wtorek, 30 czerwca 2015

Powrót na Osówkę (uskok)

Minęło trochę czasu od kiedy ruszyliśmy tutaj uskok podczas omawiania wartowni. Letnia kanikuła wystartowała świadectwa rozdane. Co niektóre szkolne żaczki zgodnie ze starym kawałem poleciały ze świadectwami do domów z myślą ....."jeszcze tylko mały łomot i mamy wakacje :-) .

Ale wakacje wakacjami a woda na uskoku jak się kiedyś lała, tak leje się do dzisiaj znikając w czeluściach jak niektórzy mówią spękań skalnych :).

Czas więc wrócić do dawnych czasów i wspomnień jednego ze starszych eksploratorów czyli śp. Jacka Duszczaka. A był to człowiek, który z racji tego co robił można powiedzieć że "mieszkał na Osówce w sztolni i pod sztolnią".
 J.Duszczak

Z relacji J.Duszczaka

Moi koledzy którzy "stoją w cieniu", byli przy opisywanych wydarzeniach i rozmawiali z osobą która przybyła dawno temu z Niemiec oraz wskazywała pewne miejsce na Osówce. To właśnie miejsce znajduje się po lewej stronie uskoku. Można dodać, że w zasadzie na Osówce szybików nie ma. Lecz jak spojrzymy na system budowy Włodarza to je tam zaobserwujemy wchodząc do udostępnionych podziemi. A że metodyka budowy tych obiektów jest znormalizowana to można sobie wyciągnąć odpowiednie wnioski.

To właśnie miejsce znajdujące się po lewej stronie Osówkowego uskoku było przez nas wskazane podczas geo-radarowania w zeszłym roku podczas spotkania z SGP.

Można teraz przeanalizować sobie zamieszczone tutaj wcześniej opowiadania o Hansie Klosie, roli wartowni na Osówkowej dwójce, znikającej wodzie z uskoku i może wtedy tak się zdarzyć że " doznamy oświecenia" :-).

Tak jak Makartina doznała "oświecenia" gdy przekopywaliśmy z KLIN -em drugą stronę Osówki i wierciliśmy pewien obiekt. Tam zastanawialiśmy się również na początku, skąd na dachu wzięły się pewne betonowe elementy ?. Po przekopaniu przez Makartinę olbrzymiej ilości materiału  już to wiemy.
Fragment rampy kolejowej.

Prace prowadzące do jakiś efektów to prace zespołowe, jest to wysiłek oraz praca wielu ludzi którzy gdzieś potem "stoją w cieniu". Jedni nie lubią wyłazić zbytnio z cienia, inni zaś mają swoje powody aby nie "gwiazdorzyć".
Jak mówią, sukces ma wielu ojców, klęska tylko jednego. To tak gwoli " spijania śmietanki i niby wielkiej sławy " :-).

7 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy temat. Tez oczekuję dyskusji. Wiele spraw zasygnalizowałeś, których Ci, co ich z Wami nie było, nie zrozumieją.
    Kiedyś pisałem gdzieś, że chciałem nieszkodliwej soli strontu /zostało mi ze 2 kg/ wlać w uskok, by po paru dniach badać osówkową trójkę i okoliczne strumyki czy gdzieś nie wypływa. Stront barwi płomień na czerwono, więc bardzo łatwo to wykryć. Ale okazało, że trzeba by go z tonę wlać, a nie dwie butelki po 5 litrów. Może ktoś ma inny pomysł na wykrycie gdzie wsiąkająca woda wypływa ?

    OdpowiedzUsuń
  2. W związku z tym, że DO MNIE zaczynają spływać pytania dotyczące rzekomego "oświecenia" informuję, że aby stwierdzić że to rampa nie potrzebowałam przekopać tony materiału, choć przyznam, że przy obiekcie trochę się nakopaliśmy :)
    Jeśli chodzi o samo obiekt, to był on opisywany niejednokrotnie u Wojtka na stronie i doprawdy nie będę tłumaczyć jeszcze raz gdzie to po co i jak :)
    Wystarczy albo sobie przypomnieć albo szukać archiwum. Ja nie potrzebuję tego robić za kogoś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja tu piszę, pot i łzy :-), a Ty banalnie ...to pikuś :-) he he .

      Usuń
  3. Dodam, że potrzebuję wyraźnie sprecyzowanych i poprawnie sformułowanych pytań. Jedynie na takie jestem w stanie odpowiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A'propos tematów "naziemnych". Przeglądaliście zdjęcia Riese z Lidaru?

    http://mapy.geoportal.gov.pl/imap/?locale=pl&gui=new&sessionID=1966465


    Wszelkie prace ziemne (i nie tylko) widać jak na dłoni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to racja na Lidarze widać, lecz kopiących tam przez 75 lat było sporo,
      Nie wspominając o tym, że były tam w tą i z powrotem przemieszczane olbrzymie masy ziemi. Na dzień dzisiejszy Lidar może coś pokazać na tak zwanym "miejscu dziewiczym". Na placu budowy są marneszanse :(.

      Usuń
  5. Odgrzeję trochę kotleta :).
    Przeczytałem po 2 latach tematy związane z osówkowymi wartowniami. Kilka moich wypowiedzi teraz bym nie zamieścił - banialuki, trochę wstyd ale usuwać nie będę.
    W jednej z wypowiedzi zwróciłem uwagę na przekrój uskoku (oznaczony jako L - M) na mapie Nawęgłowskiego. Skan przekroju wyraźny nie jest ale wydaje się że uskok narysowany jest linią ciągłą, sugerującą obetonowanie oraz naniesione są na nim "kropki". Dwa lata temu myślałem że jest to szalunek / belki, teraz po przeczytaniu tych wspomnień myślę że są to te opisane schody w dół (dodatkowym argumentem przemawiającym za schodami jest "półka" w połowie uskoku). Co z tego wynika? Pan Ferdek nie wszedł osówkowym wejściem nr 2. Z opisu wynika że nie wszedł też wejściem nr 1. A więc tak jak sugeruje Wojtek w 1947 istniało jeszcze jedno wejście. Co jeszcze jest dziwnego w tych wspomnieniach? Byli w wartowniach ale nie jest wspomniane że z tych wartowni jest wejście do kompleksu (nr 2). Nie widzieli prześwitu światła? A może wejście było wtedy zawalone / nie było go? To jest dziwne bo na mapie Nawęgłowskiego jest naniesione a mapa też pochodzi z 1947 (taką informację podawał Wojtek na blogu). Tu się pojawia szereg pytań co i kiedy było tam "grzebane".
    Za "halami (wartowniami) skręcili w lewo" - to "lewo" ciężko ustalić gdzie jest bo zależy to w jakiej orientacji byli w stosunku do mapy ale "za halami" (od strony schodów) sugeruje że może to być wartownia.

    ps. Na przełomie lipca / sierpnia 1947 Nawęgłowski uczestniczył w akcji w kłodzkiej twierdzy, czyli mapa była wykonana w pierwszej połowie roku czy w drugiej ?

    OdpowiedzUsuń