechałem od strony Kowar) miałem uczucie bardzo silnego niepokoju - pewnie podobne do wyżej na tej stronie opisywanych. Też (choć tłumaczyłem sobie wtedy, że to głupoty) czułem się obserwowany przez kogoś/coś (?) bardzo nieprzyjaznego. Bałem się coraz bardziej, wręcz spanikowałem - tak, że ledwie udało mi się zawrócić samochód na tej stromej asfaltowej dróżce biegnącej pod górę - jakby na zbocze wąwozu. Teraz nieopodal tego miejsca jest jakiś hotel, a odczuć - żadnych...
OdpowiedzUsuńjesli ktos chce doznac niemilych doznan to zapraszam na przelacz Jugowska a zwlaszcza wtedy gdy jest tam mgla , czasami staja nawet tam zegarki
OdpowiedzUsuńpo zatym lasek przy parkingu na osowce ( tam gdzie pare lat temu mozna bylo z piwnicy wyjac konserwy ) za cholere nieda sie usnac w tamtym miejscu , noi niedzwiedzi zakatek jak na samotne wedrowki tez przykre miejsce
Nie dają spać dusze zmarłych, na cmentarzu nieodkrytym, a "lasek przy parkingu (tam gdzie ... konserwy można było wyjąć)" - to cmentarz wg leśników. Bo drzewa nie chcą rosnąć (stąd lasek, a nie las), gdzie dużo fosforu z kości. Wielu wie, ale grzebnąć nie ma chętnych, bo to tylko kłopot.
Usuń---
Jakiś czas temu pobłądziłem po "niedźwiedzim zakątku" trochę, tylko upał dokuczał. Czuję, że coś tam jest ciekawego, ale z map i LIDARa nic mi nie wychodziło. Aaa, ktoś wie lub ma pomysł jakie było przeznaczenie tego ceglanego budynku na samym początku zakątka ?
nie cmentarz , to teren obozu , odkopal go kuskus z bormanem okolo 1999 r
UsuńPo co spać na konserwach ? Jakieś 100m od nich, tam też jest "lasek przy parkingu".
UsuńJakiś czas temu pobłądziłem po "niedźwiedzim zakątku" trochę, tylko upał dokuczał. Czuję, że coś tam jest ciekawego, ale z map i LIDARa nic mi nie wychodziło.
UsuńSłabo się widocznie przyglądałeś.
Napisz proszę osobny post o tym, co przeżyli krakowiacy. Taka prośba od ludu.
OdpowiedzUsuńNie mogę. Ale o Ludzie nie zapomniałem, tylko czasu było brak. Ale odpowiem na pocztę.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKopią i wiercą na 65km i to chyba nie jest Prima Aprilis ;-)
OdpowiedzUsuńhttp://zloty-pociag.com/wykopuja-zloty-pociag-2/
He he , niezły prima aprilis :-)
UsuńNa FB link do dokumentacji tunelu pod Wołowcem z 1880 roku się pojawił. Podobno jest tam sztolnia Rudigera, ale nie widzę:
OdpowiedzUsuńhttp://architekturmuseum.ub.tu-berlin.de/index.php?set=1&p=61&D1=N.N.&D2=&D3=Ochsenkopftunnel.+%28Aus%3A+Atlas+zur+Zeitschrift+f%FCr+Bauwesen%2C+hrsg.+v.+G.+Erbkam%2C+Jg.+30%2C+1880%29
Bo ona jest podobno :-).
UsuńKopię w tej stronce, bo wieeeele dokumentów wystawili i można je sobie do *.pdf zapisać. Tylko na rysunki patrzę, bo języka ni hu-hu. Znalazłem Artilleriekaserne, Wiesbaden. Waschanstalt (1908–1908)- rzut parteru UDERZAJĄCO podobny do ... osówkowego kasyna. Tyle, że tam są aż 3 piętra, no ale po 35 latach mogli coś w dokumentacji zmodyfikować. Generalnie szukam podobieństw tego co jest z tym co było budowane dawniej.
UsuńI tak dalej, trzeba szukać podobieństw.
UsuńSłyszałem, że ad tymi wszystkimi miejscami, które są "podobno" czuwa ten pan:
OdpowiedzUsuńhttps://49.media.tumblr.com/02cba1896f68f606bc611c00eb31e8f1/tumblr_o1ixhgFxGg1umdr0bo1_500.gif
- podobno
Pzdr.
;}
Wszyscy o tym od dziesiątek lat gadają a "ten pan " nadal nieuchwytny.
UsuńŻuraw, ta animacja powinna być inspiracją do napisania oddzielnego postu. Zatytułowanego " brak kontaktu z rzeczywistym światem, a wpływ nauki, religii i TV na ludzkie masy".
OdpowiedzUsuńCzyli jak zniszczyć ludzkość ich własnymi rękami.
To bardzo ciekawe zagadnienie, i jakże na czasie.