Wietnam to dobre porównanie jeśli chodzi o tereny nadodrzańskie, ziemia po wylewach żyzna i chabazie jak zmutowane, do tego pełno zagrożeń ( nie ma min :-) ) ale są muchozole, kleszczory, meszki, a na otwartych terenach zaczynają atakować gzy :-). O ile kleszczor to powolne dziadostwo, to gzy i meszki latają jak Herculesy nad tym Wietnamem w ogniu.
Parę lat temu atak paru meszek skończył się dla mnie błyskawiczną ewakuacją z pola ( na którym został porzucony nowiutki Friskars ),
po ewakucji natychmiastowe wapno na odczulenie i okłady z octu na pokąszone ręce.
Co do " diabolicznych porad".
Nerwy mnie ostatnio wzięły bo "diaboł" zaczął mieć humorki, objawiało się to niestabilnością, czyli nagle zaczynał "gadać sam do siebie" po czym nagle amba mu przechodziła. Każdy kto spotkał się w swoim wykrywaczu (obojętnie jakiej marki ) z taką przypadłością wie jak to wnerwia.
Ale że tydzień leci jak jeden dzień, i inni kopacze wydzwaniają że jedziemy a to tu , a to tam, więc zadecydowałem że poobserwuję
kiedy występuje ta przypadłość.
Tak obserwowałem że w tą sobotę "diaboł " zamilkł na amentus.
A tu w niedzielę znów wyjazd i pozostała mi perspektywa przesiadki na Troya Shadow.
Co mnie ciut zdenerwowało bo w Troyu Shadow X3 jest mała koncentryczna snajperka, a wypad miał być na nie zaśmiecony teren, i obszar do przejścia spory oraz momentami glina, więc wnerw był uzasadniony :).
Wprawdzie po zamilknięciu "diaboła", połaziłem z AT pro i z Whitesem ( co przekładało się na świetną identyfikację i stabilność oraz zmęczenie ręki) , lecz jak już kiedyś wspominałem lekkość "diboła" nie ma równych, i perspektywa niedzielnego dnia ze snajperką Troya X3 , lub szukanie z WGI 300 (wagowo strasznym) popsuła mi humor.
Co wynikło z tych dwutygodniowych obserwacji ?, ano stwierdziłem że wariowanie występowało po transporcie w aucie z dieslem, drgania podczas jazdy po wertepach powodowały odkręcanie się niedociągniętej nakrętki przy elektronice.
Czyli warto po wyjęciu wykrywacza sprawdzić tą nakrętkę.
Jako że niedzielny wyjazd był dawno planowany, nakrętka dokręcona i wykrywacz milczał, a koledzy z Jedliny Zdrój już pakowali klamoty to szybko podjąłem się "elektronicznych" alpejskich kombinacji.
Lutownica , cyna, odsysacz, lupa, i narzędzia do rozkręcania. Ruszanie kablem przy elektronice w stylu na Pudziana pokazało że "diaboł" momentami powraca na ten padół.
Czyli do dzieła, rozkręciłem gniazdo kabla od cewki powoli zdjąłem wtyk aby nie poobrywać kabli i lupa w ruch.
A tam oberwane dwa kabelki :(.
Czyli z jednego wyjścia oberwany jeden i jego masa.
Rozciąłem koszulkę termozgrzewalną, rozrysowałem co do czego, założyłem dłuższą koszulkę termozgrzewalną i polutowałem wszystko na amentus. Skręciłem i zabezpieczyłem przed oberwaniem też na amentus :-).
Diaboł odzyskał głos i powrócił do poprzedniej stabilności :).
Co było przyczyną takiego stanu ?.
PENelektronik zastosował w Solfernusie w nowych wersjach stelaża inne nakrętki skręcające sztycę, które w porównaniu do pierwszych wersji wypadają jak czołg do fiacika. Poprzednie chodziły bardzo lekko jak po maśle, te chodzą ciężko przy skręcaniu i rozkręcaniu.
Dobrze że producent nie słyszy co wygaduję jak rozkręcam te nakrętki :-).
Trzeba używać sporej siły, a odkręcenie nowej nakrętki jest wręcz niemożliwe w rękawiczce.
O ile środkowa nie stwarza zagrożenia, to u mnie okazało się że odkręcanie górnej może spowodować urwanie kabla z wtyczki przy elektronice gdy kabel jest zawinięty na sztycy i przymocowany rzepem.
Niebezpieczny manewr luzowania sztycy, kabel jest naciągany i można go wyrwać z gniazda.
Lekarstwem na to jest albo wyciąganie wtyczki przed odkręcaniem nakrętki sztycy, albo zdejmowanie elektroniki z uchwytu, co skutkuje tym że wtedy wisi ona luźno na kablu i w tym momencie się majta.
Podczas tych eksperymentów doszedłem do tego że prawdopodobnie wcześniej oberwałem jeden kabelek masowy, a że nie idzie on przy lucie w koszulce to w zależności od ułożenia kabla raz dotyka tymi drucikami a raz nie i to prawdopodobnie jest powodem " chwilowego gadania do siebie". A oberwanie następnego kabelka powoduje milczenie.
Takie to porady "wujka dobra rada". Po akcji zrób to sam Solfernus śmiga jak dawniej i pokazuje "diabelskie pazury" :-), ręka nie boli i znów można było w niedzielę chodzić trzymając wykrywacz na jednym palcu :).
to co wyciągam na magnes :-).
Tak że pamiętajcie drodzy piszczałkowcy, nie kupujcie Solfernusów :), a przede wszystkim jeśli już zrobicie ten błąd nie łaźcie po naszych miejscówkach :-).
W związku z otrzymanym mailem od kolegi Mirka o pokazanie jakiś danych zasięgowych to zrobiłem taką zabawę na szybko w domu.
Zdjęcie można sobie ściągnąć na dysk i powiększyć.
To są ustawienia na jakich chodzę, oczywiście dyskryminacja 3 dynamik 2, pierwszy segment wycięty, wzmocnienie High, cewka 8.
Bez dopalacza *.
Cewka 25 cm 16kHz. Sygnał czytelny i powtarzalny.
1) boratynka
2) 10 groszy współczesne
3) 1 sreberko i dwa miedziaki F.W
4) 10 centów i 50 gr z 1949r
5) ostatni jest budzik :).
Można też doradzić tym co się szybko zniechęcają na trochę zaśmieconych miejscach. Tryb dyskryminacji dźwiękowej 4, obniżenie wzmocnienia cewki oraz zmniejszenie uśredniania może przełożyć się na wyniki. Z kolei podnoszenie cewki na 30 cm do góry przy mocnym sygnale ze wskazaniem na środku bagrafu może wyeliminować kopanie puszek amelniowych. Tak samo wygląda sprawa kiedy nie wycinamy ostatniego segmentu, folia alu da mocny sygnał na ostatnim skoblu bagrafu, (nieraz z przesterowaniem ), jak widzimy na wyświetlaczu że sygnał jest bardzo płytko i prawie pod cewką, to butem ruszyć ziemię i z reguły jest folia na samym wierzchu. Wynika to z lekkości foli, nie zapada się w glebę. Ale warto ten sygnał zawsze ruszyć bo podobny daje cieniuteńki spatynowany srebrny greszen przy uśrednianiu 45.
Wyjaśnienie dla tych co nie wiedzą co to jest bagraf, ponieważ doczytałem na "O", że to jakieś śmieszne ( czy głupie już nie pamiętam ) określenie dla wykrywacza "solfernus" :
" Bargraf, " – wskaźnik cyfrowy na wyświetlaczach w formie paska składającego się z kilkudziesięciu punktów lub krótkich odcinków, z których kolejne kolejno świecą, albo stają się widoczne na wyświetlaczach LCD w miarę tego, jak mierzona zmienna rośnie. Stosowany w wykrywaczach Garrett Ace 150, 250, Euro Ace 350, AT pro. Stosowany w wykrywaczach First Texas B.H. Land Star, Lone Star. ( first texas=bounty hunter=fisher). Stosowany również w wykrywaczach Tesoro. Praktycznie stosowany dotychczas we wszystkich wykrywaczach posiadających LCD.
https://www.youtube.com/watch?v=RxJcFM5WxNk
Osobiście uważam że głównym błędem jest przy zakupie brak wiedzy czego się tak naprawdę chce.
I czego się będzie szukać, bo generalnie to wygląda tak że " będę szukał monet, ale na militarkę wyskoczę i depozytów też poszukam".
Do monet są dedykowane wykrywacze moneciarskie, a do głębokich zakopków jest HS , a do głębszych TM 808, lub rama. Spiningiem nie łapiemy kiełbika, Corwette nie jeździmy po wałach i lasach. To co się będzie tak naprawdę robić przychodzi z czasem. A dobrego poszukiwacza jak mówił klasyk.... poznaje się nie po tym jak zaczyna, lecz po tym jak kończy :).
Dzisiaj właśnie otrzymałem od producenta dobrą poradę, aby przetrzeć zacierające się z czasem gwinty drobniutkim papierem ściernym i mosiężną miękką szczoteczką. Spróbuję jak przyniesie dobry efekt to napiszę. Jeździ się marudzi, a człek nie pomyśli że czasem trzeba coś samemu zrobić zamiast marudzić.
P.S.
http://lgenadodrze.pl/
A "marecki" zaprasza na Florydę , jak macie trochę wolnego czasu to siup :) :
http://floridawakacje.blogspot.com/2015/05/na-slonecznej-florydzie-czyli-po.html
http://sphit.pl/wiesciszowice-kolorowe-jeziorka/