środa, 7 czerwca 2017

Betonowe archeo znów w natarciu cd.

Sprawy poszukiwaczy jak widzę posuwają się spokojnie do przodu, ministerialny beton "dobrej zmiany" i zakonserwowany beton archeo na razie idą ramię w ramię, a prawa noga idzie zgodnie z czerwoną lewą nogą :

Powojenna kontynuacja karania, zaostrzania ( za rok wymyślą, że 2 lata to za mało i będzie 15 lat ) .

ONI są niereformowalni, jedynie Pani z Kosą jest w stanie dokonać reformy i zmiany ICH światopoglądu,  bo beton ma to do siebie że jak jest dobrze czerwonym lepikiem zaimpregnowany to nic do niego nie przenika i nie dociera.

To co piszecie do nas na maile to prawda, widać to  prawie co do jednego we wszystkich komentarzach w internecie pod "nowinkami" o złapaniu , przeszukaniu, ukaraniu.

Średnie i młode pokolenie jest przeciw betonom. 
Młode pokolenia chcą zmian i te zmiany nieuchronnie nastąpią.
Konia z rzędem temu kto jeszcze dwa lata temu przypuszczał że Niemcy zaczną się sypać.

ONI swoje, a ludność swoje.
Ja bym się tym betonem zbytnio nie przejmował, bo pomimo tego że wprowadzają chaos informacyjny w internecie i jedynie słuszną linię w tych niby mediach, to statystyki i komentarze pokazują czarno na białym, że ludność nadwiślańskiego  kraju się ICH nie boi. 

Penalizacja świadczy jedynie o tym że sobie nie radzą, i za wszelką cenę chcą wszystkich jak to się potocznie mówi .....wziąć za mordę :-).
ONI absolutnie nie mają na sercu jakiegoś wydumanego " Dobra narodowego" czy dziedzictwa. ( przemawia przez nich strach.)

Walczą z całych sił o to aby utrzymać kontrolę i władzę 
( po to są te zezwolenia, koncesje, stowarzyszenia), chcą jedynie być tymi od których będzie coś zależało, (cokolwiek to jest).

To "dziedzictwo kultury" to tylko taki wytrych , takie słowo klucz za pomocą którego kreują się na obrońców "dziedzictwa narodowego", jednocześnie je bezpowrotnie niszczą i nie dopuszczają do tego aby zdrowa część środowiska archeologów oraz poszukiwaczy pozyskiwała wspólnie legalnie to dziedzictwo, a nasze państwo się bogaciło w zabytki archeologiczne, tak jak to się dzieje w G.B. czy innych krajach Europy czy w USA. 

To działanie dwutorowe, z jednej strony nie może się bogacić Obywatel, a z drugiej strony nie bogaci się Nasze Państwo.

Każdy  kto nie ma IQ kury biegającej po podwórku doskonale widzi jakie kraje są wymienione dla przykładu, są to Bułgaria i Włochy.
Nie ma tam reszty Europejskich innych krajów :-). Np. Wielkiej Brytanii.

To nie jest dyskusja jak ochronić dziedzictwo. 
To jest tylko projekt jak ludzi wziąć za twarz i utrzymać się na swoim stołku. 
Taka konsomolska kołchoźnicza Ruska metoda, wszystkich wtłoczyć do kołchozu, a My Elyta będziemy nimi rządzić co im wolno a co nie :-). 
Będziemy wydawać płatne zezwolenia, płatne koncesje, i damy je temu kto nam się podoba i kiedy nam się podoba, to taki też przy okazji korupcyjny pomysł rodem z PRL. 

Jak by otworzyli swoje czerwone ślepka oraz poczytali i posłuchali co wokół wszyscy mówią, to by wiedzieli, że  wszyscy wokół aż zieją do nich nienawiścią :-).

Ciekawy jestem czy jak wejdzie ta nowa ustawa w życie to "dobra zmiana" na dobry początek weźmie się za zaniechania w stosunku do istniejących zabytków, i czy konserwy pójdą na te dwa lata za kraty. 
Czy będą przeszukania mieszkań archeo i muzealników  aby sprawdzić czy czasem nie leżą tam po szufladach jakieś złote antyczne monety, a na półkach nie stoją prehistoryczne gliniane urny. W zasadzie nie trzeba tych zaostrzeń aby ich już dzisiaj posadzić, bo wg. wcześniej obowiązującego prawa dawno powinni oglądać słońce zza krat.

Tak że nie ma w zasadzie  zbytnio co się ekscytować, to jest tylko kwestia tego aby młodzi nie skażeni tym czerwonym tyfusem weszli do samorządów oraz do sejmu, i wkrótce zobaczymy tych butnych ONY-ch  (tak jak już powoli to widzimy przy smerfach, dementorach, i innych "Panach Świata" ),
że garnitury i mundury zamienią na pasiaki :-).

http://www.wrotapodlasia.pl/pl/arch_2/rok_2006/I_kwartal/rabusie.htm 

Niektórzy już z wrót Podlasia bredzący o nielegalnych poszukiwaniach chyba się już sami załapali :
 "Wczoraj - po trwającym ponad dwa i pół roku procesie - zapadły skazujące wyroki.

* Najwyższy - pięć lat i osiem miesięcy więzienia - dostał Marek G., specjalista ds. archeologii przy GDDKiA, a potem dyrektor Ośrodka Ochrony Dziedzictwa Archeologicznego. To on był "mózgiem układu". W latach 1998-2005 przyjął co najmniej 918 tys. zł łapówek od archeologów z Poznania i Pułtuska. Część wypłacono na podstawie fikcyjnych umów na wykowanie np. informatora o badaniach archeologicznych dla inwestorów. Pięć lat temu Marek G., w zamian za zlecenie, zażądał od dyrektora Fundacji UAM Tadeusza K. 10 proc. wartości prac archeologicznych na budowie autostradowej obwodnicy Wrocławia.

* Na cztery i pół roku więzienia skazał sąd Tomasza Z. (urzędnika z GDDKiA, który razem z Markiem G. zlecał intratne prace) oraz Rafała M. (zastępcę G.). Tomasz Z. zarobił na łapówkach co najmniej 380 tys. zł., a Rafał M. - 262 tys. zł.

* Trzy lata będzie musiał odsiedzieć Marek C., były dyrektor Muzeum Archeologicznego w Poznaniu, który łapówki dawał od 1998 do 2004 r. Był wtedy kierownikiem zespołu badawczego w muzeum i dyrektorem Centrum Badań Archeologicznych. Osobiście i za pośrednictwem innych naukowców przekazał Markowi G. 114 tys. zł. W zamian Fundacja UAM dostawała zlecenia na prowadzenie wykopalisk.


* Na dwa i pół roku trafi do więzienia inny archeolog Lech Cz., były kierownik zespołu badawczego PAN w Poznaniu. Wręczył Markowi G. co najmniej 54 tys. zł."

Dzisiaj warto zapamiętać pewne nazwiska, oraz za moment wrócić wkrótce do tych proffesorre , cwaniaków i szkodników. 
Co się odwlecze to nie uciecze. 
 https://www.youtube.com/watch?v=OBpZ51q2k_k



P.S.
Diabeł w natarciu :) :
https://www.youtube.com/watch?v=lLq9SQtcMIw 

https://www.youtube.com/watch?v=_KBEo5K5S9o 


Ciekawe w kontekście kameleona, czyli dla czego jest jak jest :

https://www.youtube.com/watch?v=i8-YMeG1NdE






62 komentarze:

  1. Pozostaje robić swoje, nie zbierać bomb i broni palnej. Oddychać świeżym powietrzem oraz żyć w zgodzie z rolnikami i gajowym zasypując po sobie dołki i nie kopać na uprawach. Nie wchodzić w strefy archeo i nie przyznawać się do tego czego się nie zrobiło. Szukać meteorytów i złomu i mieć czysto w domu. Wtedy ma się spokojny sen bo gość w dom to bóg w dom. W razie czego poczęstować gości kawą, pochwalić się kolekcją, bo kolekcjonerstwo jest legalne, a nielegalne są narkotyki.

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie, no dajcie spokój...
    Zwykło się mówić - kraj nadwiślany, bądź kraj między Odrą a Bugiem.
    Daleko mi nad Wisłę, a tym bardziej nad Odrę.
    Korekta w tekście będzie mile widziana, nie tylko przeze mnie - tak myślę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy to ma jakiś związek z tematem, czy też jest zwykłym nabijaniem postów? U nas się mówi między Odrą, a Wisłą. Bug jest ładny, ale nie jest zbyt dużą rzeką. Jak ktoś chciałby być dokładnym to pewnie mógłby napisać między Nysą, a Bugiem. Chodzi jednak o projekt ustawy , gdzie jest 95% tekstu o karach i nic o nagrodach a nie o jakieś pierdoły. W tym kierunku idą ustawy - karać, nawet prewencyjnie. W tym jest problem, że na każdym forum gdzie ktoś wrzuci podobny temat to po kilku postach temat się rozmywa, przez pożytecznych idiotów co zaraz wstawią posta o swoim kocie, o złamanym szelągu i tym że komary gryzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzucasz się jak pstrąg w przeręblu.

      Nie wiem jak mówią u Ciebie,
      ale wiem jak się mówi u mnie i w kraju - potocznie.

      ps.
      ustawy nie są powoływane do życia po to, by kogoś nagradzać.

      Usuń
    2. Tu się mylisz. Ustawa również przewiduje nagrody. Tyle że oni z tego nie korzystają. Nie wiem w jakim kraju żyjesz, ale w moim mówi się różnie i nie czepia o pierdoły.

      Usuń
    3. Karol, zważ na jedno. Przewiduje nagrody jedynie kiedy nic nie szukasz a znajdziesz. Czyli z samego założenia logicznego nie mówi o nagrodach dla poszukiwaczy którzy chodzą bez ich zezwolenia.

      Ci grzybiarze, rybacy, zbieracze poroża, spacerowicze itp. o tym świadczą.
      Dlatego ta ustawa to fikcja jeśli chodzi o nagrody dla poszukiwaczy, tu Dorota O.raczej się nie myli.
      To zakłamanie rzeczywistości.

      Usuń
    4. Nie mam myśli tylko i wyłącznie tej ustawy o zabytkach ale ustaw ogólnie, np nagroda za znalezienie i oddanie czyjejś własności, a że ta o zabytkach i skarbach jest do bani skonstruowana obecnie to fakt. Nic nie stoi na przeszkodzie by to zmienić, poza chęciami. Więc w błędzie jesteście oboje, że ustawy nie przewidują nagród.

      Usuń
    5. Jeśli na to spojrzeć pod tym kątem to niewątpliwie masz rację.

      Usuń
  4. "W tym kierunku idą ustawy - karać, nawet prewencyjnie. W tym jest problem, że na każdym forum gdzie ktoś wrzuci podobny temat to po kilku postach temat się rozmywa,"

    Tutaj to się nawet nie rozmywa. Po prostu go nie ma, na zamkniętych forach coś może sobie między sobą opowiadają jakieś bajerki, jedni płaczą po kątach inni już trenują jęzory jak by tu archeo rowy lizać.

    Ale tak otwarcie to napisać że pieprzyć ten niewolniczy system to lepiej nie, bo jeszcze kto przeczyta i skojarzy.
    Tak z partyzanta z anonima ukryty pod łóżkiem to można wszystko :-), wtedy każdy to bohater gwiezdnych wojen :-).

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzisz, w w naszym środowisku jest kilka portali i czasopism opiniotwórczych. O ile gdzieś na forum ktoś wrzuci taki temat, to oficjalnie jako artykuł w czasopiśmie, czy na portalu ten temat się nie pojawia jak również na organizowanych dla poszukiwaczy "festiwalach". Zapraszani są jacyś milicjanci i archeolodzy pieprzący swoje farmazony o kontekście pola ornego, a reszta słucha. Czasopisma by nie podpaść trzymają linię poprawną politycznie czyli tak jak wspominałeś "znamy ich, wiemy co robią, piszemy dla nich ale czy ich popieramy?". Trzeba by zbojkotować te szmatławce z tym na "O" na czele. Przez tyle lat ani jednego konkretu w sprawie poprawy sytuacji prawnej, tylko bełkot czego nie można i jakie warunki trzeba spełnić by nie zostać ukaranym i by te 5 osób rocznie w Polsce dostało pozwolenie na szukanie.
    Stąd prosty wniosek - nie ma z kim bo to wydygańce. Podobnie powiedział Wilk na jednej akcji "ex-ploracyjnej" - nie z tymi ludźmi, bo to jakaś familiada, a nie poszukiwania. W zasadzie cwaniaki i tak sobie dadzą radę zawsze, ale zamiast maskowania się i rozglądania fajnie by było pochodzić, a potem pooglądać polskie znaleziska, a nie tylko "te znalezione w Czechach".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasopisma lepiej pomińmy milczeniem. Już Ś.p. Wojtek Stojak się oficjalnie jako jedyny na ten temat wypowiadał, ten temat jest poruszany od lat.

      Co do różnych "festiwali" i zapraszanych tam ludzi,to sam osobiście widziałem że na panelu gdzie opowiadało się bajki o Hanebu była pełna nabita na full sala.

      A na merytorycznym konkretnym wykładzie archeologa o świetnych, ciekawych i ważnych odkryciach było parę osób. Człowiek ten miał dużą wiedzę, którą się z pasją dzielił nie bredząc o karach i innych pierdołach.
      Widocznie ludzi przybyłych na festiwal tajemnic interesowała bzdet-sensation, realne odkrycia nie były w kręgu ich zainteresowań.

      Jeśli chodzi o tego typu zloty ludzi w łaciakach, nie wiem kto to jest, nie znam i nie chcę oceniać ich wiedzy i dokonań.

      Wiem natomiast jedno, bo było to widoczne.
      Taki festiwal ma głównie na celu na siebie zarobić, w drugim punkcie ma być "prestiżowy", czyli mają na nim być nie terenowcy w gumiakach lecz proffessore doktorre opowiadacze wszelakiego fajansu zasłyszanego i wyczytanego.
      Tacy trampkarze, co łopaty w ręku nie mieli i w życiu nic własnymi rękoma nie sprawdzili, za to mają świetny słowotok na temat z kim robili zdjęcia oraz kogo to nie znają :).

      Dorota O. ostatnio wstawiła link do Jurka Rostkowskiego, który promował swoją nową książkę na temat Muszkieterów.
      Jurek w tym wywiadzie powiedział jedną ważną rzecz, o tym jak "leśne dziadki" siedzą i się śmieją kiedy są tak zwane "nowe odkrycia". I że to go to wnerwia:).

      Ja mogę to tak skomentować, taki kraj taka władza, taki system.
      Od czasów powojennych trwa partyzantka, rozdział na "Władzia" i ludzie. W związku z tym co robi "Władzia" trwa wieczna partyzantka.

      Dzisiaj nadal można to obserwować na przykładzie nowej ustawy o poszukiwaniach. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że uszatym zależy aby zwiększyć represje i jednocześnie liczyć szekle w swoich kieszeniach. Reszta opowieści o tej ochronie dziedzictwa to pustosłowie, bo każda represja prowadzi do powstawania partyzantki, im większe represje tym więcej partyzantów.

      Usuń
  6. Ciekawy wpis usera Jogi z forum lubuskiego : " Gry w kotka i myszkę ciąg dalszy z tym, że jeszcze bardziej wyrafinowany, ognia z wodą nie da się pogodzić. Tak naprawdę jesteśmy dla archeo przede wszystkim konkurencją, tego nie da się zmienić, trzba chyba przejść przez wszystkie szczeble zaostrzania prawa aż do zakazu używania wykrywaczy w terenie tak jak kiedyś w Anglii, co problemu nie zlikwidowało i w końcu ustanowiono sensowne przepisy dotyczące poszukiwań u nas też tak będzie ale trzeba na to lat, po prostu zwykła ewolucja Big Grin. Co do współpracy z archeo było miło i fajnie ale wraz z wejściem nowej ustawy zostaniemy wydymani aż miło. Jesteśmy traktowani jako zło konieczne a gdy nadejdzie okazja do dobrze jest nam dokręcić śrubę."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt z tych co piszą prawdę się nie myli, to takie jak dziś w Warszawie UBU czy jakoś tak.

      Nikt taryfiarzami się nie przejmował, jakaś apka na telefon i każdy każdego sobie woził jak chciał. Wszystko jest ok , jest wolność niech sobie wozi.

      Ale najpierw wrobiono taryfiarzy w kasy fiskalne w jakieś koncesje , egzaminy, ponieśli koszty i jest to ich źródło dochodu. Gadali do ONY-ch jak zwykle do ściany. bo to bez różnicy czy to PO_PIS czy kukiz zawsze jak już siedzi jeden z drugim tam na Wiejskiej to korki ma w uszach.

      No to się Panie i Panowie wku...li i zablokowali drogi, nagle jak za sprawą czarodziejskiej różdżki tym na Wiejskiej wypadły korki z uszu , bo się zaczyna dym robić, juz sie tej aplikacji przyglądają już coś sennie zaczynają bredzić.

      Jedyny sposób na nich to kop w d....pę ,dobra decha i przez łeb, inaczej nic nie dociera do zakutych Elytarnych łbów.

      Usuń
    2. Dziś żałoba załóżmy kiry :), dementory mają żałobę, upada "demokracja", już się nie będą szarogęsić :).

      Wymyka się "kaście dementorskiej" monopol na robię co chcę a kolesie będą mnie chronić :).

      Trzeba tylko teraz pilnować aby nie było ... "zamienił stryjek patyczek na kijek".

      Usuń
    3. Tu przykład że trzeba pilnować różnych cwaniaków :

      https://www.youtube.com/watch?v=acqzd3ZUzMM

      Usuń
  7. Wy tu gadu gadu jak by to miało albo mogło coś zmienić. Akurat poszukiwacze ( skarbów a przecież też prawdy samej w sobie jako odpowiedzi ) oraz wszelakiej maści ludzie myślący a nie zapamiętujący są świadomi, twardo stąpają po ziemi a jak chcą chodzić po wodzie to nie mokną. czyli WIEDZĄ. Wiedzą, że żyjemy w obozie bez krat ( fizycznym i psychicznym ), że jeżeli by miałoby się coś zmienić to by było zmienione oraz że świadomość ludzka, jednostki tak urosła że jedynym rozwiązaniem to MAD MAX, powtsanie z popiołów ( MAD MAX, Mroczny Rycerz - swoją drogą oba socjotechniczne ) wojna wprowadzenie NOWEGO - powrót to rodzin królewskich - ale nie namaszczonych (w skrócie).

    Na Ukrainie ( Nie wrzucam ich do jednego wora, choć pewnie by się dało Ci pominięci by odetchnęli bo wiedzą jak jest) historia się powtórzy, w końcu działają dla tych co kradną i wypatrzają symbole religijne (nie swoje).

    Prędzej wprowadzą prawo jednego dziecka w Polsce niż odejdą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bym chciał żeby tak było. Uleczalna jest na pewno tylko czy ktoś nie potrzebuje owego uleczenia tylko w naszych oczach? Oni jak mniemam próbują nas leczyć na swoją modłę.. No i muszą jeszcze chcieć zmiany na lepsze ( lepsze według nas ). System jest tak skonstruowany już.. te wszystkie zależności.. Trzeba robić swoje. Trzeba działać z głową i widzieć cały obrazek a nie skrawek czy wycinek. Ciszej jedziesz dalej zajedziesz ;) A rozgrywka, której pokłosiem jest zaciskania pętli ludziom z tzw. strefy buforowej i powyższa dyskusja.. trwa już.. można powiedzieć od zarania dziejów. Plan mają i go realizują. Lepsza zmiana,tematy zastępcze etc etc to części planu. Historia najlepszym nauczycielem jest ale nie ta na wyciągnięcie ręki, kto nie widzi tego w czym żyjemy i kto myśli że oni odpuścili i teraz będzie sielanka na świecie co najwyżej z terrorystami będą problemy.. wszak po tylu tysiącleciach wojen, mając taką technologię i możliwości to na pewno odpuścili :)takie nie jednostki a te masy się głęboko niestety zdziwią.

      Usuń
    2. "Wy tu gadu gadu jak by to miało albo mogło coś zmienić."

      Wiesz zatroskany, powiem tak, my tu mówimy bo stoimy na stanowisku ....że ludzka głupota jest uleczalna.
      Trzeba jedynie sobie zdać sprawę z tego co jest tą głupotą. nieraz bywa tak że głupota jest stanem przejściowym i wynika z braku właściwej informacji. Bez właściwej informacji nie ma właściwego osądu sytuacji.
      I w tym wypadku nie jest w sensie stricte głupotą samą w sobie, lecz tylko skołowaniem propagandowym.

      Usuń
  8. http://zdziennikaodkrywcy.pl/rzad-chce-zaostrzenia-kar-dla-nielegalnych-poszukiwaczy-skarbow/

    http://zdziennikaodkrywcy.pl/stowarzyszenie-naukowe-archeologow-polskich-o-nielegalnych-poszukiwaniach/

    Od kilkudziesięciu lat środowisko archeologiczne z niepokojem obserwuje narastającą modę na „poszukiwanie skarbów”, która wymknęła się spod kontroli instytucji Państwa. Eskalacja zjawiska nielegalnych poszukiwań jest ogromnym zagrożeniem dla dziedzictwa naszego kraju, włączając w to coraz wyraźniej widoczną destrukcję i profanację grobów oraz cmentarzy wojennych.

    Grają na nucie "dziedzictwa i rozkopywania cmentarzy" - jakbym słyszał takiego jednego w Książu - cmentarze, zwłoki, rabunek, płyta mu się zacięła na półtora godziny o tych cmentarzach.
    Poza tym nic się nie wymknęło spod kontroli państwa, bo nigdy pod nią nie było i być nie musiało. Jak ktoś szuka złomu czy meteorytów to jakie to jest dziedzictwo? Jak przy okazji znajdzie skarb to rzecz jasna zgłosi do muzeum. Zaś za wykroczenia niepopełnione karać nie można. Ta banda jełopów chyba chce karać prewencyjnie, chodzisz z wykrywaczem, a przyklepią ci kare jakbyś coś znalazł i przetopił, a potem sprzedał. Sęk w tym, że jak na razie dobra linia obrony poradzi sobie o ile nie zbieramy bomb i broni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak w rzeczywistości wygląda na codzień profanacja dziedzictwa wyjętego prosto spod pługa właściciela pola, który nic nie ma przeciwko tej profanacji.

      Profffesorre biją na alarm.A głuptaki ich słuchają:

      https://www.youtube.com/watch?v=JK1PSlObBSk



      Usuń
    2. "Od kilkudziesięciu lat środowisko archeologiczne z niepokojem obserwuje narastającą modę na „poszukiwanie skarbów”, która wymknęła się spod kontroli instytucji Państwa."

      Łej tam od kilkudziesięciu lat i z niepokojem, od czasów powojennych są Stalinowcy wciąż jak pamięcią sięgnę czymś zaniepokojeni, a to są zaniepokojeni wzrastającą świadomością robotników, a to są zaniepokojeni samodzielnością niezrzeszonych rzemieślników.

      A to znów leży im na sercu brak kolektywizacji rolników, a to mają problem z wierzącymi w armii.

      ONI są wciąż zaniepokojeni, i dlatego powtarzają wciąż pod garbatymi nochalami taką
      mantrę.........karać, karać, więzienia, karać, zamykać, konfiskować, zaostrzać.
      To znana czerwona mantra.

      Usuń
  9. Więc Wojtku pokladasz nadzieję w nowym rządzie. Każdy apel niesie za sobą jakiś odzew. Pozyjemy zobaczymy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wielu będzie tłukło w stół to i zardzewiałe nożyczki w końcu może się odezwą kiedy czerwona rdza z nich odpadnie.

      Usuń
    2. Marek Biernacki,za tłuczenie w stół zabrało się również paru proffesorre , np. taki Lech Morawski, dziś plują na niego w obcojęzycznych pseudo polskich przekaziorach, a wszelkie dementory jak by mogły to by go utopiły w łyżce wody, bo powiedział w Oksfordzie prawdę o nieusuwalnej Najwyższej Kaście.

      Powiedział prawdę o korupcji, nepotyźmie i innych sprawach.

      ,właśnie słyszę i widzę jak ci "nieskalani Najwyżsi", wykluczyli go poza nawias i za pomocą wtłaczanych w jego usta słów jakich nigdy nie wypowiedział próbują go ugotować w oczach opinii publicznej na twardo.
      .................
      A przypadek sprawił że dziś właśnie przyjechałem z rejonowej dementorowni gdzie jako obserwator uczestniczyłem w rozprawie na której pracownik dementorowni z Poznania pod przysięgą kłamał jak z nut, a na stole prowadzącego dementora w tym czasie leżały dokumenty świadczące o kłamstwie. I jak myślisz była jakaś reakcja z jego strony ??.

      Usuń
    3. Jaka reakcja? Pewnie spłynęło jak po kaczce. Oni są na to odporni.

      Usuń
    4. Ależ oczywiście że spłynęło :), ale trwało to tylko do momentu kiedy dostał info żeby łaskawie spojrzał w papiery przed sobą z odpowiednią sygnaturą :-), ale nie ma co liczyć że za składanie fałszywych zeznań pracownika okręgówki, rejonowy dementor wróci do początkowych swoich słów....za składanie fałszywych zeznań grozi kara pozbawienia wolności do lat .... bla bla bla.

      Usuń
  10. Tu są podziękowania dla obywatelskiej postawy :

    https://www.youtube.com/watch?v=hyHHycN5bCM

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajne i jeśli skuteczne to na te paskudy warto się w to zaopatrzyć :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale co by tu nie rozprawiać o "ustawach dobrej zmiany", wiadomym jest jak to za kotarą wygląda :

    https://www.youtube.com/watch?v=K1UkQCsiz-E

    OdpowiedzUsuń
  13. Dokształcać się trzeba, oraz o swoje walczyć bo nowe szybkimi krokami nadchodzi :

    https://www.youtube.com/watch?v=WQ5zzTH3mkY



    OdpowiedzUsuń
  14. Weekend i na blogu cisza 😃 Pewnie dziadki pikaja po krzczorach. Uważajcie na kleszcze i płytkich dołków z grubymi znajdkami życzę na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadłeś, i wygrywasz pralkę franię bez wyżymaczki.

      Jak zwykle w łykendy obcujemy z naturą, spotykamy się, pieczemy karkówkę. Zacieśniamy też więzy z leśnikami oraz myśliwymi, o czym dziś warto napisać i co się niebawem stanie.

      Usuń
  15. :-), może przy okazji znajdą też Bursztynową Komnatę :-).

    OdpowiedzUsuń
  16. ":-), może przy okazji znajdą też Bursztynową Komnatę :-)."
    .....................................

    I nie mówię tego gołosłownie, bo w temacie Bursztynowego metanu pojawiły się tajne papiery z nieznanego archiwum dotyczące metanowego kompostownika :-)

    Może najpierw wstawię coś z tamtego roku odnośnie Bursztynowego metanu :-):, warto popatrzeć na dokumenty :-).

    http://riese-inne.blogspot.com/2016/12/wodarz-z-wodarza-cd2.html

    A najświeższe Bursztynowe info każdy znajdzie na fakebuku :-). Od czasu do czasu jak mi ktoś powie popatrz, to popatrzę i coraz bardziej jestem rozbawiony :).
    Jak zakończą już te kompostowniki na Osówce to może sięgnę do archiwum i podsumuję ekologów :-).

    OdpowiedzUsuń
  17. Wskazanie na Twój wpis z tymi schematami było w jakimś komentarzau pod tym postem na Facebooku ale dosłownie na moich oczach ten komentarz został skasowany (kliknąłem zdjecie, wróciłem i już go nie było). Widocznie to co niewygodne nie ma prawa tam być publikowane.

    OdpowiedzUsuń
  18. Bo to z tajnego nieznanego bursztynowego archiwum :), dziś tam przeczytałem że z zapomnianego :).

    OdpowiedzUsuń
  19. Wystarczy, że jakaś stacja TV zapłaci okrągłą kwotę z pięcioma zerami za wyłączność do kręcenia reportaży i wywiadów i już interes się opłaca i kolejny sezon można strugać wariata. Wiosenny miesiąc ze swoimi prelekcjami przy nich to płotka.

    OdpowiedzUsuń
  20. Już ja to widzę jak te georadary będą tę skałę na 20 m penetrowały :-).

    OdpowiedzUsuń
  21. Poczytałem u sapera i widziałem takie pomysły :

    " Alexander Miedwiediew Powołać Instytut przeprowadzić płatne szkolenia w weekendy, egzaminy z podstawowej wiedzy ze zrodloznawstwa archeologicznego,z zasad etyki,wydawać imienne licencje na chodzenie w terenie.Z przymusem zgłoszeń wszystkich przedmiotów archeo.Roczna licencja -70zl x ilość licencjonowanych poszukiwaczy-kasa na ratowanie dziedzictwa narodowego.A pozostali trafieni w terenie bez licencji przepadek sprzętu i kryminał 😀jasne zasady. A nie tam jakieś pozwolenia terenowe przepychanki ect."

    A te licencje dlaczego po 70 zeta a nie np 5 tyś za rok, wyeliminowało by się wtedy cmentarne hieny i kopaczy złomu. I jak wtedy kogo z wykrywaczem bez licencji złapią to z 3 lata i z 10 tyś kary. A co, jak szaleć to szaleć.

    OdpowiedzUsuń
  22. A tu następny kwiatek kobiety z archeo :-) :

    " Ja jako archeolog nie mam nic do poszukiwaczy, o ile ich działania podyktowane są pasją naukową. Ale jak wspomnialam za dużo w Tim środowisku idiotow, którzy kierują się wyłącznie pragnieniem zysku lub emocyjki. Ja uważam, ze powinno się wprowadzic licencje na poszukiwanie z wykrywaczem, tak samo jak na broń. Tak czy siak wina leży po stronie oszustów i być może Ci poszukiwacze, którym zależy na poprawie sytuacji powinni aktywnie zająć się edukowaniem i zwyczajnie eliminować ze swojego grona zwykłych złodziei."

    Ja osobiście poradził bym tej Pani odwrotność
    sytuacji... niech archeo wyeliminuje ze swego grona tych kretynów betonowych i będzie wery happy, niech wystąpi o przepisy takie jak w G.B. i będzie bardziej wery happy.

    Pani ma ciągotki do licencji, koncesji i kartek na kiełbasę. Może chce decydować kto otrzyma tą licencję i koncesję ?. I jeszcze wzorem rosyjskiego poprzednika Miedwiediewa będzie pobierać kasę za licencje i koncesje.

    A ja mam taki pomysł, aby przy każdym polu postawić budkę może być nawet ta/ten "czerwona sejmowa budka", tam każdy przed wejściem na pole wniesie stosowną opłatę i wtedy dostanie bilet na wejście na "Państwowe pole".

    Drugim moim pomysłem jest to aby przeszkalać rolnika zanim podepnie pług do traktora, bo każdy jego przejazd po polu wiąże się z niszczeniem kontekstu archeo.

    Niech najpierw rolnik przejdzie szkolenie zapłaci po 70 zeta i z licencją wyedukowany wsiada na ciągnik.

    Następnym moim pomysłem jest szkolenie i wydawanie licencji pracownikom leśnym pracującym przy zrywce drzewa , no bo wiemy jak wygląda po takiej zrywce zbocze góry i ściółka, która praktycznie nie wygląda bo jej nie ma , a jak wtedy niszczony jest kontekst ...o zgrozo, a przecież za lat 50 będą nowe metody badawcze.

    Oj..gdyby głupota potrafiła latać, to orły sokoły bażanty wyleciały by gdzie może, i już nie powróciły.

    OdpowiedzUsuń
  23. :-), expert :-). Masz rację , nie trzeba nawet czytać lub słuchać experta, wystarczy poczytać komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  24. Tak po prawdzie każdy kto się z tym bliżej zapozna wie jaki jest mechanizm tej " ochrony dziedzictwa".

    " A teraz pewna Bajka o pewnym Kraju grabionym i okradanym od ok 200 lat......... Czemu mnie ten stan w MWP koooorwia nie dziwi? Ano dlatego, że widziałem bardzo poufny raport z 2009r. o zgodności remanentów papierowych ze stanem faktycznym zabytków magazynowanych ( nie wystawianych) w 6 najważniejszych muzeach w ........ Manko wynosiło ok 17600 przedmiotów o jak to opisano, "miernej wartości historycznej". Między innymi numizmaty "bez wartości" jak Złota Donatywa Gdańska dla Zygmunta Augusta o wartości na rynku kolekcjonerskim ok. 150 - 200 tyś PLN. Dziwne, że NIGDY nie była wystawiana, choć znaleziona i przekazana do muzeum w roku 1998. Ciekawostką jest to, że w palecie w której powinna się znajdować, był fałszywy Dublon z XVIII w."

    To jest zorganizowana grupa, dlatego nie chcą dopuścić modelu Brytyjskiego bo cenne sprawy za które państwo płaci są pilnowane i nagłaśniane.

    A tu ma w tych katakumbach panować cisza, to co idzie do magazynu przekazane przez smerfów prędzej czy później znika, tak jak te znaczki z muzeum poczty we Wrocku i inne cenne eksponaty.

    Zaś złapany "przestępca" jest ciągany po sądach i nie będzie się upominał oraz pilnował co się dalej z tym dzieje. Poza tym jest przecież "przestępcą" w przeciwieństwie do "jaśnie oświeconych i szanowanych proffesorre".

    Na dodatek wciąż idzie w mędiach wstawka o ściganiu "przestępców" i odzyskiwane są bardzo cenne zbiory spróchniałych pfeningów. Ciemny lud ma igrzyska, smerfy medale i wszystko się kręci. A w zaciszu "obrońcy" napychają sobie kabzy.

    OdpowiedzUsuń
  25. http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-chcial-sprzedac-w-internecie-trzon-siekiery-z-neolitu,nId,2410533

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "49-letni mieszkaniec Katowic wystawił ogłoszenie, że zamierza sprzedać trzon siekiery z kamienia pochodzącego z czasów prehistorycznych - z epoki kamienia. Jak ustalili śledczy oraz eksperci z dziedziny archeologii, trzon narzędzia był wytworzony z krzemienia pasiastego z epoki neolitu, a więc ma kilka tysięcy lat.

      Czarnorynkowa wartość takiego eksponatu wynosi od kilkuset do kilku tysięcy zł. Aktualnie zabytkowy eksponat przechowywany jest w Muzeum Śląskim.

      49-latek zapewniał policjantów, że znalazł zabytek. Usłyszał zarzuty: przywłaszczenia cudzej rzeczy oraz paserstwa, czyli w tym wypadku oferowania do sprzedaży nielegalnie pozyskanego zabytku archeologicznego. Grozi mu za to do 5 lat więzienia."

      To teraz trzeba się trzy razy zastanowić zanim sie podniesie z ziemi "nielegalnie podniesiony" kamień i sprzedaż takowego. Okazuje się że za to też idzie się do więzienia za " przywłaszczenie cudzej rzeczy".

      No jak nic przywłaszczył sobie cudzą rzecz z epoki kamienia łupanego pewnie smerfy i archeo znają nazwisko tego do kogo należał ten kamień i w jego imieniu go zaaresztowali.

      No chyba że mają testament, w którym ten akurat kamień jest zapisany w spadku dla archeo i jest ich własnością:-).

      Ciekawy jestem co na to powiedzą dementory jak przed nimi stanie, bo ostatnio jak byłem w Szklarskiej to trochę tego krzemienia pasiastego było sprzedawane razem z wełnianymi skarpetami z wełny owczej :-). Miałem nosa że te obłe kamienie są jakieś trefne więc zkupiłem jedynie piramidkę i dwie pary skarpet. Mam nadzieję że wełna nie miała 100 lat bo jak by mnie nakryli że mam pod gumiakami taki zabytek jak nic dostał bym dożywocie :-).

      Jak dla mnie to pajacują i nic po za tym.

      Niech się złodziejami kamienic zajmą bo już dawno od lat słuchy chodzą, że tam w Katowicach wały na miliardy są odwalane, a oni dalej utknęli na Allledrogo.

      Usuń
    2. Komentarze pod tym niusem mówią co ludzie o nich myślą.

      Usuń
  26. Usłyszał zarzuty: przywłaszczenia cudzej rzeczy oraz paserstwa, czyli w tym wypadku oferowania do sprzedaży nielegalnie pozyskanego zabytku archeologicznego. Grozi mu za to do 5 lat więzienia."

    Kiedyś jakiś biegły w prawie stwierdził, że przedmiot sam z siebie zabytkiem nie jest. Dopóki leży pod ziemią nie jest zabytkiem, a staje się nim po wydobyciu i określeniu przez biegłego rzeczoznawcę. Z nielegalnym wydobyciem też można polemizować - może wyrzuciły go fale jeziora na brzeg, a może leżał wykopany przez borsuka więc był wydobyty legalnie czyli podniesiony. Kiedyś podniosłem w lesie scyzoryk i spyliłem go na Allegro. Nie każdy jest biegły w antykach i wie od razu że ma w ręku toporek mieszka pierwszego. Zresztą podobne repliki sprzedają pod Opatowem, a na jakimś obozie skautowym to nawet uczyli mnie podobne wytwarzać samodzielnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie tu Karol występuje nielegalne wydobycie, szedł podniósł ładny kamień i poszedł do domu, tam mu szwagier przy piwie powiedział ze podobny do siekierki z epoki kamienia łupanego to sobie dla jaj wystawił na Alledrogo. I koniec sprawy :).

      A gdzie jest napisane, że z każdym kamieniem lub guzikiem leżącym na polu ktoś ma latać po urzędach ?.

      Przy okazji, "dobra zmiana" przyklepała komuszą ustawę :-).

      Usuń
    2. z tego też względu w domu mam już tylko siekierę fiskarsa. Swoją drogą to już ostatnia legalna broń w tym kraju. Wszelkie siekiery starsze niż ta z Castoramy czekają na powrót do przyszłości. Popierdzieliło ich, niedługo będę musiał pochować podkowy co dostałem od dziadka na szczęście.

      Usuń
    3. Niestety "dobra zmiana" zapaliła zielone światło dla obiboków i łapaczy. zapewne zwiększy sie ilość spraw dementorskich. W zasadzie to ja się dziwie ze ci łapani nie zakładają łapiącym spraw cywilnych o spore odszkodowania za straty moralne.

      Usuń
    4. U tych na północy już takie Leninowskie eksperymenty się tragicznie zakończyły, tam też kałmuki lewackie robiły "dobre zmiany" :
      ...........................................
      " Obawiam się, że to koniec dobrze zorganizowanego, spokojnego i egalitarnego społeczeństwa Szwecji, jakie znamy z przeszłości. Nie będę zdziwiony jeśli wkrótce wybuchnie tam wojna domowa. W niektórych miejscach można uznać, że już wybuchła - ocenia ekspert ONZ ds. sytuacji kryzysowych Johan Patrik Engellau.

      W podobnym tonie wypowiada się Magnus Ranstrop, ekspert ds. terroryzmu z Szwedzkiej Akademii Obrony Narodowej.

      - Na niektórych obszarach ekstremiści przejęli kontrolę. Zagrożone są podstawowe normy sprawiedliwości i spokoju społecznego. Policja się rozpada i jest coraz gorzej. W Szwecji mamy do czynienia z katastrofą - napisał w raporcie.

      - W części dzielnic Sztokholmu panuje bezprawie. System prawny, filar każdego państwa demokratycznego, zawala się - informuje jeden z szefów policji Lars Alversjø.

      Co więcej, szwedzka służba bezpieczeństwa Säpo ostrzega, że w kraju znajduje się tysiące islamistów związanych z ISIS. Portal Jihad Watch ocenia, że sytuacja jest tak dramatyczna, że bez interwencji z zewnątrz się nie obędzie.

      Tymczasem rząd i liberalne media nadal promują politykę multi-kulti oraz zachęcają do przyjmowania jeszcze większej liczby uchodźców, zamiast postarać się zmienić dramatyczną sytuację w Szwecji."

      Tak się kończy jak się ludzi nie słucha i ma się swoje wizje. To się też tyczy "naszego" ministra od dziedzictwa. Nic nie trwa wiecznie.

      Usuń
  27. "Gdzie są: akt lokacyjny wydany przez króla Zygmunta Augusta i dwie pierwsze miejskie pieczęcie z XVI wieku? Z sejfu dyrektora Muzeum Regionalnego w Limanowej zniknęły najcenniejsze dokumenty. "

    OdpowiedzUsuń
  28. Poszukiwacz bez zarzutów
    W lutym 2011 "Rzeczpospolita" za źródłem policyjnym poinformowała, że "Policja zatrzymała 50-letniego mężczyznę, który prowadził nielegalne wykopaliska.

    Prokuratura po raz kolejny uznała, że nadgorliwość łódzkiej policji (słynącej z licznych aresztowań poszukiwaczy skarbów a zarazem najgorszych policyjnych statystyk w kraju w walce z prawdziwymi przestępcami)

    nie zakończy się postawieniem zarzutów zatrzymanemu rok temu pasjonacie - poszukiwaczowi.

    W lutym 2011 "Rzeczpospolita" za źródłem policyjnym poinformowała, że "Policja zatrzymała 50-letniego mężczyznę, który prowadził nielegalne wykopaliska. Część znalezionych przedmiotów sprzedawał przez internet. Grozi mu kara do 10 lat więzienia".

    - W jego mieszkaniu znaleziono wykrywacz metalu wraz ze słuchawkami, 86 fragmentów ceramiki m.in. z okresu wczesnego i późnego średniowiecza oraz dwie monety - brzmiał policyjny zarzut. Oczywiście zatrzymany miał zdaniem policji bez zezwoleń eksplorować stanowiska archeologiczne.

    Szybko okazało się, że część przedmiotów zatrzymany otrzymał od archeologów, z którymi dzielił się swoją niebywałą wiedzą. Za pomoc naukową otrzymywał zresztą podziękowania także z zagranicznych ośrodków akademickich (np. z Czech czy Peru). W obronę wzięli go również niektórzy polscy archeolodzy.

    Z ustaleń Archeolog.pl wynika, że prokuratura umorzyła postępowanie "wobec tego,że podejrzany nie popełnił zarzucanego mu czynu, na podstawie art.322 par. 1 i 3 kpk".

    Niedługo opublikujemy wywiad z bohaterem policyjnej nagonki, archeologiem-amatorem o niebywałej pasji i wiedzy, który stracił sporo nerwów przez rok policyjnego zastraszania wysokim wyrokiem."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotr Adamkiewicz: Prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko mnie z braku jakichkolwiek dowodów. Stwierdzono też dobitnie, że nie popełniłem zarzucanych mi czynów. Zarzuty jednak brzmiały poważnie. Zacytuję: „Adamkiewiczowi podejrzanemu ,że od 05.IX.2005r do 06.IX.2010r w Sieradzu i innych nieustalonych miejscach (….) zniszczył zabytki archeologiczne (…), prowadząc nielegalne wykopaliska rabunkowe, czym spowodował szkodę w kwocie 576,80 zł”. Finalnie oddalono też inne nie mniej absurdalne zarzuty.

      Rok temu media regionalne ochoczo podchwyciły za serwisem internetowym łódzkiej policji temat zaaresztowania Pana za działania na szkodę dziedzictwa kulturowego. Czy którykolwiek z dziennikarzy wykazał się rzetelnością zawodową i skontaktował się z Panem w tej sprawie?
      Jedynymi osobami chcącymi wyjaśnić sprawę, dotrzeć do prawdy byli redaktorzy „Odkrywcy” za co jestem im niezmiernie wdzięczny. Oni jako jedyni przedstawili sprawę obiektywnie, nie powielając (jak inne media) kłamstw, oszczerstw i pomówień łódzkiej policji.

      Pozostali dziennikarze opisali mnie jak złoczyńcę. Nie zadali sobie trudu, żeby się ze mną skontaktować. Jestem tym oburzony, bo nie dość, że nigdy nie rabowałem żadnych stanowisk archeologicznych, nie sprzedawałem i nie kupowałem przedmiotów pochodzących z nielegalnych wykopalisk, to muzea otrzymywały ode mnie wiele eksponatów w darze, za darmo (sieradzkie muzeum od 1986 do 2011r ponad 100 eksponatów z samej archeologii plus eksponaty do działu etnografii oraz bardzo drogi ,japoński sprzęt geodezyjny do pomiarów na wykopaliskach).

      Ponadto od dawna ściśle współpracuję z wieloma archeologami zarówno w kraju jak i za granicą. Robię to zupełnie bezinteresownie. Naukowcy ci potwierdzili moje słowa podczas przesłuchań, ale co z tego, skoro dzięki łódzkiej policji (podejrzewam, że również dwóch nieuczciwych archeologów) i pani konserwator w mojej miejscowości przyprawiono mi gębę przestępcy.

      Usuń
    2. Piotr Adamkiewicz :
      " A co z zarzutami o handel zabytkami na aukcjach internetowych?
      To następna bzdura niedouczonych urzędników państwowych. Najpierw panowie prześladowcy powinni dobrze zapoznać się z prawem, a potem nękać obywateli. Po pierwsze, nie ma zakazu kolekcjonowania, zbierania, kupowania i sprzedawania, wymieniania się starociami i antykami.

      (Nie wolno handlować zabytkami archeologicznymi, a to szalona różnica, której niestety nie widzi bardzo wielu policjantów, urzędników służb konserwatorskich i archeologów) Gdyby tak było to w Polsce musiałby istnieć całkowity zakaz kolekcjonerstwa wielu rzeczy należących do takich działów jak np. numizmatyka, falerystyka, biała broń, dewocjonalia, czy wiele, wiele innych.

      Po drugie, nigdy nie handlowałem zabytkami archeologicznymi, tym bardziej o szczególnym znaczeniu dla kultury narodowej (bo o takie chodziło ustawodawcy). To, co się w tej chwili wyprawia w Polsce, za sprawą pewnej, niedouczonej części policjantów i archeologów o wąskich horyzontach myślowych, jest chore i skandaliczne! Bo dodam, że pan policjant z Łodzi, który znany jest z nękania pasjonatów historii, jest z wykształcenia archeologiem, ale nie ma zielonego pojęcia, co jest zabytkiem archeologicznym, a co nim nie jest, a właśnie to jest kluczową sprawą, czy ktoś łamie prawo o ochronie zabytków, czy też nie."

      Usuń
    3. Piotr Adamkiewicz:

      " W związku z powyższym oczywistym jest, że definicja zabytku archeologicznego musi być rozpatrywana w kontekście definicji zabytku. Oznacza to, że ZABYTKIEM ARCHEOLOGICZNYM MOŻE BYĆ TYLKO TO, CO M.IN. ZASŁUGUJE NA ZACHOWANIE ZE WZGLĘDU NA INTERES SPOŁECZNY.”

      Prawda, że jasne ,proste i oczywiste? Tak jasne, że dla podkom. Grajewskiego byle naparstek, ołowiana plomba i zardzewiały gwóźdź, podkowa, świńska kość czy kawałek skorupy będą zabytkiem o szczególnym znaczeniu dla nauki, godnym zachowania ze względu na interes społeczny.

      Paranoja ! Policja łódzka zamiast współpracować z obywatelami, pasjonatami (jak czyni to postępowa, normalnie rozwinięta emocjonalnie część archeologów, naukowców) woli zwalczać całe środowisko „odkrywców, poszukiwaczy, kolekcjonerów” wsypując ich do jednego wora z prawdziwymi rabusiami i szkodnikami, których – uwaga – nie brakuje i w samym środowisku archeologów. "

      Usuń
    4. Piotr Adamkiewicz:
      " Chyba rok lub dwa lata temu mieliśmy w Sieradzu aferę związaną ze zniknięciem z miejscowego muzeum około dwóch tysięcy zabytków. Sprawa, z tego co wiem, została umorzona. Jak widać policja woli zajmować się nękaniem tych, którzy za własne pieniądze pracują dla nauki , a swoje osiągnięcia za darmo przekazują muzeom. "

      " Jak się Pan czuł będąc w gronie podejrzanych o groźne przestępstwa, którym nałożony został intensywny nadzór policyjny jak w Pana przypadku?
      To był jeden wielki skandal. Tak źle jak obecnie nie było nawet za czasów PRL-u. Dopóki urzędnicy państwowi nie będą ponosić pełnej odpowiedzialności, (łącznie z finansową) za czynione przez siebie błędy, dopóty będą dopuszczać się bezprawia i niszczyć ludzi z chęci wykazania się, że coś robią, na zasadzie „a nuż się uda i udowodnię, że jestem potrzebny”. Samo przeszukanie i zatrzymanie wyglądało następująco, pięciu ubranych na czarno i uzbrojonych w broń palną i kajdanki funkcjonariuszy przeszukiwało mieszkanie pytając się mnie, co jest oryginałem, a co kopią. To śmieszne, moim zdaniem powinni sami wiedzieć, bo wśród nich dwóch było ze specjalnie wydzielonej komórki łódzkiej policji do ścigania przestępstw dotyczących okradania dziedzictwa kulturowego. Musiałem sam udzielić im krótkiego kursu w tym zakresie. To była jakaś groteska! Po wszystkim prasa i policja kłamliwie podała, że podczas przeszukania znaleziono u mnie nielegalnie posiadane zabytki. To kłamstwo. Żadna z tych rzeczy nie była przedmiotem cennym, zabytkiem ,ani zabytkiem archeologicznym w myśl wcześniej przytoczonej wypowiedzi podsekretarza stanu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Tomasza Merty. Wszystko można byłoby nazwać ,co najwyżej starociami, pamiątkami, które zabrałem do domu za wiedzą i przyzwoleniem archeologów. Skorupy te leżały u mnie na wierzchu, na szklanej półce. Sam wskazałem to „dzielnym funkcjonariuszom”. Również wykrywacz metali, którego używałem na stanowiskach zawsze zgodnie z prawem (a w brew temu co piszą media, nie jest to sprzęt zakazany w Polsce), pokazałem „dzielnym panom” i sam zaprowadziłem ich do komórki, z której dałem im mały kartonik z rzeczami znalezionymi na hałdzie wyrzuconej przez archeologów po wykopaliskach na rynku sieradzkim."

      Usuń
    5. Piotr Adamkiewicz :
      " Skorupy masowo zalegały hałdy ziemi wyrzuconej po wykopaliskach na rynku sieradzkim. Skoro wyrzucił je archeolog prowadzący wykopaliska jak mogły się stać raptem niezwykle cenne i zasługiwać na „zachowanie ze względu na interes społeczny” ?

      Chyba jedynie w chorej wyobraźni policjanta Grajewskiego z Łodzi i pani konserwator z Sieradza.
      Wielokrotnie przekazywałem różne eksponaty muzeom, tym razem skorupy miały trafić do szkoły jako pomoce naukowe. Lepiej uczyć się historii mogąc coś zobaczyć, dotknąć, niż z suchych faktów i dat.

      Gdyby panowie w czerni (mówię o łódzkich policjantach, bo sieradzcy zachowywali się normalnie) chcieli wyjaśnić sprawę, a nie odnotować następny lipny sukces zatrzymania, mogli by podzwonić po archeologach i otrzymaliby potwierdzenie moich słów, a mogli to zrobić, bowiem podałem im do nich adresy i numery telefonów. Nikt nie zadał sobie tego trudu. Łatwiej i prościej było mnie zamknąć, bo na to polskie prawo zezwala."

      " Zostałem w kajdankach wyprowadzony z domu, przewieziony do aresztu i zamknięty jak groźny bandyta, gdzie spędziłem noc, a na następny dzień w konwoju w więźniarce i w kajdankach przewieziony zostałem pod strażą do prokuratury, gdzie po kolejnym przesłuchaniu i wpłaceniu 1500 zł kaucji zostałem wypuszczony. Zastosowano też wobec mnie dozór policyjny. Dwa razy w tygodniu musiałem stawiać się na komisariacie. Mija prawie rok od tych wydarzeń, a mnie dalej jest trudno uwierzyć w niesprawiedliwość jaka mnie spotkała i się z tego otrząsnąć.

      "Czy uważa Pan, że ta sytuacja była pokłosiem złego prawa o zabytkach, czy raczej nadgorliwości, złej woli łódzkiej policji, wyróżniającej się w Polsce w zakresie rzekomej ochrony dziedzictwa narodowego?
      Sprawa jest złożona. Prawo oczywiście mamy w Polsce fatalne. Brak konkretnego, dokładnie sprecyzowanego określenia, co jest zabytkiem, a co nim nie jest powoduje to, że jeśli policjant, archeolog czy konserwator będzie z gatunku tych tępogłowych, to wszystko może być uznane za zabytek,"

      Usuń
  29. Piotr Adamkiewicz :

    " Mam już prawie 51 lat i bardziej zależy mi na tego typu współpracy i dowodach uznania niż na kolekcjonowaniu samych przedmiotów. Tym bardziej boli to, że policja potraktowała mnie jak pospolitego przestępcę.

    Uważam, że wiele dobrego mogłyby w podobnych sprawach uczynić media, gdyby nie ich pęd za tanią sensacją i powielanie niesprawdzonych, a często kłamliwych informacji. O wielu dziennikarzach i ich etyce dziennikarskiej, a właściwie braku takowej, wolałbym w ogóle nie mówić, bo byłby to tylko ciąg niecenzuralnych słów.

    Reasumując, cała sprawa została przeprowadzona przez nieznającego dokładnie prawa, niedoszłego archeologa, policjanta Adama Grajewskiego z Wydziału Kryminalnego KWP w Łodzi i prawdopodobnie dwóch archeologów z Łodzi i Sieradza oraz służb konserwatorskich łódzkich i sieradzkich.

    Społeczeństwo poniosło w tej sprawie, przez ich nieuctwo, wymierne straty materialne o których nikt nic i nigdzie nie wspomina. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że niedawno z Muzeum Sieradzkiego „wyparowało” ok. 2 tysięcy eksponatów. Sprawa została umorzona.

    I następna ciekawostka. Dziwnie się złożyło, że miesiąc po ukazaniu się drukiem w „Śląskich sprawozdaniach archeologicznych” mojej odpowiedzi – sprostowania na tak zwaną „pracę naukową” panów Olędzkiego i Kurowicza pt. „Cmentarzysko ludności kultury przeworskiej w Charłupi Małej koło Sieradza” ,w której panowie archeolodzy napisali nieprawdę o przedmiotach przeze mnie podarowanych muzeum, a wykorzystanych przez nich w tejże pracy „naukowej” odwiedziło mnie 5 panów w czerni i zaczęły się kłopoty i przykrości trwające rok czasu(dla mnie koszmarnego i bezpowrotnie utraconego).

    To, co ci panowie zrobili (podkom.Grajewski i archeolodzy) nijak się ma do etyki zawodowej, o której tak chętnie pisała pani konserwator Głowacka-Fronckiewicz w swoim zażaleniu (na pierwsze postanowienie o umorzenie mojej sprawy).

    „Kulturalna” pani konserwator nazwała mnie wandalem. Na podstawie jakich przesłanek? Pomówień zazdrosnych, zawistnych kolegów archeologów? A może bzdur wypisywanych przez Adama Grajewskiego podkomisarza z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi? Gdzie się podziała etyka zawodowa tych ludzi ? Gdzie honor i uczciwość ? Gdzie poszanowanie drugiego człowieka ?"
    .................................
    No właśnie gdzie ? i gdzie jest "dobra zmiana"? , polecam w tym temacie sprawdzić kto będzie prowadził wykład na tegorocznym festiwalu na Książu.

    Ręce opadają do góry.

    OdpowiedzUsuń
  30. Topór bojowy zwolniony z aresztu. Rencista żąda odszkodowania

    Konserwator zabytków oskarżył Adama Janasa o próbę przemytu XVII-wiecznego topora bojowego. Po dwóch latach śledztwa i procesu okazało się jednak, że to niewiele warta replika broni. Czy za pomyłkę konserwator zapłaci odszkodowanie?
    Adam Janas mieszka w Katowicach, ma 58 lat, z zawodu ślusarz, od kilkunastu lat na rencie. Jego hobby to biała broń. Jeździ na giełdy staroci, gdzie kupuje szable, miecze, kordziki czy topory. Z tego powodu o mały włos nie trafił do więzienia. - W 2009 r. wpadłem w dołek finansowy, więc żeby zdobyć pieniądze na rachunki, postanowiłem sprzedać topór bojowy - opowiada Janas.

    Szukający pieniędzy rencista wystawił więc topór w portalu handlowym E-bay. W czerwcu 2009 r. za 300 dolarów kupił go kolekcjoner z Ameryki.
    3 lipca 2009 r. Janas zapakował topór w karton, owinął w papier i wysłał za ocean. Broń nie dotarła jednak do Ameryki. Na lotnisku Okęcie przejęli ją celnicy i zawiadomili pracowników Wojewódzkiego Urzędu Konserwatora Zabytków w Warszawie. Ci najpierw kazali topór "aresztować", a potem wysłali do prokuratury w Katowicach zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Janasa. Powód? Zdaniem stołecznych konserwatorów rencista próbował bez wymaganego zezwolenia przemycić zabytek. Ich zdaniem znaleziony w paczce topór pochodził z XVII wieku.

    Sąd w trybie nakazowym (na podstawie samych akt) skazał Janasa na tysiąc złotych grzywny, 4 tys. zł nawiązki na rzecz Fundacji Odbudowy Torunia i kazał mu pokryć koszty postępowania.

    Zszokowany rencista odwołał się, a w jego obronie stanęli nawet amerykańscy kontrahenci, którzy kupili topór. Prosili oni konsula USA w Krakowie o pomoc prawną dla Janasa. W efekcie przez półtora roku sąd wnikliwie badał sprawę topora. Przesłuchał muzealników, którym rencista próbował go sprzedać, pracowników portalu internetowego, a w końcu powołał biegłego.

    Andrzej Konopacki, specjalista od białej broni, w przesłanej do sądu opinii nie miał wątpliwości, że wysłany przez Janasa do Ameryki topór to XX-wieczna replika. "Nie mieści się w katalogu przedmiotów, co do których wymagane jest zezwolenie konserwatora zabytków na wywóz za granicę (...), a zakwalifikowanie go do grupy zabytkowych broni obronnych jest wykluczone" - napisał biegły.

    Na tej podstawie sąd w Katowicach uniewinnił Janasa, a kosztami postępowania obarczył skarb państwa. W listopadzie topór został ostatecznie zwolniony z "aresztu".

    To jednak nie koniec sprawy. Janas wynajął teraz prawnika, który przygotowuje pozew przeciwko Wojewódzkiemu Urzędowi Konserwatora Zabytków w Warszawie. Będzie domagał się 10 tys. zł zadośćuczynienia. - Skoro konserwator nie zna się na zabytkach, to zapłaci mi za to, że chciał ze mnie zrobić przestępcę - mówi rencista.

    Zdaniem Józefa Koguta, prezesa śląskiego oddziału Stowarzyszenia Pomocy Ofiarom Przestępstw, kolekcjoner ma duże szanse na wygranie w sądzie.

    - Konserwator jest urzędnikiem państwowym i powinien ponosić odpowiedzialność za błędy, które narażają ludzi na odpowiedzialność karną - powiedział nam Kogut.

    OdpowiedzUsuń
  31. Piotr Adamkiewicz :
    " Dziękuję wielu archeologom z kraju i zagranicy za wstawienie się za mną. O niektórych wypowiedziach ludzi ze świata nauki chciałbym jak najszybciej zapomnieć. Dziękuję setkom poszukiwaczy, którzy przekazywali mi wiadomości o wsparciu. Dziękuję miesięcznikowi "Odkrywca" i portalowi "Archeolog.pl" za relacjonowanie całej sprawy. I trzymam kciuki za inicjatywę zmiany prawa w Polsce. Może zapowiadana debata prezydencka na temat nowelizacji "Ustawy o zabytkach i opiece nad zabytkami" przyniesie zmiany, której efektem będzie prawo dla obywatela, a nie obywatel dla prawa. Jestem realistą, więc podchodzę do tego z duża ostrożnością, ale mimo wszystko mam nadzieję na zmiany, bo już teraz współczuję przyszłym zatrzymanym pasjonatom historii, którzy zamiast dyplomów od ministra kultury dostaną kajdany i zarzuty z Kodeksu Karnego.

    W Wielkiej Brytanii minister kultury nazywa poszukiwaczy "bohaterami dziedzictwa kulturowego". W Polsce wciąż pasjonatów historii, poszukiwaczy, kolekcjonerów traktuje się jak przestępców, a prym wiedzie w tym niestety łódzka policja, która w odróżnieniu od innych komend wojewódzkich wciąż tropi fikcyjnych szabrowników, upokarza tych, którzy np. pasjonują się guzikami z okresu Powstania Listopadowego lub odznaczeniami z okresu II wojny, lecz na szczęście przegrywa z prokuraturą i sądami, które kierując się nie tylko literą prawa, ale i zdrowym rozsądkiem nie chcą wydawać wyroków skazujących w oparciu o obecną, niedoskonałą , źle sformułowaną ustawę o zabytkach."

    OdpowiedzUsuń