czwartek, 18 lipca 2013

Co nam chce przekazać Pan Mirosław Cd.

Dostałem od kolegi maila z linkami do najnowszych filmów z Panem Mirosławem, i jak zwykle oglądnąłem z wielką uwagą .
Pan Mirosław bardzo ciekawie opowiada i konsoliduje ludzi którzy coś z II wojennych zagadek chcą odkryć. Oglądnąłem raz i drugi i trzeci i coś mi tam jak zwykle nie pasowało w tych opowiadaniach.

W końcu załapałem co mi nie pasuje.
Otóż Pan M. mówi tak , pojedźmy  pod Piechowice i odkopmy od spągu wjazd do sztolni ze "Złotym Pociągiem"- szczeliną ( jak twierdzi Pan M. to są tożsame sprawy ) musimy to zrobić ponieważ tylko fizyczne odkopanie daje dowód ( i z tym się zgadzam całkowicie ).

Następnie Pan M. mówi tak:
Lecz aby to zrobić musimy uzyskać wszelakie pozwolenia, ( i z tym się zgadzam ponieważ jako zarejestrowane stowarzyszenie trzeba raczej działać legalnie, a po za tym to takie miejsce gdzie w zasadzie wszystko jest na widoku ). W tym miejscu rozważane są również trzy miejsca potencjalnych wjazdów każde oddalone od siebie o około 700m.

 Jednakże w czasie którejś z dyskusji jeden z bardziej przytomnych ludzi zadaje proste i kluczowe pytanie a gdzie jest szyb wentylacyjny do tego tunelu - szczeliny , w którym stoi ten "złoty pociąg".
I tu Pan M. odpowiada że nie powie , a w zasadzie powie ale w "odpowiednim czasie". Wygląda to jakoś tak, że wskazanie członkom stowarzyszenia tego miejsca grozi co najmniej śmiercią lub jakimiś perturbacjami.

Zatrzymując się w tym miejscu zadałem sobie jedno pytanie, jaka jest różnica pomiędzy dostaniem się do tego pociągu szybem a odkopaniem go od strony drogi. Chodzi mi tu o niebezpieczeństwo lub jakieś niewyjaśnione okoliczności jakimi zasłania się Pan M. nie chcąc ujawnić miejsca położenia szybu-szczeliny , którego położenie jak twierdzi zna. 

Otóż wg. mnie nie ma żadnej , oprócz tego że szybem można się dostać bez problemów do środka,  wziąć ze sobą dwóch kartografów jaskiniowych i ustalić bezbłędnie w terenie położenie wjazdu.
Mało tego w przypadku dostania się szybem nie trzeba ponosić nakładów na sprzęt ciężki.
Dziwna zatem będzie sytuacja kiedy Pan M. wystąpi o pozwolenie na prace inwazyjne od strony drogi szukając w ciemno wjazdu , zamiast wystąpić o zezwolenie na wejście szybem wentylacyjnym, którego podobno położenie zna  :-).

Następnie Pan M . optuje za sprawdzaniem jednego z miejsc gdzie kopał Podsibirski, i tu już niczego nie rozumiem.

Jeśli Pan M. zna położenie szybu-szczeliny to musi zakładać ewentualny przebieg tunelu, a jeśli go założył znając położenie " szybu went.-szczeliny " to po co chce sprawdzać cokolwiek w miejscu gdzie kopał Podsibirski ??.
Niejako przy okazji okazało się, że kolega który mi to przysłał konsultuje się z kolejarzem, który również ma ciekawe przemyślenia.
 http://tw_kolejofil.republika.pl/poc_widma.html

Jak na razie z tego co widzę tworzona jest baza ludzi zainteresowanych tematem, baza taka jest niezbędna do szeroko pojętych działań. Trzymam kciuki za tych co odkrywają "Złoty pociąg"- szczelinę.

46 komentarzy:

  1. Ktos tu figle robi: wiem, ale nie powiem - wy powiedzcie, a ja zrobie to waszymy rekoma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wciąż jakieś takie nie odparte wrażenie ( nie wiem czy słuszne ?),... Wy powiedzcie, a czyimi rękoma to się dalej zrobi to wie chyba tylko Pan M. i inni :).

      Usuń
  2. Ja mam podobne wrażenie. Te informacje, które do tej pory się pojawiły można sobie znaleźć we własnym zakresie, no może poza rewelacją, że Sobiesz to "Szczelina". Wskazać prawdopodobne miejsca też można. Pan Mirosław zapewne czeka, aż jego działania sprowokują osobę bądź grupę osób, która temat bada od lat i ma większe informacje, do ujawnienia się i wskazania miejsca dającego w miarę duże prawdopodobieństwo trafienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogę jeszcze dodać że informacje jakie do tej pory przekazuje Pan M. są dla tych co zajmowali się tymi obiektami, o których mowa doskonale znane. One są jedynie pozorną nowością dla ludzi którzy nie zgłębili tych tematów dalej niż artykuły w prasie. Jest wiele innych informacji o których powszechnie się nie mówi, i o których nie wspomina Pan M.( może z niewiedzy , a może celowo ).

    Zastanawiające w tej sprawie jest to, na co zresztą zwrócili uwagę poszukiwacze z Gorzowa w jednym z filmów, iż pomiary wykonywane georadarem przez Instytucje państwowe czy to AGH- Kraków czy to Wrocław i wspomniany profesor, nigdy do niczego nie prowadziły. Jednak z tego co sam mówi Pan M. wyniki były. Lecz nawet w jednym zespole działały dwie "frakcje" jedna przed drugą się kamuflowały. Kto pracował kiedykolwiek z georadarowcami wie doskonale, że wyniki opracowuje się później a nie w terenie, a więc ten kto je opracowuje ma możliwość nie pokazania takich wyników lub stwierdzenia "tam nic nie ma" jak to zwykle bywa jeśli robi to instytucja państwowa.

    Wiadomym jest, że takie badania georadarowe wykonywał Wrocław na terenie Książa. Pytanie co wyszło z tych pomiarów ?. Nigdy się nie dowiemy. Robiło AGH-Kraków. Nigdy się prawdy nie dowiemy.
    Wiemy że takie pomiary na terenie Riese robiło AGH-Kraków, wiemy że wyniki były :). Ale oficjalnie nic nie wyszło z pomiarów :).
    Nie bądźmy dziećmi we mgle, ONI to ONI. Jak Oni coś robią to dla siebie, nie dla nas bo MY to MY, a ONI mają swoje cele, które realizują za państwowe (czyli nasze pieniądze) i tu środki i możliwości są praktycznie nie ograniczone.

    Kto zabroni jakiejś cichej ekipie posiadającej glejt z ministerstwa podjechać i cos grzebnąć, no kto? burmistrz jakiejś pipidówki, komendant lokalnego posterunku MO, sołtys, nadleśnictwo ?. Przyjadą z glejtem od generała i zrobią co chcą. A lokalnemu kacykowi nakażą milczenie i kto im podskoczy. Nikt.
    Może Pan M. powiedział by coś o wcześniejszych działaniach swojej ekipy ?, i jak to było z J. Stulinem i jego teorią o Bursztynowej Komnacie w Bolkowie, dla czego Stulin wyskoczył z tej ekipy poszukiwawczej ?.Pan M. nam tego nie wyjaśni zapewne, miast tego nam powie, że to co było się nie liczy, zostawmy to bo to przeszłość.

    Powinien wiedzieć, że przeszłość kształtuje przyszłość. Jeśli zakłamujemy przeszłość to i przyszłość jest zakłamana.
    Tu w tym przypadku akurat nie ma zakłamania lecz jest ominięcie przeszłości szerokim łukiem, co na jedno wychodzi. Pan M. nie odpowiada na niewygodne pytania a jak odpowiada to nie w temacie,( taki dar krasomówczy.).

    Osobiście miał bym inne podejście do tej sprawy gdyby było powiedziane jasno i wyraźnie, a nie jakiś lawirancki słowotok, eufimizmy związane ze służbami??. To nie służby tylko ludzie z nimi współpracujący :-). Jacy Ludzie Panie M. współpracują ze służbami ?. Emeryci od " żelaza" ?. Bolki Lolki i Pan Cerowany ?. Nie ma kawy na ławę i nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jeszcze tak to opisze:
    rozni ludzie potrzebuja roznego rodzaju lansu.
    Chca byc gdzies tam w roznych srodowiskach wazni, znani, sluchani. Kreuja sie w rozny sposob. Przykladow jest wiele, bardzo wiele. Nie tylko w dziedzinie tajemnic "riese". Takze w polityce.
    To wszystko poniekad usprawiedliwia ich "dzialania", dlatego, ze ludzie (Polacy) zazwyczaj sa naiwni, latwowierni. Nie kazdy z nich musi znac roznego rodzaju detale. Sa tez specjalne psychomanipulacje w celu osiagniecia jakichs korzysci.
    To ich jakby usprawiedliwia? Ich poczynania?

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak sobie myślę że gdyby Pan M. połączył siły z Panem który z Czerwonego Barona zrobił nazistę,to o nie jednej jeszcze rewelacji byśmy się dowiedzieli.A skarby to by "wilki" jakieś odkopały ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak juz bardziej na wesoło, po wypowiedziach o zamachach, oraz o tym jak "dobrze wyprawiona skórzana kurtka " osłania przed takimi zamachami to skłonny byłbym powiedzieć, że jakieś podobieństwo w tym jest :-).

      Ale może ja się tam nie znam, i istnieje jakieś zabójcze promieniowanie które nie przenika przez taką kurtkę.
      Jeśli istnieje cos takiego jak " wykrywacz zachowń prokapitalistycznych " to kto wie ?? :-).

      http://tablica.pl/oferta/wykrywacz-aktywnosci-prokapitalistycznej-ID2XTg7.html#db577620ab

      Chociaż mnie osobiście kojarzy to się z projektorkiem do slajdów made in USSR :), robionym przez firmę FJED która robiła też świetne lustrzanki dwu-obiektywowe na szeroką kliszę :). No ale jak zwał tak zwał :-).

      Usuń
    2. Zakłady FED robiły nie lustrzanki a małe dalmierzowce. Lustrzanki dwuobiektywowe Lubitiel 166 produkowało ŁOMO.

      Usuń
    3. Rzecz oczywista Panie Janie, czujność to podstawa :-).
      dwuobiektywowy szeroki obrazek produkował Łomo, całkiem fajny aparat gdyby nie siermiżny mechanizm przewijania błony :).
      FED też produkował dwu obiektywowy aparat tak zwany FED stereo, ale on był małoobrazkowy.
      Gratuluję czujności, sprawdzać trzeba wszystko :-).

      Usuń
  6. Co nam chce pokazać Wojtek Z?

    Odwróćmy zapytanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedź Tomek jest prosta, Wojtek z ekipą pokazuje że od lat powojennych ktoś nas wodzi za nos.

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę Tomek że poszedłeś ciut za daleko w osądach, ponieważ nie sądzę aby był "cienkim Bolkiem " jak go określiłeś. Wszyscy w zasadzie posiadamy wiedzę od świadków tamtych wydażeń. Wiadomo że tamta ekipa której przewodził Pan M. weryfikowała to w terenie więc mieli potwierdzenia tych relacji.
      Absolutnie nie podważam tego co wie Pan M, zastanawia mnie jedynie cel i sposób w jaki to "pospolite ruszenie " zostało zorganizowane. Tak jak piszę, jak do tej pory nic oprócz obiecanek i "odgrzewanych kotletów" ze strony Pana M. nie ma. Za to widzę, że ze strony pasjonatów wykładana jest kawa na ławę nawet z ich wieloletnimi opracowaniami. O tym mówię, oraz mówię otwarcie że to jest drenaż w jedną stronę. Na ile ten drenaż będzie skuteczny ?

      Usuń
    2. Boisz się Wojtuś o losy bloga? To usuwam wpis.

      Usuń
    3. Niepotrzebnie się pospieszyłeś z usunięciem swojego komentarza daj go powtórnie, ja mam po prostu inne zdanie jak Ty w osądzeniu akurat tej sytuacji z Panem M. To było Twoje zdanie na ten temat do którego masz absolutnie prawo, ja na to patrzę tak jak napisałem.

      Usuń
  8. Tia... jak często mówisz - jak wodzi to znaczy "wie co zacz". Jak wie a nie gada, to albo mu płacą albo się boi. Z płaceniem to bywa różnie, bo może się znaleźć taki co da więcej.
    Tia... Tak więc wychodzi, że się boi. Ale czy chodzi tylko o zagrożenie "wodzącego"? A może "wodzacy" wie o zagrożeniu dla tysięcy ludków tu żyjących? Nie wiem.
    Dla mnie nie mają środków ani kasy aby to co jest zagrożeniem, posprzątać. Wyobrażacie sobie wysiedlenie setek tysięcy lub milionów ludków ze Śląska i Czech? A jak informacja o zagrożeniu stanie się jawna, to będzie katastrofa.
    Tak więc pożytecznym jest, że sobie grzebiecie tu i tam w nimbie tajemnicy. Jednak nigdy nie dopuszczą was do jej sedna i miejsca gdzie się znajduje. Taka zabawa w berka.
    A "ONI" dobrze wiedzą gdzie to jest. I rzecz dziwna nawet amerykanie prowadzili i prowadzą, pewne działania na tym terenie mające na celu kontrolowanie i ewentualna utylizację "zagrożenia". Nie zbudowano jednak instalacji technicznych do utylizacji choć były planowane. Ki więc czort? Spisali nas na straty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Utylizacji wilkołaków śpiących w szklanych trumnach?

      Usuń
    2. Pudło :)
      To coś bardziej prozaicznego, nowa generacja gazów bojowych.

      Usuń
    3. Czy to nie przez te gazy zamknięto szkołę na ulicy św.Józefa na Sobięcinie ?

      Usuń
    4. Ewakuacja setek tysięcy albo milionów? Te gazy musiałaby być przechowywane na dachach budynków każdego większego miasteczka i miasta :D

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiadają (ponoć koledzy z akademika), że nasz bohater był (jest?) dobrym specjalistą, ale... w tenisie stołowym. Podobno miał również wyjątkowy dar w zjednywaniu serc niewieścich, co jest bardzo prawdopodobne mając na uwadze wzorcową polszczyznę i dar przekonywania. Ale mniejsza o to. Zamiast odgrzewać stare kotlety zaprosiłby wyznawców do Perły Zachodu np. na schabowy po myśliwsku z frytkami i wycieczkę po okolicy:)

      Usuń
  10. Pan Figiel robi i zrobi więcej niż wy panowie tzw. "exploratorzy". Wszystkie odkrycia kisicie tylko dla swojego towarzystwa i nic z tego nie wynika. Nikt z was nie chce się przebić do mediów, poinformować społeczeństwa o tym mało znanym rozdziale historii Dolnego Śląska - gdzie wasz patriotyzm? Liczy się tylko kasa i własne korzyści? A może warto poczuć się w końcu Polakiem i pokazać że prawda jest najważniejsza a nie wasze dziecinne gierki? Przyłączcie się do p. Figla to może choć trochę zmyjecie z siebie tą hańbę małostkowości i polactwa. Pomyślcie choć raz że jesteście częścią większego ogółu i nie jesteście tym kurzem który pokrył nasz piękny region.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, moze i jest tak jak piszesz, to wskaż choć jeden dokument jaki ujawnił Pan M. z poszukiwań tajnego zespołu. Wskaż palcem na mapie jakiś konkret jaki wskazał Pan M.
      Wskaż co kolwiek :). Bo o kurzu to w zasadzie każdy dobry orator potrafi opowiadać godzinami :).

      Usuń
    2. Pozwolę sobie wstawić link do filmu :

      http://tagen.tv/vod/szukamy-prawdy-pierwsze-spotkanie-zarzadu/

      Krótko też skomentuję, ekipa z Książa nie weszła po zapowiedziach Pana M. Tylko weszła pomiędzy d...a papier po wierceniach ridigera i D.G.B w poszukiwaniu Komory Weissa, które robili wraz z T.Słowikowskim. Więc to jest następny tworzony mit.
      A że to są obcokrajowcy zza zachodniej granicy (i kim są Ci co się wepchnęli) to wszyscy zainteresowani wiedzą od dawien dawna. Mam taką też myśl aby się Pan M. do nich w ramach solidarności przyłączył na zasadach tej konsolidacji środowisk, w końcu powinni się dobrze znać :).

      Usuń
    3. Oczywiście że masz racje. Pan Figiel to uśpiony agent który włąśnie się obudził i za pomocą diabolicznych sztuczek i psychologicznych gier chce was podejść i wyciągnąć info. Jeśli pytasz o konkrety pana Figla to podaj jaki konkret ty ujawniłeś oprócz szeroko znanych faktów. W filmie p. Figla o metrze wrocławskim jest odwołanie do dokumentu z 1943 roku w którym nakazuje się połączyć nitkę metra z Kleciny do Psiego Pola - mam nadzieję że zostanie to opublikowane ale najważniejsze jest to że próbuje się tym zainteresować władze i robi się to w sposób głośny i profesjonalny. A wy możecie nadal sobie siedzieć przy ognisku, kiwać się, wpieprzać grochówkę i udawać że wyżej sr...e niż d..e macie.

      Usuń
    4. Jarek, dlaczego uśpiony ? , mnie tam wygląda na niezwykle ożywionego :-).

      Jak na razie mowa jest o konkretach w temacie Pana M. i to o nim jest teraz mowa nie o mnie. Więc z jakiej paki ja mam podawać coś o moich odkryciach ?. podaj coś o jego odkryciach bo o Nim tu piszemy.

      Natomiast w filmie o metrze wrocławskim, o tym dokumencie mówi jeden z poszukiwaczy, to On go znalazł i posiada, nie posiada go Pan M. Chyba że już archiwista mu ten dokument przekazał :-).

      Plan metra też jest Marka, więc co tam jest Pana M.?? oprócz słów "tak ja wiem", "tak ja to potwierdzam" ???, wraz z kiwaniem głową oraz wypowiedziami typu " Trzeba to upublicznić".

      Możesz udzielić prostej odpowiedzi na proste pytanie co tam jest co należy do Pana M. i jakimi dokumentami lub planami się posługuje, co zaprezentował na poparcie swoich słów ???. plany i dokumenty wyciągneli na stół poszukiwacze , co wyciągnął na stół Pan M.??

      Czy rozumiesz o czym mówię ? czy coś jeszcze dla Ciebie jest niejasne w mojej wypowiedzi ?.
      A to co będziemy wpiepszać przy ognisku to już nasza sprawa :-).

      Usuń
    5. Wydaje mi się po prostu że macie obsesję lub manię prześladowczą że cały ruch p. Figla ma na celu wydrenowanie waszej wiedzy. Skoro zarzucacie mu że nic nie udostępnia to musicie również przyznać że i wy nic nie ujawniacie a więc jest remis. Pamiętajcie że jako dobry urzędnik całość dokumentacji przekazał włąściwym organom przed odejściem z pracy. Więc niby co wam ma pokazać? Zaletą ruchu p. Figla jest jednak to że mówi on o sprawach głośno które od wielu lat są zamiatane pod dywan i żyją tylko w formie urban legend. Jeśli będzie nadal szedł w tym kierunku to jest w stanie dokonać przełomu i ja mu kibicuję nawet gdy czasem wchodzi między g...o i papier toaletowy.:). Samo to że nagłaśnia te tematy jest godne uznania a jako były urzędnik ma większą siłę przebicia niż tzw. "exploratory". Wierzę że mu się uda.

      Usuń
    6. Jak żeś taki mądry jak twój guru. To podaj choć jeden numer zasobów archiwalnych z odniesieniem do właściwego archiwum, gdzie znajdują się dokumenty opisujące jego dokonania.

      Usuń
    7. Jarku. Ja nie mam zadnej obsesji, ale potrafie patrzec i smiem stwierdzic, ze "krowa, ktora duzo ryczy, malo mleka daje".
      Czyli duzo gadania, a efektow zero. To raczej Figiel ma obsesje. Jemu zdaje sie, ze cos tam, gdzies..., ze cos wie... "gdzies dzwony bija...".
      I nic poza tym.
      Powtarzam: duzo gadania, malo roboty, a jego wiedza zaczerpnieta jest od innych badaczy.
      Chyba nie zaprzeczysz?

      Usuń
    8. Po pierwsze jeśli coś piszecie to bez epitetów i zaczepek w stosunku do kogokolwiek. Prosiłem, jak widzę niektórzy się zagalopowują. To czy ktoś jest mądry czy głupi nie podlega na tym blogu ocenie. Ocenia się inne rzeczy. Tak że ridiger wyhamuj.

      Ok, w odpowiedzi napiszę tak, my mu nic nie zarzucamy bo niby po co, my zadajemy tylko pytanie, o to jaki cel ma wyciąganie "starego kotleta" w aurze nimbu nowej wiedzy urzędowej nijako ?.

      O sprawach metra czyli jak to określasz "urban legend" było w mediach cały czaś głośno od czasów powojennych. Zrób sobie kwerendę prasy i kwerendę internetową sprzed okresu Pana M. i wtedy może otworzą Ci się oczy.

      O bursztynowej komnacie i Bolkowie pisał Stulin w swojej książce bo to jest jego odkrycie. Trzepała to od lat prasa i inne media.

      Piechowice ? przecież to temat wałkowany od lat przez Podsibirskiego, w TV i prasie w mediach gotowało się :).
      Spójrz do prasy i sięgnij do nagrań sprzed lat.

      Książ. mało o nim napisano i filmów nakręcono. ?

      Czy chcesz nam powiedzieć, że te tematy zostały wyciągnięte i upublicznione przez Pana M ??

      Mam do Ciebie Jarku pytanie.
      Jeśli mówisz, że jako dobry urzędnik pozostawił dokumentację, w której są te jakoweś rewelacjne dokumenty i plany o których tajemniczo mówi, to dla czego nie domaga się publicznie przekazania tych materiałów do mediów i ich upublicznienia przez władze ??.

      Samo nagłaśnianie "odgrzewanego kotleta" jest warte uznania?. Nie wątpię wzmaga to ruch turystyczny a to już jakiś plus.

      Zapewne w Twoim mniemaniu tak jest, że to jakieś hity. Wiesz dla czego tak jest w twoim mniemaniu ?.

      Możliwe że o tym wcześniej nie słyszałeś i nie czytałeś i jest to dla ciebie sensacja i nowość. Czyli nie czytałeś książek Stulina i innych pisarzy, nie oglądałeś nigdy filmów o poszukiwaniach w Piechowicach, nie wiesz co się działo naprawde na zamku Książ.

      No bo jak innaczej wytłumaczyć to że mówisz iż od wielu lat te tematy są zamiatane pod dywan, a teraz wyszły spod dywanu za sprawą Pana M.

      Wiesz co jest zamiatane pod dywan ?. Pod dywan zamiatana była i jest dawna działalność ekipy Pana M. i podobnych ekip.
      Może tak wymiecie przewodniczący w końcu po latach te dokumenty jakie sporządzał spod dywanu, wszystkie a nie część i upubliczni w mediach. To będzie hit, a nie odgrzewa 'stare kotlety" na bazie łatwowiernych ludzi.

      Chciałbym również zauważyć że Pan M. nigdzie jak na razie nie wszedł między g... a papier toaletowy.
      Przykro mi bardzo lecz nie zrozumiałeś kolego o czym, i o kim była mowa w moim komentarzu o Książu.

      Usuń
    9. Dziękuję za przypięcie etykietki głupka. OKI nie zrozumiałem o czym pisałeś na temat Książa bo i skąd miałem zrozumieć. Trudno się w tym połapać osobie z zewnątrz tylko wy jesteście zorientowani kto wiercił po kim i kiedy. Temat tajemnic Wrocławia i Dolnego Śląska śledzę od długiego czasu i twierdzę że wszystko co zostało do tej pory opublikowane na te tematy to zbiory legend, opowieści niby naocznych świadków i tak jest to też odbierane przez ogół społeczeństwa jako legendy które najprawdopodobniej są wyssane z palca. Dlatego jeśli p. Figiel jako były pracownik UW do spraw poszukiwania ukrytych dóbr kultury w sposób otwarty mówi że to nie legendy tylko prawda to należą mu się za to słowa uznania - czy sie myli w niektórych sprawach lub nie ma dokumentów to osobny temat. Pan Łaciak też jest wyszydzany przez was że fantasta itp. Wami po prostu rządzi prywata - własny interes. Jeśli macie dokumenty potwierdzające prawdziwość jego tez - po prostu je opublikujcie co wam szkodzi?. Jeśli dokumenty jakie posiadał p. Figiel zostały zaklasyfikowane jako tajne to on nie może upublicznić nawet ich kopii bo pójdzie siedziec a dostęp do nich może mieć jedynie osoba z odpowiednim poświadczeniem bezpieczeństwa. Zbyt dużo w was nieufności - może to trauma po poprzednich doświadczeniach nie mnie to oceniać. Pan Figiel to osoba która chce naświetlić i wyjaśnić tajemnice Dolnego Śląska i nic więcej. Miejcie trochę wiary w ludzi.

      Usuń
    10. Wiesz czym się różnimy ? , tym że ja nie potrzebuję żadnego " Autorytetu wszelakiego większego lub mniejszego" nie potrzebuję też Pana M.
      A Ty ich potrzebujesz, musi Ci autorytet coś powiedzieć, wtedy nie kierując się własnym rozumem lecz wiarą w autorytet uwierzysz w to co mówi, pomimo że Ci nic namacalnego nie pokazuje.

      Nie kwalifikuj mnie do grupy wyszydzaczy Pana Łaciaka bo nie masz podstaw. Nikt też nie wyszydza Pana M. Coś mi się zdaje że się rozmijamy, Ja zadaję proste pytania na które dostaję odpowiedzi typu " uwierz bo to urzędnik ".
      Do tej pory jak mówisz to było urban legend, lecz przyszedł napełniony prawdą minionych działań były urzędnik i rzekł ....uwierzcie mi gdyż ja wiem :-), nie widziałem nie byłem ale posłuchałem tych opowieści i " jako były urzędnik " powiem wam że to wszystko prawda.

      Do kompletu aby nas podsumować i ocenić, to nami rządzi prywata, własny interes i jesteśmy wszyscy be, jemy grochówkę przy ognisku i się tam kiwamy oraz wyżej sr.. jak d...mamy itp i td. Aby zadać niewygodne pytania musimy mieć wybitne osiągnięcia w eksploracji. Takich pytań nie ma prawa zadać nikt więcej poniżej eksploratora co odktył antarktydę co najmniej, i musi mieć przed nazwiskiem dok, doc. hab i coś tam :), zwykły Kowalski z ulicy jak zada takie pytanie to otrzyma odpowiedź, a Ty co Kowalski odkryłeś... nic, więc jakim prawem pytasz ?

      Dla czego tacy jesteśmy be ?? ponieważ zadaliśmy pytania na które nie otrzymamy odpowiedzi. Poprosiłem o dowody w postaci czegokolwiek i ich nie dostałem. To jak w tym starym komuszym kawale jak ruski nie potrafi odpowiedzieć gościowi z USA to wciąż powtarza " a wy murzynów gnębicie ". I tu to samo.

      Kolego Ty zaprzeczasz sam sobie, mówisz że Pan M. zebrał dokumenty do których dostęp może mieć tylko osoba z klauzulą tajności. Więc jeśli te dokumenty oraz sprawy są tajne i utajniają je władze to po co Pan M. idzie do tych samych władz, które to utajniają po pozwolenia do odkrycia tajnych spraw. :). Jak z góry wiadomo że jeśli władza to utajnia to władza nie pozwoli.
      Widzisz tu jakąś sprzeczność w działaniu Pana M. i tym co głosisz ??. Przecież jak upubliczni "złoty pociąg" to pójdzie siedzieć.

      Usuń
    11. Mam wiarę w ludzi dosyć ograniczoną, w związku z tym zadam znów niewygodne pytanie.

      Jeśli Pan M. wiedział gdzie jest szczelina a tam jumano to czemu nie powiadomił organów ścigania?

      Odpowiedzi są trzy :
      1. nie wie gdzie jest szczelina i pierniczy farmazony.
      2. jumały władze i nie było kogo powiadomić.
      3......( dowolna odpowiedź )

      Usuń
    12. Odpowiedź 4. Powiadomił władze i nic z tego nie wynikło. To chyba najprawdopodobniejsza wersja. Co do utajniania dokumentów to jeśli myślisz że w urzędach króluje logika to jesteś w błędzie. Ja sam mam poświadczenie bezpieczeństwa dostępu do informacji niejawnych oznaczonych klauzulą tajne więc trochę wiem na ten temat. Mylisz się co do mnie - nie wierzę bezkrytycznie p. Figlowi. On bazował tylko na informacjach jakie dostawał od różnych osób. I chyba jasno p.Figiel daje do zrozumienia że na wszystkim położyły łapę wiadome służby które o wszystkim wiedzą i nic nie powiedzą. Chciałbym powtórzyć że podoba mi się idea tego ruchu i im kibicuję bo nie kierują się prywatą tylko działają w interesie społeczeństwa. Bo chyba my jako Dolnoślązacy mamy prawo poznać prawdę i o to im głównie chodzi. Nie o skarby tylko o pokazanie prawdy. A wam chodzi o własny interes, jaki pożytek ma z was społeczeństwo skoro każde odkrycie kamuflujecie? Wielu ludzi jak ja chce i ma prawo poznać prawdziwą historię naszego regionu. Powinniście upubliczniać swoją wiedzę skoro jesteście takimi ekspertami. I powinno wam to dawać satysfakcję i radość. Ale oczywiście liberum veto musi być. Własna dupa ponad wszystko. Pozdrawiam

      Usuń
    13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    14. Jarku, obyś się nie mylił.
      Pozostaje jednak ciągle nie wyjaśniona sprawa, co odnalazł i wydobył zespół Pana M.
      Nie jest to pytanie retoryczne z cyklu " a wy murzynów gnębicie".
      To pytanie jest stawiane po to aby aby właśnie Pan M. stał się wiarygodnym partnerem dla poszukiwaczy.

      Jarku może Ty postawisz oficjalnie Panu M. takie pytanie, i zobaczymy jaką otrzymamy oficjalną odpowiedź. To pytanie, które już było postawione wielokrotnie, a na które nie chce odpowiedzieć Pan M. jest kluczowe dla dalszych wydarzeń.

      Nie wiem Jarku czy wiesz ale Pan M. jak jeszcze o nim nie wiedziałeś że istnieje, wypowiadał bardzo pouczające sentencje między innymi taką .., " Poszukiwacze są od szukania, a MY jesteśmy od znajdywania".

      Twierdzisz że Pan M. mówi o tym, iż nad wszystkim panują służby?? weź mnie nie rozśmieszaj bo dostanę zajadów :). O służbach to pisze Wojciech Sumiliński w " Mocy Bezprawia". Pan M. z kolei gryzie bułkę przez bibułkę i jak mowa o służbach to się wije jak piskorz, i twierdzi że nie można tak otwarcie, że to gdzieś tam są jacyś ludzie powiązani, jakieś nieznane mgliste grupy itp. zajawki.

      A zresztą, nie chce mi się już tego tłumaczyć, każdy swój rozum ma i niech robi to co uważa za słuszne. A co potem się dzieje to widac na codzień.
      Jakie ludzi myślenie i działanie taki kraj.
      Również pozdrawiam.

      P.S.
      Jak już wcześniej napisałem.... "prawdy nie buduje się na kłamstwach i niedomówieniach".

      Usuń
    15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  11. Jareczku...
    Moj patriotyzm jest tak wielki, ze jest odwrotnie proporcjonalny do ucisku podatkowy mego kraju.
    Po drugie, mam gleboko gdzies roznego rodzaju figle i tej klasy eksploatorow co duzo gadaja.
    Nie zapisuje sie do zadnej bandy. Nie jestem ekspolaotorem, ani nie zamierzam nim byc.
    Jedynie moge wczuwac sie w pewne tematy i czytac jako ciekawostki.
    Takich jak ja jest wiecej, tylko niektorzy daja sie manipulowac jak ty. Ci zmanipulowani wierza potem w brednie przekazywane przez ww. ludzi.
    Zejdz na ziemie i mysl realnie. Wiecej sceptyzmu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jarek dalej nic nie zrozumiałeś a sprawa jest prosta. To o czym pisze OKI ewidentnie widać.
    Ja na początku też byłem zaślepiony pierwszymi wystąpieniami Pana Figla ale "obudziłem się". Żeby nie było życzę całemu stowarzyszeniu sukcesów i powodzenia bo cel jest dobry "odkryć prawdę".

    Ps. Stowarzyszenie działa na swoich zasadach inni działają na swoich obie strony powinny to uszanować.

    OdpowiedzUsuń
  13. A tu link do grupy, która już w kwietniu 2012 roku wyprzedziła Pana Figla !!!

    http://www.sdgb.eu/?p=163

    (najlepsze jest to, że Pan Mirosław nie miał o tym zielonego pojęcia obudził się dopiero na ostatnim nagraniu)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dopiero przyjrzałem się temu artykułowi.. (przeczytałem go). Tak się składa, że niemalże "przypadkiem" byłem wczoraj w niedalekiej okolicy Piechowic. Jest tam "domek" określany tutaj http://tw_kolejofil.republika.pl/foto/ge-2008.jpg jako wartownia. W pobliskiej okolicy jest coś co wygląda na zawał sporego szybu do którego prowadzi podwójny jar jakby szła tamtędy wąskotorówka. Obok zresztą znajdują się popularne sztolnie (jak również te mniej popularne). Jednak nie wygląda jak by miały coś wspólnego z wymienionym zawalonym dużym szybem. Na górze sporo nad nim są ponoć kwadratowe studzienki prowadzące w dół.. jednak tego nie widziałem, było po 23 musiałem wracać do domu.

    Jednak o dziwo nie znalazłem nigdzie powiązania tych tematów (Piechowic i tej "wartowni" o której piszę). Pewnie ze względu na to, że nikt nie opisał, że w tym miejscu są jakieś skarby:). Jednak może coś pominąłem, jak by ktoś coś wiedział na ten temat to proszę o komentarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak masz Marcin fotkę tej wartowni to prześlij mi na maila, co by nie było jakiś przekłamań o czym mowa.

      Usuń
  15. "Wartownia" w cudzysłowie - rzeczywiste przeznaczenie nie jest znane.
    http://wroclaw.magma-net.pl/piechowice.htm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mnie pamięć nie myli to służyło celom telekomunikacyjnym.

      Usuń