Jak jesteśmy przy temacie tego poszukiwanego obiektu o nazwie kodowej "Balthasar" to warto na moment zwrócić oczy w stronę góry Krzyżowej, na której to są kamieniołomy.
Według opowiadań jednego z moich kolegów który posiada na temat tych terenów bardzo rozległą wiedzę, to na górę Krzyżową i na kamieniołom należało by zwrócić baczniejszą uwagę.
Ponadto z opowiadania jednego z wyższych rangą wojskowych do którego dotarłem, a który przybył do Strzegomia w roku 1945 i z ramienia zielonych zajmował się poniekąd zbieraniem informacji od Niemców, to na górze Krzyżowej zniknęło parę elementów krajobrazu, które naocznie widzieli byli mieszkańcy.
Aby zdać sobie sprawę jak można gdzieś coś wsadzić lub ukryć trzeba by zobaczyć jakiś kamieniołom.
Powracając do materiałów powojennych widać również parę sporych rozbieżności pomiędzy tym co mówią Niemieccy mieszkańcy, a tym co mówią sowieci szturmujący w tym czasie Strzegom, dotyczy to wysadzenia Luftmuny w pobliskim Goczałkowie.
Czy mowisz miedzy wierszami, ze tam, w tym kamieniolomie cos cieknie?
OdpowiedzUsuńWycieka skads woda, z ktorejs sciany?
Mozna to tak przetlumaczyc, ze: o 21 godz. zdetonowali bunkier z amunicja, ze blysk byl taki ogromny, ze nawet mocno to rozswietlilo okolice.
OdpowiedzUsuńDomy trzesly sie w swoich posadach, rowniez mozna bylo odczuc jakby trzesienie ziemi daleko od epicentrum. Odczucie takie nawet bylo 12 km od Strzegomia. Zdetonowali bunkier, gdyz zlbizaly sie wojska Krasjnej Armii.
Nic nie cieknie, to popękały rury od wody podobno w Strzegomiu na skutek pękania ścian od tego wybuchu, no i powypadały szyby z okien :)
OdpowiedzUsuńJak na drążenie sztolni w granicie to chyba jest to dość twarda skała o budowie krystalicznej co widać na zdj. 6 i 7.
OdpowiedzUsuńGórna warstwa jednak jak widać zwietrzała i mocno pokruszona erozją - zdj. 4 od góry. Widać odstrzał, ale urobek bardziej do kruszarki się nadaje i na podsypkę na drogi. Na mój gust zdj.4 nie przedstawia odstrzału za którym mogły by być sztolnie - tak pracują kamieniołomy odkrywkowe w Strzelinie, Gęsińcu itp. że robią odstrzał i potem gruz ładują na samochody jadące do kruszarek, chyba że ktoś wykonał trudną pracę drążenia tam sztolni i od razu sztolnie betonowano. Sztolnie w czynnym kamieniołomie, a taki wynika z tekstu Wojtka że w czasie wojny był, są stale narażone na drgania i wszystko negatywne co się z tym wiąże, ale to tylko moje dywagacje.
A moze tam nie ma sztolni, tylko byly zapasy dynamitu, ktory wysadzili, zeby nie dostal sie w rece "ruskich".
OdpowiedzUsuńPo co kuc sztolnie, gdzie jest strefa wstrzasow? No i trzeba sie zastanowic, czy w istotnym okresie czynny byl kamieniolom.
Adler, Niemcy mówią o wybuchu na munie 12km od Strzegomia, jeśli muna była składem amunicyjnym Luftwaffe to nie było tam żadnego składu dynamitu dla kamieniołomów, i nie w takiej ilości aby pierdyknąć tak aby w Strzegomiu mury popękały. O dziwo Rosjanie nic nie mówią aby w tym czasie był jakiś olbrzymi wybuch, a weszli przecież też na munę.
OdpowiedzUsuńTo byla tylko postawiona hipoteza. Wiec ruskich jeszcze nie bylo, a bali sie, ze wejda. Wiec moglby tam byc tylko sklad amunicji? Bez sztolni? Tudziez sztolnie robily za magazyn - choc to mocno watpliwe, lub byla tam tzw. elaboracja, produkcja.
OdpowiedzUsuńTo znaczy tak, Muna to obiekty podziemne i naziemne. Jesli chodzi o tak wielki wybuch to raczej nie widać na munie po nim śladu. Świadkowie mówią zaś że w 1946 to Rosjanie wysadzali amunicję na munie. I śmiem twierdzić że była to amunicja pozbierana i zwieziona na munę. Co do Krzyżowej góry to nie będę snuł teorii o czymś co może jest może nie. A nie znam takich mocnych przesłanek które mogłyby świadczyć o podziemnym obiekcie wojskowym .
OdpowiedzUsuńTe opowieści świadków mówiące o próbie rozminowania lub wcześniejszej nieudanej próbie wysadzania muny są takie palcem po wodzie pisane.
Lecz z kolei we Wrocławiu w nieobecnym już tam archiwum Towarzystwa było sprawozdanie Siorka o znalezieniu zaminowanego wejścia do obiektu pod Strzegomiem którego nie dotknięto.
Podumałem sobie nad tym chwilę i co mi wyszło: te elementy typu odległość z jakiej odczuwano wybuch i olbrzymi rozbłysk wspólnie się wykluczają. Dlaczego? Żeby wybuch mógł spowodować takie zniszczenia w takiej odległości materiał w bardzo dużej ilości powinien znajdować się na odpowiedniej głębokości pod ziemią. Wtedy całą energię wybuchu dostanie grunt. Ale wtedy nie ma mowy o błysku. Energia wybuchu jest jak woda, pójdzie tam gdzie jej wygodniej. Dlatego jeśli materiał znajdowałby się na powierzchni to główna energia wybuchu poszłaby w powietrze (dlatego w pomieszczeniach gdzie może dojść do wybuchu robi się zadaszenia o bardzo lekkiej konstrukcji, żeby w razie W wybuch zdmuchnąłby dach a konstrukcję budynku zostawił nietkniętą. Dlatego też w Ludwikowicach młynki do mielenia miały jedną ścianę niezwiązaną z resztą konstrukcji). Wtedy mamy błysk, ale nie ma trzęsienia ziemi. Żeby takie skutki jak w opisie wywołać wybuchem na powierzchni materiału musiałaby być ogromna!! ilość. A co za tym idzie zostałby na miejscu wybuchu krater. Są jednak dwa przypadki kiedy oba zjawiska mogą mieć miejsce. Po pierwsze jest to wybuch broni atomowej, ale rozumiem że nie ma tam miejsc z podwyższonym promieniowaniem. Druga możliwość to wybuch dużej instalacji elektrycznej. A jak była schowana w jakimś bunkrze to wszystko nam pasuje. Nie wiem czy słusznie, ale takie coś mi wyszło. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńChciałbym zwrócić uwagę że, odległość od obrzeży Bydgoszczy do epicentrum wybuchu (niby tych 68 ton trotylu) to około 5 km , bardzo podobna jak od Strzegomia do Pagórnika. Lecz dziwi mnie w tym wypadku to co mówią Niemcy że popękały ściany w Świebodzicach bo to jeszcze jest następne 12 km od Strzegomia. Nie wspomnę o nieścisłościach w tym artykule, ponieważ trzy reaktory po 6 t = 18 t a nie 68t.
OdpowiedzUsuńPo za tym Niemcy byli przezorni, już w grudniu 1944r ewakuowali lokomotywę z muny na teren kopalni w Wastwalii, na to są papiery.
http://www.forum.bsmz.org/viewtopic.php?f=11&t=1404
OdpowiedzUsuńA oprocz materialow wybuchowych nie mogly eksplodowac takze materialy chemiczne, chocby jakies paliwo, ktore mogli tam produkowac, testowac? I te materialy wybuchowe daly taka poswiate, rozblysk?
OdpowiedzUsuńWidzicie wszystko cacy, ale o takim wybuchu nie wspominają nic Rosjanie.
OdpowiedzUsuńCzyli Wojtek tak jak pisałem za dużo tego by było żeby wybuch był na tyle duży. A wątpię, żeby tam sobie gdzieś spokojnie leżało co najmniej 70 ton trotylu i czekało na wysadzenie. Więc dalej podtrzymuję, że tam nie wysadzono żadnego na tamte czasy, konwencjonalnego materiału wybuchowego. O ile była taka eksplozja, bo sam napisałeś, że czerwoni o żadnym wybuchu nie wspominali. Zadam jeszcze jedno pytanie: czy są jakieś inne relacje o tym wybuchu? Z innych miast? Bo przecież fala uderzeniowa nie rozchodzi się w jednym kierunku...
OdpowiedzUsuńWidzisz Konrad sęk w tym ze z tego rejonu są tylko wspomnienia opisane przez jednego Niemca, potem parę ruskich wspominek tych co zdobywali Strzegom. Nie trafiliśmy do tej pory na jakiekolwiek zeznania jeńców, więźniów pracujących na munie.
OdpowiedzUsuńNastępna relacja to jest relacja powojennych mieszkańców Targoszyna o wybuchu w 1946r. wtedy w okolicznych wioskach powypadały również szyby.
Trafiłem kiedyś dawno dawno temu kiedy się jeszcze tym tematem nie za bardzo interesowałem na jedno zeznanie jeńca stalagu, że zakwaterowali ich w Gospodzie pod Kotwicą. Ale teraz to nawet nie wiem gdzie tego szukać. No i było jedno zeznanie tego pracownika cywilnego co zmarł, ale ono więcej dotyczyło tego jak On się tam znalazł , nie zdążyliśmy dopytać niestety :(.
Jeśli ktoś chce dojść czy taki potężny wybuch był czy nie był, to powinien postudiować powojenne zdjęcia lotnicze, oraz współczesne przekształcenia rzeźby terenu z pewnego portalu, gdzie pięknie wszystko widać. Jak na razie to wszystkie bunkry posiadają swoje obwałowania ziemne i nie różnią się wielkością, czyli jaki wniosek ??
OdpowiedzUsuńŻe wybuchu nie było, co mnie z resztą nie dziwi ;) Niemcy wbrew pozorom wysadzili podczas ucieczki o wiele mniej niż większość mówi... Teraz pytanie po co ktoś wprowadza taką informację??
OdpowiedzUsuńMoże coś działo się bliżej, na Górze Zwycięstwa ? Bo to i kolej dużo bliżej i legendy o wjeżdżających do lasu pociągach, które więcej się nie pojawiły.
OdpowiedzUsuń---
Nie byłem na Luftmunie, ale to co pokazuje LIDAR z geoportalu to szok - ok 150 budynków obwałowanych. A na Google Earth - równy zielony las - nic nie widać.
Gospodę "Zum Anker" znalazłem w dostępnej w necie monografii Targoszyna Andrzeja Przytuleckiego.
OdpowiedzUsuńI jest tam napisane: Z kolei jeżeli chodzi o kwaterunek jeńców, to wiadomo jedynie, iż jeńcy francuscy zakwaterowani byli w pomieszczeniach ówczesnej targoszyńskiej gospody "Zum Anker" (pol. Pod Kotwicą) i każdego dnia dowożono ich do fabryki w Goczałkowie. O kwaterunku pozostałych jeńców nie zachowały
się żadne informacje." Ale to chyba nie na temat.
Wyjątkowo zamieściłem komentarz Jusifa ponieważ właśnie jest na temat.
OdpowiedzUsuńOtóż Konrad to jest właśnie Szekspirowskie pytanie "po co ??".
OdpowiedzUsuńInformacje zawarte na tym blogu nie są pełne, mogę powiedzieć że są taką podstawą do własnych wniosków i poszukiwań.
Jak już wcześniej gdzieś tu napisałem, historie powojenne są równie ciekawe i tajemnicze jak historie z czasów II WŚ. One są powiązane.
Można samemu pojechać zobaczyć dotknąć, szukać i samodzielnie wyciągać wnioski oraz ćwiczyć logiczne myślenie oraz kojarzenie faktów.
Samodzielne podążanie pewnymi tropami i samodzielne wyjaśnianie tych tajemnic oraz dezinformacji jest równie pasjonujące jak "odkrywanie skarbów Templariuszy" Nienackiego. Jak robimy to samodzielnie i samodzielnie odnajdujemy te tropy, to z automatu każdy idący za znanym sobie tropem staje się "posiadaczem własnej wiedzy", staje się partnerem w dyskusji.
Ma własny punkt widzenia, własne przemyślenia, sam był sam dotknął, sam coś tam osobiście znalazł. Nie jest już biernym " zombi" czyli łykaczem wszelkich ściem rozsiewanych i wkładanych mu do głowy przez .....no właśnie, przez kogo ?
Tu jest kilka(ciekawych?) zdjęć Luftmuny.Poz zalogowaniu się jest 6 szt.,oraz jakiś dokument po niemiecku. http://www.rusalbom.ru/photo/default/20778
OdpowiedzUsuńWszystkie te dokumenty są nam znane ponieważ to są te dokumenty jakie otrzymał Zbyszek Dudziński od pewnego obywatela zza zachodniej granicy. :)
OdpowiedzUsuńAle poszedłeś Paweł dobrym tropem :).
Nie jestem jedynie pewien co do tego dokumentu pisanego, jeśli Paweł jesteś tam zalogowany to wrzuć tu go, lub mi na maila jeśli tu będzie problem.
UsuńProszę bardzo http://www.rusalbom.ru/photo/default/20788
OdpowiedzUsuńDzięki, też posiadamy :), jest to dokument dotyczący prac nad uranem w Gottow jesli mnie pamięć nie zawodzi zeszyt 1 z 1942r, nie dotyczy Strzegomia, nie wiem dlaczego Zbyszek go tam załączył, widocznie coś też szukał innego.
UsuńWyjaśnię że szukaliśmy jakiś zeznań wielowątkowo, ostatnim dokumentem był mylny trop, zeznania Francuzki. Po przetłumaczeniu z tego dziwnego języka okazało się że dotyczyły pobytu tej osoby ale po Czechosłowackiej stronie :(. Nie miały nic wspólnego z okolicą Strzegomia.
Usuńhttp://www.rusalbom.ru/photo/default/20783
OdpowiedzUsuńnie trzeba sie logowac, tylko wystarczy znac nr zdjecie i wpisac na koncu ww linku :)
http://www.rusalbom.ru/photo/default/20781
http://www.rusalbom.ru/photo/default/20782
Nie wiem czy wybuch miał miejsce. Odniosę się jedynie do możliwości technicznych.
OdpowiedzUsuńNie potrzeba 72 ton trotylu wystarczy znacznie mniejsza ilość paliwa np. alkoholu etylowego lub metylowego, można go też zastąpić ciekłym paliwem rakietowym . V2 stosowano C2H5OH znana nazwa? To wiemy . Może Niemcy chcieli przetestować jakiś inny związek ciekły? Tego nie wiemy.
Jeżeli mamy do czynienia z takim związkiem i przez przypadek zainicjowaliśmy wybuch bez zapłonu powstaje aerozol który jest mocno wybuchowy .
Jeżeli wówczas nastąpi wybuch to jego siła jest nawet 7 krotnie większa od siły wybuchu trotylu. Teoria bomby paliwowo-powietrznej.
Jeżeli zatem ktoś wspominał o chęci wysłania rakiety V2 w kosmos to tego paliwa potrzeba było trochę jeżeli dobrze w pamięci liczę od 7 do 12 ton. Ciekły tlen jest równie niebezpiecznym materiałem miotającym i jako tako w pierwszej fazie nie powoduje zapłonu. Natomiast mieszanina tych dwóch substancji jest mocno niestabilna :). Jasny błysk wówczas powstanie o koloże błękitnym jeśli dobrze pamiętam. Powiedziałbym iż bardzo jasny.
Jeżeli była tam testowana jakaś duża rakieta tłumaczyło by to ciszę w rosyjskich archiwach. U nich zasada morda w kubeł to podstawa.
Opisany przeze mnie problem może tłumaczyć też:
Grube przewody uziemiające.
Nadmiar energii elektrycznej skierowanej w ten rejon.
Obrabiarki wszelakiego rodzaju .
Piwnice na ziemniaki ;)
Zasilanie elektryczne hybrydowe to info z wcześniejszego mojego komentarza na który nie zwróciłeś uwagi,
Tłumaczy to też nazwę Oettel. – tlenek etylenu. : ) chemicy mnie zabiją za taką interpretację.
Ale ja już tak przekręconą nazwę widziałem.
To tyle teoretycznych wypocin.
Powodzenia wszystkim możecie sobie teraz poużywać na mojej teorii spiskowej świata.
Pa
Ciekawe, warte przemyśleń. Tym bardziej że były informacje, że obok w niedalekiej odległości były hangary z jakąś chemią.
UsuńA właśnie że zwróciłem :), zdziwił mnie ten wybuch instalacji elektrycznej.
OdpowiedzUsuńMożesz coś na temat tej instalacji więcej rzec ??
Niestety nie bo się na tym nie znam.
OdpowiedzUsuńWracając do paliwa to stosowali metanol. Ale w naszych rozważaniach to tylko lepiej. Kolejnym możliwym paliwem był oksiran tlenek etylenu o którym wspomniałem . Tylko w tym wypadku nie ma za dużo literatury. ;) fachowej. Być może chodzi o to by sąsiadowi garażu nie rozwalić. Bomby termo-baryczne lub paliwowo powietrzne stosują obecnie amerykanie i rosjanie. Ciekawe nazwy im nadali.