Strony

środa, 24 czerwca 2015

Poszukiwawcze ścieżki.

Pogoda już letnia, w miarę ciepło nie ma upałów dobry czas na poszukiwanie nowych miejscówek.
W związku z tym czas na pisanie dość okrojony. Oprócz łąk i lasów realizowane jest parę ciekawych projektów, a to również zabiera czas. 
Czyli standardowo w okresie kanikuły letnio- wakacyjnej mało pisania więcej kopania :). Podczas szybkich rekonesansów sprawdzamy czy jakieś miejsca rokują że poświęcony czas oprócz spaceru i pobytu na świeżym powietrzu może zaowocować jakimś ciekawym przedmiotem. 
Mam jakieś takie zezowate szczęście, że u mnie Polskie monety przed i powojenne zawsze wychodzą na leśnych drogach. I tym razem reguła się sprawdziła więc podczas wypadu ze zwierzakiem do lasu ujawniło się 20 gr miedzioniklowe z 1949r w bardzo ładnym stanie. 
Zdjęcie z kalkulatora :).
Z leśnych szlaków ( rok 1949 miedzionikle )

Oczywiście nie obyło się bez trochę niebezpiecznego momentu, na tej samej drodze nawet nie 15 cm pod glebą drzemała sobie niewystrzelona lotka od moździerza trochę tylko skorodowana, spłonka cała, paskudne i wredne żelastwo. 

Sytuacja głupawa, bo badziewie podebrane dołem i już leżało na drodze. 
( dzięki Bogu szpadel nie trafił centralnie w spłonkę  dlatego mógł powstać ten tekst ). Kto by się spodziewał że 75 lat po wojnie na uczęszczanej leśnej drodze tak płytko leży taka duża spłonka. wprawdzie same spłonki są mosiężne, ale kto tam wie co z nimi.
Wygrzebanej lotki już zostawić na wierzchu nie można, zakopać w tym samym dołku na drodze głupio, więc poszło w półmetrowy dołek w lesie spłonką delikatnie na dół w miękki piach. Bardzo nieciekawy moment bo te zardzewiałki są w zasadzie nieprzewidywalne i nie powinno się ich w ogóle ruszać. Ale mamy kraj jaki mamy niestety.

Nieraz koledzy się śmieją jak coś czego nie widzę podkopię a pokazuje się rdza, wtedy wyciągam swój saperski armijny nóż i delikatnie dłubię.
Lecz jak mówią lepiej na zimne dmuchać niż spotkać się na szybko z Hurysami u Św.Piotra. 
Ale to jeszcze pół biedy, gorzej jak Św. Piter nie zarezerwował dla nas terminu i obudzimy się w jakimś szpitalu bez ręki lub nogi.
Jak każdy wie, tak zwani " lekarze orzecznicy " z Zakładu Utylizacji Szmalu stwierdzą autorytatywnie, że bez ręki lub nogi mamy 99,9% stan pięknego zdrowia, czyli do łopaty i nie narzekać bo kasa i tak pusta.
 To tak jak wczoraj, czytam że przyszłe matki prowadzące działalność gospodarczą do dwóch lat, będą dostawać po porodzie z ZUS 113 zł miesięcznie na utrzymanie siebie i dziecka.


Już za samą taką myśl wyartykułowaną  w złodziejskim Zakładzie Utylizacji Szmalu powinno się ich wszystkich spakować co do sztuki do rakiety, i bez żarcia oraz wody wysłać w kosmos.
 P.S.
http://dolnoslaskipodroznik.pl/

http://www.ruszajwdroge.pl/2013/02/kompleks-riese-mity-ciekawostki-i-polecane-strony.html#.VZBKh1NwR7g 

http://wszechocean.blogspot.com/ 


31 komentarzy:

  1. Dobry miedzionikiel nie jest zły, ja też mam 20groszy, 50 groszy i 1 zł z miedzioniklu, jak znajdę 3zł w jednej monecie z miedzioniklu kolekcję uznaję za kompletną ;-).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie wyglądają te stare miedzionikle.
    Co do ZUS, to przecie wiadomo, że decyzje Kopaczki et consortes, to miód na ich serce - mogą spokojnie robić szwindle na naszych emeryturach. Bo w końcu o to chodzi, by niczego nie wypłacać. To jest tak, jak z ubezpieczeniami OC, AC i NW - płacisz haracz całe życie, nie spowodujesz ani jednego wypadku, ale nie dostaniesz ani grosza, kiedy przestaniesz jeździć. A jak już trafi ci się jakiś wypadeczek, to ubezpieczyciel robi co w jego mocy, by nie wypłacić nam ani grosza, albo najniższe możliwe stawki... I o to chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę rzeczywiście z naszej parafii jeśli chodzi o wymyślane historyjki, zmyłki wywiadowcze, pisane bajki, mitomanów krążących wokół tematu, również nieświadomych niczego ludzi itp. :).

    Lecz co do tych obiektów, to dosyć interesująca sprawa, ja tam takich nigdy nie zaobserwowałem. Lecz do czasu.
    Podczas bodajże dwa lata temu wykopków, widziałem coś wyłaniające się nad lasem i lecące pionowo w górę, sądząc po odległości w jakiej się znajdowało to było ogromne V w kolorze pomarańczowym, czas obserwacji około 1-2 min zanim zniknęło w chmurach.

    Mówię do kolegi, hej patrz co to?, obrócił się popatrzył, i z uśmiechem rzekł ....UFO, po czym wróciliśmy do konsumpcji kiełbasek smażących się nad ogniskiem i tematów wykopkowych.

    Tydzień temu będąc na jednej z lokalnych imprez nad jeziorem siedząc przy kawie na pomoście widziałem nad lasem trzy metalicznie świecące obiekty które poruszając się nad lasem leciały w szyku. zachodzące Słońce miałem za plecami obiekty od strony wschodniej. Doleciały do chmury lecz z niej już nie wyleciały. Obserwowałem tą chmurę bo mnie to zaciekawiło i okazało się że wszystkie wokół chmury wyglądały podobnie, a ta zaczęła wtedy zmieniać kształty i wyglądać jakby ktoś ją pociął idealnie na plasterki. Chyba ten pokaz tej chmury był najciekawszy. Obserwowałem chmury wokół na całym widocznym niebie, wszystkie takie same nie zmieniały kształtu , chmury jak chmury a ta jedna jedyna kombinowała jak koń pod górkę :).

    Nie wspomnę o zdjęciach i obserwacjach moich kolegów z ostatnich miesięcy, uciekająca w panice zwierzyna i ptactwo, buczenie trafo i wiszące nad ziemią kręgi. Jest tego tak dużo ponieważ więcej spędzamy czasu w polu, a i oczy mamy szeroko otwarte do tego co wokół nas się dzieje. To są bezpośrednie moje obserwacje, również zdjęcia i opisy kolegów z którymi chodzę w teren. Nie ma w tym ekscytacji , mitomani i TV.

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam dwóch towarzyszy, jeden związany z eksploracją, drugi taksówkarz i trener karate. Obydwaj w swoim życiu widzieli "COŚ". Pierwszy od tego czasu w samochodzie zawsze wozi lunetę, drugi na krok nie rozstaje się z małym aparatem (kiedyś na kliszę, potem cyfrowym, a obecnie zawsze telefon z w miarę dobrym aparatem, chociaż aparat z telefonu to wiadomo że jest byle jaki, z obiektywem wielkości guzika od koszuli).
    Jako że nie mają skłonności do konfabulacji, opisują tylko to co widzieli, bez upiększania i kolorowania.
    Ciekawa akcja była kiedyś na Sulistrowiczkach, ale to był incydent w skali mikro raczej - z drugiej strony patrząc można założyć, że obce obiekty nie muszą mieścić się w skali do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni, może to być od mikro do makro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli myślisz o tym co tam razem zaobserwowaliśmy w S. to jest to niewytłumaczalne. A może myślisz o innym zdarzeniu ?

      Co do poszukiwań i innych wydarzeń w Riese i nie tylko, to polecam przeczytać, pomyśleć i wyciągnąć wnioski ponieważ jest to bardzo pouczająca lektura :
      http://odkrywca.pl/losy-depozytu-wrzesniowego-spod-woli-gulowskiej-z-2009r-,735479.html#735479

      Usuń
  5. A z kolei ta pouczająca lektura pokazuje czym skutkuje wciśnięty człowiekowi kit medialny:

    Poszukiwacz który chce za zgodą właściciela pola na nim pokopać niezgodnie z obowiązującym prawem występuje na skutek medialnej manipulacji do WKZ o jakieś "zezwolenie". Które jeśli mu WKZ wyda będzie wykroczeniem. Ponieważ WKZ nie ma prawa wydać takiego zezwolenia na teren nie wpisany do rejestru zabytków. To proste.

    Pewnie WKZ o tym nie wie, więc mu się wydaje że może odmówić wyrażenia zgody. Która tak de facto temu poszukiwaczowi nie jest do niczego potrzebna, a w wypadku ataku niedouczonych prawnie smerfów jest wskazana droga sądowa , która jak wiadomo jest " krzyżową drogą przez mękę".

    I takim to sposobem poszukiwacz aby sobie zgodnie z obowiązującym prawem na luzaku pokopać, dla "urojonego" świętego spokoju obawiając się łamiących to prawo smerfów , sam zaczyna działać nieprawnie występując o zgodę do WKZ , WKZ działa również nieprawnie nie informując poszukiwacza, że to nie leży w ich kompetencjach i wydanie takiej decyzji jest bezprawne. Dom wariatów. Pytanie brzmi kto go stwarza ?

    http://odkrywca.pl/uzasadnienie-wniosku,715936.html#715936

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest dobre :
    "Depozyty wrześniowe dobrze ze wyszło choć coś . Ciekawa sprawa ze jakoś nie słychać o depozytach z 1945r , ostatnie laty dość sporo pokazało sie w Niemczech takowych . Dlaczego u nas nic nie słychać o tym . Skontaktował sie z nami oficer WH twierdzi ze wie gdzie jest zakopany depozyt , złoto z Torunia i srebra z zamku z Malborka , ciekawe ile odnaleziono po wojnie tego . Nie podjęliśmy tematu ze względu na bardzo śmierdzące nasze prawo i aby nie mieć do czynienia z SW. Lepiej spać spokojnie."
    "Firmanty , znasz losy złota , obrazów z Torunia Inowrocławia oraz srebra z Malborka . Szukalem wszędzie aby sprawdzić ale nigdzie nic nie znalazłem ze coś się odnalazło . Byc może obeszło się po cichu i dlatego tak jest. Skontaktował się z nami oficer WH artylerii . Niby dręczy go sumienie ze tego jeszcze nie znaleziono . Twierdzi ze wie gdzie jest to i owo z tych miast zakopane pod 2 metrowa warstwa ziemi nakryte gumowymi matami ( sam nadzorował zakopywanie tego). Dostarczył zarys szkic terenu i gdzie to jest oraz klucz do dość pokaźnego skarbca. Rozmawiałem z wieloma osobami i twierdza ze jest to śmierdząca sprawa i będzie mieszało SW itd . Odradzono mi narazie ciągniecie tego. Mamy inne tematy tak jak pisze skyluke , tylko ze nigdzie nic nie piszemy i mówimy po ostatniej nauczce . jak nie my to nasze dzieci będą miały co robić . Działamy legalnie jako Mmuzeum ."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, a jest jak było jak jest i jak będzie :

      " Bardzo nieciekawy moment bo te zardzewiałki są w zasadzie nieprzewidywalne i nie powinno się ich w ogóle ruszać. Ale mamy kraj jaki mamy niestety.", no właśnie jaki mamy, to wszyscy widzą wokoło, ale są też tacy co tego nie widzą. Oczywiście nie widzą do czasu aż się w jakiejś sytuacji nie zderzą z " przedstawicielami tego kraju".

      Może to spotkać nawet kierowcę po zjedzeniu czekoladki z wiśnią w spirytusie. To nic że we krwi nie ma żadnego alkoholu kiedy urządzonko po spożyciu cukierka pokaże 0,20 w tak zwanym "wydychanym powietrzu". I na nic wyniki z krwi, na nic że za 5min w tym "wydychanym powietrzu" nic nie ma. Kierowca podczas kontroli jest pod wpływem i Amentus.
      Nazwę to, że był " pod wpływem prawnej głupoty Onych".

      Usuń
    2. Wiadomo kogo. Przede wszystkim tego, który bardzo dba, byśmy nie obrywali sobie kieszeni czy rozpruwali portfele zbyt wielką ilością gotówki...

      Usuń
    3. Aby to R.K.L tylko o to chodziło. Moim zdaniem chodzi tu o wieczne uwikłanie ludzi w udowadnianie że coś im się należy, o wieczną walkę, o uwikłanie żyjących tu ludzi w walkę z "wiatrakami".

      To prosty proceder. Istnieje tu jakieś niejasne "prawo", niby jest a tak faktycznie to go nie ma, ponieważ nie stosują go ani powołani do tego urzędnicy, ani powołane do tego służby i organy. A jeśli już to i tak uznaniowo.

      Wobec takiej sytuacji totalnego bezhołowia wszystko trzeba udowadniać i o wszystko walczyć z tą " machiną".

      Człowiek uwikłany w tą walkę zamiast spożytkować czas na odpoczynek lub pracę przynoszącą mu korzyści wydaje w tej walce nie tylko swoje pieniądze, poświęca swój czas, lecz jest również niszczony psychicznie.

      Głównie chodzi o to aby uznać w wyniku bezsensowności tej walki z " machiną", czyli walki z wiatrakami aby wyrobiło się powszechne przekonanie, że takie upominanie się o swoją godność oraz prawa jest z reguły bezcelowe.
      Aby jednak były utrzymane pozory, jakiś odsetek tych walczących po wieloletniej walce z "machiną" pozornie wygrywa.

      Dlaczego tylko pozornie ?, ponieważ ten odsetek stracił pieniądze, czas i zdrowie. A pozorna kara jaką obciąża się "machinę" oraz działające w niej trybiki i tak płacona jest z naszych wypracowanych pieniędzy, czyli również z Jego pieniędzy.
      Pieniądze są naszą własnością, ponieważ ta "machina" nic nie wytwarza. "Machina" nie wytwarza żadnych dóbr materialnych jest to twór zawieszony w próżni, czyli twór próżniaczy.

      Usuń
    4. Uzupełniając poprzedni wpis zwrot kosztów tej walki z " Machiną" ciąży na nas, na Tobie , na mnie na statystycznym Kowalskim.
      Żaden trybik tej " Machiny" czyli urzędnik, żaden sędzia, żaden "polityk" lub smerf nie ponosi personalnych materialnych konsekwencji.

      Wykazywały to programy typu " E. Jaworowicz" , różne inne " wizje" oraz "sprawy dla reporterów". One również emitowane były i są w jakimś celu. Bo nie łudźmy się że te "media" biorą w obronę uciśnionych.
      Właściwym ukrytym celem tych programów było ukazanie bezsensowności podejmowanych wysiłków jednostki w walce z "machiną", czyli wpojenie przekonania ...... jak zaczniesz z "Machiną" to czeka cię wieloletnia droga przez mękę.

      Abstrahuję tu od czystych intencji poszczególnych osób działających może w imię dobrej sprawy. Lecz nad dopuszczeniem takiego programu czuwali inni specjaliści. I to nie tak, że podcinali sobie gałąź na której siedzą.

      W ten sposób powstawał pozór " walki mediów" z jakąś lokalną nieprawidłowością, co te "media" stawiało w świetle "bezstronnego obrońcy uciśnionych. Nabrać się na to może każdy kto nie analizuje tych socjotechnicznych zagrywek w szerszym aspekcie ich działalności.

      Usuń
    5. Jaworowicz? Nie cierpię tego ścierwojada. Jej zależy tylko na tym, by przedstawiony materiał był medialny, resztę ma ona dokładnie w doopie.

      Usuń
  7. Obawiam się, że to są jakieś nowe zabawki chłopców w mundurkach. Przecież w końcu będą chcieli to wypróbować w czasie III Światowej Wojenki, czyż nie...?

    OdpowiedzUsuń
  8. Oczywiście, wszędzie wciskają ludziom jakieś głupoty. Dzisiaj czytam taki tekst na WP , chodzi o tunel pomiędzy Francją i Anglią i masowy napływ emigrantów :

    " Aby przedostać się pod kanałem La Manche, wystarczy odpieczętować kontener przewożony na naczepie ciężarówki i dostać się do środka. Grupy kilku, a nawet kilkunastoosobowe w ten właśnie sposób trafiają na brytyjską ziemię. Kierowcy TIR-ów są bezradni, podobnie jak i francuskie władze i służby graniczne."

    Pierdoły i następny bajer. Na granicach w tym tunelu są pozakładane wykrywacze ciepła, każdy kontener podjeżdża i jest skanowany, a wykrywa się nawet mysz. Nie wspominając o tym, że wszystko jest plombowane celnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi się Twoje podejście holistyczne do stanu rzeczy i dostrzeganie tego co niewidoczne, bez zatracenia widoku w skali mikro. Przed przenikliwym umysłem nie można nic ukryć. Machina przeoczyła mądrego człowieka, zazwyczaj takowi dostawali propozycję działania na rzecz machiny, lecz w tym wypadku machina nie ma szans. Wielu przez te komentarze otworzyło oczy i zauważyło, że rzeczy nie są tym czym się wydają. Koniec chwalenia. Kopiesz zegarki gdzieś jutro?

    OdpowiedzUsuń
  10. Eksploracja ZG napisał :

    " Zaczerpnięte z netu, a że mądre to wstawiam .
    "JTolerancją jest sposobem wpuszczania wilka do stada owiec. Owieczkom przez pewien czas mówi się że wilk jest nie groźny i nie bójcie się go do momentu gdy wilk już w środku stada baranów pokaże prawdziwe oblicze. Tolerancja to taki sposób instalowania konia trojańskiego na zdrowej tkance narodowej. Tolerancja to podstęp.
    Jak byście się czuli gdy będąc w sali lekcyjnej wprowadzany jest niedźwiedź przez bardzo lichego trenera który jednocześnie by Was zapewniał że w 100% panuje nad sytuacją. Jednak nasza psychika logika i zdrowy rozsądek krzyczy SP........AJ STĄD ! Logicznym jest że ten lichy "trener" nie opanuje niedźwiedzia ! A może on go tylko tam przyprowadził żeby się z nami niedźwiedź rozprawił ? Multikulti tolerancje i inne lewackie hasła wsadźcie sobie w du....ę."
    ..........................................
    Proszę pisać bez wulgaryzmów . Już o tym nie raz wspominałem. Po edycji miesza się kolejność komentarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wprowadzanie Niedźwiedzia zaczyna się od małego " girl", "brawo" i dziesiątek innych , tak zwane poradniki dla nastolatków. Potem jest MTV.

      Najpierw miesza się dzieciakom w głowach że muszą być "COL", jak nie są "COL" to poza nawias. Zamiast być polskim Andrzejem muszą Być "Andree", Polska Zosia jest nie 'COL", musi być Zofii.

      Aby być " COL " muszą chodzić po ulicach w Azjatyckich plemiennych gaciach z krokiem w kolanie , kiwać się jak czarna małpa - te kocie ruchy", strzelać z palców i powtarzać "mada faka, mada faka".
      Prz

      Druga opcja lokalna jest taka, że są "Antysystemowi" czyli plują na chodnik, śmiecą gdzie bądź i chodzą z K...wą i Hu...em na ustach. Nie mówią dzień dobry, dziękuję, przepraszam, ani Szczęść Boże ( nie chodzi tu o Boga K.K. ). Nie wiedzą kim są ich przodkowie, a mottem dnia jest wypić browara zajarać szluga, a flaszkę rozbić na środku chodnika z hasłem HWDP. A jak znajdzie się w pobliżu jakiś zabytkowy Polski Powstaniec i zwróci uwagę to usłyszy ...spier...aj kur..o.

      O tym wszystkim można by pisać elaboraty i grube księgi. Zresztą ten cały system niszczenia zdrowych społeczeństw jest zapisany w sowieckich czerwonych dekretach.
      Należało by tu zaznaczyć że "sowiet" to nie Rosjanin. Rosjan "sowieci" też zniszczyli. " sowieci" są w USA, Francji, Anglii, Rosji są wszędzie zamontowani.

      Jeśli ktoś myśli że Lenin, Marks, Engels, Trocki Róża Luxemburg i ta cała banda podpalaczy świata była Rosjanami to nie zna faktów historycznych. A zresztą , skąd ma znać ?. Wspominałem kiedyś że powrócę do Amerykanów na D.Ś. na razie nie mam pozwolenia na upublicznianie wojennych wspomnień rodu von .... ale może do tego dojdzie. To "polityka" , a jak wiadomo "polityka to kłamstwa i szambo".

      Usuń
    2. No wybacz - żyłem w tej komunie przez prawie 40 lat, i nie widziałem ani zdebilowaconych młodych Polaków muszących być cool, ani antysystemowych. Owszem - dzieciaki zapatrywały się na Zachód, bo wszystko co najgłupsze przychodziło do nas właśnie z Zachodu. Efekty - rozejrzyj się w wokół siebie. Antysystemowi to byli EA i PK - gdyby wiedzieli, co się stanie, gdy Polska będzie "wolna", to na pewno nie nosiliby oporników w klapach, a Wałęsę, Jurczyka, Geremka, i całą tą żydowską hołotę wyrzuciliby ze stoczni kopniakami.

      Usuń
    3. Bo to wszystko Robercie moim zdaniem jest takim "wahadłem" przechodzącym od jednej skrajności w drugą. W komunie się wychowałem w komunie pracowałem i żyłem od dziecka, system znam.

      Co nie oznacza że tamten system był lepszy od tego systemu, one się w zasadzie różnią szczegółami. Zgadzam się z Tobą co do jednego, najgłupsze przychodziło z zachodu, a głupie ze wschodu już było. Jedyną różnicą w wychowaniu powojennego pokolenia było to że po wojnie pozostało sporo ludzi z wartościami, które pielęgnowali i przekazywali następnemu pokoleniu.

      Wtedy panowała odwrotna skrajność, kto nie pracował to się go wysyłało do roboty na Żuławy, a pałką przez głowę można było dostać za byle co. Przez co był większy porządek bo nikt się nie wychylił. Partia zaś dbała o swój zewnętrzny wizerunek więc na lokalnym szczeblu jak ktoś poleciał ze skargą do sekretarza PZPR to szybciutko załatwiano urzędnicze tak zwane "pomyłki i wypaczenia". A globalnie za bardzo o tym nie było wiadomo bo radio, TV, prasa wszystko było w Onych rękach a internetu nie było.

      Były też kolonie i różne inne świadczenia ( finansowane z naszych wcześniej zabranych pieniędzy), dlaczego? przecież wiadomo że nie chodziło tu o zrobienie ludziom dobrze. Bo jak pokazują dzisiaj dokumenty, ten kto podskakiwał za dużo szedł w piach, szedł do obozu pracy, do więzienia. A kraj był od po wojny do lat 90 okradany.
      Najpierw Stalinowcy, potem zainstalowany tu PGWAR, I FOZ, II FOZ,
      " Żelazo" i setki akcji podczas których wyparowywały stąd nasze dobra i pieniądze.

      Moim zdaniem te kolonie i różne inne " bezpłatne udogodnienia" to inny sposób postępowania z ludźmi, którzy wychowani byli przed wojną w wolnej samodzielnej Polsce. Nie można było całkowicie im przykręcić śruby bo mogli by wstać z kolan. To były inne pokolenia.
      ONI wiedzieli że nikt ich tu nie chce, po to właśnie fałszowane były wszystkie " wybory", począwszy od 3 x TAK.

      Praca też wtedy była dla każdego, bo jak ja sięgam pamięcią to miasta leżały w gruzach, to były morza cegieł i ruin. Było co robić na dziesiątki lat.

      A jak tego "systemu" nie dało się dłużej utrzymać, "wahadło" przeskoczyło w drugą stronę i zapanował " murzynizm". A że w zasadzie wszystko już było w miarę ogarnięte domy pobudowane, fabryki i stocznie były. No to je posprzedawali, i orzekli chcieliście wolności, to macie. I róbta co chceta.

      W tamtych latach które pamiętamy, robiono podobnie jak teraz, działano tak samo. Kradli do potęgi a jak już następował bunt to pojawiał się " czysty jak łza "Polak" " i prostował "okres błędów i wypaczeń". Dziś robi się to samo. Dochodzi do punktu krytycznego a potem następuje zmiana stołków i następuje "okres budowania dobrobytu". I tak karuzela się w kółko cały czas kręci.

      A potem ktoś tam przy obiadku z homarów mówi... " Że to nie kraj a d....pa i kamieni kupa".

      Wszyscy dziś już po latach wiedzą, że to ta sama banda nadal przy żłobie. Aktorzy w zasadzie ci sami, tylko zmieniła się "dekoracja teatralna".

      Usuń
    4. No popatrz, a miało być tak pięknie... Piszesz, ze ta sama banda przy żłobie. Uważasz może, że nowa banda będzie lepsza? Nie, będzie dokładnie to samo, to PO i PiS są tak jak dwie siostry z tego samego solidaruchowskiego pnia. No, oczywiście do największego koryta dopadną jak zawsze czarni. I to są jedyni beneficjenci systemu post-PRL.

      Usuń
    5. R.K.L., nie mam żadnych złudzeń, za długo chodzę już po Ziemi abym się dał nabrać na jakieś niby podziały, niby poglądy, obiecanki cacanki.
      A te jak mówisz solidaruchy to sam wiesz kim są i jakiej narodowości.
      Te komuchy to też były odpowiedniej narodowości tej samej co dzisiejsze solidaruchy.

      Usuń
    6. Ale przynajmniej dbali o kraj i Polska za ich rządów się rozwijała - teraz rozwija się, ale do tyłu. Pracowałem na budowie huty Katowice, zalesiałem północne gminy Górnego Śląska. I dlatego nie powiem złego słowa na Polskę Ludową, kiedy patrzę, co dzisiejsze nie-rządy zrobiły z naszym krajem. Może się to komuś nie podobać, ale mam, to gdzieś... A bełkot o "wolności" i "demokracji" to jest właśnie ściema dla słabych umysłowo półgłówków, których wykształciły kolejne "reformy" oświaty pampersiarza i innych, którzy dorwali się do żłobu i koryta w 1989 roku.

      Usuń
    7. Czy dbali o kraj? śmiem wątpić. Niewątpliwie budowany był przemysł nie ulega to wątpliwości. A czy to spowodowała dbałość o ten Kraj ?, tu bym polemizował.

      Wyobraźmy sobie taka sytuację że wszyscy by usiedli na gruzowisku i przez 50 lat nic nie robili. Powstanie przemysłu i budowa fabryk wymusiła sytuacja powojenna, oraz to że ktoś na nich musiał robić.

      Jeśli by hutnicy lub górnicy nie mieli hut i kopalni, to sama Partyjna egzekutywa nawet jak by jej plenum trwało rok nie miała by skąd ukraść. Z gadania nic nie powstaje.

      Trzeba było postawić tokarkę aby tokarz wyprodukował ośkę która poszła do sprzedaży. A że mówiono że to "socjalizm" więc oprócz paru złotych pensji to i dziecku zapewniono kolonie letnie. No bo co to by był za socjalizm jak by tej namiastki socjalizmu nie było :).

      Przypomnij sobie jak było dobrze i jak za każdą podwyżką żywności wybuchały bunty i powstania.

      Dziś już nie trzeba dbać o "twarz socjalizmu", teraz jest "kapitalizm"
      który tak samo jak tamten "socjalizm" nie jest żadnym kapitalizmem.
      Ot i cała filozofia. A że w porównaniu do tamtego "socjalizmu" dzisiejszy "kapitalizm" wypada marnie a wręcz tragicznie ?, musi tak wypadać.

      To jest zasługą zarówno poprzedników jak i ich następców. To porównanie zła do większego zła. A że tamto zło było ciut lepsze od dzisiejszego zła nie oznacza zasady że było "dobrem".

      To tak jak by nas na golasa wystawiono na -5 stopni mrozu, a potem wystawiono na -10 stopni mrozu. Każdy z nas powie że przy -5 było lepiej bo się dało przeżyć. Taka to różnica pomiędzy kiedyś a teraz.

      Ja Cię rozumiem bo u nas występuje z racji wieku jeszcze element sentymentu do młodości, innych czasów - lepszych czasów. Każde pokolenie tak ma, nawet te co przeżyło wojnę. Lecz rzeczywistość jest bezlitosna dla oceny faktów.

      Piszesz że bełkot o "wolności i demokracji" , alez oczywiście że jest to bełkot to taki sam bełkot jak wcześniejszy o socjaliźmie z ludzką twarzą. Taki sam bełkot kiedy się mówi ze jak kapitalista będzie miał więcej to i robotnik też, to mit. bo tylko uczciwy nie skorumpowany związek zawodowy jest w stanie wymusić lepsze zarobki i lepsze warunki pracy. Jest wiele mitów i wiele głupot którymi nakarmiono tutaj ludzi niestety.

      Usuń
  11. Dodam, że początkiem końca było zatarcie granic. Granice podkreślały odrębność kulturową, lokalne tradycje, historię, folklor i patriotyzm lokalny. Jechało się na Mazury i można było tymi Mazurami pooddychać, popatrzeć na nieco odmiennych ludzi, byłem w Kielcach i czułem kielecczyznę, piłem ze scyzorykami mocne piwo i słuchałem jak opowiadają o swojej robocie, oddychałem kulturą kielecką i uczestniczyłem w jakichś dożynkach gdzie punktem kulminacynym były zawody w przeciąganiu liny z traktorem z sąsiedniej wioski, by za pięć dni poczuć klimat Biesów, ich tradycję i napić się wona "Wielka Niedźwiedzica" wysłuchując opowieści o banderowcach i przesiedleniach. Najmilej wspominam przymusowy postój i remont silnika w trasie w okolicy Katowic. Porządni i honorowi ludzie, jeden mówi powołaj się na mnie czyli Andrzeja i jedź do tego a tego. To porządny chłop i mimo że jest sobota wieczór to wstawi Ci gniazdo zaworowe, a zapłacisz mu jak wrócisz do domu, tylko powtarzaj wszem i wobec że w Katowicach mieszkają porządni ludzie (byłem w wakacje jako student w podróży niskobudżetowej motocyklem przed siebie). Do teraz mam tych ludzi w pamięci, w Katowicach mieszkają porządni i honorowi ludzie. Zatarcie granic zaciera odrębność, robi się jakieś multikolorowe szambo, gdzie nie wiadomo kto jest skąd, a jak jest to znikąd i nie wie skąd są jego dziadkowie, taki pierdziel potem nie szanuje swojej ojcowizny bo jej nie ma, albo nie wie że ma, pierdyknie butelkę w krzaki, a na odchodnym taki Rambo zdemoluje przystanek, bo w wojsku się nie wyszałał bo miał kategorię D, a jakby miał A to i tak by go nie wzięli. Własnie, wojsko, do wojska szedł dzieciak a wychodził mężczyzna, obecnie ganiają takie emo kwakwarakwa w spodniach z rozporkiem na kolanach i fryzurą co wygląda jak pół dupy zza krzaka. Nie wiadomo, czy to coś to mężczyzna, czy nastolatek, a może kobieta. Zatarły się granice płci (ponojć jest już jakaś trzecia płeć nawet) a do modelu rodziny dołączł europejski model: facet+facet+dziecko. Dewiacja staje się normalnością, a rzeczy normalne i naturalne uznawane są za niemodne. Honor wyszedł z mody, patriotyzm to przeżytek, a gender jest trendi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To oczywiste i o to chodziło, by z Polski pozostał tylko obszar, a naród się rozpłynął w "ludach" Europy. Jak dotąd - w ciągu 25 lat tzw. "wolnej" Polski udało się do znakomicie. "Sprawa polska" przestała istnieć - i o to Europie (czytaj: Niemcom) chodziło. Jak było w Polsce Ludowej tak było, ale czuliśmy się, że jesteśmy narodem. Dzisiaj jest dokładnie tak, jak opisujesz...

      Usuń
    2. W PRL wszyscy wiedzieli że pomimo sojuszu z bratnim narodem, "bratni naród" jest okupantem, więc i tak jak piszesz "poczucie jedności w celu wyzwolenia się spod jarzma" było dość mocne, a potem rozpłynęło się w "róbta sobie co chceta" , "liberaliźmie" i multikulti oraz w tych niezidentyfikowanych "Ludach Europy".

      Jednego tylko się nie mówi, Szwajcarzy są mocno nacjonalistyczni, Niemcy cały czas mają poprzez media wpajane, że " niemieckie jest najlepsze", niemieckie pomidory, niemieckie śrubokręty, niemieccy sportowcy, niemieckie auta, niemieckie pola. Tam w mediach nic nie obywa się bez akcentu narodowego. Zawsze występuje określenie "niemieckie" np. Niemiecki Bundestag, zawsze cokolwiek jest omawiane w prasie lub TV występuje ze słowem "Niemiecki" . Każdy może sobie to sprawdzić włączając jakiś niemiecki kanał TV.
      To tylko w tym kraju nazwa "Polskie pomidory " i Polska nie przechodzi przez gardło tym " medialnym ściekom".

      Tacy jak ten co z "Kalisza" szybko przefasonowali się z aktywisty PZPR na Liberała i odstawiają teraz hołubce z "chłopobabą" na bankietach "spalonego kota". Hasło dnia ...zawsze pierwszy w szeregu, nie ważne z kim i w jakim kierunku, byle ten kierunek doprowadził nas do żłoba.
      A władza to nie służba narodowi. Władza to kasa, chlanie za darmo, żarcie za darmo, balowanie za darmo, brak odpowiedzialności za cokolwiek i bezkarność.

      Wczoraj krzyczał precz z kościołem niech żyje Lenin, dzisiaj krzyczy niech żyją bankierzy i kapitaliści, jutro będzie krzyczał niech żyje kościół, lewacki kameleon bez moralnego kręgosłupa.

      Usuń
  12. Dokładnie tak, ale wziął za te brednie wierszówkę? Wziął! No i o to chodziło...

    OdpowiedzUsuń
  13. Odnośnie Zakładu Utylizacji Szmalu :

    " 24-letniej Ewie Lemankiewicz ze wsi Osowo koło Słupska amputowano nogę z powodu choroby nowotworowej. Jakby tego było mało, straciła również rentę socjalną, bo lekarz uznał, że kobieta do pracy nie potrzebuje dwóch nóg. ZUS stwierdził, że "wystarczą jej dwie ręce".

    Ewa Lemankiewicz jest samotną mamą, która w wyniku choroby straciła nogę. To jednak nie koniec tragedii kobiety, bo lekarz uznał, że może ona pracować. - Lekarka stwierdziła, że mam zdrowe ręce, więc nadaję się do pracy i mam się o nią starać. Powiedziała też, że po moim odwołaniu od tej decyzji na pewno dołoży wszelkich starań, żebym renty nie otrzymała - powiedziała Ewa Lemankiewicz.

    OdpowiedzUsuń