wtorek, 21 maja 2013

Fałszywe wnioski

Z czego wynikają fałszywe wnioski?

Przede wszystkim niektórym , którzy porywają się z motyką na Księżyc wydaje się, że jak przeczytają dwie książki i posłuchają dziadków i babć którzy przyjechali  w Sowie zza Buga oraz oglądnęli parę filmików na You Tube to osiągnęli oświecenie :). Najlepiej takie oświecenie podobno uzyskuje się w kopalnianym kanale ciepłowniczym :-).
Kanał ciepłowniczy, w którym doznaje się wizji że jest się w tunelach Riese :)

Fakty wyglądają niestety trochę inaczej. Trzeba sobie zdać sprawę, że w tym przypadku jaki tu mamy wygląda to trochę bardziej skomplikowanie. 
W części wynika to z tego, że na te tereny przesiedlała się ludność z kresów gdzie warunki przedwojenne nie stwarzały sytuacji aby uzyskać  wykształcenie techniczne, czyli przybywający przesiedleńcy w konfrontacji z budowlami i instalacjami wojskowymi nie byli w stanie  określić ich przeznaczenia.

Osobiście to widziałem, gdyż bywając w latach 60-tych na wioskach w Kieleckim widziałem warunki w jakich żyła tam rdzenna ludność Polska. Stały tam chaty kryte słomą , za podłogi służyła glina, mieszkańcy spali na łóżkach zbitych z desek, posłania były ze słomy, woda była ze studni, oświetlenie to świeczki lub lampy naftowe. Ogrzewanie od obory która przylegała do izby sypialnej. 

Były to tereny nie uprzemysłowione a ludność zajmowała się rolnictwem. Kiedy przyjechali na te nie dotknięte działaniami wojennymi niemieckie tereny uprzemysłowione, to trafili do innego świata.
 Świata zelektryfikowanego, gdzie po Wałbrzychu jeździły tramwaje, gdzie do Jedliny w latach 30 doprowadzony był gaz ziemny. Analizując stare mapy widać, iż nawet wyrzucone w góry przysiółki posiadały linie telefoniczne.
Patrząc na to z perspektywy czasu biorąc pod uwagę tylko lata 60-te widzę 37- letnie opóźnienie technologiczno-gospodarcze. Aby się przekonać jakie były realia w tamtych czasach wystarczy dotrzeć do pamiętników pisanych przez przesiedleńców, którzy przybyli na tak zwane Ziemie Odzyskane.





Trzeba wziąć też pod uwagę to, że mało było po wojnie Polaków z wykształceniem ponieważ zadbał o to okupant Niemiecki i Rosyjski. 

Po wojnie obiekty wojskowe i przemysłowe zajęli Rosjanie więc dostęp do takich obiektów był nie możliwy. 
Biorąc to wszystko pod uwagę, jaka jest wartość takich cywilnych przekazów ludności napływowej ? , praktycznie żadna.
Małym wyjątkiem są wspomnienia tych którzy wstąpili do milicji lub byli związani z KBW ,czy też bezpośrednio współpracowali z Rosjanami . Tu sprawa się też komplikuje ponieważ Rosjanie trzymali łapę na wszystkim aż do lat 90, a i po tym terminie okazało się że .....no właśnie.

Po tym krótkim wstępie można przejść do doniesień prasowych, jaką one mają wartość, kiedy przechodziły przez sito cenzury Rosyjskiej ??. Mało tego część z nich pisana była przez dziennikarzy wojskowych .

 Teraz mogę przejść do odkryć i książek na które powołują się ci od " motyki księżycowej" :).
Otóż określę to tak , nie wszystko co w nich pisze jest zgodne do końca z faktami, określę to też jako tak zwane "niedopowiedzenie wszystkiego do końca" :-). 
Z czego to wynika ? , a więc w tamtych czasach poszukiwacze dokonujący niektórych odkryć nie dysponowali  odpowiednim sprzętem. Więc te " niedopowiedzenie" to było pozostawienie sprawy na lepsze czasy. 
A że te lepsze czasy częściowo nastąpiły, to i nastąpił powrót do tematu. Te czasy są tylko ciut lepsze , dla czego piszę ciut ? ano wyjaśnione to było w poście " co zostanie odkryte w Riese". Nadal brak jest środków na profesjonalizm. 
Pamiętam opis jak zmagano się z kamolami na Mosznej , ręczna wyciągarka i tonowe głazy, brak możliwości wjazdu sprzętu w bagno poniżej, oraz brak środków na sprzęt.
Chęci i ręce nieraz nie wystarczą, wiedzą to Ci co przy tym robili.

Więc pozostawia się swoją wiedzę na jeszcze lepsze czasy, bo a nóż widelec nadejdą? Lecz w między czasie zjawiają się "meteoryty" które piszą , bo on napisał "tak a tak", i wyciągają wnioski z tego co pisze w książce, lub bazują na opowieściach typu "ponoć to ponoć tamto" :-). 
Nigdy nie dotarli do ludzi którzy dokonali osobiście pewnych odkryć, więc nie mają pełnej wiedzy typu " co naprawdę widziano w szybie" , czy dotarto do końca i co tam się znajduje :-).
 Co zauważono przed lub za zawałem?. Te informacje zachowane są nieraz właśnie na te lepsze czasy. Trzeba to zrozumieć ponieważ nie po to ktoś poświęcił 20 lat na zgłębianie tematu aby " ktoś inny bazując na jego pracy dokonał zakończenia". Każdy chce to sam zakończyć , bo to jest jego czas , jego pieniądze i jego ciężka praca.
Ludzie Ci przekazują nieraz tylko część ( nieraz wszystko) , i na tej części budowany jest powszechny "obraz Riese". Trzeba kapelusza uchylić, że choć to przekazali.

Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy, nie wszyscy piszący uczestniczyli w tym co opisują, a nawet gdy uczestniczyli, wielokrotnie pozostawili sobie pewne informacje pozyskane od odkrywców do dalszych publikacji.

Bazując na tych internetowo-książkowych wieściach " bo ktoś coś tam napisał", lub "ponoć to ponoć tamto" , " meteoryty" z rocznym stażem przemknąwszy po paru pokopalnianych dziurach oraz bazując na opowieści dziadka z kresów rzucają się w wir internetu wyciągając Fałszywe Wnioski :-).
Czytając wypowiedzi typu, a po co komu archiwa , w nich nic nie ma bo pewnie książkowi pisarze już z nich wszystko uzyskali , ciśnie mi się na usta takie powiedzenie " pleć pleciugo byle długo". 
Jak można kogoś nazwać eksploratorem kiedy nie widział na oczy mapy terenu, nie wie nawet jak po niemiecku nazywa się góra na której działa ?. Nigdy nie dotarł do mapy górniczej terenu więc nie wie gdzie są stare wyrobiska :-). 
Napinanie się " co to JA już nie odkryłem " bo wlazłem pod dwu tonową skałę która mogła spaść mi na łeb , lecz nie spadła , jest po prostu śmieszne w zestawieniu z wcześniejszą jego  relacją ....dotarłem do betonowej ściany za którą "ponoć jest tunel " , ale nie mam przecinaka co by ją przekuć. 
Potem sobie za pół roku czytamy jak to "meteoryt " poucza wszystkich wokół jak to powinny profesjonalnie działać profesjonalne grupy :-) i jakim sprzętem dysponować.
Oczywiście "meteoryt" pisze to z pozycji "profesjonalisty" co usłyszał "ponoć ". Ponoć też kiedyś zaglądnie do archiwum aby ze zdziwieniem zapewne stwierdzić " że tam nic nie ma ", gdyż nawet nie wie, czego co gdzie i jak szukać :).
Ciągle coś tam " gdzieś zasłyszał" :). Albo "chodzą słuchy" :-).
Pozostaje jeszcze pytanie czy już sobie ten przecinak kupił ? :-).

Po co to piszę?, otóż okazuje się, sądząc po korespondencji jaką otrzymuję ( i za którą dziękuję) , że wielu ludzi interesuje się Riese , ludzie z różnych zakątków naszego kraju oraz zagranicy. Nie mają możliwości bezpośrednio uczestniczyć w tym co się rozgrywa, więc zadają sporo pytań.
Należało więc dla nich bliżej naświetlić temat poszukiwań oraz tego co czytają.
Trzeba bazując na niektórych informacjach samodzielnie wyciągać logiczne wnioski. Badać i odsiewać bazując na dostępnym materiale to co wydaje się nie logiczne lub sprzeczne, nie zważając na to co jest powiedziane lub napisane , nawet jak pochodzi z archiwum i posiada sygnatury.
 


11 komentarzy:

  1. Hi Wojciech,...ja bym tylko zamienił zwroty "rosyjski na sowiecki(sowieci)" , tak tylko gwoli wtrącenia ;).
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. No więc widzisz Wojtku chyba dobrze napisałem wcześniej że nie ma pełnej współpracy między grupami i nie wykorzystuje się tutaj wzajemnych możliwości które posiadają. Określiłeś to bardzo ładnie pisząc "lepsze czasy". W tym tkwi właśnie problem. Ludzie posiadający wiedzę trzymają ja dla siebie dzieląc się okruchami, potem umierają i zaś ktoś po nich zaczyna wszystko od nowa. Nie chce dyskutować o każdym takim przypadku bo jest ich naprawdę bardzo dużo.
    Zgodzę się z Tobą że pewni ludzie piszą książki w oparciu na czyiś domysłach i wiedzy jaką zbierali kilka lub kilkanaście lat ale jeśli się dały oszukać to ktoś to wykorzystał. Nie pochlebiam tego wręcz mnie to wk... ale takie jest życie i doskonale o tym wiemy.
    Co do dalszej części odnośnie podziemi tuneli czy archiwów to raczej jest to bardzo ciężki temat zważywszy na to że tych dokumentów zwyczajnie nie ma. Miałem możliwość osobiście być w kilku archiwach i dokumentów w nich brakuje. Część została zniszczona a część przeniesiona do Centralnego Archiwum Wojskowego które i tak się remontuje więc do niczego nie ma dostępu. Pomijam też fakt że pewne dokumenty zostały wykradzione i stracone bezpowrotnie (np te z Gross Rosen).
    Nie zgadzam się też z tym że ludzie byli zacofani albo że nie ma świadków i tak dalej... Podziemia których się dziś szuka były po wojnie dostępne a wysadzali je Polacy czy Rosjanie. Czyż tak nie było? Oczywiście Niemcy swoje zrobili i co chcieli ukryli ale do wielu podziemi dostęp po wojnie był. Dzisiaj szuka się i tych zabezpieczanych przez niemców i tych wysadzanych przez polaków a jeśli po wojnie dostęp był to na bank któryś ze świadków mógł to widzieć i jego przekaz będzie prawdziwy.
    Najważniejsze w tym wszystkim jest to że nam się chce a jak nam się chce i chodzimy w teren to prędzej czy później z tych owieczek błądzących po terenie z saperkami jakaś część eksploratorów będzie profesjonalistami. Myślę OKI sam wiele widziałeś i odkryłeś a przecież nie jesteś "profesjonalistą". Uważam że małymi kroczkami, wspólnymi siłami da się pewne rzeczy ogarnąć i sukces osiągnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy wątek poruszyłeś, wykradzenia dokumentów z GrossRosen. Czyli zapewne wiesz kto je wykradł, gdzie z nimi wyjechał oraz kim jest teść tego osobnika. W jakim celu zostały one wykradzione, oraz te co pozostały skopiowane i również wywiezione jako kopie.

      Usuń
    2. Po prawdzie odnosząc sie do tego co napisałeś, uważam że nie warto szukać pozostawionych na widoku po wojnie sztolni. Jest to wg mnie strata czasu. Lecz wielu ma odmienne zdanie.

      Usuń
    3. Jestem ciekaw Wojciech czy i tego "etatowego" prelegenta próbowano Ci na zlot wcisnąć?, aczkolwiek może i nie byłby to taki zły pomysł! ;), od słowa do słowa i wyjaśniłoby się "who is who":) hehe

      Usuń
    4. Tego zachodniego nie, ale za to wschodniego co z nim już przerabialiście. Zachodni podczas zadawania trudnych pytań ogląda czubki butów i twierdzi, że nigdzie nic nie ma :).Myślę Witek że nie dobry to był by pomysł . Od słowa do słowa i chyba doszło by do rękoczynów :-).

      Usuń
    5. W każdym bądż razie mogłoby być ciekawie ;)

      Usuń
    6. Choć zachodnio, to dość czerwono ;)

      Usuń
    7. Ten zachodni ostatnio się bardzo uaktywnił, wszędzie jest ze swoimi pieskami. Książ,Sowie,mauzoleum, II Lo w Wałbrzychu. Wczoraj oglądałem program TV Wrocław o tym co odkryto w Sowich. Wypowiadali się prawie sami doktoren,redaktoren ,pisarze i hgw kto tam jeszcze , ale cały czas było powoływanie się na tego zachodniego. Zdziwiłem się, że wogóle pozwolili D.T. z SGP parę słów powiedzieć. Pokazywali nawet niemieckie plany sztolni jakie odnalazł ten zachodni w archiwum, gdzieś tam na zachodzie. A mnie tak wtedy tknęło czy to nie te same co z tąd wywiózł? :)

      Usuń
  3. W opisach (artykułach, książkach, blogach, wypowiedziach,...), bardzo często zauważam tzw "wyrażenia zwodnicze". Coś w rodzaju: "powszechnie wiadomo", uczeni (historycy, poszukiwacze, eksploratorzy,...) twierdzą", "jak wszyscy wiedzą,... Koszmary sofistyczne!!! :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz jak to jest, jak ktoś coś powiedział a nie Ty, to za to nie bierzesz odpowiedzialności, jesteś tylko listonoszem :). Mnie najbardziej podoba się zwrot "ponoć i "prawdopodobnie". ale sam używam nieraz wodolejstwa typu jak wszystkim wiadomo i jak wszyscy zapewne wiedzą. :). mea culpa :).

    OdpowiedzUsuń