czwartek, 8 sierpnia 2013

Atomowo.

Rozgorzała mała dyskusja w komentarzach, w związku z tym może by wrócić na moment do wcześniejszego tematu ? :
http://riese-inne.blogspot.com/search?updated-max=2013-04-06T21:09:00%2B02:00&max-results=3&reverse-paginate=true

Można by dodać parę dokumentów i parę zdjęć .

Są też dziwne  zdjęcia pokazujące krajobraz pod Kurskiem z czerwca 1943r,  co niektórzy twierdzą że tam już się taką bronią posłużono.
Istnieje też ten atomowy bunkier testowy na Rugi gdzie włoski korespondent opisywał swoją obserwację  wybuchu jądrowego.
 Mamy jeszcze Gottow w zapasie

 Sporo poszlak i dokumentów, lecz nadal " na zachodzie bez zmian".

P.S.
Odrywając się od atomów i przechodząc do mody :).
http://fashion-of-heels.blogspot.com/ 

38 komentarzy:

  1. To ile tych grzybów było bo mi się daty nie zgadzają.
    Dwa razy w Ordruf
    raz w Rugi
    to trzy ale to było po Kursku. A gdzie testy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Werner Heisenberg - z Bohrem rozmawia w 41.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Max Planck z Bothe i Laue

      Usuń
    2. Mi chodziło o rozmowę która miała konsekwencje za oceanem.

      Usuń
    3. A mi Janku chodziło o baaardzo ciekawe nazwiska w baaardzo ciekawym miejscu.
      Ot taki mały kluczyk ;) Ja w tym miejscu byłam z 4 lata temu ;)

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Sorki nie skojarzyłem od razu. :0 Możesz napisać coś na ten temat u siebie chętnie przeczytam. Nie zna wszystkich noblistów. Póki co to nie moi koledzy.:))

      Usuń
    6. W ramach mojej strony nie ma takiej możliwości.

      Usuń
  3. Mało prawdopodobne wydaje się odpalenie bomby "A" przez Niemców, byli zapóźnieni i rozproszeni. Rosjanie tym bardziej. A pod Kurskiem zrobiono tysiące zdjęć i zużyto kilometry taśmy filmowej - wszystko powinno być prześwietlone. Błysk byłby widoczny z wielu kilometrów, no i najważniejsze - jeszcze dziś wszystko by tam "świeciło". Wiele innych efektów pominąłem, nawet gdyby była to brudna bomba. Ot,ślepa odnoga. ;-)
    Odpytałem Google'a co ma nt. fotki OKI'ego "Nutzbarmachung von Atomkernenergien" i nieźle to widać w archiwach "Alsos Mission". Całe działania o wyłuskiwaniu ważnych niemieckich naukowców opisane prostym, czytelnym angielskim:
    http://www.aip.org/history/nbl/collections/goudsmit/colls/box29/box29f63.html
    W tych archiwach można "utonąć" na długie jesienne wieczory.
    Wszystkie laboratoria i ważni naukowcy byli gdzie indziej. Takie mam wrażenie po 3 godzinnym szperaniu, więc temat jest luźno związany z "Riese".

    P.S. Może przesadzam, ale każdy post powinien zawierać słowo "RIESE". I tu jest pytanie. Skąd się wziął kryptonim RIESE ? Zdecydowanie brakuje takiego posta by zebrać w jedno co do tej pory jest znane. Proszę Cię WojtkuOKI o poruszenie takiego zasadniczego tematu. O zebranie wszystkich możliwych dostępnych źródeł. Jak nazywały się wcześniejsze projekty w Górach Sowich - czy też szerzej, na Dolnym Śląsku, a może jeszcze szerzej ten temat trzeba rozpatrywać ? Nie wiem tego ale … wydaje mi się , że nazwa „Olbrzym” zobowiązuje. Bo te sztolnie co są znane to, wg mnie, tylko wisienka na torcie, a tort siedzi pod ziemią. Jak nazywały się projekty współistniejące i współpracujące z Riese ? Taki temat może rozruszać dyskusję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedź moim zdaniem jest banalnie prosta odnosnie nazwy RIESE. Nazwa "Riese" jak i niektóre inne jest wzięta z .....?
      " Pieśni o mieszkańcach krainy mgieł".

      Usuń
    2. Fabryki i ludzie z nimi związani to poważny problem. Nie należy go bagatelizować. Jeżeli fabryka produkuje żywność i ją się zbombarduje to wyrządza się szkodę ludności cywilnej. Pracujących w niej pracowników nie ma powodu mordować bo nawet najbardziej zaawansowana technologiczne fabryka żywności nie stanowi o bezpieczeństwie narodu. Jeżeli zaś w fabryce produkuje się broń to jest ona celem strategicznym. A jeżeli do produkcji w niej sprowadzano pracowników przymusowych którzy pracowali za darmo i zostali wymordowani po to by ukryć tajemnicę zakładu. Zakładu który przynosił zyski jakiemuś człowiekowi którego rodzina korzysta z tych dóbr, to dla mnie to ma znaczenie.
      Drugi temat to posiadanie broni i jej użycie. Wiemy i nie jest to żadną tajemnicą iż Niemcy w czasie 2WŚ posiadali największe składy broni chemicznej, pomimo to nie wykorzystali jej. Posiadali też broń biologiczną którą testowali, ale również jej nie użyli. Jeżeli posiadali broń atomową i jej nie użyli. To pytam dla czego w perspektywie przegranej wojny nie użyli jej . Wystarczyła jedna taka bomba na plaży Omaha i D Day zakończył by się w tej samej chwili.
      Czy rządziła chłodna kalkulacja ? Zrzucenie bomby w Europie nie miało by właściwego znaczenia, a przerzucenie bomby przez Atlantyk było technicznie nie możliwe do maja 1945r. Ani bracia Horten ani Wernher von Braun do końca wojny nie mieli sprzętu gwarantującego taki atak. Jeżeli weźmiemy pod uwagę niemieckie latające talerze. To dalej pozostaje pytanie o ich zasięg.
      Czy przewyższyły racje moralne naukowców pracujących nad tą bronią? Tego nie wiemy. Ale jak w tym świetle wyglądają zwycięzcy. Bomba w Hiroszimie rzuciła na kolana Japonie, ale była to bomba uranowa została do przetestowania w warunkach bojowych bomba plutonowa i została przetestowana w Nagasaki. Wiem że można powiedzieć że taki test można było wykonać na poligonie, ale moim zdaniem jest to naiwne podejście. Na poligonie nie ma warunków w pełni bojowych. Tu nie chodzi o samą bombę ale i specjalnie dostosowany samolot do przewożenia takiej bomby. O sposób zrzutu który też jest odmienny od bomb konwencjonalnych. I w końcu ofiary ludzkie. Zastanówcie się nad tym.

      Usuń
    3. Mnie się wydaje że mogli dokonac takiego uderzenia, oczywiście nie za pomocą lotnictwa, lecz za pomocą V2, poniewaz mieli już opracowany patent na ciąganie za ubotem V2. Oczywiście nie musieli dokonać uderzenia z wody gdzie wyrzutnia była nie stabilna. Mogli tego dokonać z Labradoru gdzie już mieli zainstalowaną stację meteo. O tym się dowiedziano dopiero w latach 70 jak jeden z pracowników Siemens& Halske napisał pamiętnik. Ta stacja została odnaleziona przez Amerykanów pod koniec lat 70 . Była sprawna, tylko akumulatory się wyczerpały. Czyli mogli teoretycznie przetransportować taką rakietę za Ubotem i wystrzelić ją prawie pod ich nosem ze stałego lądu. Amerykanie nie mieli pojęcia że taka stacja pracowała i przekazywała dane do opracowań meteo. Jest wiele znaków zapytania.

      Usuń
  4. Witam Pana Roberta.
    Cieszę się że zawitałeś w moje skromne progi. Z wielką uwagą będę śledził ten blog.
    Zresztą moim znajomym wiadomo że dawniejsze strony Cba przeczytałem wielokrotnie od deski do deski :). Wątek V2, gdzieś się tam ciągle w tle przewija,ale tak jakoś mgliście.
    Może rzeczywiście ta relacja spowoduje pewien zwrot w naszym postrzeganiu tego co tam majstrowano.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie napisany komentarz Jusif'a i RKL.
    Natomiast, ja jeszcze raz zapytam (lub sam sobie odpowiem) dlaczego tak "doglebnie" analizujemy, co w danych zakladach produkowano?
    Zapytam jeszcze raz tak, albowiem, nie wszyscy rozumieja tak zadane pytanie i pisza od rzeczy.
    Czy chodzi o precyzyjna wiedze, zeby cos dowiesc? Komus dowodzic swoja wiedze? Miec uznanie wsrod innych?
    Moze i tak. Moze to byc czyjas pasja, zeby szukac, odnajdywac i poznawac detale otaczajacej nas historii.

    Zdaje sobie sprawe, ze w wielu zakladach produkowano materialy wybuchowe, a co za tym idzie rowniez pociski, amunicje i inne. Mi ta wiedza wystarczy.
    Wystarczy mi wiedza, ze w wielu malych osrodkach byly badania nad atomem i promieniowaniem.

    Ale tu tez nasuwa sie kolejne pytanie: czy tzw. Riese, to tez miala byc placowka badawcza zwiazana z atomem, czy zaklady produkcyjne WW (WunderWaffe), rakiety, itd.?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @JohnCash
      Powiem tak. By zapolować na wróbla bierzesz wiatrówkę, a na grubego zwierza to już sztucer lub dryling. Podobnie z "Riese", jak idziesz w górki szukać, to zgrubnie powinieneś wiedzieć czego szukasz no i z odpowiednim do tego sprzętem. Nie tyle chcemy coś udowodnić tylko przymierzyć się co i gdzie w "Riese" było i ... gdzie jest reszta i co tę resztę stanowi.
      Produkcji przemysłowej w poznanych dotychczas sztolniach - nie widzę. Często porównywane są one do kompleksu "Dora" (Mittelbau) w Górach Harz (równie stare gnejsy jak nasze w G. Sowich), ale w tamtym obiekcie, choć adaptowanym na produkcję V1 i V2, widać rozmach: po dwa wielkie wejścia (dla pełnowymiarowych pociągów i ciężarówek, wielkie bramy i podjazdy od strony północnej i południowej, a tu - wszystkie wejścia pomaskowane,wąskie i niziutkie. Więc, raczej ma rację B. Wołoszański w ostatnim odcinku drugiej serii "Skarbów III Rzeszy", że wejścia takie miały już pozostać, bo już obetonowano wartownie. Więc jeśli nie produkcja to może:
      - placówki badawcze
      - dowództwa i sztaby
      - a może magazyny.
      Dlatego główkujemy co w tych sztolniach mogło być i gdzie jest reszta tych wykończonych, bo Książ miał być robiony po "Riese", a tam wsio obetonowane.

      Innym pytaniem które mnie gryzie, to dlaczego (pomijając wartownie) akurat obetonowano to co obetonowano ?

      Usuń
    2. I tu mi sie podoba odpowiedz. Dociekanie, badania chocby dla wlasnej satysfakcji.
      Szukanie tego, co bylo stworzone juz wczesniej od wczesnych lat 40-tych(?).
      Mam nadzieje, ze to jest. Jest tam schowane. Wiele razy rozmawialem z Wojtkiem o tym. Raz bylem z nim na "wycieczce", ale ze wzgledu na pewne ograniczenia, nie byla ona owocna w odkrycia.
      Dlatego z ciekawosci sledze Wojtka blog, zeby zaspokoic reszte swojej ciekawosci.

      Usuń
    3. Może nie jestem specjalistą architektem, ale w zakładach przemysłowych w tym i chemicznych wyróżniamy drogi transportowe, drogi komunikacji pieszej i drogi ewakuacyjne. Jeżeli gdzieś wjeżdża pociąg lub ciężarówka z materiałami. To raczej nie prowadzi się tam robotników do pracy. Zwłaszcza jeżeli zależy mi na tym aby pracownicy nie poznali mechanizmów produkcyjnych (utrzymanie tajemnicy). Budując taki zakład najpierw buduje się ciągi transportowe, następnie dopiero dojścia do stanowisk pracy czy wyjścia ewakuacyjne. Ciągi transportowe muszą mieć swoje parametry gabarytowe tak samo hale produkcyjne czy placówki badawcze. Natomiast ciągi komunikacji pieszej?? Jeżeli zależało by mi na zachowaniu tajemnicy najlepiej wprowadzić pracowników przez jaskinie czy stare wyrobiska. Łatwo tu o stracenie orientacji jeżeli nie wie się jakim markerem pomalowane są właściwe znaki. (Tak mi przyszły do głowy tajemnicze okulary znalezione przez J. Cerę.). Dodatkowo w starych wyrobiskach „łatwo o zawał” i dziś chodnik jest a jutro go nie ma. Tak jak w Książu na starych rycinach są okna i pomieszczenie gdzie obecnie mamy „litą skałę” fontannę i luźno narzucone głazy. To tylko dywagacje. Ale chyba nie są pozbawione sensu? Wojtek kiedyś zastanawia się co się działo od stycznia do kwietnia w 1945 po ewakuacji obozów. Moim zdaniem totalna demolka ciągów komunikacyjnych. Jak ktoś kiedyś zwrócił uwagę w Rzeczce droga w mapach raz idzie jedną stroną rzeki a trochę później to się zmienia. Kto i kiedy to zmienił? To tylko moje przemyślenia, do tego co teraz piszecie. Ja nie chce w tym momencie odrzucić żadnej teorii póki ktoś nie przekona mnie, że zbłądziłem. Nie wiem czy wszędzie tak jest ale z regóły surowce wierzdzają jedną bramąwi. Więc do likwidacji bramy i z 500 m drogi to możemy szukać sobie liźnych skał po całych górach.

      Usuń
    4. Tu się niekoniecznie zgodzę, w większości zakładów produkcyjnych począwszy od małych a skończywszy na wielkich, ciągi komunikacyjne idą obok siebie, z tym że komunikacja piesza ma gęstszą siatkę połączeń (od ciągów głównych odchodzą ciągi podrzędne).

      Usuń
    5. W zakładach chemicznych też? W moim tak nie jest. Hala ma 4 kondygnacje, 6 pięter. Ciągi piesze tylko w obrębie bezpośrednio produkcyjnycm biegną w raz z ciągami komunikacyjnymi. Klatki schodowe muszą wytrzmać 30 min. bez zadymienia i palenia. Materiały o takzwanym szybkim spalaniu muszą być osobno magazynowane i muszą posiadać strefy lekkich konstrukcji. Normy te nie są nowe. Zakład budowany jest w latach 50.

      Usuń
    6. W Kronopolu ciągi komunikacji pieszej i samochodowej idą w większości obok siebie. Kronopol to w skrócie drewniane trociny przerabiane na OSB . Zakład budowali Niemcy dwadzieścia lat wstecz. Pisząc o ciągach komunikacji mam na myśli te idące w strefie produkcyjnej. Poza nią oczywista oczywstość - ciągów komunikacji pieszej brak.

      Usuń
  6. Miło mi tu wpadać. Sprawą Riese zajmuję się od czasu do czasu - jak mam okazję, a tych jest coraz mniej, poza tym kasy brak i zdrowie nie to. Zostawię to młodszym - teraz ich czas.
    Obawiam się, że prawda o Riese jest jeszcze bardziej szokująca, niż się to nam wydaje. To było Alamogordo połączone w Cap Canaveral - takie dwa w jednym. Powiem krótko - Riese, to miało być centrum badawczo-rozwojowe technologii nuklearnych. Jeden z moich świadków pracujący w Głuszycy Górnej opowiadał, jak budując jeden z kompleksów Niemcy szczególnie zwracali uwagę na to, by nie betonować żadnego źródła - "ta woda będzie nam tutaj BARDZO POTRZEBNA!" - mówili. A do czego używa się dużych ilości wody? Do flotacji - rzecz jasna. I to do flotacji rud uranowo-torowych, które występują w Sudetach. Nie muszę chyba mówić, do czego oni mogli ich użyć. Poza tym ta woda mogła zawierać zwiększoną ilość deuteru i radonu. Nie wiem, bo nikt chyba tego nie badał, ale trzeba by zmierzyć radioaktywność wody w sztolniach Riese - powinna byc podwyższona w zakresie promieniowań beta i gamma...

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak już nawiasem, to mam pewną uwagę. Mój świadek twierdzi, że część tuneli została tylko poszerzona przez robotników i że one już tam były. Ciekawy jestem, jaki był ich wiek i kto je wykuł? Walonowie? Poszukiwacze skarbów i rud? A może ktoś kopał tam jeszcze wcześniej, niż członkowie Bractwa św. Wawrzyńca???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi zeznaniami to jest niezły galimatias, bo jak do tej pory ja osobiscie nie trafiłem na takie np...."ja tu w tej sztolni byłem i robiłem to i to..+ wskazanie palcem". Po prostu nie ma nic takiego, zawsze ktoś gdzieś był, coś ładował, coś nosił ale nikt nie wie dokładnie gdzie.
      Mało tego dochodzą do tego powojenne zeznania pracowników Niemieckich, którzy przyjeżdżali po wojnie w latach 80-90 i mówili zupełnie co innego. Więc bądź tu mądry i pisz wiersze :(.

      Usuń
    2. To się nazywa dezinformacja, nie zapominajmy, że Niemcy byli dobrzy w te klocki. Własnie o to chodziło, by robotnicy pracujący na odcinku A nie wiedzieli, co się robi na odcinku B, C, D, itd. To samo dotyczyło wachmanów i całej reszty. Całość znało tylko szefostwo. Dlatego też Rosjanie po wkroczeniu do Peenemuende przede wszystkim zatrzymali 5000 robotników, niższy i średni personel techniczny. Potem mozaikowo odtworzyli to, co Niemcy tam robili i to całkiem dobrze, bo strzelali rakietami już w 1946 roku.

      Usuń
  8. Z tą flotacją to już jeden z kolegów chemików zwrócił mi uwagę na możliwośc wzbogacania rudy uranu w tych betonowych zbiornikach na Osówce, co niby były na kruszywo.
    Tak ze może coś być z tym na rzeczy. Biorąc jeszcze pod uwagę twierdzenia J. Wilczura że trafili na podwyższone promieniowanie i ludzi wycofał to już daje do myślenia.
    Nie pamietam czy czasem w tej kopalence przy Osówce po wojnie nie grzebało R1. Jeśli tak to mamy pewien trop.

    OdpowiedzUsuń
  9. WojtkuOKI, ponad tydzień czytałem Twojego bloga (z komentarzami !). Mimo iż mam mnóstwo czasu, szło to powoli, gdyż poznawałem jeszcze podawane linki do stron zewnętrznych. W międzyczasie pochłonąłem oba sezony „Skarbów…” Wołoszańskiego, resztę wolnego czasu okrasiłem najróżniejszymi „JuTjubami” w tym filmikami D. Kwietnia.
    Szkoda, że w blogu, inaczej niż np. na forum, nie ma spisu tematów już poruszonych i nie widać czy ktoś czegoś nie dopowiedział w jakimś temacie z przed miesiąca czy trzech. ;-(
    Czuję, że na dobre zaparkowałem przy Twoim blogu, i mam ciągły niedosyt gdy codziennie nie pojawi się jakiś nowy Twój wpis. Może potrzebujesz wskazówek i pytań od nas czytelników, co by nas zaciekawiło, jakich tematów jesteśmy głodni. Co jakiś czas wstaw pustego posta z zapytaniem w którą stronę prowadzić dyskusjE , jakie poruszać tematy. Z wielką ochotą Ci je podamy.
    Oto moje przykładowe
    1. Skąd się wziął kryptonim RIESE ? Na to odpowiedziałeś zdawkowo, choć możliwie pełnie. Ale mi chodziło o próbę odtworzenia całej historii. Bo „Riese” wyskakuje w 1943 czy 44 roku, a co było wcześniej ? Z jakimi innymi projektami ściśle łączył się „Riese” ?
    2. Dlaczego „Wschodni przyjaciele” zachowują czujność i jak trzymali tak trzymają na tym temacie łapę ? Przecież mieli wystarczająco dużo czasu by wyeksplorować sztolnie zaraz po wojnie, jak jeszcze wszystko było sprawne, „na światłach”. Potem część sztolni wysadzili/zawalili, a dodatkowo, po latach, sprawdzają co jakiś czas, czy dalej nic nie znaleźliśmy. Skłaniam się, że jeśli nie ma TAM skarbów, to jest coś co może ich skompromitować w świecie. Bo w ukryte, a grożące śmiercią za odkrycie, plany bomby atomowej, rakiety na księżyc czy latających spodków anty-grawitacyjnych i dzwonów napędzanych rtęcią – po prostu nie wierzę.
    Technika rakietowa i lotnicza, energetyka atomowa, technika wojskowa, łączność, komputeryzacja czyli NAJSZERZEJ ROZUMIANA TECHNIKA wszelkich gałęzi naszej cywilizacji, przez ostatnie 70 lat posunęła się tak daleko, że nie ma tam nic co by nas zaskoczyło i pchnęło ludzkość do przodu.
    3. Napisz coś więcej o eksploracji tuneli kolejowych. Co tam jest ciekawego ?
    4. O co chodzi z tymi tajemniczymi poziomami 420 i 555 ?

    I wiele, wiele innych pytań, które dałoby nam inne spojrzenie na Sowiogórskiego Olbrzyma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sekrety trzymają Rosjanie, w jednym z wielu filmów dokumentalnych jest wypowiedź Pan Żelichowskiego (prominentny polityk PSL): wiem ale nie powiem. Tak to brzmiało w skrócie.

      Usuń
    2. Jusif, co do tego tekstu to byłbym bardzo ostrożny :

      " Bo w ukryte, a grożące śmiercią za odkrycie, plany bomby atomowej, rakiety na księżyc czy latających spodków anty-grawitacyjnych i dzwonów napędzanych rtęcią – po prostu nie wierzę.
      Technika rakietowa i lotnicza, energetyka atomowa, technika wojskowa, łączność, komputeryzacja czyli NAJSZERZEJ ROZUMIANA TECHNIKA wszelkich gałęzi naszej cywilizacji, przez ostatnie 70 lat posunęła się tak daleko, że nie ma tam nic co by nas zaskoczyło i pchnęło ludzkość do przodu. "

      Są techniki wojskowe dotyczące manipuplowania przy atomie które do dzisiaj są otoczone tajemnicą.

      Między innymi są to mityczna zimna fuzja, sprawy związane z "czerwoną rtęcią" i wiele innych, o których tak de facto mało wiemy. Gdzieś tam pojawiają się i znikają. Prawie nic nie wiemy o projekcie " Chronos" i " Laternentrager". Tak że jeszcze nie wiadomo co się w technice wojskowej i jak daleko posunęło oraz co jeszcze pozostało nie odkryte. Nie wiemy też, jakie dezinformacje były wprowadzane po II wojnie ze strony aliantów, zarówno zachodnich jak i wschodnich. Nie wiemy na przykład kto wprowadził informacje o stacji kosmicznej "Andromeda".
      Wiele rzeczy nie wiemy, ponieważ tak jak napisał Robert Leśniakiewicz wprowadzana była dezinformacja zarówno ze strony pracujących nad różnymi projektami, jak i późniejsza powojenna. Czyli wychodzi, że trzy lub więcej stron dezinformowało. Teraz mamy taką sytuację, że z tego szumu próbujemy coś uzyskać. Jest to o tyle trudne że z tych co coś chcieli nieraz w dobrej wierze przekazać mało kto żyje, bo przy takich sprawach jednego czy 500 ludków wysłać do piachu to jak dla nas trzasnąc packą muchę.

      Usuń
  10. Tam jest uran, i to chyba nawet uraninit.

    OdpowiedzUsuń
  11. A może spójrzmy na to inaczej gdyby technologia wzbogacania uranu polegała na flotacji to Iran już dawno by miał bombę.
    Stety produkcja bomb "N" nie jest prosta. Mogli planować ośrodek badań, ale nie "tą drogą".

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie chodzi o wzbogacanie uranu - to jest następny etap. Tutaj chodzi o uzyskanie czystej rudy, a dopiero to, co się uzyska w procesie flotacji jest wzbogacane już w wirówkach. A dokładniej oddzielany jest izotop U-235 od U-238. To juz nie był ośrodek badań, ale raczej ośrodek badawczo rozwojowy.

    OdpowiedzUsuń
  13. No własnie, jednym z sekretów produkcji są wirówki, drugim "zapalnik" do bomby. Przepis na bombę był juz znany przed wojną tylko nie było technologii.

    OdpowiedzUsuń
  14. Po siedemdziesiątym roku, czyli podpisaniu porozumienia PRL z RFN o granicach, w moim rodzinnym mieście, w Bielawie, jako łebki, wiele razy widzieliśmy busy niemieckie jadące w G.Sowie za czymś tam. Najprawdopodobniej skarby rodzinne wygrzebywali ( bo i takowe znajdowano przy wyburzaniu starych kamienic w Bielawie, ale i pewnie na całych Ziemiach Odzyskanych).
    Bo dziś informacja to też pieniądz, ma swój finansowy wymiar.
    To sądzisz OKI , że planów "dzwona" by nie wydłubali i nie wdrożyli ? Ci kapitaliści z Zachodu czy też ci pejsaci "wyznania handlowego" ? Tym bardziej gdyby miał on pozwolić uzyskać przewagę militarną. Ale to teraz to wszyscy jesteśmy sojusznikami. ;-) To by i nawet z nami się tą wiedzą podzielili, lub bez embarga - sprzedali. Rozumiem , że współczesne techniki mające zastosowanie wojskowe mogą być tajne czy najtajniejsze, ale te sprzed 70-ciu lat !?!? Myślisz serio , że coś się ostało co nie dałoby się współcześnie ponownie odkryć, wynaleźć, wymyśleć ?

    BARDZO MOCNO WĄTPIĘ.

    Co w tamtej pionierskiej i prymitywnej, jak na obecne czasy, technice, jak piszesz, "manipulowania atomem" byłoby tajnego skoro teraz mamy bomby mierzone nie w kilotonach ale nawet w megatonach (podziemne, naziemne, powietrzne, kosmiczne), nie są już tak ciężkie jak "Fat Boy" 4-5 ton tylko mamy nawet bomby walizkowe czy też miotane przez artylerię, a pociski sterowane typu "Cruise", "Tomahawk", Minuteman" ? Mamy bomby i nosiciele. Ostanie dziesięciolecia obserwowaliśmy ewolucję (postęp naukowy !) i mamy nie tylko zwykłą "atomówkę", ale bomby wodorowe, termojądrowe czy zabijające siłę żywą, a pozostawiające budynki i technikę wojenną nienaruszoną - bomby neutronowe. Do tego stworzyliśmy elektrownie atomowe /pokojowe użycie energii jądrowej/, czy reaktory do tworzenia izotopów do zastosowań choćby w medycynie. Powstały okręty nawodne i podwodne umożliwiające pływanie miesiącami pod wodą bez wynurzania, przeprowadzono próby z samolotami z napędem jądrowym. Piszę to z głowy, czyli z niczego, a tyle byłem w stanie wymienić. A pewnie jest wiele innych zastosowań czy pokojowych czy militarnych których nie wymieniłem.
    Naprawdę , gdyby chodziło o zakład, czyli zupełnie serio, położyłbyś swoją pensję przeciwko mojej, że jest tam jakiś "dzwonek z rtęcią" na pożółkłych planach, o którym się naukowcom nie śniło ? Kolejny raz wątpię.
    Racjonalnym uzasadnieniem jest, że albo tam jest coś baaardzo kompromitującego - i wszystkie strony będą torpedować próby wydobycia, ale ... gigantyczny, wielopoziomowy skład dziedzictwa Niemiec i złupionej Europy - zabytki, skarby, archiwa. W co innego ciężko chyba uwierzyć. Dam się jednak przekonać argumentom.
    Zimna fuzja i nadprzewodnictwo to są współczesne pojęcia. Tamci naukowcy za mało wiedzieli o atomie. Bohr dostał Nobla za ... podanie struktury atomu, gdzie już wówczas wiadomo było, że jest przestarzała i inna !
    Setki i tysiące prób, doświadczeń, wyliczeń suwakiem logarytmicznym, a teraz są superkomputery z trylionami operacji na sekundę i możliwością symulacji przebiegów reakcji rozszczepienia. Cyklotrony i zderzacze cząstek elementarnych teraz są pod ziemia i mają średnice 20 czy 30 km i osiągają prędkości bardzo zbliżone do prędkości światła. Tranzystor wymyślono po wojnie, a teraz na małym paznokciu masz ich dziesiątki milionów. To jest jak porównywanie epoki kamienia łupanego z lotami na Marsa.

    Jednak niewątpliwie TAJEMNICA RIESE pozostała. Bardzo jestem ciekaw co TAM jest. No co ?

    Bardzo lubię Twój blog, bo po latach zaczytywania się w oficjalnych informacjach, wyłączyłem myślenie. Przyjmowałem wsio jak leci, a od dwóch tygodni patrzę na wszystko krytycznie, także na Twoje pomysły i tupię niecierpliwie kiedy napiszesz coś jeszcze. Nie każ nam długo czekać na nowe tematy.

    P.S A co z moimi wcześniej wypunktowanymi pytaniami ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Lubie takie konkretne pytania.
      Lubie, albowiem sam nie wierze w cuda na kiju i wierze w realia, ktore sa niezwykle proste.

      Usuń
    2. Jusif, na pierwsze pytanie odpowiedziałem, na drugie też,
      Pozostały dwa pytania :), do nich też przejdę ale w jakimś większym opisie, nie w komentarzach.

      Co do tego "wierzę nie wierzę", może to co powiem wydać się śmieszne, lecz patrząc na rysunki z Ved i czytając przetłumaczone teksty ( tu lekko spłycę wypowiedź) może się okazać, że Ty mając jakąś starą wiertarkę i parę innych drutów mógłbyś bez problemów zbudować sobie pojazd antygrawitacyjny i się za darmochę przemieszczać. Nie mówmy że do tego potrzebne są super soniczne statki z wyjątkowych materiałów które może tylko zrobić fabryka w USA. Jak się okazuje to łodzie podwodne nie są współczesnym wymysłem i pomysłem, zapewne inne sprawy również. Zwróć uwagę że w miarę postepu wszystko jest coraz bardziej komplikowane a nie upraszczane. Stary Opel Corsa ze zwykłym aparatem zapłonowym i silnikiem na łańcuszku jedzie tak samo do przodu jak nowy mercedes. Jest to tylko kwestia zmiany kształtu i komfortu jazdy.
      Lecz kiedy nawali w Mercedesie elektronika to sam w nim nie pogrzebiesz stoisz i d.. blada , aby wymienić w nim żarówkę przednią musisz zdemontować zderzak i pas przedni. To są uroki nowoczesności. Co do innych wynalazków to poczytaj co się działo po II wojnie w Argentynie odnośnie "zimnej fuzji" i kto jej tam doknywał. My za mało wiemy. To nie kwestia "wiary" lecz brak wiedzy.

      http://wszechocean.blogspot.com/2012/02/czerwona-rtec-genialna-blaga.html

      Robert cofa się do minionych czasów i podejmuje próbę analizy, ciekawy jestem jakie ma zdanie na ten temat patrząc na to z perspektywy czasu. Myślę że przy naszej skapej wiedzy nie jesteśmy w stanie w 100% coś zanegować lub odrzucić.
      Albowiem czesanie archiwów pokazuje, że za wieloma pozornymi bzdurami i wyśmiewanymi plotkami kryła się prawda. Niby coś było, ktoś coś powiedział, wszyscy ha ha ha he he he, a plany są i dokumentacja jest, mówię tu np. o planach starych kopalni, lub o Książu.

      Co do cudów na kiju i ralnych spraw. Właśnie odwrotnie , może się okazać że postęp technologiczny to są cuda na kiju. A realność leży gdzie indziej. I jest banalnie prosta. Miniaturyzacja wbrew pozorom nie rozwiązuje wszystkiego. Lampowe radio Pionier gra do dzisiaj, nie jest wielkie, można sobie na nim słuchać muzyki tak samo jak z walkmana w kieszeni. A co z Teslą ? , odszedł do lamusa ?. nasz świat oparty jest na kłamstwie oraz zdradzie, i jest to błyskawicznie do udowodnienia. Nie zapominajcie o tym.

      Usuń
  15. To dziwne, ale chyba mam dziś dobry wieczór na pisanie. Poprzedni wpis musiałem skrócić bo przekroczyłem 4096 znaków, a teraz chciałbym poruszyć inny temat i tajemnicę, którą nabiłem sobie dawno temu głowę, a bliski jej rozwiązania w najbliższych miesiącu będzie p. Dariusz Kwiecień. Ciary przechodzą. Tu link do jego bloga i posta o podziemiach w Bielawie (dla mnie ważniejszy jest ten drugi filmik, na osuszonym zalewie).
    http://moje-riese.blogspot.com/2013/08/bielawa-sobotka-u-stop-slezy.html
    Otóż chciałem to kiedyś i przy innym temacie poruszyć - że RIESE rozpatrywany jest zbyt wąsko, praktycznie do Masywu Włodarza. A ja uważam, że znając niemieckie zamiłowanie do dłubania w ziemi (XVIII, XIX, XX wiek a i współcześnie też) ZNACZNIE szerzej, choćby przez Sobótkę do Festung Breslau, a w drugą stronę, to aż wyobraźni brakuje. Stąd Olbrzym. Włodarz może nie jest do końca zmyłą, bo Niemcy są praktyczni i tyle bez potrzeby by nie wyryli. Swoją rolę spełniło, ale główne wejście zawsze widziałem od strony Bielawy i Pieszyc. Wystarczy spojrzeć na mapy. Duży zakład włókienniczy (BIELBAW 7000 zatrudnionych w szczycie) łatwo ukryć przyłącza energetyczne i wyprowadzić je w G.Sowie. Kolej - praktycznie na zboczu, łatwo wyjechać z gór i skierować się w dowolną stronę: Pieszyce lub Dzierżoniów lub w przeciwną na Kłodzko i Srebrną Górę. Filia Gross - Rosen Sportschule, do 7000 zatrudnionych w lokalnych zakładach, a w końcowym etapie wojny - do kopania w górach okopów i czegoś jeszcze - za drutami kolczastymi. Szpital dla więźniów był .. w Kolcach. Jak mi kiedyś opowiadał dumnie kombatant który zdobywał Bielawę, to odbyło się to bez jednego wystrzału. Niemce bronili się w górach (bo nie chciano by cokolwiek naruszono w Bielawie - właściciele Bielbawu zawiedzeni - jeden się otruł, a drugi zastrzelił, a z okopów w górach też potem Niemce czmychnęli).
    Zakład z 200-letnią tradycją współczesny "kapitalista" (nota bene też Kwiecień) rozwalił w parę lat i 80 procent budynków wyburzył. Najważniejsze się ostały. Łatwiej teraz wejść. Ciekawe ile D.K. zna wejść do tuneli na terenie zakładu. Ja ... dwa. W jednym, biegnącym pod torami, w latach 50-tych nitrocelulozą poparzył się znajomy ojca, a w drugim tunelu, blisko bramy nr 2, inny znajomy ojca wyszedł pod górami, za jeziorem. Tunel charakterystyczny, bo na początku obity deskami w nietypowym układzie. Trzeciego tunelu można się domyśleć z przebiegu torowiska na zakładzie. A czwarty tunel znajduje się blisko dworca PKP, na terenie byłego obozu męskiego RAD (!)
    D. Kwiecień chce wejść tam w tunele i wyjść w Sowich dwoma szybami. Dla mnie to były leje po bombach, teraz rozumiem, bo bombardowań żadnych nie było. Na zboczu świetnie zachowane okopy.

    TRZYMAM KCIUKI i oczekuję, z ciarami, przełomu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawe i interesujące koncepcje, czekam na więcej...

    OdpowiedzUsuń