środa, 24 października 2012

Maskowania, tajemnice i zagadki obiektów cd.

 Była już poruszona kwestia maskowań, w Książu podobno świadkowie widzieli podziemną halę której się obecnie poszukuje. 

 Zacznę może od innych podziemnych tajnych obiektów w których pracowali inni świadkowie więźniowie. Na początek Krzaczyna i podziemna fabryka poszukiwana do dzisiaj.

Do tej podziemnej fabryki więźniowie przywożeni byli pociągiem z Kamiennej Góry , dwa wagony stłoczeni w pozycji stojącej około 250 do 300 osób. W czasie zatrzymywania się pociągu na bocznicy więźniowie mieli obowiązek założyć na oczy podwójne czarne  opaski które mieli na szyi. Za nie założenie lub zdjęcie opaski groziła śmierć, przed wejściem na część  naziemną fabryki każdy musiał się parę razy wokół okręcić.
Dopiero wtedy sprowadzani byli do części podziemnej. Dwóch zdjęło opaski i ponieśli śmierć jeden był z Grudziądza a drugi z Leszna, ogółem zginęło 5osób za nie zastosowanie się do tego zarządzenia.

Wałbrzych, Niemiecki technik który wg. opowiadań "Frołowa" montował cykloktron w podziemiach, podobnie przed wejściem jeździł po mieście z czarnym workiem na głowie który dopiero mógł zdjąć w podziemiach.

Następny podziemny obiekt w Wałbrzychu. Kobieta pracowała w obiekcie do którego wjeżdżały pełno wymiarowe składy. Do obiektu wchodziła z taką samą opaską na oczach.

Ten obiekt w Wałbrzychu (jako że było trochę danych), próbowaliśmy kiedyś w różnych składach i ekipach zlokalizować, poziomy prowadzące do starych wyrobisk kopalnianych nawet nam się poziomicowo zgadzały, ale niestety nie było tam dojazdu kolei normalnotorowej. Ale to powojenne wspomnienie miało dwa wątki więc być może ten wjazd kolejowy dotyczył innego wejścia.

W każdym bądź razie była tam jedna śmieszna historia, kiedy zawitałem tam, było to już  chyba z dwudzieste rozeznanie terenowe, pojechałem wtedy z Olinem. Olin nawiązuje błyskawiczne stosunki z ludźmi taki ma dar :-), no i jest strasznym sceptykiem co jest bardzo cenne . Łażąc tam wpakowaliśmy się do piwnic,



a tu raptem wychodzi jakaś Babcia i do nas ...co my tu szukamy?.
Więc Olin na strzała opowieść snuje, że budynek piękny, że stary i takie tam, że interesujemy się zabytkami i robimy fotografie dla potomnych. Rozmowa się rozwija Olin snuje bajkę o secesyjnych pięknych poręczach na klatce schodowej, oczywiście zaraz fotografujemy te poręcze ;-), my wyłazimy z piwnic Babcia za nami , opowiada nam o dawnych powojennych czasach o kacykach partyjnych gdzie kto mieszkał sporo cennych informacji, ale cały czas nas świdruje bystrymi oczkami.
Na koniec żegnamy się, a Babcia z podstępnym uśmieszkiem do nas zagaja, ......." i tak się nie dałam nabrać bo wy to skarbów szukacie" :-).  Ubaw z tego mieliśmy całą drogę powrotną jak to Babcia nas rozszyfrowała :).

Z całą pewnością ci świadkowie którzy coś niewygodnego widzieli  nie żyją, i tu jest przykład fachowców skandynawskich na Osówce lub jeńców niektórych stalagów "B", wszyscy zginęli. Jeśli ktoś przeżył z tych komand od czarnych opasek, to i tak nie wiedział gdzie był, i w jakim miejscu wchodził. Wiedzieli owszem jaki to jest rejon , ale zlokalizować wejście na terenie zakładu przemysłowego lub na terenie kopalnianym to jest jak gra w Toto lotka. Temat jest cały czas aktualny, i o tyle ciekawszy że prawdopodobnie w temacie Wałbrzyskim palce maczała Ahnenerbe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz