Strony

wtorek, 20 stycznia 2015

Skarby , skarbczyki i skupy złomu :).

Jak już wcześniej pisałem zima jest żadna, trochę powiało trochę popadało jak na nasze położenie geograficzne to panuje u nas w zasadzie lato, dzikie gęsi wracają, żurawie się nawołują po szuwarach a tulipany zakwitły.

 Świeżo ścięte :)

Nawet nie było zbytnio czasu aby nad tymi mapami posiedzieć bo szkoda z takiej pogody nie skorzystać. Więc jeździmy za skarbami różnymi, jedni mówią tu są, inni mówią tam są. Nurkujemy w różne zapomniane dziury 
 a Ople Blitz to się zjawiają to znów znikają :).

Sporo jest opowieści o zakopanych skrzyniach i skarbach ukrytych przez Grafów , Hrabiów, Wehrmacht i różne inne bajki braci Grimm :). Lecz jak to niektórzy mówią, w każdej opowieści jest jakieś ziarno prawdy więc szukać trzeba bo szukania nam trzeba :).
Ziemia kryje różne rzeczy od złomu po bardziej wartościowe, nie ma co się zrażać że więcej złomu niż tych rzeczy wartościowych bo złom przetapia się w hutach. A i rolnik ma bardziej czyste pole :).

Prawdę mówiąc nie cierpię cierpieć i szukać skarbów, bo  zawsze to wiąże się z kopaniem wszystkiego co podejdzie pod szpadel w takim miejscu. Te duże dziury mnie zawsze osłabiają, te dekle od kanek, lemiesze, zakopane na metr pod ziemią stare żeliwne drzwiczki od kuchni, koła rowerowe. 
Fantazja zrzucających ten złom po lasach i w niespotykanych miejscach jest wielka. Tak wielka, jak wielka była fantazja niszczących stare pałace, które przetrwały wojny, dotrwały do lat sześćdziesiątych a nieraz  osiemdziesiątych, lecz nie przetrzymały PRL-u. 
Szukając w takim okresie kiedy nie ma roślinności zderzamy się z masą śmietnisk :(, które w okresie letnim są nie widoczne. Porażające :(.

Lecz tak jak mówiłem, nie wszędzie jeszcze dotarli zrzucający  śmiecie na szczęście sami sobie na uprawne pola ich nie zrzucają więc i nieraz jakiś "zegarek" Solfernusem w szufladzie u dziadka kolekcjonera można trafić :-).
Z kolekcji dziadka kolekcjonera :).

Jeszcze z ciekawości spytam, bo może zaglądają tu jacyś poszukiwacze, czy ktoś z Was spotkał się z opowieścią, lub w realu z jakimś zaminowanym obiektem z ukrytym depozytem ? 


P.S.
http://katharos-da.blogspot.com/2014/12/zamek-swiny.html
Jako że Grześkowi odmarzło pióro to do poczytania :
http://riesetruppe.blogspot.com/2015/01/do-przyjacio-kolegow-tak-naprawde-do.html
Bardzo fajna strona  :
http://wwwdark.w.interia.pl/ 
W istotnych kwestiach zagadek, polecam z boku na pasku "Hobby poszukiwania", "prasówka" oraz "ściema.... jak przetrwać". 

34 komentarze:

  1. Z opowieścią spotkał się zapewne każdy - no bo przecież jak niemieckie skarby to tylko zaminowane ;-), a jak depozyty to w kankach, a jak średniowieczne monety to w glinianych garnkach. Takich standardowych opowieści nasłuchał się każdy. Gorzej w realiach, bo średniowieczne skarbonki gliniane/garczki trafiały się co pokazują zdjęcia i filmy, kanki z obrusami i porcelaną również, ale tych zaminowanych skrytek już mniej. Prasie z ówczesnych lat wierzyć nie należy, a ja osobiście z taką opowieścią spotkałem się, ale z okolic nadodrzańskich w moim rejonie i chyba prawdziwą bo jest nawet do niedawna żyła ofiara eksploracji takiej skrytki - bez ręki i oka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzecz w tym Karol, czy była to ofiara eksplorowanej skrytki czy ofiara zwykłej miny jakich do dziś zapewne pod ziemią jest jeszcze sporo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tego co słyszałem dwóch poszło dobrać się kilka lat po wojnie w pewne miejsce do większego schowka, wrócił jeden bez ręki i oka. Niedawno zmarł ze starości nie wyjawiając miejsca gdzie grzebali z bratem za młodu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowiesci dziwnej tresci.
    Ja tez slyszalem o takich zbieraczach zlomu, co zbierali metale kolorowe z poligonu, a w domu je opracowywali. I byl taki strasznie okaleczony chlop, ktory robil to z niezwykla pewnoscia, az ... pierdyknelo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, ale zbieracze złomu to inna bajka, to nie skrytki depozytowe :).

      Usuń
    2. Nie skrytki, a "skarby kolorowe", jakby zlote ;)

      Usuń
  5. Ładny pałacyk, a to co nie widać i tego nie ma też zabezpieczone urwigłówkami ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Pałac który widać na zdjęciu już nie istnieje, zapewne ma piwnice i są niewidoczne. Kościół jest Nowy i Złoty ma Ryj ;-) Panie Macieju.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wladza, jaka by nie byla - nie lubi konkurencji i nie lubi negocjowac. Negocjuja tylko na filmach amerykanskich, tylko do filmu.
    Wladza albo bierze dla siebie, albo dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  8. No przecież piszę, że Nowy Kościół koło Złotoryji ;-), strażnik zaś wiedział czego pilnował, nawet ławkę tam miał kiedyś i spoglądał z niej na wodę...

    OdpowiedzUsuń
  9. Jedynym do tej pory jakoby zaminowanym miejscem były skrytki z opowiadania von Schrecka, ale czy ktos z Was słyszał o innych zaminowanych?. A jeśli tak to czy wie jak były zabezpieczone ?

    To że gdzieś tam te skarby są to wiemy z opowiadań babuni i chłopaków z czasów powojennych :). Lecz nie o miejsca chodzi lecz o zabezpieczenia jeśli takowe w ogóle istniały.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wojtek, a nie zastanowiło Ciebie że o tych zabezpieczeniach saperskich to tylko się czyta lub słyszy, że ponoć były, a żadnych świadków nie ma? Ani ofiar? Z jednej strony jeśli ktoś takie zabezpieczenie zdezaktywował i wzbogacił się w dobra doczesne to wiadomym, że nie będzie się z tego spowiadał. Jeśli nie udało się zdezaktywować to jest tylko trochę kurzu i potem wieczna cisza. Wieczna cisza jest po moim znajomym co chodził za "tematem" koło Kostrzyna ale przepadł bez wieści kilka lat temu. Czy gdzieś wszedł, czy też utopił się nie wiadomo i można snuć różne teorie np. żona go wkurzyła i wyjechał na Jamajkę, więc też to żaden konkretny dowód. Opcja trzecie, to te miny gazowe i bomby odłamkowe to są strachy na lachy by trzymać się z daleka od tematów grubszych. W warunkach frontowych kiedy kacap niedaleko, to jedyne co można zrobić to ładunek pod skrzynką, lub kanką i okres sprawności takiego ustawionego na nieusuwalność zazwyczaj dawno minął, a jak nie minął to i na to są sposoby. Chyba że masz na myśli depozyty rządowe, gdzie plan zabezpieczenia robił wcześniej cywilny inżynier saper, ale to już dywagacje.

    OdpowiedzUsuń
  11. No właśnie tak sobie dywaguję czy to aby nie bajki jakoweś.

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę, że ten co chował był co najmniej tak cwany jak ci co szukają, a trzeba założyć, że cwańszy i inteligentny. Podstawą jest tak schować, by nikt nie znalazł, zamaskować, by nikt nie wpadł na trop. Co po schowku, kiedy jest już na widoku, nawet najbardziej zaminowanym. Zawsze znajdzie się jakiś cwaniak, lub kamikadze - w pierwszym, czy drugim przypadku - ten co schował nie odzyska skarbu, bo albo go rąbną, albo zniszczą. Jeśli to broń - zniszczenie przez nieudolne wejście i "lot na drzwiach" wśród odłamków to też jakieś rozwiązanie. Jeśli to precjoza - wyjście z dupy wzięte - skradziony skarb można odzyskać, zniszczony już nie. Miny gazowe odpadają, bo przewieje i następny proszę... Prewencyjne zakładanie ładunków może odstraszyć Kowalskiego, ale nie grupę, czy armię (ludzi mnogo). Zatem większą wagę trzeba położyć na schowanie niż zabezpieczenie. Zabezpieczenie można sobie odpuścić, bo jak wywąchają psy lisa to i tak znajdą na niego sposób, los lisa przesądzony. Wywód ten nie dotyczy 20kg sztabek złota ;-). Mogą być przecież pogięte - mi by nie przeszkadzało.

    OdpowiedzUsuń
  13. @"Skarby , skarbczyki i skupy złomu"

    Fajny temat, więc dołożę link (długi, bo pdf) na sztos:

    http://www.google.pl/url?url=http://geoportal.pgi.gov.pl/css/surowce/images/2012/Bilans_Gospodarki_Surowcami_Mineralnymi_2012.pdf&rct=j&q=&esrc=s&sa=U&ei=tRS_VKfFBoj6PJusgLgM&ved=0CFcQFjAJOAo&usg=AFQjCNFmK9O1MOTOJK8zqnfWl23QyWK89w

    Wlazłem na ten link przy okazji eksploracji tajemnic "nazistowskiego germanu" a niechcący "odkryłem" kilka szokujących faktów gospodarczych:

    Ekologiczne kary unijne - zwane zielonymi certyfikatami" za spalanie węgla w "przestarzałych" polskich elektrowniach są świadectwem "absolutnego analfabetyzmu technicznego elit z METRO-PO-LII.
    Przeglądając ten raport odkryjecie koledzy, że te "przestarzałe polskie elektrownie" oprócz energii elektrycznej produkują ze swoich elektrofiltrów strategiczne surowce przemysłowe. Koszty tej produkcji są tak "super ekonomicznej", że na przykład 100% światowych dostaw siarki jest tylko z elektrofiltrów. Współcześnie zupełnie zaniechano kopalnictwa na sucho lub mokro siarki, bo jest ono nieopłacalne! Okazuje się, że ten "dziadowski", zasiarczony polski węgiel w "przestarzałych" polskich elektrowniach jest SKARBEM CUDOWNYM. Tylko warszawskim uczonym "z metra ciętym" to w ciasnych główkach nie mieści się. Panowie! - pokażcie chociaż jeden "państwowy" przekaz dla "ludu prostego" o skarbach z elektrowni węglowych. Nic! -zero treści - tylko magiczny bełkot, albo "tajemnica państwowa". Tu jest dużo więcej do wy-filtrowania niż tylko siarka. To filtrowanie jest strategicznie wspieranie amerykańskimi rządowymi programami badawczymi. Oni tam mają w nosie arbuzowe ideologie. Arbuzowe ideologie, bo z zewnątrz są one zielone, zaś w środku są czerwone.
    Ja dawno temu zawodowo bywałem w Kozienicach, Ostrołęce, Pątnowie,Koninie i kilku innych dużych przyfabrycznych elektrociepłowniach, więc mnie już "tajemnice państwowe PRL" nie obowiązują.
    Jak kiedyś po powrocie z Australii wlazłem z "osobistej niesforności" jako turysta na hałdy odpadów po kopalnictwie głębinowym poczułem się na nich, jak na moich australijskich wycieczkach. Te same marsjańskie kolory i ten sam zapach powietrza. Australia byłaby globalnym monopolistą w dostawach dóbr mineralnych gdyby nie zupełny tam brak "słodkiej" wody do przetwórstwa kopalin powierzchniowo położonych. Zaś u nas jest absolutnie zupełna podaż tych wód a technologia górnicza jest już wielopokoleniową i wielobranżową tradycją wsparta.
    To tyle na temat skarbów, bo mądrej głowie dość po słowie... przeczytanym.
    - aha
    odnosząc do "metro-po-litalnych planów atomowych", to z elektrowni atomowej dodatkowym produktem jest tylko "bombowy pluton" i trochę promieniotwórczych śmieci.

    Na koniec "konkretnie" pytanie skarbowe:

    Ilu z Was i ile kilogramów znalazło "nieludzkich" skarbów?

    Wyjaśnię, że chodzi mi o ...meteoryty. Czy potraficie odróżnić "skarb kosmiczny" od bezkształtnej bryły żelastwa "ziemskiego pochodzenia?
    Mój przyjaciel, stary geolog znalazł przy rutynowym bieganiu po polach ponad 50 kilogramów złomu kosmicznego! No, ale on jest tak stary, że geologii to jeszcze nauczał sie na Politechnice Gdańskiej, zanim sowieccy uczeni nie przenieśli jej bezsensownie na uniwerki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym temacie mogę dodać produkcję benzyny syntetycznej i wszelkich plastików wytwarzanych z kopaliny węglowej.

      Przy poszukiwaniu, w Fellhammer pod Wałbrzychem rozebranego tunelu co był nie stabilny, wróciłem do tematu fabryk chemicznych IG Farben.
      Jak wszyscy wgłębieni w temat wiedzą "Stragan" z AK podawał 13 fabryk chemicznych na tym terenie, w tym podziemną fabrykę benzyny syntetycznej.
      Okazuje się że przeroby fabryk były tak duże, iż sprowadzano węgiel również z Górnego Śląska,

      A teraz hit programu.
      Niemcy już dawno maja opracowaną metodę uzyskiwania benzyny syntetycznej do aut właśnie z filtrowania wyziewów kotłowni węglowych.
      Czyli elektrociepłownia węglowa nie truje a jeszcze mamy paliwo.

      Szperając w informacjach można się doszperać, że w czasie gdy Niemcy krzyczeli, że mamy zamknąć Polskie trujące kopalnie-elektrociepłownie i przejść na Atomizacje. ( Czytaj Polacy kupują przestarzałe gów....ne Elektrownie Atomowe od nich.)

      W tym samym czasie nasi fachowcy( Dobiesław Nazimek ) chcieli opatentować i wdrożyć ten system uzyskiwania paliwa syntetycznego z pracy elektrociepłowni węglowych...i jak myślicie ? opatentowali ?

      http://weekend.pb.pl/2588388,75318,metanol-trysnie-nad-wisla

      Dlatego mówię, że tych typów na górze powinno się porozwalać w trybie natychmiastowym za pomocą KARY. Ale kulkę wysyła się zasłużonym, tym należy się sznur konopny.

      Usuń
    2. Tu jeszcze trochę w tym temacie :

      http://autoflesz.com/polecamy/594-nowe,-tanie-paliwo-z-w%C4%99gla-%E2%80%93-genialne-syntezy-i-ich-wynalazcy.html

      Ludzie poumierają a temat jak zwykle pójdzie na półki archiwalne.
      Kiedyś znajomym zza zachodniej granicy zrobiłem Sałatkę Ziemniaczaną , jedli i maskali mmm guuuuttt Leka , ale jak powiedziałem ze to Polski specyfik to rzekli że nie bo Rosyjski. Wiecie dlaczego?

      Bo z Polski to znani na świecie są najlepsi Polscy specjaliści...to specjaliści od otwierania zamków i kradzieży samochodów.

      Usuń
    3. Zresztą jak się okazało że barany pobeczały, kilofki załatwiły swoje sprawy na najbliższy rok i poszły dalej kopać, mając głeboko w poważaniu niepełno-sprawnych, matki z chorymi dziećmi i innych.
      Parę dni temu krzyczeli....stańcie z nami! patrzcie co z nami robią !,
      Wiadomo zresztą było że dostaną ochłap i pójdą do roboty.

      To teraz wraca znów jak kometa Jan Antony Vincent-Rostowski , który będzie doradzał kopaczce jak uzdrowić trupa. Cyfryzacja zostanie prezesem banków i zakopią tą trumnę głęboko.

      Usuń
    4. Wojtku! - Twoje linki są wyśmienicie pożywne - "super kucharka" M. Gessler której fanką jest moja totalnie fatalna Gospodyni, to pęknie z zazdrości! - Dzięki!

      Usuń
    5. Problem w tym że tam nie do końca benzynę produkowano, dlatego nie ma jej na żadnym wykazie. Patent choćby nazistowski ma swojego autora i wściela który później broni swoich interesów. Nie ważne czy w treści będzie słowo fotosynteza czy synteza. Ważne że mechanizm reakcji jest taki sam i to było opatentowane. Tyle na ten temat mogę powiedzieć. ……

      Usuń
  14. Chcę, też zwrócić uwagę kolegów na przedstawienie w "raporcie", że gaz szlachetny HEL jest kopaliną. Ja o tym wiedziałem od dawna, ale kilku moich znajomych "akademickich" chemików było zszokowanych tym faktem. Nie mniej szokowało to kolegów spawaczy "stali nierdzewnych", którzy wiedzieli co prawda, że USA jest globalnym monopolistą w produkcji Helu. Zaś znajomi historycy wojskowości wiedzieli, że to ten helowy monopol dał USA strategiczną przewagę gospodarczą nad III Rzeszą Niemiecką i potem CCCP, ale że jest on KOPALINĄ też nie wiedzieli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OLsztyński ,bo trochę jest matołów i więcej złodziei :

      http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019393,title,Kolejne-sledztwo-ws-komornika-z-Lodzi-ktory-zajal-ciagnik,wid,17192401,wiadomosc.html

      Usuń
    2. W czasach gdy "Kosher Zeitung" zajmował się jeszcze tematami "Polak Polakowi wilkiem" oraz jak "Polacy wywołali Powstanie Warszawskie aby wymordować Żydów pieczołowicie w Gęsiówce przed nimi przez Niemców chronionych" pojawił się sensacyjny post "ogólnokrajowy": "skażeniu pod olsztyńskiej ubojni kilkoma litrami rtęci z żołądków po pegeerowskiej krowy"

      Koszerni szybko i wnikliwie ustalili, że krowa, a nawet ubojnia padły ofiarą rtęciowej zemsty między polskimi sąsiadami. Policja poszła tym tropem i nawet sprawców nadzwyczaj sprawnie "ustaliła". Skazania nie było, bo sprawcy byli na żółtych papierach.

      Moich zaprzyjaźnionych weterynarzy zadziwił jednak fakt, że ta ilość rtęci była wiecej warta niż tamta rzeźnia wraz ze wszystkimi przerobionymi w niej krowami. Chłopaki zrobili więc swoje śledztwo, które odkryło ponurą prawdę.

      W upadłym PGR zainstalowała się "innowacyjna" warszawska firma która zajmowała się odzyskiwaniem złota ze złomu elektronicznego po zlikwidowanych "Ośrodkach Technik Obliczeniowych". Biznes był super rentowny, ale głupie krowy wlazły "biznesmenom" w szkodę. To wcale nie była tylko jedna krowa.

      Sprawa rtęciowych krów zrobiła się "medialnie cuchnąca". Z Warszawy więc przyjechał do Olsztyna sam rewizor BLUMSZTAJN. W mieście zaczęło grasować bezrobocie nie tylko w środowiskach mediów, bo Rewizor był super skuteczny. I tak zostało do teraz. Ja zaś, nawet nie znajdę dla Was linka do posta w temacie, którego nie ma...
      .

      Usuń
  15. Witam serdecznie odnośnie górnictwa to znalazłem coś takiego.https://wiernipolsce1.wordpress.com/2015/01/15/jak-niszczono-gornictwo-wegla-kamiennego-w-iii-rzeczpospolitej/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matematyka nie kłamie. Co do kilofków to się dali w ciula jak to oni mówią zrobić i tak może za rok pójdą na zieloną trawkę oraz na mirabelki od niesioła, tudzież na szczaw.

      Nie chce mnie się samemu za to zabierać ponieważ właściwe wnioski już wyciągnęli inni, to po co się powtarzać:

      http://strajk.eu/index.php?article=603

      Usuń
    2. Dobry, smakowity link! - dzięki!
      - aaaa trochę tę smakowitość doprawię:

      W Australii węgiel kamienny jest jedyną kopaliną (odkrywkową, jak wszystkie tamtejsze kopaliny) którą można eksportować, bez przetwórstwa z zastosowaniem wody niesolonej, brakującej tam bardzie niż na Sacharze.

      Australijski węgiel do "ogrzewania domowego" w Japonii jest sprzedawany w 2 kg siateczkach, bo jest cenniejszy niż podstawowe płody rolnicze!

      Sami Australijczycy węgla w żadnej formie już nie konsumują, Nie stać ich też na instalacje wodne centralnego ogrzewania. Dla nich nośnikiem energii jest gaz ziemny. Gaz jest tam tak tani, że nawet nie "licznikują" domowych konsumpcji, bo koszt licznika z jego obsługą biurową znacznie przewyższa koszt samego gazu. Oni wymyślili technologię BLUGEN, który daje w domu prąd, ciepło i ... wodę destylowaną z gazu:

      https://www.youtube.com/watch?v=AECYnKCv_is

      No, ale Australia postępuje w swoim imieniu i swoim interesie ze swoimi zasobami naturalnymi. Zupełnie odwrotnie niż postępuje "nasza" Polska.
      Zestawcie powyższy filmik, z "naszym" filmikiem prezentującym Bajdy "arbuzowego" kretyna z zewnątrz zielonego, a w środku czerwonego:

      http://wideo.onet.pl/biznes-przydomowe-elektrownie-dadza-kilkaset-tysiecy-miej,138820,w.html

      Ostrożnie oglądanie tej "pary" jest niebezpieczne! - zachowajcie rozumność przed zalewem emocjami!
      ...

      Usuń
    3. Tym którzy wolą słuchać po niemiecku ordynuję "blugen" link:

      https://www.youtube.com/watch?v=rMNk_EyQcJs

      Makrela za putinowskie biznesy wykupiła oczywiście "niemiecki" udział w BluGen. Ozi trochę sobie z tego dworują, że BluGen nie wytrzyma pruskiej biurokracji...

      Usuń
    4. U nas nie można tak, bo zaraz nazwą to elektrownią, a opłaty trzeba będzie wnieść od cienia jaki rzuca, od zajmowanej powierzchni w piwnicy, od zużytego powietrza kiedy ktoś obok stanie i oddycha, od wibracji, od bulgotania wody w rurach, co tylko na myśl przyjdzie opodatkują. U nas nawet wiatraczek na stodole gdy zasila żarówkę to już elektrownia i musi być koncesja. Bo wiatr jest "państwowy".

      Usuń
  16. Warto się podkształcić i poczytać co wstawił crw. Bo nas dobijali dobijają i dobijać będą aż nie dobiją na amen.

    A internet to taki wentyl bezpieczeństwa, można sobie wygodnie popsioczyć na nich, poku..wać, powyzywać i nic z tego nie wynika. Oni sobie tam siedzą i dalej swoje robią.

    Jak nie było internetu to żeby nawciskać jakimś skur....synom to trzeba było tyłek z krzesła ruszyć i iść pod komitet, a to już było dla kacyków niebezpieczne, bo i kamole poleciały i szyby, i coś się zapaliło. A teraz poklepać w klawiaturę można, i sobie popsioczyć nic nie robiąc.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ładne kwiatki!? Wojtku... ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja troszkę szukam skarbów i jeszcze na szczęście nie spotkałem sie z mina :) i odpukać mam nadzieje ze miny bedą nadal mnie omijać szerokim łukiem

    OdpowiedzUsuń